
W.o...Psach - 3cz.(07.05-07.10)
A ja wolę mojej Gryzeldy nie przyzwyczajać do objadania owoców, bo inaczej już nie spróbujemy poziomek
Na szczęście jakoś dotąd sama na to nie wpadła.
Grażynko, zdjęcie Tinki z cukierniczką
, chociaż ja bym nie zdzierżyła...
Moja psinka też się brała za ściaganie ze stołu, ale na szczęście dało się ją oduczyć.

Grażynko, zdjęcie Tinki z cukierniczką





http://pies-ozzy.blog.onet.pl/
Szymon
Moje też przekracza,ale nie możemy przejść nad tym obojętnie. Jesteśmy ludżmi cywilizowanymi,a ja odnoszę wrażenie ,że do niektórych jeszcze nie dotarło, że zwierzę nie jest rzeczą.Ono tak samo jak my odczuwa ból, głód i chłód i tak samo jak my potrafi kochać i być wiernym. Ale jak widać człowiekKarolinaL pisze:Ja mówiąc szczerze nawet nie zaczęłam. Czytanie takich rzeczy przekracza moje możliwości


Być kobietą, być kobietą....
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Popatrzmy tylko, ile takich cierpiących psów wokół nas. Bitych,głodzonych,trzymanych na krótkim łańcuchu bez jedzenia i picia.Ile psów znajdujemy porzuconych w lesie,bo urósł ( i nie jest już "taki śliczny"),bo jest chory i niepotrzebny, albo zwyczajnie się znudził i przeszkadza. A potem mamy sytuacje takie jak opisana wyżej. Dla sprawczyni powinna być odpowiednia kara...Amlos pisze:Tetawu - święte słowa ;:18
Być kobietą, być kobietą....
-
- 100p
- Posty: 161
- Od: 30 maja 2007, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Okolice Łodzi
Witam, przypadkiem odkryłam Wszystko o psach, jestem wielbicielką wszystkich zwierzaków i właścicielką yorka. Do niedawna miałam też suczkę, która wpierw przebywała w schronisku, później 2 tygodnie w domu tymczasowym, po czym zabrałam ją do siebie ( ludzie, którzy się nią opiekowali przyznali mi się, że robią to tylko dla pienędzy, nie muszę chyba nic więcej dodawać). Powoli budowaliśmy z nią więź emocjonalną, wyglądało na to, że silnie przywiązała się do mnie. Niestety, któregoś razu musiałam zostawić psiaki w samochodzie na kilka minut i suczka uciekła. Przez prawie dwa tygodnie jeździłam codziennie w okolice gdzie zaginęła(150 km w jedną stronę plus objazdy okolicy), wywiesiłam 87 ogłoszeń, znalazła się, ale na moj widok zaczeła uciekać, biegłam za nią w 30 stopniowym upale ponad kilometr, nie udało mi się jej odzyskać. Dlaczego o tym piszę? Chciałabym dorzucić swoje trzy grosze do tematu bezdomności psów, nie dopuszczajmy do rozmnażania psiaków jeśli nie mamy dla nich pewnych domów. Jak mocno musiała być skrzywdzona moja suczka, że nie chciała do mnie wrócić, ktoś musiał okrutnie ją potraktować. Wciąż mam nadzieję, że wróci (miała obrożę z moim numerem telefonu). Przy okazji poszukiwań znalazłam kilka bezdomnych psiaków żyjących w lasach, dokarmianych przez dobrych ludzi.