Ale się narobiło...
może niezbyt dokładnie wyjaśniłem w czym rzecz - więc odpowiem jednocześnie moim przedmówcom. Rak bakteryjny jest jednym z najgroźniejszych "wrogów" czereśni. A jakiekolwiek rany czy uszkodzenia stanowią idealne "wrota" do rozpoczęcia inwazji patogena. Szczególnie te na pniu, powstałe czy to na skutek mrozu czy uszkodzenia mechanicznego (drut, obtarcie - cokolwiek). I teraz - jak widzę na zdjęciu (pewności oczywiście nie mam, bo to trzeba widzieć "na żywo") rana jest zabliźniona i - jak sam piszesz - nie ma niepokojących objawów (wycieki, gumoza) świadczących o chorobie. Jeśli więc faktycznie miejsce to jest czyste i suche - poczekałbym spokojnie do wiosny - oczywiście bacznie obserwując drzewko. Musisz po prostu pamiętać, że to jest uszkodzenie - i liczyć się z tym, że w przyszłym sezonie mogą (nie muszą) być kłopoty z chorobami kory i drewna. Pomijając oczywiście fakt, że to drzewko jest nieproporcjonalnie bardziej podatne teraz na uszkodzenia mrozowe.
W przypadku jednak, kiedy rana nie jest zabliźniona, kora "odchodzi", widać jakieś wycieki czy zmiany chorobowe - lepiej jest to miejsce zabezpieczyć. Co do Funabenu Eko - po prostu ma inną konsystencję i skład - to cała tajemnica. Na ile pomoże - nie wiem, nie stosowałem. Na pewno jednak nie wytworzy... hm... nie wiem jak to nazwać - takiego "pancerza", "skorupy" ochronnej jak poprzednia formulacja.
Pozdrawiam serdecznie