W.o...Kotach - 3cz.(07.01-08.06)
Marela Twój Łobuz jest NIEESAAMOOWIITYY!!
Dziś w nocy miałam taki przypadek. Budzę sie ja w nocy i półprzytomna czuję jak coś mi dmucha w twarz. Pomyślałam sobie że to przeciąg. Otwarty lufcik i uchylone okno to myślę sobie to jest to. Ale za chwilę czuję znowu dmuchanie. Wtedy obudziałma się na dobre otworzyałm oczy i zobaczyłam pyszczek mojej Cinuńki, która ułożyła się naprzeciwko mojej twarzy i cierpliwie czekała na wpuszczenie jej pod kołderkę ( noce coraz chłodniejsze). I tak razem spędziłyśmy nockę ja pod kołdrą i Cinka też.
S...onia kociaczki- misiaczki są cudowne i takie bezbronne.
Dziś w nocy miałam taki przypadek. Budzę sie ja w nocy i półprzytomna czuję jak coś mi dmucha w twarz. Pomyślałam sobie że to przeciąg. Otwarty lufcik i uchylone okno to myślę sobie to jest to. Ale za chwilę czuję znowu dmuchanie. Wtedy obudziałma się na dobre otworzyałm oczy i zobaczyłam pyszczek mojej Cinuńki, która ułożyła się naprzeciwko mojej twarzy i cierpliwie czekała na wpuszczenie jej pod kołderkę ( noce coraz chłodniejsze). I tak razem spędziłyśmy nockę ja pod kołdrą i Cinka też.
S...onia kociaczki- misiaczki są cudowne i takie bezbronne.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Elizko, kiedyś w jakimś czasopiśmie był test na inteligencje kota(może ktoś czytał i wie i pamięta?), to było gdzieś tak 30 pytań na temat charakteru i zachowań kociny. Odpowiadałam za Dunie i za Łobuza. Wyszło ,że Dunia to typowy kot z odpowiednimi , kocimi zachowaniami, natomiast Łobuz wykazuje inteligencje ponadprzeciętną. Wyobraźcie sobie, że jak nas nie ma w domu a jej sie nudzi, lub co prawdopodobniejsze chce na siebie zwrócić naszą uwagę po powrocie, zapala sobie wszystkie światła we wszystkich pomieszczeniach...Mój chłop nie wierzył, wpierał mi, że na pewno zapomniałam, dopóki sam się nie przekonał. Można zapomnieć w jednym pokoju, no powiedzmy w dwóch... ale nie wszędzie... Łobuz albo włazi na szafki skąd ma dostep do kontaktu, albo podskakuje...
A takie to było niewinne, takie przylepne a wyrósł domowy terrorysta ;:84
A takie to było niewinne, takie przylepne a wyrósł domowy terrorysta ;:84
A oto historia pewnej miłości. Ten duży z białym pyszczkiem to kot Johnny. A jego pierwsza i jedyna miłość to Cinka. Chodział za nią z maślanymi oczami, nie odstępował jej na krok, pozwalał jej na wszystko. To była prawdziwa miłość, była bo Jonny już niestety nie żyje odszedł w wieku 19 lat w 2004 roku. Ale wspomnienia są i całkiem fajne.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Z największą przyjemnością napiszę o tej miłości. Kiedy postanowiliśmy do domu sprowadzić nowego kota Johnny był juz statecznym 16 letnim kotem żyjącym całe życie tylko z człowiekiem. Bał się wychodzić na zewnątrz, cały jego świat to było mieszkanie. Kiedy więc zobaczył malutka buraskę był bardzo zaskoczony. Pierwsze dni polegały na przyglądaniu się małemu brzdącowi, który tylko latał i broił. Trochę baliśmy sie tego spotkania dorosłego kota z malutką kotką, ale było dobrze. Cinka dorastała bardzo szybko. Tymczasem Johnny był nią coraz bardziej zainteresowany. Wodził za nią wzrokiem, potem chodził za nią coraz częściej, nie odstępował jej ani na chwilę. Ona- mała smarkula wykorzystywała to w spoób najlepszy jaki mogła. Tak więc ssała jego przednią łapę, gdy tymczasem on stał spokojnie z maślanymi oczami. Zaczepiała Johnniego, skakała na niego z każdej strony. On zaś miał olbrzymią przewagę siły i wielkości więc tylko przewracał ją łapą na ziemię. Mieliśmy co obserwować. A ile było śmiechu, bo Cinka była jak taka skacząca pchła. Kiedy kładły się spać były zawsze razem. To widać na zdjęciach. Johnny nie opuszczał jej praktycznie ani na krok. Chodził za nią półprzytomny i tylił się do niej. Śmieliśmy się wtedy że nasz staruszek zakochał się. I chyba tak było bo Johnny nie był kotem kastrowanym i zagrały mu hormony. Jak bardzo się zakochał napiszę w następnym poście. Nie wiedziałam że ofiarą tej miłości będę ja...
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Potrzebna mi porada ;-)
Tym razem chodzi o dwie kocice mojej koleżanki... Kotki są siostrami z wiosennego miotu i właśnie zaczynają wyglądać jak dorosłe koty. Koleżanka chciałaby uniknąć powiększenia sie stadka młodych i nie wie co zrobić / co wybrać. Lek. wet. poradził sterylizację ale ona obawia się bo jednak ten zabieg jest dużo bardziej drastyczny niż w przypadku kocurów i rozważa inne sposoby np. zastrzyki i tabletki. Podobno te zastrzyki hormonalne nie są do końca skuteczne a tabletki... to już różnie bywa, kot może zwrócić itd...
Jakie są Wasze doświadczenia z kocią antykoncepcją?
Elizka, śliczna ta Twoja parka
(zresztą nie widziałam TU jeszcze brzydkiego kota )
Tym razem chodzi o dwie kocice mojej koleżanki... Kotki są siostrami z wiosennego miotu i właśnie zaczynają wyglądać jak dorosłe koty. Koleżanka chciałaby uniknąć powiększenia sie stadka młodych i nie wie co zrobić / co wybrać. Lek. wet. poradził sterylizację ale ona obawia się bo jednak ten zabieg jest dużo bardziej drastyczny niż w przypadku kocurów i rozważa inne sposoby np. zastrzyki i tabletki. Podobno te zastrzyki hormonalne nie są do końca skuteczne a tabletki... to już różnie bywa, kot może zwrócić itd...
Jakie są Wasze doświadczenia z kocią antykoncepcją?
Elizka, śliczna ta Twoja parka
(zresztą nie widziałam TU jeszcze brzydkiego kota )
Dorka bardzo chętnie podzielę sie swoimi. Potrafię bardzo szybko rozpoznać pierwsze objawy rui. Z reguły wygląda to tak. Kotka zaczyna pomiaukiwać i jakby czegoś szukać. Staje sie niespokojna. To pierwsze objawy rui. Potem zaczyna charakterystycznie nawoływać kocura i wypinać tylną część ciała. Ten moment jest bardzo niebezpieczny, bo wtedy kotki uciekają z domu i oczywiście efektem tego jest ciąża.
Ja polecam sterylizację. Jest to zabieg, który wykonany przez fachowca i u kotki, która nie była w ciąży nie jest taki straszny. Oczywiście ryzyko powikłań jest , ale ono jest zawsze. Lekarz wykonuje cięcie długości 3 cm, usuwa 3/4 macicy oraz jajniki. Pozostała częśc macicy ulega resorpcji. Zaszywa ranę i jeśli zabieg jest wykonany sterylnie, kotka naprawdę szybko dochodzi do siebie. Lekarz daje po zabiegu antybiotyk o przedłużonym działaniu. Ja miałam sterylizowane 3 kotki wszystkie przeszły to bez powikłań. Przed zabiegiem należy przygotować dla kotki kubraczek z wycięciami na łapki, który zakłada się w celu aby kotka sama nie wyciągnęła przedwcześnie szwów. Po zabiegu zakładamy kubraczek ( z bawełny) spinamy go na grzebiecie i przez kilka pierwszych dni nie zdejmujemy go. Kotka choruje jakieś 2 do 3 dni. To znaczy ma wtedy małą aktywność. Ale po kilku dniach już skacze na meble. Dlaczego sterylizacja? Bo długotrwałe podawanie hormonów może doprowadzić do ropomacicza a to już natychmniastowa operacja i bezpośrednie zagrożenie życia. Sterylizowane kotki nie choruja na raka sutka. Nie zauważyłam równiez aby stały sie po zabiegu bardziej nieporadne życiowo, czy zmieniłby się im charakter. Dlatego starylizacja tak - ale u dobrego lekarza.
Ja polecam sterylizację. Jest to zabieg, który wykonany przez fachowca i u kotki, która nie była w ciąży nie jest taki straszny. Oczywiście ryzyko powikłań jest , ale ono jest zawsze. Lekarz wykonuje cięcie długości 3 cm, usuwa 3/4 macicy oraz jajniki. Pozostała częśc macicy ulega resorpcji. Zaszywa ranę i jeśli zabieg jest wykonany sterylnie, kotka naprawdę szybko dochodzi do siebie. Lekarz daje po zabiegu antybiotyk o przedłużonym działaniu. Ja miałam sterylizowane 3 kotki wszystkie przeszły to bez powikłań. Przed zabiegiem należy przygotować dla kotki kubraczek z wycięciami na łapki, który zakłada się w celu aby kotka sama nie wyciągnęła przedwcześnie szwów. Po zabiegu zakładamy kubraczek ( z bawełny) spinamy go na grzebiecie i przez kilka pierwszych dni nie zdejmujemy go. Kotka choruje jakieś 2 do 3 dni. To znaczy ma wtedy małą aktywność. Ale po kilku dniach już skacze na meble. Dlaczego sterylizacja? Bo długotrwałe podawanie hormonów może doprowadzić do ropomacicza a to już natychmniastowa operacja i bezpośrednie zagrożenie życia. Sterylizowane kotki nie choruja na raka sutka. Nie zauważyłam równiez aby stały sie po zabiegu bardziej nieporadne życiowo, czy zmieniłby się im charakter. Dlatego starylizacja tak - ale u dobrego lekarza.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
Elizko, a czy nie ma ryzyka roztycia się takiej kotki po zabiegu?
A czy po zabiegu występują jakieś ciąże urojone czy zaburzenia hormonalne? Koleżanka jak była ostatnio (w tym tygodniu) u weta to jej powiedział, że teraz jest już najwyższy czas na zabieg Chyba te kocięta jeszcze nie miały rui (są z maja).
Dziękuję Elizko
A czy po zabiegu występują jakieś ciąże urojone czy zaburzenia hormonalne? Koleżanka jak była ostatnio (w tym tygodniu) u weta to jej powiedział, że teraz jest już najwyższy czas na zabieg Chyba te kocięta jeszcze nie miały rui (są z maja).
Dziękuję Elizko
Jest takie ryzyko, owszem. Ale moje kotki wszystkie są w normie. Nawet powiedziałabym że są szczupłe. Myślę sobie że to czy kot przytyje czy nie zależy między innymi od tego jakie miał dzieciństwo. Koty, które nie muszą walczyć o jedzenie nie czują potrzeby napychania się. Oczywiście są wyjątki, jak wszędzie. W przypadku kastracji nie ma ryzyka ciąży urojonej. O ciąży decyduje przecież praca jajników, a ich po kastracji po prostu nie ma. Jeśli zabieg zrobiony jest przed pierwszą ciąża cięcie jest tak małe, że go nie widać. Gorzej jest gdy kotka miała już kociaki wówczas cięcie przy kastracji jest o wiele dłuższe. Myślę, że i z tego powodu warto szybko wykastrować kotki. Ja kastrowałam kotki zawsze po pierwszej rui. Chodziało o to aby kotka była już dorosła i żeby nie hamować jej ewentualnego wzrostu przedwczesnym zabiegiem. Ale z tego co wiem w Stanach kastruje się już młode kotki jeszcze przed rują i chyba specjalnych przeciwskazań z tego powodu nie ma. Osobiście poczekałabym z kotkami jeszcze trochę, bo maja dopiero pół roku. Moje kotki były już dorosłe jak je kastrowałam, miały ok roku. Ale tak można założyc tylko wtedy gdy nie dupuścimy do ciąży. Jeśli jednak kotki wychodzą to właściciel może nie zauważyć rui , no a wtedy będzie problem z kaciakami. Tutaj trzeba się zastanowić czy mamy na tyle kontrolę nad kotkami że nie dojdzie do niechcianej ciąży.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)