Zaczęta bez entuzjazmu, choć z zaciekawieniem. Połknięta niemal jednym tchem - wciągająca po cichu, subtelnie, absolutnie.
Wstęp:
"Opowieść to sprośna a rubaszna (...) Wulgarności i bluźnierstw w księdze tej zawartych świat jeszcze nie widział, jako też podobnego nagromadzenia dziwnej gramatyki, bezokoliczników i okazjonalnej masturbacji (...)"
Zaiste, obfituje księga ta w bezeceństwa, jednakże wyjątkowo przyjemne dla oka w całokształcie
