W.o... Winie własnej roboty.
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Witam wszystkich winiarzy
Wcześniej rzadko tu zaglądałem i nie zauważyłem wątku.. ale lepiej późno niż wcale.
Ja też od niedawna wytwarzam własne wina, głównie z winogron i czerwonej porzeczki a ostatnio także piwo. Na koncie mam też m.in wino z ryżu i żyta.
Karpek pochwal się jak Twoje wino z dzikiej róży. Ja nastawiłem dziką różę dopiero tydzień temu, póki co ładnie pracuje i pachnie Ledwie udało mi się zdobyć owoce, wszędzie już krzaki były przetrzebione.. (dodam, że to mój różany debiut).
We wrześniu robiłem wino z czarnego bzu, obecnie w trakcie klarowania. Ma specyficzny posmak i wymaga leżakowania ale już ma zadatki na dobre winko
Wcześniej rzadko tu zaglądałem i nie zauważyłem wątku.. ale lepiej późno niż wcale.
Ja też od niedawna wytwarzam własne wina, głównie z winogron i czerwonej porzeczki a ostatnio także piwo. Na koncie mam też m.in wino z ryżu i żyta.
Karpek pochwal się jak Twoje wino z dzikiej róży. Ja nastawiłem dziką różę dopiero tydzień temu, póki co ładnie pracuje i pachnie Ledwie udało mi się zdobyć owoce, wszędzie już krzaki były przetrzebione.. (dodam, że to mój różany debiut).
We wrześniu robiłem wino z czarnego bzu, obecnie w trakcie klarowania. Ma specyficzny posmak i wymaga leżakowania ale już ma zadatki na dobre winko
Pozdrawiam, Maciek.
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Hej. Obydwa wina super - jestem bardzo zadowolony. 100-u procentową klarowność uzyskają pewnie po około pół roku przebywania w piwnicy ale już w tej chwili niewykwalifikowane oko tego nie wychwytuje - sprawdzone na 3-ch obcych osobach. Pierwsze (zlane dużo szybciej) jest odrobinę słabsze, trochę słodsze i można powiedzieć, że wyjątkowo smakuje kobietom z mojej rodziny. To drugie będę teraz na dniach zlewał po raz drugi i potem powędruje już do piwnicy. Ale już po pierwszym zlaniu, po kosztowaniu - "robiło swoje". Jest zdecydowanie mocniejsze (więcej cukru i dłużej stało).
Trochę o samej dzikiej róży. Rozmawiałem z pewną panią, która robi wina z odmiany róży, której owoce są wielkości nasion berberysu. Też są czerwone i prawie identycznej wielkości. Twierdziła, że wino też jest bardzo dobre. Ja zbieram tę odmianę róży o owocach wielkości piłeczki ping-pongowej.
Wino jest koloru od ciemnej słomy do prawie pomarańczowego (obecne jest pomarańczowe). Bardzo aromatyczne i smaczne.
O winie z bzu - mogę tylko pomarzyć - nigdy nie robiłem ale pewnie kiedyś się skuszę.
Pyrsk ludkowie.
Trochę o samej dzikiej róży. Rozmawiałem z pewną panią, która robi wina z odmiany róży, której owoce są wielkości nasion berberysu. Też są czerwone i prawie identycznej wielkości. Twierdziła, że wino też jest bardzo dobre. Ja zbieram tę odmianę róży o owocach wielkości piłeczki ping-pongowej.
Wino jest koloru od ciemnej słomy do prawie pomarańczowego (obecne jest pomarańczowe). Bardzo aromatyczne i smaczne.
O winie z bzu - mogę tylko pomarzyć - nigdy nie robiłem ale pewnie kiedyś się skuszę.
Pyrsk ludkowie.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
aha, to już rozumiem czemu zalecałeś krojenie. Ja zrywałem takie zwyczajne dzikie owoce - lekko wydłużone i nieduże, trafiały się też bardziej okrągłe. Nie wiem które to odmiany. Poszły w całości do balonu, część była twarda a reszta już zmiękczona przez przymrozki - i te się chyba rozsypały bo na dnie jest dużo osadu i takiej brei.
Zamierzam zrobić drugi nastaw na tych samych owocach z dodatkiem rodzynek, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Muszę przyznać, że wino z róży wymaga bardzo dużo pracy. Zrywanie trwało sporo czasu, w sumie wyszło 3,2 kg owoców a ich sortowanie i odkrajanie końcówek trwało kilka dodatkowych godzin.. jednak mam nadzieję że warto ;)
Bzowe też zrobiłem po raz pierwszy, chciałem spróbować czegoś nowego a owoców mam pod dostakiem. Też wymaga sporo pracy przy obrywaniu tych kuleczek ale wbrew pozorom przy róży bardziej się natrudziłem. Jest to wino niezwykle ekstraktywne, o bardzo intensywnej "buraczkowej" barwie i to mimo ograniczenia ilości owoców w stosunku do przepisów (miałem już dosyć "dłubania" przy nich :P)
Zamierzam zrobić drugi nastaw na tych samych owocach z dodatkiem rodzynek, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Muszę przyznać, że wino z róży wymaga bardzo dużo pracy. Zrywanie trwało sporo czasu, w sumie wyszło 3,2 kg owoców a ich sortowanie i odkrajanie końcówek trwało kilka dodatkowych godzin.. jednak mam nadzieję że warto ;)
Bzowe też zrobiłem po raz pierwszy, chciałem spróbować czegoś nowego a owoców mam pod dostakiem. Też wymaga sporo pracy przy obrywaniu tych kuleczek ale wbrew pozorom przy róży bardziej się natrudziłem. Jest to wino niezwykle ekstraktywne, o bardzo intensywnej "buraczkowej" barwie i to mimo ograniczenia ilości owoców w stosunku do przepisów (miałem już dosyć "dłubania" przy nich :P)
Pozdrawiam, Maciek.
- Malkar
- 500p
- Posty: 561
- Od: 27 sty 2007, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ślask, gmina Zebrzydowice
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Mój, nieżyjący już, ojciec w 1987 roku zrobił wino z czarnego bzu z niewielkim dodatkiem jabłek. Z pewnych względów, nie czekając na jego sklarowanie, zlał je do butelek i trochę tych butelek dostałam ja. Wino było wstrętne, gęste bo niesklarowane, kolor zbliżony do koloru denaturatu, zapach "apteczny".
Ułożylam butelki w piwnicy i dzisiaj po 23 latach nikt by nie zgadł z czego to wino. Od czasu do czasu wyciągam takę butelkę, delikatnie zlewam i smakuję lub poczęstuję specjalnych gości.
Wino się sklarowało, osad tak się przykleił do ściany butelki, że trudno ją umyć. Kolor czerwono- miodowo- brązowy, zapach apteczny znikł, smak przypominający wina hiszpańskie.
Pamiętam, że wcześniej, może po 5 latach, próbowałam tego wina ale było niedobre i wylałam zawartość butelki.
Właśnie dzisiaj napoczęłam taką butelkę ale przeznaczona jest dla mojej siostry.
Ułożylam butelki w piwnicy i dzisiaj po 23 latach nikt by nie zgadł z czego to wino. Od czasu do czasu wyciągam takę butelkę, delikatnie zlewam i smakuję lub poczęstuję specjalnych gości.
Wino się sklarowało, osad tak się przykleił do ściany butelki, że trudno ją umyć. Kolor czerwono- miodowo- brązowy, zapach apteczny znikł, smak przypominający wina hiszpańskie.
Pamiętam, że wcześniej, może po 5 latach, próbowałam tego wina ale było niedobre i wylałam zawartość butelki.
Właśnie dzisiaj napoczęłam taką butelkę ale przeznaczona jest dla mojej siostry.
Pozdrawiam. Małgorzata
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Potwierdza się znana i wiekowa przecież reguła, że "wino im starsze tym lepsze".
I jeszcze jedna taka "dorabiana": aby nie wylewać czy nie pozbywać się czegoś co dzisiaj jest niedobre bo za jakiś czas może okazać prawdziwym rarytasem.
Osobiście mam jeszcze kilka butelek z początków mojej przygody z robieniem wina z lat 88-90. Są pieczołowicie ukryte. Późniejsze roczniki są wybrakowane bo dorwali się do nich moi dorastający onegdaj synowie.
Jeżeli chodzi o takie rarytasy o jakich pisze Małgosia to pamiętam, że kiedyś wraz z kuzynem dorwaliśmy w babcinej spiżarni kilka starych zakurzonych butelek z winem a może nalewką. Nie było to typowe wino bo miało konsystencję rzadkiego kisielu. Po "wytrzepaniu" zawartości i spożyciu, ululaliśmy się że hej.
Przypominam sobie teraz, że czarny bez rzeczywiście pachnie... apteką. A ponieważ u mnie obecnie by tyle czasu wino nie wystało - to chyba dam sobie spokój.
Wino z róży robiłem niejako w zastępstwie, ale już żona z synową zapowiedziały, że w przyszłym roku "robimy" też.
Ależ się rozpisałem, pyrsk.
I jeszcze jedna taka "dorabiana": aby nie wylewać czy nie pozbywać się czegoś co dzisiaj jest niedobre bo za jakiś czas może okazać prawdziwym rarytasem.
Osobiście mam jeszcze kilka butelek z początków mojej przygody z robieniem wina z lat 88-90. Są pieczołowicie ukryte. Późniejsze roczniki są wybrakowane bo dorwali się do nich moi dorastający onegdaj synowie.
Jeżeli chodzi o takie rarytasy o jakich pisze Małgosia to pamiętam, że kiedyś wraz z kuzynem dorwaliśmy w babcinej spiżarni kilka starych zakurzonych butelek z winem a może nalewką. Nie było to typowe wino bo miało konsystencję rzadkiego kisielu. Po "wytrzepaniu" zawartości i spożyciu, ululaliśmy się że hej.
Przypominam sobie teraz, że czarny bez rzeczywiście pachnie... apteką. A ponieważ u mnie obecnie by tyle czasu wino nie wystało - to chyba dam sobie spokój.
Wino z róży robiłem niejako w zastępstwie, ale już żona z synową zapowiedziały, że w przyszłym roku "robimy" też.
Ależ się rozpisałem, pyrsk.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Moje trochę zalatuje jakby siarką, czy apteką? hmm raczej nie.. poza tym jest już pijalne. Najgorsze było pod koniec fermentacji, brrr aż mam ciarki jak sobie przypomnę
Po kilku miesiącach powinno być ok, a w razie potrzeby postoi dłuzej.
To prawda że czas działa cuda, mi raz ryżowe się nie udało, dostało takiego "mysiego" posmaku. Myślałem że już po nim, ale odstawiłem je do szafki, i długo tam nie zaglądałem. Po 3 latach jest to wspaniałe wino deserowe o fajnym aromacie
Po kilku miesiącach powinno być ok, a w razie potrzeby postoi dłuzej.
To prawda że czas działa cuda, mi raz ryżowe się nie udało, dostało takiego "mysiego" posmaku. Myślałem że już po nim, ale odstawiłem je do szafki, i długo tam nie zaglądałem. Po 3 latach jest to wspaniałe wino deserowe o fajnym aromacie
Pozdrawiam, Maciek.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
witam serdecznie
po wielu , wielu latach postanowiłem zrobić wino z ryżu, dokładnie wczoraj je nastawiłem.
jeśli mogę tu podać przepis z jakiego skożystałem to proszę
WINO Z RYŻU
Kilogram ryżu wsypać do balonu lub butli i zalać 8 litrami wody przegotowanej z 2,5 kg cukru (ostudzonej), dodając 12 dag rodzynkow i 7 dag drożdży. Butlę zamknąć korkiem z rurką fermentacyjną i pozostawić w ciepłym pomieszczeniu na 15 dni. Następnie zlać ostrożnie wino, zrobić karmel z 80 dag cukru (nie przypalić) i dodać do wina, aby nabrało barwy. Pozostawić do sklarowania. Rozlać do butelek.
Wino z ryżu jest smaczniejsze i mocniejsze niż z owocow.
poczekam i spróbuje i wam powiem jak smakowało
po wielu , wielu latach postanowiłem zrobić wino z ryżu, dokładnie wczoraj je nastawiłem.
jeśli mogę tu podać przepis z jakiego skożystałem to proszę
WINO Z RYŻU
Kilogram ryżu wsypać do balonu lub butli i zalać 8 litrami wody przegotowanej z 2,5 kg cukru (ostudzonej), dodając 12 dag rodzynkow i 7 dag drożdży. Butlę zamknąć korkiem z rurką fermentacyjną i pozostawić w ciepłym pomieszczeniu na 15 dni. Następnie zlać ostrożnie wino, zrobić karmel z 80 dag cukru (nie przypalić) i dodać do wina, aby nabrało barwy. Pozostawić do sklarowania. Rozlać do butelek.
Wino z ryżu jest smaczniejsze i mocniejsze niż z owocow.
poczekam i spróbuje i wam powiem jak smakowało
pozdrawiam edja
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Witaj na forum
Hmm nie pamiętam dokładnie mojej receptury na ryżowe, wydaje mi się że trochę przymało tego ryżu, no i rodzynek, a to one odpowiadają za smak.
Mam nadzieję że podzieliłeś ten cukier na przynajmniej 2 dawki, inaczej drożdże będą miały ciężki start. I napisałeś o 7 dag drożdży.. czyżby chodziło o zwykłe?
Hmm nie pamiętam dokładnie mojej receptury na ryżowe, wydaje mi się że trochę przymało tego ryżu, no i rodzynek, a to one odpowiadają za smak.
Mam nadzieję że podzieliłeś ten cukier na przynajmniej 2 dawki, inaczej drożdże będą miały ciężki start. I napisałeś o 7 dag drożdży.. czyżby chodziło o zwykłe?
Pozdrawiam, Maciek.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
ja podałem przepis na 1 kilogram ryżu, taki znalazłem w necie, a co wyjdzie sam nie wiem, napisze później co mi wyszło. ok
pozdrawiam edja
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Mój dziki bez po kilkukrotnym zlewaniu znad osadu trafił nareszcie do butelek
Ciężko się klarowało (nie wiem dlaczego..) ale udało się w końcu. Winko już ma naprawdę interesujący smak, niekorzystny aromat stopniowo słabnie. Za kilka miesięcy powinno być super.
Natomiast dzika róża przechodzi cichą fermentację i klarowanie, kolor bardzo ładny - ciemny bursztyn, ale o smaku lepiej nie wspominać, póki co jest fatalny... mam nadzieję że to się zmieni.
Na owocach zrobiłem drugi nastaw z dodatkiem rodzynek, zobaczymy co z tego będzie.
Ciężko się klarowało (nie wiem dlaczego..) ale udało się w końcu. Winko już ma naprawdę interesujący smak, niekorzystny aromat stopniowo słabnie. Za kilka miesięcy powinno być super.
Natomiast dzika róża przechodzi cichą fermentację i klarowanie, kolor bardzo ładny - ciemny bursztyn, ale o smaku lepiej nie wspominać, póki co jest fatalny... mam nadzieję że to się zmieni.
Na owocach zrobiłem drugi nastaw z dodatkiem rodzynek, zobaczymy co z tego będzie.
Pozdrawiam, Maciek.
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
U mnie przeciwnie. Wina z dzikiej róży już prawie nie ma... Zostało tylko tyle by nalepić karteczkę z rokiem (produkcji) i zostawić dla potomnych. Podejrzewam, że... owoc (dzikiej róży) owocowi - nie równy. Moje były bardzo dojrzałe czerwono-pomarańczowe, to i wino wyszło... takie jakie się spodziewałem. Daj mu czas - na pewno się nie zawiedziesz.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 26 gru 2010, o 21:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Do robienia wina trzeba mieć ponoć serce.
-
- 200p
- Posty: 347
- Od: 30 paź 2007, o 18:46
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Trzy lata temu robiłam wino na bazie soku z brzozy. Sok pozyskałam wczesną wiosną. Na trzy litry soku dawałam 1 kilogram rodzynek. Nie dodawałam wody, cukru, ani pożywki drożdzowej. Miało lekką gorycz ,gdyz dodałam trzy suszone mandarynki. Zamierzam tej wiosny ponownie zrobić, ale bez mandarynek.Smakowite.
________________________________
Pozdrawiam seredcznie Urszula
________________________________
Pozdrawiam seredcznie Urszula
Pozdrawiam cieplutko. Ulka