W.o. Psach cz.8 (2009.09 - 2011.02)
- Kajra
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 28
- Od: 12 kwie 2010, o 17:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
agrazka, czeka Cie mnóstwo pracy.
Masz ślicznego psa. Jaka to rasa?
Sama mam suczke ze schroniska, wziełam ją 5 miesiecy temu. Tola miała prawdopodobnie około 4 miesięcy.
Biedaczysko było strachliwe, chociaż tuliła się niemiłosiernie i chyba tą miłościa ją kupiliśmy
Na poczatku z posłuszeństwem była totalna klapa, jak podnosiło się głos to kuliła się i sikała, postawilismy na cierpliwośc i po cichu liczylismy że nabierze troche dobrych manier od naszego drugiego psa Lolka.
Przez te kilka miesięcy Tola troszkę wyciszyła się, chociaz nadal jest z niej wariat
W każdym razie słucha poleceń, typu siad, łapa a kiedy podpadnie to komenda "buda" działa na nią byskawicznie bo w sekunde jej nie ma
W zabawie z nią nie ma żadnych problemów, reaguje na hop, goń, bierz, czyli taki typowy psiak
Metoda wychowawcza Toli były nagrody, ale i kary, za posłuszeństwo dostawała psie ciasteczka, karą np. był zakaz leżenia w domu.
Absolutnie nie było bicia psa ani nadmiernego krzyku.
Jestem taka psią mam wiec bardzo dużo czasu spedziałam z Tola na przytulaniu, głaskaniu i zabawach.
Wyrósł z niej normalny, energiczny, zdrowy psiak
Leżakująca Tola
Masz ślicznego psa. Jaka to rasa?
Sama mam suczke ze schroniska, wziełam ją 5 miesiecy temu. Tola miała prawdopodobnie około 4 miesięcy.
Biedaczysko było strachliwe, chociaż tuliła się niemiłosiernie i chyba tą miłościa ją kupiliśmy
Na poczatku z posłuszeństwem była totalna klapa, jak podnosiło się głos to kuliła się i sikała, postawilismy na cierpliwośc i po cichu liczylismy że nabierze troche dobrych manier od naszego drugiego psa Lolka.
Przez te kilka miesięcy Tola troszkę wyciszyła się, chociaz nadal jest z niej wariat
W każdym razie słucha poleceń, typu siad, łapa a kiedy podpadnie to komenda "buda" działa na nią byskawicznie bo w sekunde jej nie ma
W zabawie z nią nie ma żadnych problemów, reaguje na hop, goń, bierz, czyli taki typowy psiak
Metoda wychowawcza Toli były nagrody, ale i kary, za posłuszeństwo dostawała psie ciasteczka, karą np. był zakaz leżenia w domu.
Absolutnie nie było bicia psa ani nadmiernego krzyku.
Jestem taka psią mam wiec bardzo dużo czasu spedziałam z Tola na przytulaniu, głaskaniu i zabawach.
Wyrósł z niej normalny, energiczny, zdrowy psiak
Leżakująca Tola
Róże pachną zawodowo
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Moja poprzednia była Tola. Pomiziaj swoją
Dziękuje za rady, każda się przyda, rozumiem ja trochę - pies szarpany, rzucany kamieniami, bity, głodny, nie wiadomo co jeszcze - jak może od razu kochać, przecież już kiedyś zaufał i co ?
Bardzo lgnie do człowieka, chce byc miziana - zero agresji. Rozumie nie wolno, reaguje na imię.
Dziękuje za rady, każda się przyda, rozumiem ja trochę - pies szarpany, rzucany kamieniami, bity, głodny, nie wiadomo co jeszcze - jak może od razu kochać, przecież już kiedyś zaufał i co ?
Bardzo lgnie do człowieka, chce byc miziana - zero agresji. Rozumie nie wolno, reaguje na imię.
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- Kajra
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 28
- Od: 12 kwie 2010, o 17:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Tola pomiziana bardzo uradowana
Nie ma głupich i złych psów. Pies poraniony potrzebuje duzo czasu, cierpliwosci i miłości. Tego na pewno Ci nie brakuje, dobrze że Saba znalazła przyjaciela
Powodzenia.
Nie ma głupich i złych psów. Pies poraniony potrzebuje duzo czasu, cierpliwosci i miłości. Tego na pewno Ci nie brakuje, dobrze że Saba znalazła przyjaciela
Powodzenia.
Róże pachną zawodowo
-
- 200p
- Posty: 269
- Od: 28 mar 2009, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Jaki fajny piesek Bardzo ładny, ma takie ciekawe umaszczenie
A suczka nic nie potrafi ? Żadnego siad czy coś w tym stylu ? Chodzić na smyczy ? Teraz coraz częściej schroniska mają jakiś szkoleniowców. Różnie to bywa bo czasem są to amatorzy ,którzy "znają się " na szkoleniach ale raczej szkody nie robią choć zdarzają się pogryzienia
Ja bym proponowała jakąś fajną książkę z tzw pozytywnym szkoleniem. Z karami to różnie bywa bo ludzie często traktują zwierzęta jak ludzi i uważają ,że pies ich rozumie
A suczka nic nie potrafi ? Żadnego siad czy coś w tym stylu ? Chodzić na smyczy ? Teraz coraz częściej schroniska mają jakiś szkoleniowców. Różnie to bywa bo czasem są to amatorzy ,którzy "znają się " na szkoleniach ale raczej szkody nie robią choć zdarzają się pogryzienia
Ja bym proponowała jakąś fajną książkę z tzw pozytywnym szkoleniem. Z karami to różnie bywa bo ludzie często traktują zwierzęta jak ludzi i uważają ,że pies ich rozumie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Od 30 lat pracuje z psami i powiem ze one więcej rozumieją niż ludzie myślą. Nie każdy pies jest ideałem są psy i psy.Jeżeli pies od szczenięcia jest socjalizowany z otoczeniem z ludzmi,to nie powinno z nim być problemów wychowawczych. Kupując psa na giełdzie czy biorąc psa z schroniska nigdy nie wiemy gdzie ten pies był trzymany,często hodowcy trzymają psy w kojcach, psy nie znają innego otoczenia a jedyny kontakt z człowiekiem maja gdy ten przynosi mu miskę z jedzeniem. taki pies nie zna głaskania,przytulania czy podstawowych komend. Przyszły właściciel takiego psa ma nie lada problem,bo pies boi się nie znanego mu otoczenia,może wykazywać nawet agresje. takiego psa trzeba uczyć jak małego szczeniaczka, łagodnie ale konsekwentnie, można pomuc sobie nagrodami, jeśli wykona dobrze polecenie to dostaje nagrodę,jeśli nie to komendę powtarzamy.I tak do skutku w końcu załapie ;)
A my szukamu domu dla tego przystojniaka ;)
Adżpi 6 letni pies, rodowodowy. Szuka domu
http://www.ratujemydogi.org/do_adopcji/adzip.html
A my szukamu domu dla tego przystojniaka ;)
Adżpi 6 letni pies, rodowodowy. Szuka domu
http://www.ratujemydogi.org/do_adopcji/adzip.html
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=29378" onclick="window.open(this.href);return false;
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13019
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
piszę po raz trzeci bo coś mi wcięło posta.
O moim Reksie pisałam wcześniej, też jest ze schroniska ma ok.3 lat, po przejściach jak ja to określam mocno pokiereszowany nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Jak pamietam od zawsze przy mnie był pies, ale były to kundelki podrzutki, nie miałam doświadczenia z psami pochodzącymi ze schroniska po stracie 17-letniego ukochanego psa nie chciałam więcej żadnego to nasza forumkowa Stasia przekonała mnie, że najlepszym lekarstwem na rozpacz jest wzięcie właśnie takiego psa.
Kiedy przyjechaliśmy ze schroniska do domu bał się wszystkiego, miski, nas, trząsł się jak galareta, leżał pod drzwiami, nie reagował na dzwonek, na polecenia, myśleliśmy no głuchy, Miskę metalową zamieniłam na jasny talerz, karmiłam go z ręki powolutku, powolutku zaczął jeść sam, nie jest żarłokiem. Pierwsze 2-3 dni wychodziliśmy chyba co godzinę na dwór, nawet w nocy i tak zrobił kupę ze dwa razy za fotelem, nie karaliśmy: Reksiu nie wolno, chodz idziemy na dworek............. potulnie szedł. Wydłużaliśmy czas między wychodzeniem na dwór, rzadko ale jak teraz chce to staje przed drzwiami i problem się rozwiązał z potrzebami fizjologicznymi. Nie pamiętam ale chyba na drugi dzień rozpoczął lizanie nas po rękach, powolutku już oduczamy go ale to mu pozostało choć już nie tak nagminnie. Nie je do dzisiaj suchej karmy, gotowych puszek gotuje mu jedzenie najlepiej lubi kaszę pęczak z warzywami, mięskiem i smażoną wątróbkę.
Był ogromny problem z puszczeniem go wolno, nie reagował na wołanie, gwizd, zaszczekał dopiero po ok.dwóch tygodniach.
Byliśmy u weterynarza który zalecił cierpliwość i delikatność, nic na siłę i to prawda od ok.3 tygodni Reksio juz sam wychodzi z domu, biega, biegnie do samochodu a uwielbia z panem jezdzić, reaguje : wróć, idziemy do domku, no i jedziemy to skacze jak koszykarz!!!!!!!!!!!
Pisałam na forum bo od ok.miesiąca powstał problem z jedzeniem ale tez już wróciło wszystko do normy, być może pogoda bo wet.nie znalazł nic, może jedynie wrócił do zachęcania poprzez dawanie z ręki a potem już je,
on bał się sam dojść do talerza bo w jak widziałam w schronisku był wśród czterech dużych psów, nie było to widać dla niego łatwe.
Jeszcze jedna prawa o której pisałam też tu na forum kilka razy zawarczał na wnuczkę, syna - nie mieszkają z nami, daje się pogłaskać dwa razy na trzecim warczy, ja i mąż możemy go przytulać ile się da ale zazdrosny czy pilnuje kiedy np.wnuczka wzięła moja poduszkę, siada mi na kolana, dziwne bo to ona jego wybrała.
Moje obserwacje Reksa psa schroniskowego są takie: potrzebują czasu, miłości, przytulania, zero agresji - nie wiemy co przeszli, co może im się kojarzyć z ich dramatem, nie żałuję że jest z nami, jest przyjazny dla sąsiadów ale nie ufny, toleruje, przywita na podwórku podbiegnie, pomacha ogonem ale w zasięgu oka musi być mąż lub ja.
Na działce nie broi a tego się obawiałam, jestem szczęśliwa że jest z nami, mogliśmy dać mu poczucie bezpieczeństwa i przyjazny dom.
a to Reksio na działce
O moim Reksie pisałam wcześniej, też jest ze schroniska ma ok.3 lat, po przejściach jak ja to określam mocno pokiereszowany nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Jak pamietam od zawsze przy mnie był pies, ale były to kundelki podrzutki, nie miałam doświadczenia z psami pochodzącymi ze schroniska po stracie 17-letniego ukochanego psa nie chciałam więcej żadnego to nasza forumkowa Stasia przekonała mnie, że najlepszym lekarstwem na rozpacz jest wzięcie właśnie takiego psa.
Kiedy przyjechaliśmy ze schroniska do domu bał się wszystkiego, miski, nas, trząsł się jak galareta, leżał pod drzwiami, nie reagował na dzwonek, na polecenia, myśleliśmy no głuchy, Miskę metalową zamieniłam na jasny talerz, karmiłam go z ręki powolutku, powolutku zaczął jeść sam, nie jest żarłokiem. Pierwsze 2-3 dni wychodziliśmy chyba co godzinę na dwór, nawet w nocy i tak zrobił kupę ze dwa razy za fotelem, nie karaliśmy: Reksiu nie wolno, chodz idziemy na dworek............. potulnie szedł. Wydłużaliśmy czas między wychodzeniem na dwór, rzadko ale jak teraz chce to staje przed drzwiami i problem się rozwiązał z potrzebami fizjologicznymi. Nie pamiętam ale chyba na drugi dzień rozpoczął lizanie nas po rękach, powolutku już oduczamy go ale to mu pozostało choć już nie tak nagminnie. Nie je do dzisiaj suchej karmy, gotowych puszek gotuje mu jedzenie najlepiej lubi kaszę pęczak z warzywami, mięskiem i smażoną wątróbkę.
Był ogromny problem z puszczeniem go wolno, nie reagował na wołanie, gwizd, zaszczekał dopiero po ok.dwóch tygodniach.
Byliśmy u weterynarza który zalecił cierpliwość i delikatność, nic na siłę i to prawda od ok.3 tygodni Reksio juz sam wychodzi z domu, biega, biegnie do samochodu a uwielbia z panem jezdzić, reaguje : wróć, idziemy do domku, no i jedziemy to skacze jak koszykarz!!!!!!!!!!!
Pisałam na forum bo od ok.miesiąca powstał problem z jedzeniem ale tez już wróciło wszystko do normy, być może pogoda bo wet.nie znalazł nic, może jedynie wrócił do zachęcania poprzez dawanie z ręki a potem już je,
on bał się sam dojść do talerza bo w jak widziałam w schronisku był wśród czterech dużych psów, nie było to widać dla niego łatwe.
Jeszcze jedna prawa o której pisałam też tu na forum kilka razy zawarczał na wnuczkę, syna - nie mieszkają z nami, daje się pogłaskać dwa razy na trzecim warczy, ja i mąż możemy go przytulać ile się da ale zazdrosny czy pilnuje kiedy np.wnuczka wzięła moja poduszkę, siada mi na kolana, dziwne bo to ona jego wybrała.
Moje obserwacje Reksa psa schroniskowego są takie: potrzebują czasu, miłości, przytulania, zero agresji - nie wiemy co przeszli, co może im się kojarzyć z ich dramatem, nie żałuję że jest z nami, jest przyjazny dla sąsiadów ale nie ufny, toleruje, przywita na podwórku podbiegnie, pomacha ogonem ale w zasięgu oka musi być mąż lub ja.
Na działce nie broi a tego się obawiałam, jestem szczęśliwa że jest z nami, mogliśmy dać mu poczucie bezpieczeństwa i przyjazny dom.
a to Reksio na działce
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Ja też miałam obawy, jeszcze płaczę za Tolką, moja dalmatynka, była jej przeciwieństwem ale wszyscy radzili trochę odwrócisz myśli, zajmiesz się innym. To chyba racja, nie zastąpi mi w pełni Toli, każdy pies jest inny. Szukałam w necie szczeniaków i jak znalazłam jej opis, to stwierdziłam mogę ja uratować. Trzeba pomagać to nie one są winne tylko ludzie:( Wiem nie pomogę wszystkim ale są ludzie, którzy pomagają w miarę możliwości i ci wolontariusze - podziwiam ich
Mam już kotkę od innych też na poczatku była zła wystraszona, teraz jest idealnym kotem takim koto-psem.
Saba jest bardzo łagodna i chętna do miziania, przytulania, zero agresji, choć raz zaszczekała. Zrobiła tez postępy z zapinaniem smyczy, na początku jak ja złapałam za obroże od razu się kładła na ziemi ze strachu, teraz już ok. Uczymy ją przychodzić na zawołanie, różnie to bywa raz przyjdzie , drugi raz ogon podkula i ucieka, wraca po minucie, dwóch i patrzy.
Trudno ja przekupić, nie zawsze podchodzi do przysmaku trzymanego w ręku, boi się wyciągniętej reki Nie je łakomie, zostawia w misce, mimo, że po przejściach i taka chuda.
Dziewczyny dziękuję za rady i wasze historie to pomaga, fajnie słyszeć, że inni też pomagają zwierzętom, Reksiowi miziaki ślę:)
Ładny ten dog, mam nadzieję, że ktoś mu pomoże.
Mam już kotkę od innych też na poczatku była zła wystraszona, teraz jest idealnym kotem takim koto-psem.
Saba jest bardzo łagodna i chętna do miziania, przytulania, zero agresji, choć raz zaszczekała. Zrobiła tez postępy z zapinaniem smyczy, na początku jak ja złapałam za obroże od razu się kładła na ziemi ze strachu, teraz już ok. Uczymy ją przychodzić na zawołanie, różnie to bywa raz przyjdzie , drugi raz ogon podkula i ucieka, wraca po minucie, dwóch i patrzy.
Trudno ja przekupić, nie zawsze podchodzi do przysmaku trzymanego w ręku, boi się wyciągniętej reki Nie je łakomie, zostawia w misce, mimo, że po przejściach i taka chuda.
Dziewczyny dziękuję za rady i wasze historie to pomaga, fajnie słyszeć, że inni też pomagają zwierzętom, Reksiowi miziaki ślę:)
Ładny ten dog, mam nadzieję, że ktoś mu pomoże.
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- treissi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8565
- Od: 8 sty 2008, o 16:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Grażynko prze-pięknego pieska wzięłaś. Ciesze się, że się zdecydowałaś pomóc jakiejś 'biedzie' Życzę Ci wytrwałości! Niedługo na pewno będziesz miała wspaniałego towarzysza życia
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13019
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Grażynko - wiele wylałam łez, pamiętam moje pieski, nigdy ich nie porównuję bo każdy był inny. Kilka dni temu znalazłam film z ostatnich dni Pupila, był z nami 17 at, nie da się tego zapomnieć i dobrze, że pamiętamy o naszych prawdziwych bezinteresownych przyjacielach. Reksio wesolutko macha ogonkiem, chciałam powiedzieć jeszcze o przysmakach - mój ich nie znał, choć kupiliśmy różne smakołyki w sklepie dla piesków - niestety nic nie zjadł, widać dla niego miska z kaszą była wszystkim.
Jeszcze jedno ja nie chciałam szczeniaczka z uwagi na wiek a że wnusia wybrała akurat prawie 3-latka no to ok., pozdrawiam
Jeszcze jedno ja nie chciałam szczeniaczka z uwagi na wiek a że wnusia wybrała akurat prawie 3-latka no to ok., pozdrawiam
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Co tu tak pusto?
Czy ktoś wie, zna dobrą hodowlę dalmatyńczyków? Sama znam kilka ale nie mają szczeniąt
Musze się rozejrzeć bo Sabie smutno samej
Czy ktoś wie, zna dobrą hodowlę dalmatyńczyków? Sama znam kilka ale nie mają szczeniąt
Musze się rozejrzeć bo Sabie smutno samej
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- basga
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7699
- Od: 12 sie 2007, o 21:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Jaka ona jaśniutka!Ja z Dżekim w pażdzierniku idę doi fryzjera,trzeba mu sukienkę na zimę zlikwidować.
- treissi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8565
- Od: 8 sty 2008, o 16:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Ojej! Ale słodzinka!