Skoro powiadasz, że coś jednak wypuści, to powycinam "dziki". Jeśli odrodzi się zwyczajna, to ją przeniosę poza ogród
A co do psiaków, to właśnie z takich względów nie posiadam czworonogów
Czekam, aż dzieci na mnie wymuszą, ale póki nie bardzo się dopominają, to czworonogom wstęp wzbroniony
mam jeden krzew leszczyny 6-letniej a owoców przez ten okres zebrałam może 15 szt ... czy to prawda ze powinno się sadzić co najmniej 2 krzewy leszczyny jedna obok drugiej ?
Dopiero teraz zakupiłem tą książkę i dokształcam się z uprawy leszczyny.
Dziękuję za odpowiedź. Ostatecznie nie wybrałem 'Olbrzyma z Halle', tylko 'Kataloński', 'Cosford' i 'Barceloński'. 'Cosford' to dobry zapylacz dla wielu odmian.
Ten z Halle to wcale nie taki "olbrzym". Widziałem większe. Nadali mu taką nazwę - jak to Niemce. Spory jest, ale żeby zaraz "olbrzymi"
- "Olbrzymi z Halle" Szkoda, że nie "precyzyjny". A skorupę ma taką, że dziadki nie wytrzymują. Jak na jakimś Panzerkampfwagen Panther. Dobrze, że zrezygnowałeś.
Ciekawy temat leszczyny jako drzewka . Mam 4 krzewy leszczyny ( chyba naszej poczciwej lesnej ) owocuje obficie ale niestety ma drobne orzechy. Krzewy zajmują dużo miejsca, nie wiedziałam że, można je prowdzić jak drzewka, muszę spróbować. Zakupione dwie młode sadzonki ( czerwonolistnego i olbrzyma z Halle ) od razu będę formować na drzewka
Radziłabym raczej kupić w szkółce, będzie wybór w odmianach.Te szczepione mają duże orzechy a i plenniejsze niż te leśne.Trzeba zorientować się w nazwach odmian.
To prawda.Licencjonowane sadzonki to jest to co lepiej kupić.A inne albo nie będą owocować albo będzie bida z nędzą.
Jest bardzo duży wybór odmian.Ja że mi przeszła mania na orzechy i prawie nie jadam to posadziłem dla wyglądu czerwono listną ,,Syrenę''.
Hej , miałem leszczyne 7 lat-KATALONSKI , jeden rządek - 65 drzew. Sadzone byly jako gole patyki co 2m ( po 6 latach co drugie wyrwane) .Prowadzone na pienku ( odrosty kasowane co roku ) .Pieniek od ziemi szedl jakies 50 cm i dalej szlo pierwsze pietro(4-5 gałązek) + do góry przewodnik .Po 3 latach przewodnik został wyciety od 1 piętra w góre(POWSTAŁ "LEJEK") oraz jedna z galezi 1 pietra -ta od strony południowej!!! ( jak wiemy leszczyna lubi swiatlo i przewiew- mniej monilozy). tak byly prowadzone u mnie drzewka.
jeśli chodzi o owocowanie . Uwazam ze uzaleznione jest od momentu kwitnienia męskich kwiatostanów(bazi). jeśli w styczniu mamy kilka dni plusowej temperatury to jest po zabawie bo kilka dni ciepla wystarczy aby bazie nam sie rozwinely i sypaly pylkiem-wtedy zenskich kwiatkow jeszcze nie ma!!!
W 1,2,3,nie mialem nic-wiadomo -drzewka rosly ,
W czwartym roku mialem 15 kg z 65 grzew .
W piatym roku zrobilem test- Nacialem dzikiej leszczyny (galazki z baziami) i wstawilem w cieple miejsce. Po kilku dniach mialem caly słoik pyłku. Kiedy pojawily sie zenskie kwiatostany drzewka mojej odmiany zostaly opryskane woda z dodatkiem pyłku z dziekiej leszczyny z lasu. Efekt byl takie ze w piatym roku po posadzeniu mialem 60 kg z 65 drzewek!!!
W szostym roku nie bylo zapylenia innym pylkiem -30 kg z 65 drzewek!!!( Nie pamietam czy rozkwit męskich baź zbiegł sie z kwitnieniem zenskich kwiatostanow) Po szostym roku wyrwano co 2 drzewko.
W siódmym roku było lepiej 30 kg z 32 juz drzew,( wiecej powietrza , slonca ) ale i tak zostały wyrwane
Wniosek nasuwa sie sam . Kto chce miec orzechy musi zapylac!!!, to raz a po dwa nie bac sie uzywac sekatora .
Do wszystkiego dochodzi oczywiście umiejętny dobór oprysku na orzechowca i monilozę i termin ich przeprowadzenia:) Powodzenia
Dzięki za cenne praktyczne rady.
Z tym kwitnieniem kwiatów męskich, to bywają problemy. Pyłek można zebrać wcześniej i przechowywać w lodówce do momentu kwitnienia kwiatów żeńskich i wtedy wykonać zapylanie. Ja mam kilka odmian, ale będę mieszał pyłki także z tymi z leszczyny dzikiej i pryskał wszystko dla pewności