W.o...Kotach - 3cz.(07.01-08.06)

Sekcja uporządkowana tematycznie. Wątki kwalifikuje tylko Administrator.
Zablokowany
marela
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 26
Od: 15 maja 2007, o 13:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post »

Oj ta Kocina często przyprawia mnie o śmiech i łzy....jest u nas 8 lat a wydaje sie to chwilką...
Elizo czy nie myślisz że Twoja Shakira i Łobuzek są całkiem do siebie podobne?
Awatar użytkownika
agrazka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 3191
Od: 22 maja 2005, o 23:39
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post »

Fajne opowieści dziewczyny, tego mi było trzeba do uśmiechu. :D
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
Awatar użytkownika
Agula76
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 36
Od: 3 sie 2007, o 10:36
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk

Post »

OPOWIEŚĆ Z HAPPY ENDEM Ach moi mili kociarze ( i nie tylko), opowiem wam króciutką historię sprzed trzech dni...
Wracam z pracy i pędem na balkon podlać roślinki, bo słonko ładnie przygrzewało. Wychodzę i słyszę niemiłosierne miałczenie malucha na podwórku. Dodam że mieszkam w kamienicy i koty na naszym podwórku co jakiś czas się pojawiają. Wychylam się wołam kici,kici żeby ustalić w jakiej dziurze siedzi i skąd głos dochodzi, ale niestety nie udało się...Musiałam jeszcze na chwilę wyjść do sklepu i po powrocie znowu rozległo się przeraźliwie głośne miauczenie. Miauczenie było typu "miaugłodnyyyybardzoooomiau". Nie czekając aż zacznie żałośniej miauczeć napakowałam jedzenia na miseczkę i na dół na podwórko. Po każdym moim kici,kici był zdecydowany odzew typu "miau tutaj tu" i po każdym "tutaj,tu" dotarłam do maleństwa. Było po drugiej stronie muru odgradzającego sąsiednie podwórko. Maleństwo wykazało się taką determinacją, że wdrapało się na ponad metrowy mur, żeby tylko włożyć pyszczek do jedzenia. Większość "podwórkowców" czeka aż darczyńca odejdzie od miski i da spokojnie zjeść, ale nie ten. Prawie mnie stratował w biegu do miski. Przykucnęłam przy nim i z lubością obserwowałam jak napycha sobie brzuszek. Całą sytuację oglądał mój syn z balkonu...Kociak najedzony z zaangażowaniem zaczął się ocierać, tulić i miauczeć "jestem twój, jestem twój", a po chwili wdrapał się na moje kolana i miauczał "dobrze mi, oj dobrze"
Nie było innej rady jak zabrać maleństwo do domu. Kociak dodam przecudnej urody : czarny, z białym krawato-brzuszkiem i białymi skarpetkami. Zdrowy, ale chudziutki jak patyczek. Maleństwo przyszło na chwilę do czasu powrotu mojego męża z pracy. Niestety nie było mowy żeby z nami został (ah, jestem tym niepocieszona). Mój kocur PAN KSIĄŻE FILEMON WŁADCA KANAPY został zamknięty w sypialni, a maleństwo czuło się jak u siebie. Biegał radośnie po całym mieszkaniu, siedział na biurku syna jak odrabiał zadanie i na moich kolanach jak piłam kawkę. Niesamowity pieszczoch stworzony do przytulania, biegał za mną po mieszkaniu jak psiak nie odstępując na krok. Zresztą niasamowicie towarzyski. Postawiłam sobie więc za punkt honoru znaleźć dla niego rodzinę zastępczą. I zaczęło się obdzwanianie wszystkich mi znanych kociarzy. Moja przyjaciółka jak do niej zadzwoniłam była u mnie po 20min od mojego telefonu. Najpierw krótkie wprowadzenie, gadu, gadu a później to serce samo zabiło mocniej. Po godzince przybył również narzeczony przyjaciółki i postawiliśmy kropkę nad i w temacie adopcji. Co ciekawe jeszcze : kociak biegał po mieszkaniu miaucząc i dając wyrazne sygnały że "musi coś" podłoga nie pasowała, dywan i doniczka z ziemią też, ale jak wstawiłam go do kuwety księcia to byłu odrazu "uuuuh jak dobrze" Tak więc kociak został wyszykowany, budka,zabawki, jedzenie, żwirek i zabrany do ciepłego przyjaznego domu, mam nadzieję że na dłuuugie lata.
Pozdr.
Aga
ps. I tak się poryczałam wieczorem, że nie mogłam go zatrzymać :(
marela
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 26
Od: 15 maja 2007, o 13:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post »

Brawo Agula ;:114 oby jak najwięcej takich ludzi jak Ty...
Maleństwo było zdeterminowane ,żeby znaleźć sobie domek a Ty pięknie mu w tym pomogłaś.Nie każdy może sobie pozwolić,żeby mieć w domu duży zwierzyniec ale każdy może przynajmniej postarać się żeby samotne zwierzątko znalazło swoją przystań. To przecież tak niewiele kosztuje a satysfakcja ogromna..
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 488
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post »

Agula piękna opowiść. Dziękuję w imieniu wszystkich kociaczków. ;:162
Przyznac trzeba, że kociak wykazał sie sprytem, inteligencją, ale i też odwagą.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
marela
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 26
Od: 15 maja 2007, o 13:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post »

Ostatnio byłam bardzo zajęta, wiec nie mogłam pisać, ale oto dalszy ciąg przygód Łobuzka na balkonie.
Balkon mam długi i wąski z metalową barierką, tylko cienka ścianka oddziela mój balkon od balkonu sąsiadki z drugiej klatki. Łobuzek uwielbiał spacerować po tej barierce, robił to z lekkością akrobatki tańczącej na linie. Latem uwalał się w skrzynkę z kwiatkami, wyglądał wtedy jak królik w brytfance przygotowany do pieczenia. Podczas upałów spędzał tam całe noce, obserwował życie na zewnętrz i polował… na ćmy, chrząszcze i wszystko to , co tam się zjawiło. Oczywiście wszystkie te łupy dostawałam ja i częstokroć budziłam się w łóżku obłożona najróżniejszymi owadami.
Jednakże najbardziej nie dawało mu spokoju to, co było za ścianką. Wprawdzie mając w pamięci upadek z balkonu długo nie ryzykował następnej wyprawy., Ale spokój przecież nie może trwać wiecznie….
Kiedyś zauważyłam, że Łobuz nie rwie się tak do porannego karmienia, wręcz przeciwnie, rano śpi zwinięty w obwarzanek. Podejrzewałam go już o jakąś chorobę, ponieważ przyzwyczajona byłam do brutalnej pobudki połączonej z przeraźliwym wrzaskiem głodomora.. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna.
Któregoś ranka głośno dobijał się ktoś do mojego mieszkania. W drzwiach stała moja balkonowa sąsiadka. Starsza, mieszkająca sama pani roztrzęsionym głosem zaczęła opowiadać, jaki to horror przezywała przez ostatni okres. Po nocy kilkakrotnie zauważyła pootwierane szafki od mebli, poprzewracane zdjęcia, rozwalone gazety. Miała zwyczaj ser żółty zostawiać na noc na talerzyku, jogurt w dzbanuszku, żeby rano nie było zimne z lodówki. Gdy rano wstawała, ser był obgryziony, jogurt nadpity. Do tego ciągle miała wrażenie, że w domu COŚ jest, słyszała jakieś dziwne głosy. Wypytywała sąsiadów czy nie maja jakiś gryzoni, zgłosiła nawet do administracji, wybierała się już nawet do lekarza…
Dopiero ostatniej nocy obudziła się przerażona czując na sobie czyjś wzrok. Czyj? Po prostu Łobuz siedział na jej łóżku i wpatrywał się w nią błyszczącymi ślepiami. Na jej krzyk wyprysnął jak potłuczony i przelazł na mój balkon.
Co ja się nasłuchałam….że utopi, że siekiera , że sąd….Ledwo ją ubłagałam…
Nie było wyjścia, mój chłop musiał się zabrać do roboty i tak powstał „kotochron”. Wprawdzie nie wyglądało to estetycznie ale było skuteczne. Tylko te pierwsze nieprzespane noce, gdy niezmordowane kocie pół-diable próbowało się dostać do darmowego koryta…
Obrazek Obrazek
Ta zielona siatka na listewkach za wicikrzewem to nasz "kotochron", śmiesznie to wygladało z ulicy..
Awatar użytkownika
zuzulec
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 865
Od: 23 kwie 2007, o 22:14
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

;)

Post »

Hahaha, ale się ubawiłam tą historią Łobuza..... Tego mi było potrzeba... po pobudce jaką zafundowała mi moja kicia - i po nieudanych próbach zaśnięcia - postanowiłam poszperać po forum i trafiłam tutaj - do kociego działu. Pomyśłałam - dlaczego nie - przedstawię sprawczynię mojej wczesnej pobudki.
Zuzia trafiła do nas prawie rok temu - w listopadzie 2006 roku. Znalazłam ją w internecie - przeszukując różne ogłoszenia, aukcje itp. Właściciele gdzieś wyjeżdżali i chcieli zapewnić swoim zwiarzaczkom nowe domy. I takim sposobem, Zuzia jest u nas. Po prostu gdy ją zobaczyłam na zdjęciu - od razu się zakochałam. Największym wyzwaniem były dla mnie kilometry do pokonania - ale i temu sprostaliśmy... po długiej podróży nasza kicia była u nas.

Obrazek

W pierwszym dniu nic nie jadła - siedziała ukryta za wersałką -- do dziś jej ulubione miejsce do chowania. Później wychodziła do kuwety i do miski... Nie zmuszałam jej do niczego.. po prostu sama wiedziała kiedy jest głodna i kiedy musi wyjść. Tęskniła za swoimi byłymi właścicielami, u których była ok. 1,5 roku. Za wersalką siedziała dosyć sporo - bo wydaje mi się, ze to było około 2 tygodni nim zaczęła wychodzi w mojej obecności.. na stałe. Zdarzały sie momenty, że ciekawość była silniejsza niż strach, ale gdy tylko zobaczyła mnie zbliżającą się do siebie - już jej nie bylo. Pamiętam sytuację, gdy przyjechała do mnie rodzinka - z małymi dziećmi. Jedna z dziewczynek tak poźniej mówiła o Zuzi - "jak chcesz zobaczyć kotka, to musisz iśc na łóżko i patrzeć na nią z góry - bo ona jest tam w dole". Tak oto nasza kicia była przedstawiana dalszej rodzinie... ;)
Teraz nie ma nocy, aby nie spała w naszym łóżku, rozwala się i mruczy. Jak przez przypadek - dosyć częsty - zasnę ogladając tv, przychodzi i miałczy i chodzi po mnie, abym wstała i poszła z nią do łóżka.. co za kot!!!
Obrazek
Najbardziej przeraża ją odkurzacz - nawet jak nie jest włączony i odgłos szeleszczącej reklamówki - ale tylko jednorazówki. Tylko usłyszy - już jej nie ma w pobliżu.
Przed odkurzaczem chowa się w różne miejsca. Raz szukaliśmy jej z mężem, aż przez przypadek trafiliśmy na jej ślad.. siedziała w plecaku :

Obrazek

Z reguły chowa sie za poduszkami:
Obrazek Obrazek

Zuzia jest naprawdę przeuroczym stworzeniem, ktore wniosło wiele do naszego życia i mieszkanka - np. porozrzucane myszki po całym pokoju... ;:31
Więcej historii w kolejnych postach.

Pozdrawiam słonecznie
Lucyna
Pozdrawiam słonecznie ;:3
Lucyna
Moje storczyki ...
Awatar użytkownika
Agula76
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 36
Od: 3 sie 2007, o 10:36
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Śląsk

Post »

Zuzelka przepiękna, i jakie ma cudne oczy. !!! Nie dziwię się, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Miłego dnia wszystkim życzę, weekend tuż tuż :lol:
Aga
marela
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 26
Od: 15 maja 2007, o 13:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post »

Przepiękna Kiciula i coś czuję ,że charakterek to też ona ma....Moje Koty też się boją odkurzacza, za to reklamówek wręcz przeciwnie. Traktują je jako zabawki, takie do darcia i szarpania albo kiedy nie oczyszczę kuwety odpowiednio szybko wyciągają jakąś z kąta i załatwiają sie na nią.
p.s.
Lato wróciło, więc pora na działeczkę.... trawnik kosić..
Awatar użytkownika
SoniaJ
200p
200p
Posty: 219
Od: 15 wrz 2007, o 22:19
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post »

Kochani,pokażę Wam maleństwa,które niedawno okociły się w domu moich teściów.

Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
SoniaJ
200p
200p
Posty: 219
Od: 15 wrz 2007, o 22:19
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post »

Co ja napisałam....To nie one się okociły tylko ich mama...

A poza tym o kotach napisałaś w wątku o psach soniu....
KaRo
:(
Awatar użytkownika
SoniaJ
200p
200p
Posty: 219
Od: 15 wrz 2007, o 22:19
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post »

O kurczę...A mamy wątek o kotach?Sorki.

Trzeci w kolejności jest o kotach...
Mamy wątki prawie o wszystkim soniu ,
możesz je sprawdzać w wyszukiwarce KaRo
Awatar użytkownika
SoniaJ
200p
200p
Posty: 219
Od: 15 wrz 2007, o 22:19
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post »

Przez pomyłkę wstawiłam moje kocięta do forum o psach...
Ale już Was znalazłam i oto zdjęcia:
Obrazek Obrazek
Zablokowany

Wróć do „WSZYSTKO o... Bazy wiedzy użytecznej”