Tutaj są proste zalecenia odnośnie odległości między różami:
1 stopa - dla róż miniaturowych (30cm)
2 stopy - dla róż wielokwiatowych (60cm)
3 stopy - dla róż wielkokwiatowych (90 cm)
4 stopy - dla róż piennych (120cm)
5 stóp - dla róż parkowych (1.5m)
6 stóp - dla róże pnących (ok. 2m)
10 stóp - dla róż ramblery (3m)
To są sugestie na których można się wzorować. Ale jest dużo innych czynników które trzeba wziąść pod uwagę, takie jak lokalny klimat, gatunek róży, i to jak gęsto lubimy mieć róże. Ja sadzę dosyć gęsto bo lubię grę kolorów w ogrodzie, i komasuję 4-5 róż z tego samego gatunku w lini albo po łuku dla większego efektu.
Na przykład przez domem posadziłem 4 róże żółte wielokwiatowe (Shockwave - widać na którymś z poprzednich zdjęć) w odległości co 70cm. Te róże rosną jak szalone, i już po drugim roku widzę że posadziłem je stanowczo za gęsto. 90cm miedzy nimy by swobodnie wystarczyło.
Innych 5 róż, wielkokwiatowych (Chihuly) posadziłem co 80 cm, trochę gęściej niż zalecane dla wielkokwiatowych bo Chihuly jest małą różą. Już w pierwszym roku widziałem że posadziem je stanowczo za rzadko. Ostatniego lata dosadziłem między nimi trzy nowe róże by je zagęścić i w dalszym ciągi nie dają tego efektu którego zamierzałem.
Natomiast świetnie trafiłem z odległościami z różami parkowymi Knockout. Posadziłem je co 1.3 metra i po 4 latach widzę ze jest to idealna odległość dla tych róż w moim klimacie by uzyskać ładny i równy żywopłot.
![Obrazek](http://images6.fotosik.pl/481/f8e338625cd2f6d0.jpg)
Knockout - wiosną
![Obrazek](http://images8.fotosik.pl/114/028a0e17ddbc0367.jpg)
Knockout jesienią, tydzien temu - 2 razy wyższa niż wiosną
Dla polskiego klimatu, zmniejszyłbym te sugerowane odległości o 1/3, i wynosiły by one:
20cm - dla róż miniaturowych
40cm - dla róż wielokwiatowych
60cm - dla róż wielkokwiatowych
1 m - dla róż piennych
1 m - dla róż parkowych
1.5m - dla róże pnących
2 m - dla róż ramblery