Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Mimo fatalnej pogody dzień był dla mnie dziś baaardzo miły ( z ogrodniczego punktu widzenia). Nie kiwnęłam co prawda nawet małym palcem, ale za to rano zrobiłam miły rekonesans po ogrodzie i pstryknęłam troszkę nowych zdjęć , bo wiecie - tu zakwitło, a tam wypuściło...
A potem zadzwonił pan z Centrum Ogrodniczego , bo przyjechały Clematisy Ponieważ popadywało i mocno się chmurzyło - pojechałam "poprawiać sobie humor " i pooglądać , co też " przyjechało". Oglądałam ,podziwiałam i przed deszczem zdążyłam wybrać 5 sztuk !
Oto one :
- Teksański "Princess Diana" 2x
- Wielkokwiatowy " Guernsey Cream" 2x
- " Błękitny Anioł" - 1x ( mam go już , ale uwielbiam i chcę jeszcze !)
W sumie mam teraz 14 odmian CLEMATISÓW, w tym jeden bylinowy "Arabella". Na razie zakwitł najwcześniejszy -
CLEMATIS ALPINA "Willy", obsypał się masą drobnych , różowych dzwoneczków:
Oczywiście wśród listków uwijały się radośnie ślimaki- łajdaki ( czy ślimaki mogą "uwijać się radośnie"?), które czym predzej zebrałam i ... zneutralizowałam.
Pozostałe jeszcze nie kwitną , choć mam nadzieję ,że już niedługo. Są to takie odmiany :
- Wielkokwiatowy "Dr Ruppel"
- "Jerzy Popiełuszko"
- "Jan Paweł II"
- Alpejski "Willy" (na zdj. powyżej)
- "Generał Sikorski"
- "Sylvia Denny"
- "Waarszawska Nike"
- Bylinowy "Arabella"
- "Hagley Hybrid"
- "Lech Wałesa"
- "Rouge Cardinal"
Clematisy nie rosną u mnie , niestety , zbyt bujnie , bo mają w większości za mało słoneczne stanowiska , ale nie mogę się oprzeć ich niezwykłej , subtelnej urodzie i z uporem maniaka próbuję uprawiać wbrew logice. Cieszy mnie każdy kwiatek
A potem zadzwonił pan z Centrum Ogrodniczego , bo przyjechały Clematisy Ponieważ popadywało i mocno się chmurzyło - pojechałam "poprawiać sobie humor " i pooglądać , co też " przyjechało". Oglądałam ,podziwiałam i przed deszczem zdążyłam wybrać 5 sztuk !
Oto one :
- Teksański "Princess Diana" 2x
- Wielkokwiatowy " Guernsey Cream" 2x
- " Błękitny Anioł" - 1x ( mam go już , ale uwielbiam i chcę jeszcze !)
W sumie mam teraz 14 odmian CLEMATISÓW, w tym jeden bylinowy "Arabella". Na razie zakwitł najwcześniejszy -
CLEMATIS ALPINA "Willy", obsypał się masą drobnych , różowych dzwoneczków:
Oczywiście wśród listków uwijały się radośnie ślimaki- łajdaki ( czy ślimaki mogą "uwijać się radośnie"?), które czym predzej zebrałam i ... zneutralizowałam.
Pozostałe jeszcze nie kwitną , choć mam nadzieję ,że już niedługo. Są to takie odmiany :
- Wielkokwiatowy "Dr Ruppel"
- "Jerzy Popiełuszko"
- "Jan Paweł II"
- Alpejski "Willy" (na zdj. powyżej)
- "Generał Sikorski"
- "Sylvia Denny"
- "Waarszawska Nike"
- Bylinowy "Arabella"
- "Hagley Hybrid"
- "Lech Wałesa"
- "Rouge Cardinal"
Clematisy nie rosną u mnie , niestety , zbyt bujnie , bo mają w większości za mało słoneczne stanowiska , ale nie mogę się oprzeć ich niezwykłej , subtelnej urodzie i z uporem maniaka próbuję uprawiać wbrew logice. Cieszy mnie każdy kwiatek
- Miiriam
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6148
- Od: 13 maja 2007, o 00:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Wow - Ewelinko .. ale kolekcja
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
To nie był koniec zakupów , bo przy okazji "zawiesiłam oko" na skalniaczkach i ...dokupiłam takie maleństwa:
ROJNIKI , w środku dwuodmianowy ROZCHODNIK HISZPAŃSKI(Sedum hispanicum mix), z prawej ROZCHODNIK ŁOPATKOWATY ( Sedum spathulifolium"Cape Blanko"), z lewej jakiś niski GOŹDZIK
Dosadzę je w terakotowym garnku - mini ogródku, bo przez zimę "padło" w nim kilka roślinek
A to liliowe maleństwo udekoruje stół na tarasie . Nie mam pojęcia , co to jest - zapomniałam , ale jednoroczne.
ROJNIKI , w środku dwuodmianowy ROZCHODNIK HISZPAŃSKI(Sedum hispanicum mix), z prawej ROZCHODNIK ŁOPATKOWATY ( Sedum spathulifolium"Cape Blanko"), z lewej jakiś niski GOŹDZIK
Dosadzę je w terakotowym garnku - mini ogródku, bo przez zimę "padło" w nim kilka roślinek
A to liliowe maleństwo udekoruje stół na tarasie . Nie mam pojęcia , co to jest - zapomniałam , ale jednoroczne.
- Miiriam
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6148
- Od: 13 maja 2007, o 00:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Skalniaczki zawsze mnie zachwycają ... a gdybyś chciała jakiegoś rojniczka ode mnie - to z radością wyślę
Takich rozchodników JESZCZE nie mam
W pierwsze bezdeszczowe popołudnie wybieramy się do Krzywaczki ... gdybyś coś chciała z tej szkółki ..
Takich rozchodników JESZCZE nie mam
W pierwsze bezdeszczowe popołudnie wybieramy się do Krzywaczki ... gdybyś coś chciała z tej szkółki ..
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Bernadko Masz wielkie i hojne serce , ale mam już teraz dość ROJNIKÓW.Niebawem wkleję aktualne zdjęcia moich i jeśli będziesz chciała to ja Tobie podeślę i BĘDZIESZ MIAŁA U mnie ROJNIKI nieźle przetrwały zimę , za wyjątkiem "pajęczynowatych " , które są mizerne na razie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczywiście z moimi zakupami jechałam do domu już w deszczu, przez chwilę było istne "oberwanie chmury" , tak ,że z sadzenia zakupów wyszły nici
Ale... nie ma tego złego . Po południu przyjechał zamówiony wcześniej przepiękny RÓŻANECZNIK " Nova Zembla".Musiałam mu zrobić zdjęcie - mimo pogody ! Oto on - param !!!
Krzew o wyprostowanym wzroście. Po 10 latach wysokość wynosi ok. 150 cm przy podobnej średnicy (stare okazy osiągają 250 cm). Kwiaty rubinowoczerwone z ciemnoczerwoną plamką na górnym płatku. Kwitnie w końcu V i na początku VI, niezawodnie i obficie. W kolekcjach różaneczników ?żelazna pozycja?, o dobrej mrozoodporności.
I kwiat w zbliżeniu ( w rzeczywistości bardziej czerwony niż różowy)
Może jutro uda mi się posadzić te roślinki ... Jednak dla RODODENDRONA muszę kupić mikoryzę - wszystkie zaszczepione dwa lata temu krzewy są w dobrej formie, mimo mroźnej zimy i braku jakiegokolwiek okrycia. "Wypadł " natomiast ten, któremu pożałowałam szczepionki, a szkoda , bo był to przywieziony z Holandii ,spory krzaczek kwitnący na żółto ...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oczywiście z moimi zakupami jechałam do domu już w deszczu, przez chwilę było istne "oberwanie chmury" , tak ,że z sadzenia zakupów wyszły nici
Ale... nie ma tego złego . Po południu przyjechał zamówiony wcześniej przepiękny RÓŻANECZNIK " Nova Zembla".Musiałam mu zrobić zdjęcie - mimo pogody ! Oto on - param !!!
Krzew o wyprostowanym wzroście. Po 10 latach wysokość wynosi ok. 150 cm przy podobnej średnicy (stare okazy osiągają 250 cm). Kwiaty rubinowoczerwone z ciemnoczerwoną plamką na górnym płatku. Kwitnie w końcu V i na początku VI, niezawodnie i obficie. W kolekcjach różaneczników ?żelazna pozycja?, o dobrej mrozoodporności.
I kwiat w zbliżeniu ( w rzeczywistości bardziej czerwony niż różowy)
Może jutro uda mi się posadzić te roślinki ... Jednak dla RODODENDRONA muszę kupić mikoryzę - wszystkie zaszczepione dwa lata temu krzewy są w dobrej formie, mimo mroźnej zimy i braku jakiegokolwiek okrycia. "Wypadł " natomiast ten, któremu pożałowałam szczepionki, a szkoda , bo był to przywieziony z Holandii ,spory krzaczek kwitnący na żółto ...
- Dorota-C
- 500p
- Posty: 613
- Od: 25 wrz 2007, o 21:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Witaj Ewelinko
Te liliowe kwiatuszki to brachykome
Te liliowe kwiatuszki to brachykome
- asia0809
- 1000p
- Posty: 2279
- Od: 27 lut 2007, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Piękne zakupy poczyniłaś, Ewelinko .Czy ten Rh co "wypadł" to czasem nie Flava?
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Dorotko , masz oczywiście rację to Czubatka ubiorkolistna - Brachycome iberidifolia. Tak mówił pan w centrum ogrodniczym , ale nazwa mi " uciekła". Dziękuję za podpowiedź
Asiu , nie , "Flava " był szczepiony mikoryzą i być może dzięki temu właśnie ma się dobrze. Zmarniał 2-letni rh holenderski, nieduży , o ciemno żółtych kwiatach ( nie znam nazwy). Chorował już w ubiegłym roku , a ta zima go "dobiła". Żal mi , bo różaneczniki o żółtych kwiatach są drogie i rzadkie , a przy tym bardzo oryginalne. Na szczęście mam jeszcze dwa - jeden jasnożółty , no i seledynowożółty " Flava".
Asiu , nie , "Flava " był szczepiony mikoryzą i być może dzięki temu właśnie ma się dobrze. Zmarniał 2-letni rh holenderski, nieduży , o ciemno żółtych kwiatach ( nie znam nazwy). Chorował już w ubiegłym roku , a ta zima go "dobiła". Żal mi , bo różaneczniki o żółtych kwiatach są drogie i rzadkie , a przy tym bardzo oryginalne. Na szczęście mam jeszcze dwa - jeden jasnożółty , no i seledynowożółty " Flava".
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Ewelina, nawet nie przypuszczałem, że w ogrodzie można zmieścić tyle powojników, bardzo piękna kolekcja 'Błękitny Anioł' fantastyczny nie ujmując pozostałym. Odnośnie skalniaków, to ja zawsze chodzę na dział z tymi roślinami, w czasie tworzenia ogrodu zawsze coś kupowałem.
Różanecznik " Nova Zembla", to super krzew, mam go już dwa lata, albo i trzy, sam już nie wiem, ale jest bezproblemowy w porównaniu z innymi, ma piękny kolor i spore przyrosty. Super zakup
Różanecznik " Nova Zembla", to super krzew, mam go już dwa lata, albo i trzy, sam już nie wiem, ale jest bezproblemowy w porównaniu z innymi, ma piękny kolor i spore przyrosty. Super zakup
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
/ Maanam/
"Wyjątkowo zimny maj"
Dzień za dniem pada deszcz
Słońce śpi, nie ma Cię
Jest mi bardzo, bardzo źle.
Zimny kraj, zimny maj
Koty śpią, miasto śpi
Czarodziejskie śnią się sny(...)
Nic dodać , nic ująć ... taki właśnie maj mamy w tym roku Idę spać , może przyśni mi się jakaś cieplejsza pora roku ?
Dobranoc
"Wyjątkowo zimny maj"
Dzień za dniem pada deszcz
Słońce śpi, nie ma Cię
Jest mi bardzo, bardzo źle.
Zimny kraj, zimny maj
Koty śpią, miasto śpi
Czarodziejskie śnią się sny(...)
Nic dodać , nic ująć ... taki właśnie maj mamy w tym roku Idę spać , może przyśni mi się jakaś cieplejsza pora roku ?
Dobranoc
- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5859
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
NO tak, jedna wyprawa i takie zakupy Jak szaleć to szleć. A tak poważnie to kolekcja powojników super. Mam nadzieję, że w tym, roku, pomimo braku słońca pięknie ci zakwitną.
Nowa Zembia zanjduje się na liście moich zakupów. Czytałam o jej bezproblemowej uprawie. Napisz proszę czy ta mikoryza to jakaś szczególna do wrzosowatych, bo nie wiem o co pytać w ogrodniczym.
Nowa Zembia zanjduje się na liście moich zakupów. Czytałam o jej bezproblemowej uprawie. Napisz proszę czy ta mikoryza to jakaś szczególna do wrzosowatych, bo nie wiem o co pytać w ogrodniczym.
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Ewelino, mi też niedawno przyszła na myśl ta piosenka Maanamu. Niestety mamy "zimny maj".
Daturka od ciebie rośnie, ale obrzeża liści zrobiły się trochę brzydkie. Może zaszkodziły jej chłodne noce. Nie wiedziałam, że jest aż tak delikatna. Mam nadzieję, że dojdzie do siebie. Możesz ją zobaczyć w moim wątku.
Ewelino, ciągle pokazujesz nowe nabytki. Musisz się chyba nieźle nakombinować, żeby znaleźć dla nich miejsce. Masz tak piękny i ukształtowany już ogród, że niełatwo chyba dosadzić coś nowego, żeby nie zaburzyć dotychczasowych kompozycji. Jesteś czarodziejką, że tak wszystko pięknie potrafisz skomponować. Zachwycił mnie ten dzwoneczkowaty clematis. Ja nie mam żadnego powojnika. Nie bardzo wiedziałabym, gdzie je posadzić. Potrzebują też słońca, którego nie mam zbyt dużo, no i podpory. Poza tym nie jestem jakąś wielką miłośniczką tych kwiatów. Niektóre jednak pookazywane przez forumowiczów clematisy, zwłaszcza te o delikatniejszych kolorem i kształtem, bardzo mi się podobają. Ten twój z dzwonkami jest przepiękny
Daturka od ciebie rośnie, ale obrzeża liści zrobiły się trochę brzydkie. Może zaszkodziły jej chłodne noce. Nie wiedziałam, że jest aż tak delikatna. Mam nadzieję, że dojdzie do siebie. Możesz ją zobaczyć w moim wątku.
Ewelino, ciągle pokazujesz nowe nabytki. Musisz się chyba nieźle nakombinować, żeby znaleźć dla nich miejsce. Masz tak piękny i ukształtowany już ogród, że niełatwo chyba dosadzić coś nowego, żeby nie zaburzyć dotychczasowych kompozycji. Jesteś czarodziejką, że tak wszystko pięknie potrafisz skomponować. Zachwycił mnie ten dzwoneczkowaty clematis. Ja nie mam żadnego powojnika. Nie bardzo wiedziałabym, gdzie je posadzić. Potrzebują też słońca, którego nie mam zbyt dużo, no i podpory. Poza tym nie jestem jakąś wielką miłośniczką tych kwiatów. Niektóre jednak pookazywane przez forumowiczów clematisy, zwłaszcza te o delikatniejszych kolorem i kształtem, bardzo mi się podobają. Ten twój z dzwonkami jest przepiękny
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Mój ogród w cieniu sosen - Ewelina - cz.4
Dorotko - O MIKORYZIE można poczytać na forum tutaj :
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=18&t=827
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=18&t=4673
Znalazłam też taki filmik : http://www.gadar.pl/obrazki/nowiny/index.html
Pomijając aspekty reklamowe , jest tam kilka podstawowych informacji o stosowaniu i działaniu szczepionek mikoryzowych , więc jeśli ktoś nadal nie wie , o co w tym wszystkim chodzi - proszę obejrzeć.
------------------------------------------------
Forumowicze zaciekle dyskutują i każdy może wyrobić sobie własną opinię na temat stosowania i działania szczepionek.
Ja zastosowałam szczepionkę endo-mikoryzową dla roślin wrzosowatych pod wszystkie moje różaneczniki i azalie, w maju 2007r. Był to preparat firmy BIOPON, w granulacie. Łatwy w aplikacji. SZCZEPIONKI MIKORYZOWE występują w postaci suchego granulatu lub żelu.Inna postać , ale ten sam środek - grzybnia mikoryzowa.
O rezultatach mogę się wypowiedzieć dopiero teraz , bowiem nawet grzybkom mikoryzowym trzeba bowiem dać nieco czasu .
Już w rok po aplikacji rośliny miały bardzo ładne przyrosty , zawiązały wiele pąków kwiatowych i pięknie kwitły.Szczęśliwie nie dopadła je też grzybica ani inne choróbska. Po dwu sezonach zwiększyła się zarówno odporność krzewów ( w minionym sezonie bez śladu chorób grzybowych), jak i obfitość kwitnienia.W tym roku jest podobnie. Nie wiem , czy to wyłącznie zasługa mikoryzy, ale jestem zadowolona .
Naiwny jest jednak ten, kto oczekuje natychmiastowych efektów - np. podaje mikoryzę umierającej roślinie i jest zawiedziony, że przez miesiąc nie zdarzył się cud. Mikoryza , to nie nawóz. Działa wolno lecz skutecznie, a efekty widoczne są najwcześniej w następnym sezonie . Nie wymaga też wielokrotnych powtórzeń aplikacji .Stosuje się ją tylko raz pod roślinę , potem grzybnia stopniowo się rozrasta i zawsze już jest obecna w podłożu.Podkreślam raz jeszcze ,że działanie szczepionek mikoryzowych NIE JEST NATYCHMIASTOWE, co niewiele osób sobie uświadamia . Grzybnie potrzebują minimum 1- 2 sezonów, by się zadomowić i rozprzestrzenić w systemie korzeniowym rośliny, by działać z nią SYMBIOTYCZNIE . Z tej przyczyny chyba nie ma sensu stosowanie mikoryzy do roślin jednorocznych.
W tym roku sezon dopiero się zaczął, ale rośliny są jeszcze większe, okazalsze i zaczęły kwitnąć masą kwiatów. Jedyny nie zaszczepiony rododendron ( a mam 17 krzewów)chorował już w minionym roku, a mroźna tegoroczna zima go " dobiła" Może to przypadek , nie wiem . Pozostałe , mimo jakiegokolwiek okrycia zimę przeżyły.
Osobiście więc sądzę ,że ten modny od kilku sezonów preparat to nie " placebo".
Oczywiście , stosuję też nawozy ( mikoryza ich nie zastąpi, a jedynie ułatwia pobieranie minerałów z podłoża): Wiosną rozsypuję obornik kompostowany lub granulat , potem nawóz zakwaszający do Rh- doglebowo i dolistnie. Przed zaszczepieniem mikoryzą regularnie pryskałam " chemią" , głównie przeciw chorobom grzybowym i fotoftyrozie, jednak obecnie znacznie te zabiegi ograniczyłam - nie ma takiej potrzeby. W ubiegłym sezonie tylko raz , wiosną, wykonałam oprysk i krzewy były w świetnej kondycji, czyste , bez śladu plam .
Co do ceny - płaciłam 26,- (w 2007r.) za opakowanie dla 5-12 krzewów ( w zal. od wielkości rośliny).Czy więc warto ten preparat zastosować ? A to już każdy musi ocenić sam ...
---------------------------------------------------------------------------------
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=18&t=827
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=18&t=4673
Znalazłam też taki filmik : http://www.gadar.pl/obrazki/nowiny/index.html
Pomijając aspekty reklamowe , jest tam kilka podstawowych informacji o stosowaniu i działaniu szczepionek mikoryzowych , więc jeśli ktoś nadal nie wie , o co w tym wszystkim chodzi - proszę obejrzeć.
------------------------------------------------
Forumowicze zaciekle dyskutują i każdy może wyrobić sobie własną opinię na temat stosowania i działania szczepionek.
Ja zastosowałam szczepionkę endo-mikoryzową dla roślin wrzosowatych pod wszystkie moje różaneczniki i azalie, w maju 2007r. Był to preparat firmy BIOPON, w granulacie. Łatwy w aplikacji. SZCZEPIONKI MIKORYZOWE występują w postaci suchego granulatu lub żelu.Inna postać , ale ten sam środek - grzybnia mikoryzowa.
O rezultatach mogę się wypowiedzieć dopiero teraz , bowiem nawet grzybkom mikoryzowym trzeba bowiem dać nieco czasu .
Już w rok po aplikacji rośliny miały bardzo ładne przyrosty , zawiązały wiele pąków kwiatowych i pięknie kwitły.Szczęśliwie nie dopadła je też grzybica ani inne choróbska. Po dwu sezonach zwiększyła się zarówno odporność krzewów ( w minionym sezonie bez śladu chorób grzybowych), jak i obfitość kwitnienia.W tym roku jest podobnie. Nie wiem , czy to wyłącznie zasługa mikoryzy, ale jestem zadowolona .
Naiwny jest jednak ten, kto oczekuje natychmiastowych efektów - np. podaje mikoryzę umierającej roślinie i jest zawiedziony, że przez miesiąc nie zdarzył się cud. Mikoryza , to nie nawóz. Działa wolno lecz skutecznie, a efekty widoczne są najwcześniej w następnym sezonie . Nie wymaga też wielokrotnych powtórzeń aplikacji .Stosuje się ją tylko raz pod roślinę , potem grzybnia stopniowo się rozrasta i zawsze już jest obecna w podłożu.Podkreślam raz jeszcze ,że działanie szczepionek mikoryzowych NIE JEST NATYCHMIASTOWE, co niewiele osób sobie uświadamia . Grzybnie potrzebują minimum 1- 2 sezonów, by się zadomowić i rozprzestrzenić w systemie korzeniowym rośliny, by działać z nią SYMBIOTYCZNIE . Z tej przyczyny chyba nie ma sensu stosowanie mikoryzy do roślin jednorocznych.
W tym roku sezon dopiero się zaczął, ale rośliny są jeszcze większe, okazalsze i zaczęły kwitnąć masą kwiatów. Jedyny nie zaszczepiony rododendron ( a mam 17 krzewów)chorował już w minionym roku, a mroźna tegoroczna zima go " dobiła" Może to przypadek , nie wiem . Pozostałe , mimo jakiegokolwiek okrycia zimę przeżyły.
Osobiście więc sądzę ,że ten modny od kilku sezonów preparat to nie " placebo".
Oczywiście , stosuję też nawozy ( mikoryza ich nie zastąpi, a jedynie ułatwia pobieranie minerałów z podłoża): Wiosną rozsypuję obornik kompostowany lub granulat , potem nawóz zakwaszający do Rh- doglebowo i dolistnie. Przed zaszczepieniem mikoryzą regularnie pryskałam " chemią" , głównie przeciw chorobom grzybowym i fotoftyrozie, jednak obecnie znacznie te zabiegi ograniczyłam - nie ma takiej potrzeby. W ubiegłym sezonie tylko raz , wiosną, wykonałam oprysk i krzewy były w świetnej kondycji, czyste , bez śladu plam .
Co do ceny - płaciłam 26,- (w 2007r.) za opakowanie dla 5-12 krzewów ( w zal. od wielkości rośliny).Czy więc warto ten preparat zastosować ? A to już każdy musi ocenić sam ...
---------------------------------------------------------------------------------