Maćku!A może wystarczy drzewa dobrze poprzycinać. Np. gałęzie i od dołu zrobić wysoki pień. My sadzimy samosiejki lub młode, małe drzewka, po latach wyrastają na wielkie drzewa i tu zaczyna się kłopot. Urzędy nie chcą się zgodzić na wycinkę a samemu jak wytniesz bez zezwolenia, lub ktoś Cię zakabluje, to płaci się wielkie kary. Serio!
Adresy do moich wątków Zwierzęta też odczuwają głód, pragnienie, ból, strach... i to już powód by nie zadawać im cierpienia i krzywdy.
no niestety to prawda .... moja sąsiadka jak się wkurzyła na swoją 40 letnią wierzbę paczącą ... już chciała sama ją wyciąć piłą ale na szczęście w parku wycinali suche drzewa hehe .... sama by sie chyba zabiła przy tych gałęziach....
no to będę formować chyba. Wczoraj jechałam pociągiem przez las iglasty i aż mi się słabo zrobiło co to będzie za te 50 lat Mam nadzieję ,że jeszcze żyć wtedy będę bo jestem ciekawa jak wtedy prawie 70 letnie drzewka będą wyglądać. Teraz wycinają nagminnie w miastach topole. Też nikt nie wpadł na to ,że te drzewa za 80 lat zaczną się przewracać i pylą na potęgę. A można było posadzić buki lub dęby
A co do podagrycznika nic mnie do tego chwaściora nie przekona. Będę uparta jak osioł
stasia109 pisze:Maćku!A może wystarczy drzewa dobrze poprzycinać. Np. gałęzie i od dołu zrobić wysoki pień. My sadzimy samosiejki lub młode, małe drzewka, po latach wyrastają na wielkie drzewa i tu zaczyna się kłopot. Urzędy nie chcą się zgodzić na wycinkę a samemu jak wytniesz bez zezwolenia, lub ktoś Cię zakabluje, to płaci się wielkie kary. Serio!
Wszystko byłoby ok, tylko że rosną zaledwie nieco ponad metr od budynku.. do tej pory nie było problemu ale teraz już pnie im dosłownie w oczach grubieją, korzenie też, a na formowanie już za późno.
Po prostu wtedy były posadzone bez głowy, a teraz dopiero wychodzą skutki
Na własną rękę na pewno nie wytnę znając już takie historie, akurat u mnie z zezwoleniami nie ma problemów.
Co do wycinania topoli jestem za, strasznie śmiecą i pylą. Jednak kiedyś sadzono je ze względu na szybki wzrost i odporność na środowisko miejskie a szkoda jest tyle pięknych szlachetniejszych drzew...
Co do topoli to nie powiem ale jestem chyba wyjątkiem lubię to drzewo.
Adrian co mogę się zgodzić to topoli nie można wszędzie sadzić ,ale najczęsciej jest tak że po wycięciu nie posadzi nikt nic.
U mnie sąsiad tylko posadził sam,a wycieli drogowcy.Zostawili mu karpy osmalone oponami.Posadził jarząb ,całą alejkę.
no nie sadzą nowych bo rzadko kiedy wykopują stare korzenie. Nikt nie pomyślał ,że drzewo może zniszczyć korzeniami nawierzchnię lub ,że ludzie będą uczuleni na topolę. Szkoda drzewa bo teraz nagminne jest wycinanie starych topól. O inną rzeczą jest też obcinanie gałęzi w sposób oszpecających roślinę. Uważam ,że jeśli chodzi o mienie publiczne powinien być właśnie nakaz sadzenia nowych drzew ale z głową plus wyciągnięcie jakiś konsekwencji od osób ,które np metr od muru szkoły sadzą rząd brzóz. A może lepiej wprowadzić zezwolenie na sadzenie w takich miejscach takich drzew.
iglaki chyba do 5 lat. A poza tym sadzimy po to ,żeby się rozrastało, rosło itp Ja np lubię duże drzewa i ogrody w typie angielskim a poza tym tylko roczne siewki na allegro kosztują grosze Lepiej jednak wcześniej pomyśleć
Tak jest tylko 5 lat a potem............(można poczytać tutaj na forum o konsekwencjach).
Także przekopać kiedy się jeszcze da lub nie sadzić w ogóle.
Ja mam koło domu posadzony świerk pospolity,na wysokośc większy już niż dom ,mi nie przeszkadza.
I ja nie będę się martwił (najwyżej kiedyś będzie wnuczek wyklinał dziadka ).
Błędów w sumie nie da się uniknąć.Są plusy i minusy wszystkiego.U mnie na przykład posadzona śliwka mirabelka owoców mnogo muszę rozdawać komu się da,nosić wiadrami itp.Jedno ją tylko chroni i to jest jej poważny plus-wiosna kwiat na kwiecie i ten zapach...................
Na pewno nasadzenia dużych ? średnich drzew należy zaplanować. Często remontując dom czy go budując zatrudniamy firmy, fachowców. Kiedy przychodzi czas na ogród to zazwyczaj wszyscy się na wszystkim znają i tego są konsekwencje. Proszę mnie dobrze zrozumieć mam na myśli to, że wszystkie nasadzenia należy dobrze rozplanować i sądzić zgodnie ze sztuką ogrodniczą co nie jest wcale takie łatwe. Zazwyczaj wiemy to po kilku latach . Zawsze radzę zwłaszcza tym którzy zaczynają zabawę z ogrodem by zaprosili fachowca na kilkugodzinną konsultację co nie jest wcale drogie. Takie rozmowy mogą nadać odpowiedni kierunek przy tworzeniu ogrodu.
Jarek być może się mylę,ale ja wolę uczyć się na własnych błędach,no może nie do końca-spytam się czasem jak nie na Forum to znajomego ogrodnika o to czy o tamto.Ale śmiało mogę powiedzieć że cały ogród jest mojego pomysłu od A do Z. Czasem zmieni się koncepcja(jaka ma mieć swój finał u mnie na wiosnę,ale to z przyczyn nie wynikających z popełnionego błędu,a raczej z mojej niewiedzy dotyczącej ogromnego wyboru roślin.Zakładając ogród nie wiedziałem ,że jest tako ogromny wybór,sadziłem tylko iglaki-czasy się zmieiają i mój ogród też-przyszły liściaste,pnącza,kwiaty itp.
Fachowiec (przez duże F)może w jakimś tam stopniu pokazać nam parę rzeczy ,rozwiązania itp.które uchronią nas od strat,ale (nie pamiętam kto to powiedział chyba Dianek)że klientowi pokazuje kilka jak nie kilkanaście rozwiązań na ten sam ogród-wtedy z taką osobą można dojść do porozumienia.Gorzej jak przyjdzie spec,urządzi my zapłacimy ,a w sumie to będzie jego ogród bo nam po chwilach zastanowienia nie bedzie się podobał.
Ps: Ja jestem zadowolony prawie w 100% ze swojego ogrodu,a to chyba najważniejsze.Ktoś może z boku stać i powiedzieć-nic ciekawego,widzę sporo uchybień,błędów-ale my z uśmiechem na ustach mówimy -To jest mój ogród i ja jestem zadowolony z niego taki jaki jest.
Może to komuś wydawać się dziwne,ale ja tak uważam.