Chamaedorea - powiem tylko, że lubi jasne miejsce, ale nie w pełnym słońcu. Podlewam swoją palmę normalnie - latem częściej tak, żeby podłoże było wilgotne, a zimą troszeczkę rzadziej.
Co do wilczomlecza - nie pomogę. Nie miałem takiego
Bardzo dziękuję. Myślę, ze prawie takie warunki im zapewniam (oprócz oczywiście pałąka). A nie wiesz przypadkiem skąd ta oleista substancja na hoi? Wydziela ją 12 m-cy w roku. Brudzi wszystko dookoła. Może to przez brakpałaka lub podobnej podpory do zawijania?
Powiem ci szczerze, że nie wiem - u mojej hoi tego nigdy nie widziałem. Jedynie na kwiatkach były kropelki lepkiej cieczy, ale to w niewielkich ilościach.
Ja miałam kiedyś hoję. Stała wysoko na regale i sobie zwisała. Podobnie jak u Dawida, były tylko pojedyncze kropelki gęstej cieczy. Natomiast miałam też kiedyś małe drzewko cytrynowe, które "pluło" na wszystko wokół jakąś lepką cieczą. W krótkim czasie zaraziło wszystkie sąsiadujące z nim roślinki. Myślę, ze to jakiś pasożyt. Przyjrzyj się, czy nie ma na spodniej stronie liści takich jakby "strupków" ciemnobrązowych. Jeśli dobrze pamiętam (bo to było już dosyć dawno temu), umyłam je wodą z mydłem. Możesz spróbować. Wez tylko jak najzwyklejsze mydło, nie perfumowane.