Kwiaty, wspomnienia, historie
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13052
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Kwiaty, wspomnienia, historie
Autor: R. Scott Bakker
"Niektóre wspomnienia odciskają się w w nas tak mocno, że stają się bardziej doniosłe dopiero długi czas później. Takie chwile jątrzą przeszłość, a przez to są zawsze obecne w naszych wciąż bijących sercach. Niektórych wydarzeń się nie wspomina, lecz przeżywa je od nowa..............
Wchodząc do forumkowych ogródków często jeden mały kwiatek, przedmiot
powoduje, że zaczynamy kojarzyć z nim jakąś historię, np, wpis Amba19:
.........Nawiasem mówiąc - to uwielbiam takie opowieści. Chyba wielu z nas ma u siebie rośliny, z którymi wiążą się interesujące historie...
to zmotywowało mnie aby otworzyć i zaprosić Was do dzielenia się swoimi wspomnieniami,
marzeniami, mile widziane fotki,
z a p r a s z a m
no to jestem pierwsza, wspominam bardzo ciepło hortensje które były białe i różowe, ogromne, przy każdych okazjach obowiązkowo była z nimi fotka, na tej sprzed 39 lat jest mój syn i bratannica.
Nie wiem kto ale "firma uprzejmie donosi" bo tak należy to nazwać powiedziała mojej mamie, że hortensje to
kwiaty przynoszące nieszczęście, cmentarne - następnego dnia z rana pozostały po nich tylko dołki.
W mojej pamięci to utkwiło tak bardzo, że w swoim ogródku dopiero chyba od trzech sezonów mam te niesamowicie piękne rośliny.
"Niektóre wspomnienia odciskają się w w nas tak mocno, że stają się bardziej doniosłe dopiero długi czas później. Takie chwile jątrzą przeszłość, a przez to są zawsze obecne w naszych wciąż bijących sercach. Niektórych wydarzeń się nie wspomina, lecz przeżywa je od nowa..............
Wchodząc do forumkowych ogródków często jeden mały kwiatek, przedmiot
powoduje, że zaczynamy kojarzyć z nim jakąś historię, np, wpis Amba19:
.........Nawiasem mówiąc - to uwielbiam takie opowieści. Chyba wielu z nas ma u siebie rośliny, z którymi wiążą się interesujące historie...
to zmotywowało mnie aby otworzyć i zaprosić Was do dzielenia się swoimi wspomnieniami,
marzeniami, mile widziane fotki,
z a p r a s z a m
no to jestem pierwsza, wspominam bardzo ciepło hortensje które były białe i różowe, ogromne, przy każdych okazjach obowiązkowo była z nimi fotka, na tej sprzed 39 lat jest mój syn i bratannica.
Nie wiem kto ale "firma uprzejmie donosi" bo tak należy to nazwać powiedziała mojej mamie, że hortensje to
kwiaty przynoszące nieszczęście, cmentarne - następnego dnia z rana pozostały po nich tylko dołki.
W mojej pamięci to utkwiło tak bardzo, że w swoim ogródku dopiero chyba od trzech sezonów mam te niesamowicie piękne rośliny.
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: kwiaty, wspomnienia, historie
Taruniu - piękna historia,chociaż troszkę smutna ......
No i jakie piękne dzieci na tym zdjęciu
brawo za pomysł
No i jakie piękne dzieci na tym zdjęciu
brawo za pomysł
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: kwiaty, wspomnienia, historie
Wspaniały pomysł Aniu!
W moich wspomnieniach również królują kwiaty i sielskie dzieciństwo na wsi u Dziadków...tak właśnie wyobrażam sobie raj
To było pewnie kilka lat przed tym, kiedy narkomania stała sie problemem społecznym i wprowadzono zezwolenia na uprawę maku...w tym niewinnym, innym od naszego świecie...
Czasem wydaje mi się, że to wszystko mi się przyśniło...
W moich wspomnieniach również królują kwiaty i sielskie dzieciństwo na wsi u Dziadków...tak właśnie wyobrażam sobie raj
To było pewnie kilka lat przed tym, kiedy narkomania stała sie problemem społecznym i wprowadzono zezwolenia na uprawę maku...w tym niewinnym, innym od naszego świecie...
Czasem wydaje mi się, że to wszystko mi się przyśniło...
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: kwiaty, wspomnienia, historie
Moje wakacje u dziadków nieodmiennie zaczynałyśmy z kuzynką od " kasztanowego ogródka " i obowiązkowego wspinania się na wysokie kasztanowce. A na łące, gdzie pasły się krowy - uwielbiałam białe łebki stokrotek. Dla mnie trawnik bez stokrotek, jest nieprawdziwy
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13052
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: kwiaty, wspomnienia, historie
witam pięknie, nie mam wspomnień z wakacji u dziadków, nie dane mi było ich poznać, odeszli nim przyszłam na świat, zawsze z wielka nawet zazdrością słucham, czytam o dziadkach,
amba19 , 100krotka, olibabka
100krotka - fotka bajka, jak ten czas leci................ pamiętam też w ogrodzie mamy samosiejki maki czerwone i fioletowe takie drobne, nikt ich przecież nie siał, dziś takich widoczków już nie ma. Prawda jest, że w drugiej połowie lat 60-tych już rozpoczęła się tzw.akcja maki w ogrodzie, buszowanie przez narkomanów a szkoda bo widoczki były naprawdę sielskie.
Maki w moim sercu mają specjalne miejsce, dziś tak naprawdę dokładnie nie potrafię umiejscowić czasu i miejsca, ale kojarzą mi się z młodością uwielbiam do dziś piosenkę Kasi Sobczyk Cztery maki.
Maki jako jedyne kwiaty rosły na mojej działce jak ja kupiłam, są do dziś choć wielokrotnie zmieniały miejsca z różnych powodów na pierwszy kwiat czekałam prawie 5 lat oczywiście winowajca był M, nim zdążyłam powiedzieć u w a ż a j było już po fakcie, dla niego to tylko chwasty. Posadziłam ich przy siatce no tam to już pewnie bezpieczne, ale na siatce pięła się fasola ozdobna, M zamiast siatkę oczyścić to podpalił suche badylki, spalił również maki, które bardzo ale to bardzo ucierpiały, ale nie poddały się odbiły i teraz są przecudnej urody
M e r c e d e s - jest to śliczna, czerwona, delikatna, niska róża którą jako jedyną znałam z nazwy,
dostałam ją z nie pamiętam z jakiej okazji w bukiecie, popularne były wówczas w kwiaciarniach, mój tatuś zamiłowany amator ogrodnik, maniak różany - ukorzenił i były trzy krzaczki, kiedy polikwidowano przydomowe ogródki oddałam w dobre ręce, niestety inne przetrwały mercedes nie.
amba19 , 100krotka, olibabka
100krotka - fotka bajka, jak ten czas leci................ pamiętam też w ogrodzie mamy samosiejki maki czerwone i fioletowe takie drobne, nikt ich przecież nie siał, dziś takich widoczków już nie ma. Prawda jest, że w drugiej połowie lat 60-tych już rozpoczęła się tzw.akcja maki w ogrodzie, buszowanie przez narkomanów a szkoda bo widoczki były naprawdę sielskie.
Maki w moim sercu mają specjalne miejsce, dziś tak naprawdę dokładnie nie potrafię umiejscowić czasu i miejsca, ale kojarzą mi się z młodością uwielbiam do dziś piosenkę Kasi Sobczyk Cztery maki.
Maki jako jedyne kwiaty rosły na mojej działce jak ja kupiłam, są do dziś choć wielokrotnie zmieniały miejsca z różnych powodów na pierwszy kwiat czekałam prawie 5 lat oczywiście winowajca był M, nim zdążyłam powiedzieć u w a ż a j było już po fakcie, dla niego to tylko chwasty. Posadziłam ich przy siatce no tam to już pewnie bezpieczne, ale na siatce pięła się fasola ozdobna, M zamiast siatkę oczyścić to podpalił suche badylki, spalił również maki, które bardzo ale to bardzo ucierpiały, ale nie poddały się odbiły i teraz są przecudnej urody
M e r c e d e s - jest to śliczna, czerwona, delikatna, niska róża którą jako jedyną znałam z nazwy,
dostałam ją z nie pamiętam z jakiej okazji w bukiecie, popularne były wówczas w kwiaciarniach, mój tatuś zamiłowany amator ogrodnik, maniak różany - ukorzenił i były trzy krzaczki, kiedy polikwidowano przydomowe ogródki oddałam w dobre ręce, niestety inne przetrwały mercedes nie.
Re: kwiaty, wspomnienia, historie
Palmy, mało polskie rośliny, ale dla mnie są przejawem dawnego ładu, porządku architektonicznego, dbałości o skwery place, tereny zielone, przeważnie w każdym mieście gdzie był plac znajdowały się i te rośliny. Widzimy je na starych fotografiach czy to np. Katowic, czy Szczecina. Ludzie często fotografowali się obok tej namiastki egzotyki. W niektórych miastach nawet dziś upiększają ulice ogromnymi daktylowcami w pojemnikach które zimą wędrują do palmiarni (Gliwice).
Re: kwiaty, wspomnienia, historie
Taruniu, wspaniały pomysł i piękna, wzruszajaca historia z hortensjami w tle :P
Ja z tym większą przyjemnością poczytam Wasze historie związane z roślinkami i pooglądam stare fotki, że sama urodziłam się i większość życia spędziłam w wielkim mieście, w bloku i nigdy nie miałam żadnych ogrodowo-roślinnych doświadczeń. Dopiero od kilku lat mam ogród i odkrywam uroki jego posiadania...
Ja z tym większą przyjemnością poczytam Wasze historie związane z roślinkami i pooglądam stare fotki, że sama urodziłam się i większość życia spędziłam w wielkim mieście, w bloku i nigdy nie miałam żadnych ogrodowo-roślinnych doświadczeń. Dopiero od kilku lat mam ogród i odkrywam uroki jego posiadania...
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13052
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: Kwiaty, wspomnienia, historie
Daluś nasz ogródek powstał z tzw.ugoru tak na dziko, niestety kiedy przyszła moda betonowe chodniki, place, zabrano tez ogródki pod oknami, pamiętam jak bardzo przeżywali to moi rodzice, mi było żal tylko tych pięknych róż, georgini/dali piwonii, astrów, lwi paszczy, lewkonii, laków, wszędzie rosnącego kosmosu, tyle tylko pamiętam nazw.
Dziś pewnie wynika z mojego wieku, wracam do wspomnień
Chciałabym powiedzieć, że rodzice nigdy nie mieli nic wspólnego z pracą w ziemi a ogródek powstał pewnie z potrzeby chwili, zawsze był to dodatkowy zastrzyk w postaci swoich warzyw, kwiatów, były to trudne czasy.
Jedno jednak dziś niektórych łączy: a po co, nie opłaca się, itd.itd. sąsiedzi na mojego ojca patrzyli jak na dziwaka: panie po co się pan męczy a ten gruz jak wywiezie, a tu nawet miny się trafiają, a co tam urośnie............ ale po kawałeczku, powstało małe pole ok.6 arów z których były zapasy na całą zimę a nawet
podrzucało się sąsiadom. Mama zajęła ogród na typowy warzywnik, no to tatuś zaczął szykować następne miejsca wokół domu pod swoje ukochane róże, mama z kolei siała, plewiła raczej jednoroczne. Można się domyśleć, że zaczęto kopać tzw.dołki, a co gospodarkę w mieście sobie zrobili itp. przecież to wszystko było nie ogrodzone, każdy mógł sobie wygospodarować coś dla siebie.
Trwało to prawie 35 lat, tatuś nasadził drzew i krzewów, ale nic przecież wiecznie nie trwa, ja nigdy nie myślałam o działce, nie miałam o tym zielonego pojęcia, wolałam książkę i na ławeczkę :P
Działkę kupiłam dla mamy, była już bardzo schorowana koło domu beton, ruch samochodów, spaliny -
nie umiałam i nie wiedziałam nic o roślinach, ale powolutku, dalej się uczę,
zmieniam i mam całą listę chciejstw,
właśnie przeglądałam rośliny jednoroczne i rozpoznałam Dimorfotekę - podobnie jak Gazania są piękne ale tylko kiedy jest dzień słoneczny, nie wiem czy wprowadzę je do ogrodu. Dimorfoteka to taka odmiana niby gerbery a która z kolei była w tym czasie hitem.
a takie były początki
Dziś pewnie wynika z mojego wieku, wracam do wspomnień
Chciałabym powiedzieć, że rodzice nigdy nie mieli nic wspólnego z pracą w ziemi a ogródek powstał pewnie z potrzeby chwili, zawsze był to dodatkowy zastrzyk w postaci swoich warzyw, kwiatów, były to trudne czasy.
Jedno jednak dziś niektórych łączy: a po co, nie opłaca się, itd.itd. sąsiedzi na mojego ojca patrzyli jak na dziwaka: panie po co się pan męczy a ten gruz jak wywiezie, a tu nawet miny się trafiają, a co tam urośnie............ ale po kawałeczku, powstało małe pole ok.6 arów z których były zapasy na całą zimę a nawet
podrzucało się sąsiadom. Mama zajęła ogród na typowy warzywnik, no to tatuś zaczął szykować następne miejsca wokół domu pod swoje ukochane róże, mama z kolei siała, plewiła raczej jednoroczne. Można się domyśleć, że zaczęto kopać tzw.dołki, a co gospodarkę w mieście sobie zrobili itp. przecież to wszystko było nie ogrodzone, każdy mógł sobie wygospodarować coś dla siebie.
Trwało to prawie 35 lat, tatuś nasadził drzew i krzewów, ale nic przecież wiecznie nie trwa, ja nigdy nie myślałam o działce, nie miałam o tym zielonego pojęcia, wolałam książkę i na ławeczkę :P
Działkę kupiłam dla mamy, była już bardzo schorowana koło domu beton, ruch samochodów, spaliny -
nie umiałam i nie wiedziałam nic o roślinach, ale powolutku, dalej się uczę,
zmieniam i mam całą listę chciejstw,
właśnie przeglądałam rośliny jednoroczne i rozpoznałam Dimorfotekę - podobnie jak Gazania są piękne ale tylko kiedy jest dzień słoneczny, nie wiem czy wprowadzę je do ogrodu. Dimorfoteka to taka odmiana niby gerbery a która z kolei była w tym czasie hitem.
a takie były początki
- majar
- 1000p
- Posty: 1006
- Od: 26 sty 2011, o 14:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk/Koszarawa/Bytom
Re: Kwiaty, wspomnienia, historie
Taro, masz piątkę z plusem za ten 'wspominkowy' wątek! (teraz chyba szóstkę) Pamiętam taką chwilkę z dzieciństwa: Byłam chora, leżałam w łóżeczku, a przy mnie zatroskani rodzice. Na stole w dużych wazonach białe i fioletowe, pachnące bzy. Byłam wystraszona... szczęśliwa - nie wiem, ale zapamiętałam to choć miałam trzy, a może cztery latka. Kocham bzy, czyli to nie było nic złego.
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13052
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: Kwiaty, wspomnienia, historie
Majka ale jestem dumna z oceny, dziękuje serdecznie i zapraszam na dalsze wspominki.
Bzy to bardzo piękne kwiaty, ale podobnie jak jaśmin mocno pachną uwielbiam ich ale w ogrodzie. Nasz przydomowy ogród był tak na dziko, ale zapach bzów, jaśminów roznosił się cudownie, to było miejsce gdzie oczywiście była ławeczka, ileż tam było westchnień, ocieranych łez, zwierzeń
Do dziś mam uraz do tych przepięknych roślin bo nienawidzę jak przypadkowi przechodnie nie poproszą, nie zetną nożycami ale lamią te biedne gałązki, może dlatego nie chciałam ich w swoim ogrodzie, ale mam i problem istnieje, ale cóż taka jest kultura co niektórych.
Majka to dla Ciebie z mojego ogródka
Bzy to bardzo piękne kwiaty, ale podobnie jak jaśmin mocno pachną uwielbiam ich ale w ogrodzie. Nasz przydomowy ogród był tak na dziko, ale zapach bzów, jaśminów roznosił się cudownie, to było miejsce gdzie oczywiście była ławeczka, ileż tam było westchnień, ocieranych łez, zwierzeń
Do dziś mam uraz do tych przepięknych roślin bo nienawidzę jak przypadkowi przechodnie nie poproszą, nie zetną nożycami ale lamią te biedne gałązki, może dlatego nie chciałam ich w swoim ogrodzie, ale mam i problem istnieje, ale cóż taka jest kultura co niektórych.
Majka to dla Ciebie z mojego ogródka
- majar
- 1000p
- Posty: 1006
- Od: 26 sty 2011, o 14:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk/Koszarawa/Bytom
Re: Kwiaty, wspomnienia, historie
Te nieszczepione najpiękniej pachną. Mnie ten zapach uspakaja i koi. A ludzie... cóż świata nie zmienisz, zawsze tacy będą. Dzięki Taro :*
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: Kwiaty, wspomnienia, historie
A ja mam takie wspomnienie z dzieciństwa.
Przy domu był ogród. W ogrodzie piwonie. Moja mama ma na imię Antonina - imieniny i urodziny 13-go czerwca. Już dwa tygodnie przed imieninami biegałam co rano do ogrodu zobaczyć czy piwonie zdążą się rozwinąć do imienin mamy. A 13-go raniutko biegłam do ogrodu i ścinałam ich kwiaty (lub pączki ) żeby złożyć mamie życzenia. W tym roku moja mama kończy 90 lat - ale ja nie mam już piwonii na mojej działce. To znaczy mam, ale jej tam nie pasuje i nie kwitnie od lat
A w tamtych latach u nas nawet żadnej kwiaciarni nie było. Można było kupić kwiaty u ogrodnika, albo u Pani Drzygałowej prosto z ogródka
Przy domu był ogród. W ogrodzie piwonie. Moja mama ma na imię Antonina - imieniny i urodziny 13-go czerwca. Już dwa tygodnie przed imieninami biegałam co rano do ogrodu zobaczyć czy piwonie zdążą się rozwinąć do imienin mamy. A 13-go raniutko biegłam do ogrodu i ścinałam ich kwiaty (lub pączki ) żeby złożyć mamie życzenia. W tym roku moja mama kończy 90 lat - ale ja nie mam już piwonii na mojej działce. To znaczy mam, ale jej tam nie pasuje i nie kwitnie od lat
A w tamtych latach u nas nawet żadnej kwiaciarni nie było. Można było kupić kwiaty u ogrodnika, albo u Pani Drzygałowej prosto z ogródka
- trzynastka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12857
- Od: 8 paź 2009, o 18:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Kwiaty, wspomnienia, historie
Aniu dotarłam i Tu , historia o hortensjach znajoma, moja mama też mi to powtarzała ale mimo wszystko ja się zbuntowałam i je od 12 lat mam... Pamiętam jak mój M zmarł wszyscy zrzucali winę na hortensje ..nikt na lekarzy
Moje wspomnienia z dzieciństwa to cudny ogród mojej babci i floksy te duże szukam ich ale jakoś ich teraz nie ma ...piwonie których bulwy mam do dziś ale słabo mi kwitną
Moje wspomnienia z dzieciństwa to cudny ogród mojej babci i floksy te duże szukam ich ale jakoś ich teraz nie ma ...piwonie których bulwy mam do dziś ale słabo mi kwitną