Mam jeszcza jedno pytanie w kwesti czereśni. Okazuje się, że sąsiadka (działka 35-40 m dalej ) ma czereśnię Rivan. Jej kwitła w tym samym czasie co moja(ja nie znam odmiany bo kartkę wyrzuciłam), okazuje się, że kupowałyśmy je w tym samym ogrodniczym i z jej 20-30 kwiatków nie było nic tak samo jak z moich 2-óch.
Czyli pewnie mamy tą samą odmianę czy może to za daleko?

Aciu dopiero dzisiaj zauważyłem Twój post.Myślę że odległość między waszymi drzewami jest umiarkowanie dobra i nie w tej kwestii jest kłopot. W Twoim przypadku przyczyn braku owoców może być kilka np.niekorzystna pogoda w czasie kwitnienia pogoda(przymrozki,deszcz), brak zapylacza(być może masz Rivana tak jak Twoja sąsiadka) Dla mnie najprawdopodobniejszą przyczyną tego stanu rzeczy jest zbyt młody wiek drzewek.Ja mając 2 czy 20 kwiatków nie liczyłbym na owoce. Na Twoim miejscu poczekałbym jeszcze ze dwa,trzy sezony na owoce. Jeśliby czereśnia nie zaowocowała a nie miałałbym możliwości posadzenia dla niej zapylacza to wykarczowałbym ją i w to miejsce posadził jakąś odmianę samopylną.
Czytając posty w tym temacie mam wrażenie że do sprawy zapylania czereśni być może podchodzimy trochę za sztywno i podręcznikowo.U mnie w sadzie rosną dwie czereśnie które nie są dla siebie dobrymi zapylaczami a mimo to zapylają się dobrze choć w ich pobliżu nie ma innych czereśni.U znajomych jest taka sama sytuacja,czereśnie kupowali przypadkowo nie zastanawiając się nad zapylaczami bo się na tym nie znają. Mimo tego nie narzekają na brak owoców więc może z tym zapylaniem czereśni nie jest tak źle.