g.kiecko pisze: na razie do obiadku szykuję się jak do bitwy 8)
Nie chcę Cię załamywać, ale ja też
Najgorsze są te niespodzianki, kiedy sie dowiadujesz, że to, co wczoraj potomstwo pochłaniało w ekspresowym tempie, dzisiaj jest niejadalne. Wczoraj zrobiłam na kolacje mrożoną pizzę, którą miałyśmy zjeść z mamą, która została u mnie na noc. Pizza byłą z mozzarellą i szpinakiem, czyli generalnie trująca / niekoszerna / niejadalna(według moich dzieci) Okazało się, że moja średnia córka nagle zapałała miłością do szpinaku i połowę nam pochłonęła
A na zdrowie, na zdrowie
Dzisiaj za to na obiad zaserwowałam klopsiki z kaszą, przy czym okazało się, że:
- najstarsza w zasadzie zje, ale wolałaby z gryczaną
- średnia nie cierpi kaszy, oczywiscie dla mnie sie poswięci, choć ją skręca - po czym wołała dwie dokładki
- najmłodsza stwierdziła, że zje samo mieso bo kasza jest bleeeeee, i rzecz potwierdziła spontanicznym rzutem o glebę, po czym zażądała ogórka kiszonego. Kaszę zjadła, ogórka zostawiła.
Ty wiesz co, to ja już bym wolała te papki