Nie jestem zwolennikiem kupowania Kalli w doniczkach (kwitnących). Wole kupować bulwy (powinny być duże i od dobrych hodowców) i sadzę sobie je sam od razu do gruntu. Kiedyś nawet kupiłem je na allegro i byłem zupełnie zadowolony.
Co do zmiany kolorów, to raczej mało prawdopodobne. Natomiast rośliny, które teraz kwitną, pewnie były hodowane w donicach w warunkach szklarniowych, więc po okresie spoczynku jest szansa, że zakwitną i w przyszłym
.
Z drugiej strony dla mnie na razie zupełnie nie jest zbadana sprawa, dlaczego jedne rośliny kwitną a obok, takie same - nie.
Mam w związku z tym pytania:
A co do ilości kwiatów z bulwy to różnie 
ja z jednej miałam 5, z drugiej 3 a z innej tylko 1 
nie mam pojęcia od czego to zależy 
znawcy stwierdzili, że sadzone jesienią nie dają efektu 
"Leżakują" 
sobie w piasku, mają już po 3 milimetrowym zawiązku liścia, ale jeszcze trochę poczekam aby nie zrobić falstartu i nie posadzić za wcześnie. Marzą mi się tak cudne kantedeskie jak Wasze, aby miały przepiękny srebrny ornamet na liściach i kwitły nieprzerwanie do późnej jesieni. 
. Byłam na wyciczce w Gdańsku i przez przypadek traiłam na kiermasz cebulek ,bulw i były tam kalle , zauroczyłam się nimi , więc do domu wróciłam z kallami .I z waszych nauk wyczytałam że mogę je posadzić w lutym do doniczek , lub póżniej do gruntu i w obu przypadkach nie będzie żle ?
