Ja też mam problem z lipą. Troszkę inny. Moja po prostu usycha.
Najpierw brązowieją liście, potem usychają całe gałązki. Zaczęło się od strony zachodniej, teraz choroba przełazi na drugą stronę drzewka.
Lipa ma około 3 metrów wysokości. w zeszłym roku jadły ją mszyce, kapała spadzią, liście się zawijały. Na początku myślałam, że w tym roku też mszyca - a tu niespodzianka, żadnych robaków nie widać. Są małe pajęczynki, ale nie wszędzie. niektóre liście są wyjedzone rak, że zostały same żyłki, suche i brązowe.
Pięć metrów obok rośnie druga lipka i ta nie usycha - ma tylko kilka suchych gałązek po zimie, którym dałam szansę na zazielenienie, ale już chyba czas ciąć

aha, ta nieusychająca kwitnie, a ta usychająca nie.
Podobnie jak lipa zaczyna zachowywać się jarzębina, usychają liście, pojawiają się brązowe kropki, zwija się po brzegach i brązowieją.
Co robić? Jak będę miała okazję doślę zdjęcia.
Pozdrawiam