Karolino, jestem maniakiem czekolady/słodyczy, jak Ty

Nie widziałam w tym nic złego, bo nigdy kalorie nie wchodziły mi w biodra. Od zawsze, pamiętam, że musiałam mieć jakieś słodkości pod ręką, czyli w szafce, torebce, kieszeni. Niestety nerwy "zagryzałam" słodyczami, choć wiem, że to nie jest zbyt zdrowe.
Do tego kawę/herbatę słodziłam 2-3 łyżeczkami cukru- gdy teraz o tym myślę...ech.
Naczytałam się o szkodliwości cukru, dopowiedziałam sobie o skutkach nadużywania cukru, np. o nadwadze. Znalazłam też info o tym, że po 2 tyg. nieużywania cukru, kubki smakowe przyzwyczajają się i np. herbata dobrze smakuje nawet bez cukru. I na tym oparła się moja nadzieja
Po tygodniu męczarni nauczyłam się nie słodzić napojów, a soki z kartonów były dla mnie za słodkie (teraz je rozcieńczam wodą). Słodycze zastąpiłam orzechami i owocami świeżymi lub suszonymi. Do tego mój luby przeszedł na dietę proteinową i przestałam zupełnie kupować łakocie, więc nie było co podjadać. Tutaj popieram zdanie Marioli/Comci.
Teraz wiem, że warto jeść bardziej wartościowe posiłki, więcej mięsa, nabiału i koniecznie ciemne pieczywo. Te składniki żołądek dłużej trawi dzięki czemu jesteśmy dłużej najedzeni i nie "ciągnie" nas do zagryzania/dojadania.
Powodzenia!