To teraz zaczynaję mi się już podobać wszystkie liliowce, chyba nawet pokonały storczyki..
a wracając do wysiewów liliowców, to czy siewki z cechami albinizmu są żywotne ( czy przeżyją), trafiła mi się taka jedna , toteż pytam osoby z większą praktyką w tym względzie?
Ewa- dzięki. WPD- w realu jest jeszcze ładniejszy. Mnie też zauroczył od pierwszego wejrzenia.
Maria Teresa -bez obaw- miłość do liliowców i storczyków daje się pogodzić.
Co do siewek albinosów, to z własnego doświadczenia wiem, że nie przeżyją. Ograniczona ilość chlorofilu mocno ogranicza ich funkcje życiowe i takie rośliny są bardzo delikatne i wrażliwe na niekorzystne warunki pogodowe i uprawowe.
A swoją drogą to ciekawe zagadnienie, że w efekcie krzyżówania normalnych odmian pojawiają się siewki albinosy. Mnie się takie pojawiły po wiosennych wschodach w minionym roku, a pochodziły z krzyżówek różnych odmian miniaturowych ze Stella DeOro. Oczywiście do jesieni nie było już ani jednej.
Jeden z moich liliowców zakupionych miesiąc temu zaczął dziwnie rosnąć,ma 2 odnóżki i jedna z nich zaczęła wykształcać liście,które zwijają się do środka,co to może być?
Czy ten liliowciec był zakupiony w woreczku z torfem? Zauważyłam, że rośliny sprzedawane w woreczkach mają pewne deformacje, bo zaczynają rosnąć w zamkniętej, małej przestrzeni, która ogranicza im wzrost w wybranym kierunku i pędy zawijają się. Mogło też wystąpić uszkodzenie stożka wzrostu w trakcie procesu hodowli i pokowania rośliny, w wyniku czego, część pędów jest zniekształcona.
Niestety może też być i gorszy problem- możliwe, że to jakiś wirus zaatakował roślinę i jedynym wyjściem jest jej likwidacja, bo na wirusy nie ma lekarstwa, a mogą zainfekować inne rośliny. Co prawda nie słyszałam, żeby liliowce miały jakiegoś wirusa, ale teraz to już nic nie wiadomo. Hosty też niedawno nie miały wirusa, a co się okazało.
W ostateczności, skoro nie ma pewności, co do przyczyny objawów, to proponuję posadzić ją w jakimś osobnym miejscu i obserwować, jak się będzie zachowywała w tym sezonie i w przyszłym. Jeśli objawy się nasilą lub w nowym roku powtórzą, to natychmiast należy ją ostatecznie zlikwidować(spalić) i nie sadzić tam roślin z tej samej rodziny.
Tak,był w woreczku z torfem,od razu wsadziłam do donicy i rósł sobie bardzo ładnie do pewnego momentu,zauważyłam w rozwidleniu liścia jednej odnóżki zgrubienie,myślałam że to łodyga kwiatowa a to niestety takie cuda.Szkoda byłoby bo to miał być Moonlight Masquerade,w każdym razie będę mocno obserwowała
Niestety, na razie trudno ostatecznie wyrokować, co jest tego przyczyną. Pozostaje baczna obserwacja. Mam nadzieję, że w sezonie roślina będzie zachowywała się normalnie i nie potwierdzą się moje podejrzenia co do wirusa.
Grażynko-a może odciąć od tej drugiej,która wydaje się zdrowa?Mnie wydaje się że to jakiś genetyczny chochlik,te listki są jakby zdrowe ale skręcone,a może kwiatek też będzie cudaczny?Jeszcze troszkę poczekam,do ziemi nie będę dawała,zostawię w donicy
Też najpierw myślałam, żeby odciąć, ale jeśli to wirus, to i tak nie ma to znaczenia, bo prawdopodobnie cała roślina byłaby już zainfekowana. Ja bym zostawiła roślinę, tak jak jest i faktycznie trzymała w doniczce. Dobrze byłoby tę mniejszą doniczkę wsadzić do większej, wypełnionej ziemią i postawić, gdzieś na tarasie lub balkonie- nie będzie tak szybko ziemia przesychać.
Śnieżko, dziękuję za odpowiedź, tak właśnie sie spodziewałam,że niestety albinotyczne rośliny nie są zbyt żywotne Mieciak49, też życzę,żeby to były jedynie deformacje spowodowane woreczkiem,
a nie roztoczem tj. Rhizoglyphus echinopus którego stwierdzono na plantacjach nie tylko tulipanów, narczyzów ale już nawet liliowców, niestety