Wcześniej pisałem , ze nie pałałem do nich zbytnio entujazmem , ale później stwierdziłem że to bardzo fajne roslinki i je bardzo polubiłem , kwitna bardzo długo i niezmordowanie i za to warto je docenić , a to że rozkwitaja wieczorem czy w pochmurne dni to właśnie jest fajne . Więc posieje jednak równiez na nastepny rok , nasionek troche mam , ale krzaczek pstrego urósł mi tylko jeden i miałem chyba ze 3 mnasionka , które mi sie wymieszały z reszta a nie mam ich tak mało.. i wszystkich nie posieje.. Moze trafi sie pstry .
A ja niestety w tym roku zanotowałam porażkę dziwaczkową!!!!! Nasiona zebrane rok temu i dokupione w sklepiku wzeszły ale nie zakwitły Nie mam pojęcia dlaczego!!!
Ulko moje w tym roku bardzo późno zakwitły i nie zdążyły zawiązać za dużo nasionek dlatego wykopałam "marchewki" żeby coś zostało...ale nie wiem co dalej.....bo ponieważ gdyż. może Ania poratuje dobrą radą.
Aniu wiedziłam ...mam je zostawione w suchym miejscu i bardzo bym chciała żeby się udało.
Jak się nie uda to w przyszłym roku przyjdę po prośbie.
Zostawiłam sobie parę nasionek bo były osoby bardziej potrzebujące i to wystarczy...bardzo nastawiam się na marcheweczki. Na razie żyją ale chodzę i sprawdzam prawie codziennie.
Myślę Elu, że jak masz je blisko i możesz co jakiś czas kontrolować, to uda się na pewno .
A podobno z sadzonych kłączy kwitną szybciej i obficiej.
Gdyby jednak coś ... tfu, tfu , to zapraszam po nasionka .
Ciekawe dlaczego niektórym nie zdążyły zakwitnąć , ja odrobinkę posiałem u babci bo u siebie miałem ze 2 szt. , nasion mam troche , szybko rosły i w lipcu to już była burza kwiatów pod wieczór..
Moje dziwaczki w doniczkach osiągnęły wysokość gdzieś około metra czyli niewielkie za to przez cały czas były obsypane masą kwiatów . Zastanawiałam się co z nimi zrobić kiedy już zrobi się zimno , postanowiłam spróbować przechować je w piwnicy ale kłączy nie wyjmując z ziemi . Dzisiaj poszłam sprawdzić jak się mają , wysypałam część ziemi i dotarłam do ładniutkiego zdrowego korzonka oby tak dalej .
Muszę poszukać nasionek tych wielokolorowych , na razie mam białe i żółte .
Elu , jak dziwaczki nie przemarzną to w przyszłym roku pięknie zakwitną, przechowuje się je jak dalie.W plusowej temperaturze.
Albo tak jak Ty to zrobiłaś , w ziemi.