W.o. Psach cz.9 (2011.02 - ...)
- NITKA
- 1000p
- Posty: 1232
- Od: 29 sie 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Moniko, ja miałam suczkę Owczarka z lekką domieszką czegoś innego , która odeszła cztery lata temu z powodu raka niestety. Jak miała ok. dwa lata wyczułam guza na jej sutku. Spanikowana popędziłam od razu do weta , który powiedział, że sa dwa wyjscia. Można guz zostawić i przy odrobinie szczęścia pies pożyje jeszcze parę lat, albo zoperować, ale nie będzie stu procentowej gwarancji ,że guz zostanie usuniety w całości.Jego ewentualne pozostałości spowodują ,że pies pożyje może ze dwa lata.. Dodam tylko,że 13 lat temu nikt nie zaproponował nam prześwietlenia, ani badania wycinka i nie było wiadomo, czy guz jest złośliwy ,czy nie.Ciężko było nam podjąć decyzje, ale nie zdecydowaliśmy sie na operacje. Diana przeżyła z nami 11 lat.
pozdrawiam, Anita
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Prawdopodobnie co ma wisieć to nie utonie.
Miałam japońskiego czina to taki piesek podobny do pekińczyka. Babcia ją odkupiła (około 4 miesięcznego szczeniaka) od sąsiadki, bo nie mogła patrzeć na jej traktowanie. Psina dostała laską i miała połamane żeberka. Mądra strasznie nie była więc chodziła całe życie na smyczy. W połowie żywota coś jej odbiło i z bloku , spod drzwi jak tylko jej zdjęłam szelki nawiała. Wpadła pod samochód, przeturlało ją pod podwoziem, była w szoku. Zabrałam ją do domu, doszła do siebie, potem prześwietlenie i okazało się, że nic nie jest złamane . Z czasem wypadły jej zęby, zawsze chciała mnie dziabnąć ot tak dla zasady i przeżyła około 16 lat. Po wypadku chodziła nie wiedzieć czemu po skosie ale miała chęci do życia, wymolała mała zgaga . Z sentymentem wspominam Agę , bo tak się nazywała, widać że dostała dwie szanse, wykorzystała swój czas do ostatka i odeszła za tęczowy most jako sędziwa staruszka .
A to fotka mojej obecnej Psicy uwielbiam jej pozowane fotki. Ona chyba w poprzednim wcieleniu była modelką hehe.
Miałam japońskiego czina to taki piesek podobny do pekińczyka. Babcia ją odkupiła (około 4 miesięcznego szczeniaka) od sąsiadki, bo nie mogła patrzeć na jej traktowanie. Psina dostała laską i miała połamane żeberka. Mądra strasznie nie była więc chodziła całe życie na smyczy. W połowie żywota coś jej odbiło i z bloku , spod drzwi jak tylko jej zdjęłam szelki nawiała. Wpadła pod samochód, przeturlało ją pod podwoziem, była w szoku. Zabrałam ją do domu, doszła do siebie, potem prześwietlenie i okazało się, że nic nie jest złamane . Z czasem wypadły jej zęby, zawsze chciała mnie dziabnąć ot tak dla zasady i przeżyła około 16 lat. Po wypadku chodziła nie wiedzieć czemu po skosie ale miała chęci do życia, wymolała mała zgaga . Z sentymentem wspominam Agę , bo tak się nazywała, widać że dostała dwie szanse, wykorzystała swój czas do ostatka i odeszła za tęczowy most jako sędziwa staruszka .
A to fotka mojej obecnej Psicy uwielbiam jej pozowane fotki. Ona chyba w poprzednim wcieleniu była modelką hehe.
Pozdrawiam, Emka
Ogród
Ogród
- tralaluszy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3302
- Od: 5 sty 2010, o 18:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Mąż, też był dziś u fryzjera i zrobił sobie wiosenną fryzurę
- smonika
- 500p
- Posty: 648
- Od: 29 gru 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Kochani, dziękuję za Wasze słowa pocieszenia. Moja Belcia już jest stara (12 lat) a mi się wydaje jakby miała żyć jeszcze drugie tyle conajmniej.
Miałam poprzednią sunię (mieszaniec Yorka i Maltańczyka), która dożyła 18 lat z rakiem sutków, który nie był operowany. Jednak ostatnie jej dni to był koszmar, tak już cierpiała, że trzeba było ją uśpić...
Powiem Wam, że zazdroszczę tym właścicielom, których psy odchodzą w swoim domu, nagle... Tak jak mojemu sąsiadowi 14 letni kundelek, po spacerze wieczornym położył się jak zwykle pod łóżkiem i rano zorientowali się dopiero że pies nie żyje...
Póki co dzisiaj mieliśmy wycieczkę na działkę, Bela tak się umorusała, że musiałam ją wykąpać. Oczywiście po kapieli dostała bzika, tak wariowała, że musieliśmy schodzić jej z drogi a i tak mnie uchlała (z tej radości chyba...). To moja ulubiona cecha tego wariata, że nie wiadomo kiedy i dlaczego dostaje takiego rausza, biega, zwala poduszki, gryzie, szczeka ....i to wszystko aż się zmęczy :P
Miałam poprzednią sunię (mieszaniec Yorka i Maltańczyka), która dożyła 18 lat z rakiem sutków, który nie był operowany. Jednak ostatnie jej dni to był koszmar, tak już cierpiała, że trzeba było ją uśpić...
Powiem Wam, że zazdroszczę tym właścicielom, których psy odchodzą w swoim domu, nagle... Tak jak mojemu sąsiadowi 14 letni kundelek, po spacerze wieczornym położył się jak zwykle pod łóżkiem i rano zorientowali się dopiero że pies nie żyje...
Póki co dzisiaj mieliśmy wycieczkę na działkę, Bela tak się umorusała, że musiałam ją wykąpać. Oczywiście po kapieli dostała bzika, tak wariowała, że musieliśmy schodzić jej z drogi a i tak mnie uchlała (z tej radości chyba...). To moja ulubiona cecha tego wariata, że nie wiadomo kiedy i dlaczego dostaje takiego rausza, biega, zwala poduszki, gryzie, szczeka ....i to wszystko aż się zmęczy :P
Pozdrawiam, Monika
- NITKA
- 1000p
- Posty: 1232
- Od: 29 sie 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
He,he moja obecna sunia robi dokładnie tak samo, strasznie nie lubi być mokra
pozdrawiam, Anita
- smonika
- 500p
- Posty: 648
- Od: 29 gru 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Nitka, a Ty tesz masz to "zboczenie" co ja, że uwielbiam jak ta potwora mnie gryzie?
Raz na spacerze ni z tego ni z owego "zaatakowała" mnie, zaczęła szczekać, gryźć, łapać za buty i nogawki... Ja tam trochę się opędzałam ale nie bardzo chyba, bo jakiś facet wziął patyka i poszedł mi z odsieczą
Jak byście widzieli jego minę jak mu powiedziałam że to mój pies
Raz na spacerze ni z tego ni z owego "zaatakowała" mnie, zaczęła szczekać, gryźć, łapać za buty i nogawki... Ja tam trochę się opędzałam ale nie bardzo chyba, bo jakiś facet wziął patyka i poszedł mi z odsieczą
Jak byście widzieli jego minę jak mu powiedziałam że to mój pies
Pozdrawiam, Monika
- NITKA
- 1000p
- Posty: 1232
- Od: 29 sie 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Już sobie wyobrażam minę tego faceta Surii mnie nie gryzie na szczęście, ale takiej szopki jaką ona potrafi odstawić po kąpieli lub po deszczu, to świat na oczy nie widział - dosłownie cała chałupa przewrócona do góry nogami Jak zobaczyłam dywanik z łazienki potarmoszony i leżący w kuchni..?! pod stołem, porozwalane poduszki, pozwijane chodniki i trwąjcą ok. dwie godziny bieganinę po domu z butem lub innym napotkanym przedmiotem w pysku - powiedziałam stop! Skończyła się kąpiel w wannie. Teraz psiak jest kąpany w ciepłe dni na dworze. Tam biega w okół domu dosłownie z prędkością światła dopóki nie padnie, oczywiście tarmosząc różne napotkane rzeczy. Potem druga nielubiana czynność, czyli wyczesywanie i wreszcie upragniony smakołyk, po którym wszystko wraca do normy
pozdrawiam, Anita
- smonika
- 500p
- Posty: 648
- Od: 29 gru 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Słodkie te psiaki
A swoją drogą to moja bieganiny urządza też na działce i też jak perszing. Zawsze się boję że nie wyrobi na zakręcie i łbem w drzewo przywali, ale w ostatnim momencie robi zwód i leci dalej....
To gryzienie "w locie" standard - oczywiście bez agresji, ale zdarza się że zaboli
A swoją drogą to moja bieganiny urządza też na działce i też jak perszing. Zawsze się boję że nie wyrobi na zakręcie i łbem w drzewo przywali, ale w ostatnim momencie robi zwód i leci dalej....
To gryzienie "w locie" standard - oczywiście bez agresji, ale zdarza się że zaboli
Pozdrawiam, Monika
- NITKA
- 1000p
- Posty: 1232
- Od: 29 sie 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Tak, wiem o co chodzi. Pies mojego kolegi tak ma. Biegnie jakieś 100 na godzinę i dosłownie w locie - chap za rękaw i kolejna bluzka do wyrzucenia Co do skręcania tuż przed przeszkodą, to raz źle wymierzyła i z całym impetem przygrzała w zderzak samochodu.. Usiadła na chwilę zdziwiona, po czym zobaczyła kota i już była gotowa do kolejnej gonitwy I jak tu nie kochać tych futrzaków
pozdrawiam, Anita
- smonika
- 500p
- Posty: 648
- Od: 29 gru 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Nie da się nie kochać. A im bardziej daje w kość tym bardziej się kocha
Dzisiaj w sklepie spotkaliśmy znajomego, który miał 12 lat psa. Chorował na raka 2 lata, był operowany ale w końcu przyszedł jego kres. To był mieszaniec wilczura z jakimś długowłosym owczarkiem. Taki wielki kudłacz.
Po śmierci pan płakał tydzień - od poniedziałku do piątku. W sobotę pani nie wytrzymała i przyniosła sukę labradorkę z rynku. I tak następna psina ma kochających właścicieli
Dzisiaj w sklepie spotkaliśmy znajomego, który miał 12 lat psa. Chorował na raka 2 lata, był operowany ale w końcu przyszedł jego kres. To był mieszaniec wilczura z jakimś długowłosym owczarkiem. Taki wielki kudłacz.
Po śmierci pan płakał tydzień - od poniedziałku do piątku. W sobotę pani nie wytrzymała i przyniosła sukę labradorkę z rynku. I tak następna psina ma kochających właścicieli
Pozdrawiam, Monika
- NITKA
- 1000p
- Posty: 1232
- Od: 29 sie 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Może to jest dobra metoda. Jak Diana odeszła oboje z mężem zarzekaliśmy się, że żadnego psa wiecej w domu nie będzie. Bardzo nam jej brakowało i nie wyobrażaliśmy sobie, żeby inny pies miał zająć jej miejsce. Trwaliśmy w tym postanowieniu dwa lata i nie wiadomo ile jeszcze by to trwało, gdyby któregoś dnia po powrocie z pracy nie czekała na nas w komórce na drewno mała kudłata niespodzianka.. , bez której teraz nie wyobrażamy sobie życia Los sam zadecydował i dobrze
pozdrawiam, Anita
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
smonika pisze:(...)Po śmierci pan płakał tydzień - od poniedziałku do piątku. W sobotę pani nie wytrzymała i przyniosła sukę labradorkę z rynku. I tak następna psina ma kochających właścicieli
No nie bardzo... To NIE JEST DOBRA metoda. To znaczy następny pies po poprzednim to dobra metoda dla człowieka, ale nie "z rynku", a ze schroniska albo z domu tymczasowego, gdzie schroniskowe bidy są socjalizowane i szczepione. Mnóstwo psów czeka na swojego człowieka, tylko brać i wybierać...NITKA pisze:Może to jest dobra metoda. (...)
"Z rynku" kupuje się psa od handlarza, który produkuje taśmowo szczeniaki, a do tego ich nie bada, nie szczepi, zero gwarancji zdrowia... Suka ma szczeniaki przy każdej cieczce, towar jest tani, więc ma zbyt, a te, które się nie sprzedadzą, idą do lasu, albo są wywalane na wsi na drogę, czy w mieście na ulicę. Niech się same wyżywią, albo zdechną. Albo jakaś dobra dusza się nimi zajmie....
To zamknięte koło. Ludziom się wydaje, że ratują biedne zwierzątka z kartonu przed złymi warunkami, a handlarz ma motywację do tego, żeby wyprodukować kolejne szczeniaki... A jak się suka już wyeksploatuje, to ją też można wywieźć do lasu... I tak to się toczy... Jakby taki facet nie miał zbytu na szczenięta, to się przerzuci na watę cukrową, albo wieńce pogrzebowe... Towar, to tylko towar...
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- tralaluszy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3302
- Od: 5 sty 2010, o 18:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: W.o. Psach cz.8 (2009.09 - ...)
Na przykład to stworzenie,które póki było młode, atrakcyjne i reprezentacyjne, zasługiwało na względy pańci czy pańcia, ale starość spędzać musi w zimnym schronisku.Nalewka pisze:
No nie bardzo... To NIE JEST DOBRA metoda. To znaczy następny pies po poprzednim to dobra metoda dla człowieka, ale nie "z rynku", a ze schroniska albo z domu tymczasowego, gdzie schroniskowe bidy są socjalizowane i szczepione. Mnóstwo psów czeka na swojego człowieka, tylko brać i wybierać...
http://www.forum.molosy.pl/showthread.p ... ost1179484
Pozdrawiam - BabajAGA