witam nie wiem czy to jest duża szklarnia czy nie bo to nie jest napisane ale zapylenia można dokonać poprzez otrzepywanie pyłku, sztuczną pszczołom takie urządzenie do wprowadzania roslin w wibracje i otrzepywanie pyłku, potrząsanie kwiatostanami i musi być niższa wilgotność żeby pyłek sie nie sklejał w czasie zapylania pozdrawiam gorąco
timonczak pisze:Czy są jakieś środki albo metody na zapylenie pomidorów znajdujących się w szklarni ?
ja rowniez mam podobny problem, prosze Was podajcie jeszcze kilka sposobow jak je zapylic
Betokson- jest najlepszy gdyż 2-3 krotnie zwiększa ilość zawiązujących się owoców, niż potrząsanie, czy czekać aż natura to zrobi.
Ja wlewam nakrętkę płynu z buteleczki betoksonu do naczynia wypełnionego wodą po płynie do mycia szyb i opryskuję rozwinięte kwiaty co 2-3 dzień, drugą ręką przytrzymuję grono kwiatowe i kwiat kieruję w stronę opryskiwacza by mieć pewność że płyn opryskał kwiatuszek. Pozdrawiam .Tadeusz.
Dzisiaj spróbowałam wytrzepać pyłku z kwiatka pstrykając palcem w każdy kwiatek.Zauważyłam,że trzeba dosyć mocno pstryknąć żeby coś wyleciało.Myślę ,że pędzelek to mało.Trzeba pomóc zapylić bo potem może nie być owoców.
Witam
Nie denerwuj się, pozostaw otwarty tunel, przecież poruszanie samymi sznurkami też coś daje - ponoć. U mnie jest podobnie choć czytałem na forum, że pomidory są samopylne. Pozwól działać naturze.
Doszłam do wniosku, że trzeba pryskać Betoksonem.Owoce szybciej zawiązują się, równiej startuje większość owoców w gronie.Dolne grona:pierwsze, drugie nawet trzecie mam mocno przerzedzone,owoce siedzą i nie rosną.Lepiej ruszyły te górne, które potraktowałam Betoksonem, może to też zasługa gnojówki bo dość ostro podlałam i siarczanu magnezu.Nie wiem do końca.
Dużo zależy zapylenie od odmiany,niektóre wiążą bardzo dobrze nawet w wyższej temperaturze,miałem raz odmianę partenokarpiczną CARPY , owoce były słodkie ,ale tylko do 100gram,jeżeli pomidory nie chcą się zapylać ,to wina może leżeć po stronie: temperatury, wilgotności i odżywiania, bo światła w tej chwili jest dość.
Mam Bawole Serce i malinówkę.
Na wilgotność podłoża moje pomidory nie mogą narzekać ,codziennie podlewane, wilgotność powietrza nie wiem jaka ma być -to mały tunel, 2 drzwi otwierane na dzień, odżywianie- liście są ciemno zielone i właśnie nie wiem czy dać jeszcze gnojówki bydlęcej i siarczanu magnezu dolistnie- czy to nie pójdzie za bardzo w owoce, czy krzaki to przerobią do zbioru.
Moja siostra ma tunel z Bawolimi Sercami i od kilku lat dba o to, aby podlewać co kilka dni trochę obficiej, nie podlewa pod krzaki tylko kółeczka wokół. Jak wchodzę do jej namiotu to jest suche powietrze, takie podlewanie powoduje, że nie ma wilgotności. Pomidory nie lubią wilgoci w powietrzu (w odróznieniu od ogórków). Jak jest suche powietrze, to dobrze się zapylaja. No i boki namiotu są całkiem zdjęte. Zawsze się dziwię, że takie marne krzaki rodzą takie duże owoce (i jest ich też dużo). Może Ktoś się wypowie natemat tych wniosków?
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."