Kasztanowiec (Aesculus ) - choroby i szkodniki
- Dadam
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 26
- Od: 28 lis 2009, o 13:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podlasie
Re: Chory kasztanowiec
Usuwam wszystkie liście, ale pozostaje mi problem wierzchołka drzewa - pod koniec lata widać efekty działania szkodnika na najwyżej rosnących gałązkach. Chyba przylatują paskudy z innych kasztanowców rosnących 2 ulice dalej. Macie jakiś pomysł jak temu zaradzić? Póki co mogę sięgnąć wszystkich liści (drzewko 3 m wysokości). Może jakiś oprysk? Czy dać im spokój? Takie uszkodzenia liści mogą spowodować wolniejszy wzrost czy też w inny sposób negatywnie wpłynąć na kondycję drzewa?
Re: Chory kasztanowiec
Witam.
Wnioskuję z Twej wypowiedzi,że zrywasz porażone liście z drzewa,czy się nie mylę?Jeśli tak to odradzam takie działanie,lepiej dla drzewa aby ono odprowadziło z liścia maks substancji życiowych i samo je zrzuciło.Wystarczy jesienią grabić i palić liście sukcesywnie-my to robimy 2-3 razy,jak pogoda pozwala.Pewne ,niewielkie porażenie szczególnej szkody nie robi i takim się nie przejmuję.
Teoretycznie można szkodnika zwalczać chemicznie,ale ....oprysk jednokrotny nie da nam 100% skuteczności,środki dokorzeniowe zdecydowanie odradzam,a od iniekcji do pni się odeszło....choć u mnie dała pozytywny efekt.
Jednak obecnie pozostajemy przy grabieniu i.....nieekologicznym paleniu liści.
Pozdrawiam.
Wnioskuję z Twej wypowiedzi,że zrywasz porażone liście z drzewa,czy się nie mylę?Jeśli tak to odradzam takie działanie,lepiej dla drzewa aby ono odprowadziło z liścia maks substancji życiowych i samo je zrzuciło.Wystarczy jesienią grabić i palić liście sukcesywnie-my to robimy 2-3 razy,jak pogoda pozwala.Pewne ,niewielkie porażenie szczególnej szkody nie robi i takim się nie przejmuję.
Teoretycznie można szkodnika zwalczać chemicznie,ale ....oprysk jednokrotny nie da nam 100% skuteczności,środki dokorzeniowe zdecydowanie odradzam,a od iniekcji do pni się odeszło....choć u mnie dała pozytywny efekt.
Jednak obecnie pozostajemy przy grabieniu i.....nieekologicznym paleniu liści.
Pozdrawiam.
- Dadam
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 26
- Od: 28 lis 2009, o 13:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podlasie
Re: Chory kasztanowiec
Nie, nie zrywam liści. Trochę niejasno się wyraziłem w poprzednim poście. "Usuwam je" w sensie że z ziemi gdy już opadną. Nawet gdybym chciał to w przyszłym roku mi się to nie uda - za wysoko będzie - mam nadzieje na kolejne pół metra przyrostu.
Znajoma mówiła, żeby wiosną polać wrzątkiem ziemię wokół pnia żeby zabić larwy szrotówka. Czy to coś da? Bo mam pewne wątpliwości.
Kasztanowców podobno się nie przycina, ale mam od dołu parę gałązek które aż się o to proszą. Gałązki mają po 10 cm. Chciałbym ogolić wszystko od ziemi tak do 1 metra wysokości, tak żeby to bardziej drzewo przypominało. Czy i kiedy można to zrobić? Czy jest sens? I najważniejsze - jak - żeby nie zaszkodzić drzewu?
Znajoma mówiła, żeby wiosną polać wrzątkiem ziemię wokół pnia żeby zabić larwy szrotówka. Czy to coś da? Bo mam pewne wątpliwości.
Kasztanowców podobno się nie przycina, ale mam od dołu parę gałązek które aż się o to proszą. Gałązki mają po 10 cm. Chciałbym ogolić wszystko od ziemi tak do 1 metra wysokości, tak żeby to bardziej drzewo przypominało. Czy i kiedy można to zrobić? Czy jest sens? I najważniejsze - jak - żeby nie zaszkodzić drzewu?
Re: Chory kasztanowiec
chciałam tylko dodać, że warto zwrócić uwagę latem nie tylko na szrotówka a na posuchę. jak wiadomo kasztanowiec pochodzi z innego klimatu niż Polska i często latem (taki jak w 2009 roku) brzegi liści zasychają, stając się brązowe, co nieraz przypisuje się jako objawy żerowania szrotówka. co więcej taka posucha może wyrządzić więcej krzywdy niż szrotówek... a wystarczy dbać o odpowiednią kondycję drzewa. a co do szrotówka to najlepiej wypada grabienie liści (potwierdzone kilkuletnimi badaniami) żadne iniekcje pnia drzewa
- Maxymilian
- 100p
- Posty: 110
- Od: 24 cze 2008, o 15:55
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kasztanowce - czy jest nadzieja?
A i owszem w te lepy łapią się nie tylko szrotówki ale i inne owady. Lep to rzeczywiście lep, może nie jest wąski i nie zwisa z lampy ale wygląda to tak, że pnie drzew owija się taśmą. Ot cała sztuka
Natomiast przeczytałem ostatnio ciekawy artykuł o innej metodzie polegającej na zaszczepianiu korzeniom drzew grzybnii mikoryzowej. Polecam go waszej uwadze .
http://NAZWA-przez-oprogramowanie-wykluczona/1,75476,6779697,Grzy ... drzew.html
Natomiast przeczytałem ostatnio ciekawy artykuł o innej metodzie polegającej na zaszczepianiu korzeniom drzew grzybnii mikoryzowej. Polecam go waszej uwadze .
http://NAZWA-przez-oprogramowanie-wykluczona/1,75476,6779697,Grzy ... drzew.html
Re: Kasztanowce - czy jest nadzieja?
W ostatnim wydaniu jednego z magazynów ogrodniczych pisze że substancja wprowadzana do pnia nie jest dobrą metodą. Jednak zauważono że sikory zaczęły interesować się szrotówkiem, kasztanowiec czerwony jest bardziej odporny na tego szkodnika.
Chory kasztanowiec -co robic, jak ratować ?
Witam cos złego zaczyna dziac sie z moim kasztanem. Odkad pamietam co roku coś go atakuje i liscie sa nadzwyczaj szybko uschniete i brazowe.
Poczytałem troszke u dobrego wujka GOOGLE i podejrzewam -> SZROTÓWEK KASZTANOWCOWIACZEK i CZEKOLADOWA PLAMISTOŚĆ, niestety lichy ze mnie ogrodnik wiec nie potrafie tego rozróżnic a moze to coś innego?. Prosze o pomoc i jak z tym walczyc ??? POZDRAWIAM
Poczytałem troszke u dobrego wujka GOOGLE i podejrzewam -> SZROTÓWEK KASZTANOWCOWIACZEK i CZEKOLADOWA PLAMISTOŚĆ, niestety lichy ze mnie ogrodnik wiec nie potrafie tego rozróżnic a moze to coś innego?. Prosze o pomoc i jak z tym walczyc ??? POZDRAWIAM
- raistand
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2389
- Od: 18 mar 2007, o 20:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Re: Chory kasztanowiec -co robic, jak ratować ?
- Georginia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6067
- Od: 10 lis 2009, o 16:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Kasztanowce - czy jest nadzieja?
Ja swojego kasztanowca uratowałam stosując śr.na stonkę APACZ.Nie pamiętam ile jest w opakowaniu ale kosztuje 47 zł.Stosuję raz na 3 lata .Rozcieńczam tą ilość w 10l wody/ konewka/ wykopuje małe dołki wzdłuż korzeni w obrębie korony i wlewam ten lek do dołków.Dolewam w każdy dołek wody,zasypuje.Następnie porządnie podlewam wodą.W tym roku zastosowałam to już drugi raz.Oczywiście opadłe liście również grabię i palę na wszelki wypadek gdyby jakiś robal się trafił.Tym bardziej że obok sąsiedzi nic w tym kierunku nie robią. Wcześniej był tak zaatakowany że w VIII nie miał liści a we IX kwitł po raz drugi.Teraz pięknie kwitnie i daje dużo cienia jest ozdobą bo rośnie obok domu.Pozdrawiam.Alicja.
Re: Kasztanowce - czy jest nadzieja?
Apacz... niezła armata.
http://www.arysta.pl/etykiety_minrol/APACZ_50_WG.pdf
Mam nadzieję, że Apacz wchodzi w obieg drzewa po przekwitnięciu kwiatów. Inaczej szkoda by było pszczół zapylających kwiaty.
http://www.arysta.pl/etykiety_minrol/APACZ_50_WG.pdf
Mam nadzieję, że Apacz wchodzi w obieg drzewa po przekwitnięciu kwiatów. Inaczej szkoda by było pszczół zapylających kwiaty.
- Georginia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6067
- Od: 10 lis 2009, o 16:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sochaczew
Re: Kasztanowce - czy jest nadzieja?
Zbysiu 13.Myślisz że w pyłku kwiatowym kasztanowca mógłby znaleźć się ten środek w takim stężeniu że mogłoby to zaszkodzić owadom.Jestem daleka od tego aby szkodzić jakimkolwiek zwierzętom a już pszczołom w szczególności.Nawet po 2-3 latach od podania?Może ktoś znający się na rzeczy coś podpowie.Pozdrawiam.Alicja.