Migrena dopada każdego, czy hrabia, czy nie hrabia.
Mnie nic nie pomagało, żadne tabletki, ani krople czy okłady. Gdy leżałam w szpitalu na ortopedii z innym schorzeniem, to miałam większe możliwości jeśli chodzi o leki przeciwbólowe. Lekarz aplikował mi tzw. poczwórniak.Po takim leku zasypiałam, lecz gdy sie budziłam, ból był nieco łagodniejszy, ale tylko na chwilę. Po godzinie nadal ból dawał się we znaki. Na ortopedię przysyłali do mnie lekarzy różnej specjalności i nikt niczego nie wybadał.
Po latach leczenia w przychodni, bez efektów, zrezygnowałam z wizyt u neurologa. Kiedy następował atak migreny ja po prostu wyłączałam sie z życia codziennego i przez trzy dni męczyłam się i faszerowałam tabletkami.
Kiedy mnie boli to nawet tramal mi nie pomaga.
W obecnej chwili ból jest wyraźnie mniejszy i nie występuje często. Menopauza zrobiła swoje.
W ubiegłym roku będąc u Neurologa po skierowanie na sprzęt rehabilitacyjny, przypomniałam lekarzowi o mojej migrenie. Pamiętał mnie. Powiedziałam z uśmiechem, że znalazłam lek na migrenę.
Lekarz zaciekawiony pyta, a co to takiego?
Ja odpowiedzałam - wiek! Kobiety muszą dorosnąc, czyli musza poczekać na przekwitanie.
Wracając do okładów. Swego czasu była moda na Amol, któr mial być rewelacyjny na różne dolegliwości.
Je smarowałam skronie i piłam po kilka kropki około 10 i w między czsie jeszcze łykałam tabletki przeciwbólowe. Pewnego dnia myślałam że umrę.
Od tamtej pory Amol dla mnie nie istnieje, a zapach wyraźnie szkodzi.
Serdecznie pozdrawiam wszystkie :hrabianki"
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
Niestety misimy z tymi atakami żyć i cieszyć się, że nic gorszego nam nie dokucza.
![;:3](./images/smiles/slonko2.gif)