Miseczniki
Miseczniki
Dostałam nowego bananowca. Własnie, po trzech dniach odkryłam na nim masywną inwazję misecznikową. Ponieważ jest tego mnóstwo, prosze o propozycje czym to potraktować, bo podejrzewam że na jednym oprysku sie nie skończy. Moje pomysły to:
1. Dzis go wyjmę z ziemi i w całości z korzeniami umyję w ciepłej wodzie z Ludwikiem, postaram się szczotką zdjąć to co widzę.
2. Po wyschnięciu będę go pryskać w całości Provado
Co jeszcze?
1. Dzis go wyjmę z ziemi i w całości z korzeniami umyję w ciepłej wodzie z Ludwikiem, postaram się szczotką zdjąć to co widzę.
2. Po wyschnięciu będę go pryskać w całości Provado
Co jeszcze?
Nie myj go całego pod wodą, bynajmniej nie ruszaj systemu korzeniowego, w ogóle nie wyjmuj go z doniczki, zetrzyj z części nadziemnej szkodnika wodą z denaturatem na litr wody 100 ml denaturatu a następnie opryskaj jeśli masz możesz nawet Provado aczkolwiek skuteczniejszy w 100% byłby Actellic. Dwa opryski w odstępie 6 dni wystarczą. 

Z doniczki muszę go wyjąć, bo primo jest za mała, secundo cała aż się klei od tego misecznika, tertio ziema w której był podobno była zła i i tak należało mu się przesadzenie. Poza tym już go wczoraj wyjęłam, trudno. On ma dużo takich malutkich odrostów i bez wyjęcia byłoby go trudno umyć. Mam provado, ale Actellic też mam, w takim razie potraktuję go dzisiaj Actellic. Wczoraj zdjęłam większość osobników patyczkiem, czułam się jak Kopciuszek. Nigdy nie widziałam takiej ilości misecznika.
Lepkie liście szeflery
Witam forumowiczów
Czy ktoś ma pomysł, co może być przyczyną pojawienia się tłusto - lepkiej substancji na liściach szeflery? Nie wiem, czy wytwarza ją sama roślina, czy też jakieś szkodniki - teraz żadnych nie zauważyłam, pól roku temu walczyłyśmy z wełnowcem. Liście kwiatka wyglądają jak naolejowane, lub kiepsko polakierowane, nawet podłoga wokół doniczki mi się klei niemiłosiernie... Co to może być za cholerstwo?
Wdzięczna będę za podpowiedzi, pozdrawiam!
Czy ktoś ma pomysł, co może być przyczyną pojawienia się tłusto - lepkiej substancji na liściach szeflery? Nie wiem, czy wytwarza ją sama roślina, czy też jakieś szkodniki - teraz żadnych nie zauważyłam, pól roku temu walczyłyśmy z wełnowcem. Liście kwiatka wyglądają jak naolejowane, lub kiepsko polakierowane, nawet podłoga wokół doniczki mi się klei niemiłosiernie... Co to może być za cholerstwo?
Wdzięczna będę za podpowiedzi, pozdrawiam!
Oj tak, niestety... Po dokładniejszych oględzinach wygląda to na inwazję jakichś czerwców... Chyba się poddam, roślina jest zaatakowana "od stóp do głów"- boje się, że za późno na ratunek, zwłaszcza, że zakup znanej "chemii na opryski w moim przypadku graniczy z cudemMirabilis pisze:sprawdź, czy nie ma misecznika. Na szeflerze pojawia się głównie na ogonkach liści i wzdłuż nerwu.

Kwiat ma ponad 2 metry i jest dość "gęsty"- nie było mnie miesiąc w domu , to wystarczyło szkodnikom by rozgościć się na dobre.Teraz tylko martwię się o pozostałe kwiaty w pokoju - żaden wprawdzie nie stał w pobliżu tej szeflery, ale wyczytałam, że niektóre te szkodniki potrafią latać... Kurcze, to co teraz? Mam robić dezynsekcje pomieszczenia?

Czy te czerwcowate potrafią przetrwać np. w tapicerce, zasłonach itp? Przepraszam, jeśli głupio pytam, ale trochę panikuję - nie chciałabym stracić wszystkich kwiatów... Czy jest wśród nas znawca szkodnikowych obyczajów, który mógłby mi pomóc

Nie tracąc nadziei, pozdrawiam forumowiczów

Proste rozwiązanie tu opisałem 

Dziękuję Czarodzieju, poszperałam , poczytałam... Nadal jednak nie wiem, czy te szkodniki nie "rozsiewają się" po okolicy...? Może mieszkają w zasłonkach, jak roztocza?Czarodziej_ pisze:Proste rozwiązanie tu opisałem
I jak inny kwiatek stanie w miejscu szeflery, to się do niego przeprowadzą?
Przemywanie kwiatka stosowałam, ale płynem do naczyń - taką znalazłam "złotą radę" na wełnowce. Chyba jednak niewiele pomogło, jak widać - jak nie jedno cholerstwo, to drugie... Problem jest w tym, że mieszkam w Japonii i nie mogę poprosić w sklepie o szare mydło, bo to nikomu nic nie powie... Musiałabym sama wiedzieć, co takiego musi posiadać detergent, by być skutecznym na szkodniki, jednocześnie nie krzywdząc rośliny. I najlepiej to jeszcze po japońsku...

Mam nadzieję, że denaturat, o którym piszesz, okaże się tu do zdobycia - nigdy nie szukałam. Powinno być prościej niż ze skomplikowaną chemią - o ile "trunek" też będzie fioletowy i podobnie śmierdzący

Ojoj! Dzięki za konkret!Czarodziej_ pisze:Jeśli nie znajdziesz denaturatu to jakaś chemia do mycia szyb na bazie alkoholu inaczej polski odpowiednik płynu Clin i w formie czystej bez rozrabiania z wodą takim przemyj a następnie roślinę pod prysznic i oprysk jakąś chemią na szkodniki ssące np. mszyce.

Jest tu w Jp. powszechnie sprzedawany z napisem na etykiecie "polish vodka"... Nie żartuję!
Jeszcze jedno pytanie, bo jak znajdę jakąś chemię "po obrazkach", to pewnie będzie problem z instrukcją użycia- czy takie opryski się spłukuje, czy zostawia na roślinie by działały?
Jak to nie pomoże, nie będę przebierać w środkach...



Re: Lepkie liście szeflery
Po jakim czasie spłukać oprysk zrobiony płynem do szyb clin?
Witam, mam problem z oliwką. kupiłem ją ze znajomymi we włoszech i im nic nie dolega a moja coś ma na sobie. nie jest to tarcznik, bo podałem i nic. ma na sobie czarne narośla lub tarczki. na początku są małe ale z czasem rosną i robią się czarne. zaatakowane jest wszystko. widoczne najbardziej na łodygach i 1 lub 2 szt pod liściami. proszę o pomoc w rozpoznaniu i likwidacji
wrzuciłem w ziemię tabletki kupione w Castoramie 2-3 miesiące temu na tarcznika - bros "tarcznik br" - nie działają
wrzuciłem w ziemię tabletki kupione w Castoramie 2-3 miesiące temu na tarcznika - bros "tarcznik br" - nie działają
Hm, miseczka jest wypukła więc możliwe, że jest to misecznik.
Do zwalczania tego ustrojstwa polecam coś systemicznego, np Confidora, Actelic 500 EC
Jeśli drzewko jest małe można pobawić się w ręczne usuwanie miseczek, chociażby po to, żeby ograniczyć "źródło" infekcji, ale niestety nie da się go dokładnie zlikwidować. Te miseczki to samice, które pod sobą mają mnóstwo jaj.
Do zwalczania tego ustrojstwa polecam coś systemicznego, np Confidora, Actelic 500 EC
Jeśli drzewko jest małe można pobawić się w ręczne usuwanie miseczek, chociażby po to, żeby ograniczyć "źródło" infekcji, ale niestety nie da się go dokładnie zlikwidować. Te miseczki to samice, które pod sobą mają mnóstwo jaj.