Witam!kogra pisze:No to chyba najlepiej będzie lekko przyciąć te czubki liści liliowców, które zasychają.
Nadkryję je skrzynkami po owocach co będzie je chronić zarówno przed zimnym deszczem jak i ostrym słońcem kiedy śnieg stopnieje.
A wiadomo że ostatnie nasze zimy to kalejdoskop.
Raz gołoledż, raz zwały śniegu , raz roztopy i...........kto wie czym nas aura tej zimy uraczy.
Myślałam, żeby jeszcze teraz zrobić oprysk z nadmanganianu potasu - jeśli zaczynają je atakować jakieś choróbska, to już się dalej nie rozwiną, co też może będzie dobre dla ich zdrowszego zimowania.
Jak myślicie, czy to dobry pomysł ?
Ja zawsze liliowce zasypywałam lekko torfem pH 6 i przykrywałam cieniówką lub włókniną, żadnych skrzynek nie polecam, bo okrywa śnieżna przylegająca jest jak pierzyna.Ziemię mam na szkółce bardzo ciężką, woda stała długo i nigdy nie miałam strat.Amerykany ma od 8 lat i na 50 szt sprowadzonych w tym miejscu, żaden nie przepadł.Mam również na polu , gdzie tylko przykrywałam młodziutkie torfem.
Na 1500szt tylko kilka przepadło i to nie wiadomo czy coś nie zjadło, bo nie ma śladu liliowca.Slimaków jest dużo i zima długa.Opryskać warto od grzyba, ja stosuję amistar, ale może być topsin.
Pozdrawiam
Ismena