gienia1230 pisze:Nie będzie problemu z chrzanem (...)3 lata z tym walczyłam i tylko pędzelek i rundup mi pomógł, Z wściekłości u sąsiada też go wyeliminowałam, i tak go nie używał a rósł na samej granicy.
Doprawdy, nie wiem, skąd ta nienawiść do chrzanu?
Chrzan toż to samo dobrodziejstwo!
Stare, ludowe przysłowie powiada:
kto ma chrzan w ogrodzie, tego bieda nie ubodzie. I, w istocie, jest wiele prawdy w ludowych podaniach. Chrzan, podobnie jak gorczyca biała i czarna, zawiera synigrynę (mironian potasowy), który dopiero w obecności wody pod wpływem enzymu – mirozyny- rozkłada się na
izotiocyjanian alilu, glikozę i kwaśny siarczan potasowy. Izotiocyjanian alilu to już jest prawdziwe błogosławieństwo. Ma działanie bakteriobójcze, tak na bakterie gram dodatnie i gram ujemne, podobno także wirusobójcze. Jest także doskonałym nematocydem, fungicydem i pestycydem. Obydwie substancje (synigryna i miozyna), potrzebne do powstania izotiocyjanianu alilu, przechowywane są w roślinie w odrębnych, odizolowanych od siebie komórkach. Dopiero, jak jakieś bydlę, obojętnie czy to będzie wirus, bakteria, grzyb, nicień, owad, gad, ptak, czy ssak, doprowadzi do zniszczenia ścian komórkowych, wyzwoli w obecności wody
roślinne wunderwaffe czyli izotiocyjanian alilu! Małe bydlę (wirus, bakteria, spory grzyba, nicień) od razu od tego zdechnie, a u dużego bydlaka (owad, gad, ptak, ssak) izotiocyjanian alilu wywoła odruch repulsji. Straci, skubany, apetyt!:D
Ja pokochałem izotiocyjanian alilu miłością czystą, kiedy pozwolił mi zaoszczędzić kupę kasy. W połowie lat osiemdziesiątych kupiłem gospodarstwo rolne (ziemia i budynki) Niestety budynki gospodarcze były koszmarnie zagrzybione. Dwie kolejne ekipy od profesjonalnego odgrzybiania budynków wzięły kasę, zrobiły co mogły, bez rezultatu, i orzekły, że budynki najlepiej byłoby zburzyć i taniej będzie postawić nowe, bo te są tak zagrzybione, że ratować ich nie warto. W istocie, nie tylko pleśń tam rosła. Spomiędzy cegieł wyrastały grzyby, takie z nogą i kapeluszem. cokolwiek się wstawiło do pomieszczenia, zaraz przechodziło obrzydliwym zatęchłym smrodem pleśni (nawet rowery).
Przez przypadek zostałem wówczas szczęśliwym posiadaczem kilku kilogramów olejku chrzanowego. Miałem, mniej więcej pojęcie o tym, że głównym składnikiem tego olejku jest izotiocyjanian alilu i blade pojęcie o właściwościach tego składnika. Pomyślałem sobie: zanim zburzę, odpalę w każdym pomieszczeniu „bombę chrzanową”.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Do każdego z pomieszczeń wstawiałem po kolei tzw. „maszynkę elektryczną”, czyli elektryczną płytkę grzejną, na to garnek z kilkoma litrami wody, i do tej wody dodawałem ok. 10 mililitrów olejku chrzanowego, czyli ekstrakt z ok. 50 kg chrzanu. Zamykałem pomieszczenie, podłączałem prąd, woda się gotowała, olejek odparowywał. Po godzinie, dwóch, odłączałem zasilanie.
UWAGA!
Po odpaleniu „bomby chrzanowej” pomieszczenia nie należy otwierać przez co najmniej trzy dni. Za pierwszym razem, kiedy jeszcze nie wiedziałem, jaki to „zajzajer”, pierwszego dnia, kijem, uchyliłem okno. Wyziew był tak straszny, że chociaż stałem ok. 2 metrów od okna, zapowietrzyło mnie, odebrało oddech, rzuciło na glebę, a łzy lały mi się jak groch jeszcze przez dwie godziny. Wszystkich ostrzegam! Wyraźnie zastrzegam, że nikogo nie nakłaniam do stosowania bomby chrzanowej i nie ponoszę żadnej odpowiedzialności, jeżeli ktokolwiek zastosuje opisany sposób na własne ryzyko!
Razultaty: malina!
Izotiocyjanian alilu wybił wszystkie grzyby! Do dziś używam pomieszczeń potraktowanych ponad 20 lat temu olejkiem chrzanowym. Jedynie profilaktycznie, w kącie, stawiam szklany pojemnik napełniony ekstraktem chrzanu, z maleńkim knotem, żeby izotiocyjanian alilu powolutku się uwalniał do atmosfery. Żadnej pleśni, żadnego grzyba, i jaki przyjemny zapach. Wszystko pachnie świeżością.
Zachęcony skutecznością podjąłem eksperymenty z zastosowaniem tego cuda w ochronie roślin.
Stosowany na rośliny, izotiocyjanian alilu wywiera błogosławione skutki. Radzi sobie z wirozami, bakteriozami, grzybami, owadami, i nawet zając kapusty potraktowanej preparatem zawierającym izotiocyjanian alilu nie tyka, chociaż sama kapusta, należąca do Cruciferae Brassicaceae, też sama produkuje śladowe ilości izotiocyjanianu alilu. .
Sposobu stosowania nie podam, bo zamierzam ubiegać się o patent.
Mogę jednak każdemu zalecić stosowanie w ochronie roślin wodnych ekstraktów z korzenia chrzanu i z nasion gorczycy czarnej. Gorczyca biała (Sinapis alba) też jest dobra, choć zawiera trochę inny składnik: izotiocyjanian p-hydrksyobenzylu. Wodne ekstrakty mają jednak tę wadę, że szybko tracą właściwości, i trzeba często powtarzać opryski. Jednak, jeżeli ktoś chce pozbyć się mszyc na ukochanej roślinie, to
czemuż by nież?
Kilka lat temu dopadła mnie żona, żebym dał jej tego swojego „cudownego” preparatu z chrzanu, bo mszyce opanowały jej rośliny na balkonie. Tedy ja, dy to, dy sio, że preparat jest na wsi, że akurat mi nie po drodze, i że dopiero po weekendzie… Na to żona, jak to każda żona: - ty to wszystkim poradzić potrafisz, tylko kiedy ja cię o drobnostkę proszę, to akurat ci nie po drodze!
Brutalnie zaatakowany musiałem się bronić. Pytam tedy:
-a chrzan w domu masz?
-nie mam,
- ale taki tarty, w słoiku?
-mam,
- no to weź ze dwie łyżki, co go masz, do konewki z wodą i opryskaj te swoje cuda balkonowe.
I wiecie co? Zadziałało!

Zachęcam do eksperymentów.
A teraz, żeby wierszyk był (co to się niektórzy upominali):
Męczą was różne zarazy? Tu powiem wam skrycie:
Dobrze jest takiej zarazie po prostu schrzanić życie.