
zacznę od końca ,zeby wprowadzić odrobinę uśmiechu;
na pytanie
Gdzie ta woda poleci
każdy pewnie odpowie ,że zgodnie z prawem grawitacji

.W dół i gdzie się da :P
Generalnie pomysł jest bardzo dobry, jednak w tej koncepcji *robotę* musisz sobie rozdzielić na kilka osobnych etapów i rzeczy:
1/wykonanie otuliny na gałęzi
2/przygotowanie niezależnych zawiesi z kazdą rośliną.Dopiero takie gotowce doczepić trzeba do konaru.Ale i trzeba zdejmować czasami.Więc musza być haczyki, siedliska uformowane specjalnie itp..Stały montaż do gałęzi nie zda egzaminu.
3/Jak ma wisieć wymyśliłeś- w oknie .Ważny dostęp do roślin,spływ wody i pewność ,ze ta konstrujkcja nie runie pod ciężarem.
Sadzę ,ze "jako-takie" rozeznanie już masz .Na naszych storczykowych portalach można podejrzeć rozwiązania ,nawet konstrukcja na wieszaku/statywie.
Projekt konarowy nie odbiega od realizacji w ogrodach botanicznych. Wg tej metody przeważnie wykonywane sa te konstrukcje latami porośnięte mchem i roślinnością.
W kolekcjach spotykamy na skalę stosownie do możliwości -taka skala mikro.Ale jest to wykonalne.
Częściej taki projekt jest wkomponowany w "orchidarium" bardziej pionowe, konieczna jest statyczność i zabezpiecza możliwość spływy wody. Czyli musi być ujarzmione, aby było praktyczne .Niezbędna taca do zbierania naddatku =dodatkowy zbiornik do parowania.
Trudno mi wyobrazić sobie konar na oknie i wodę kapiącą gdzie popadnie.To tez trzeba spryskiwać.
Mundek - jakiej to ma być wielkości ,jaka skala.
Sądze,ze obejrzałeś na stronach storczykowych projekty, wiele z nich można adaptować do swoich planów.
Tylko Cieszyć się , gdy pasjonaci podejmują takie wyzwania.
Mimo mojej wrodzonej ciekawości

,nie pytam się czy masz jakieś doświadczenie w storczykach,
A... a o tym nic nie piszesz :P -szepnij słowo.
pozdrawiam JOVANKA