Zakładamy ogród warzywny Cz.1
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 7
- Od: 14 sty 2011, o 09:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: zakładamy ogród warzywny...
Rabaty angielskie rzeczywiście bardzo efektownie wyglądają i mogę je polecic, bo u mnie w części ogrodu takie zagospodarowałam i wyglądają świetnie. Do tego biały żwirek na ścieżkach i wszystko pięknie wygląda.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 15 mar 2011, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: zakładamy ogród warzywny...
witam
witam wszystkich forumowiczów. jestem zupełnie zielona w temacie ogrodnictwa, ale mam nadzieję, że z waszą pomocą zielone będą warzywka na mojej grządce, a nie ja ;)
podczepię się pod ogródkowy temat. w tym roku mamy zamiar zasiać trochę warzyw. mam dość kupowania naszpikowanych chemią, bezsmakowych warzyw w marketu, tudzież ekobrokuła za 6 zł :/ nie mamy własnego ogrodu, ale zacharapciliśmy kawałek trawnika u teściów. mają sporą działkę, a ładny, słoneczny kawałek jest praktycznie nieużywany, zarośnięty. coś około 60 m2. taki pas 10 x 6, może nawet trochę więcej. co prawda ziemia jest tam trochę piaszczysta i glinasta, ale kawałek dalej rodzice mają malutki ogródek i wszystko ładnie rośnie. oczywiście od razu podzielimy sobie na małe poletka, żeby na kazdym co roku było co innego zasadzonego.
zaczynamy zupełnie od zera podczytałam, że najpierw musimy wywalić trawę...no cóż, będzie wykopywanie kępek. łopaty i widły są, jeszcze tylko kaloszki i możemy pomykać do kopania.
po pierwsze kwestia nawożenia. w kącie ogrodu jest kompostownik z całkiem ładnie rozłożoną masą, poza tym jest jeszcze kurnik, więc możemy również wykorzystać trochę kurzego obornika...tylko czy nie będzie wtedy za dużo azotu i nie wypali nam warzywek... w każdym razie chcieliśmy przekopać oczyszczoną od trawy ziemię z tym kompostem i ewentualnie niedużą ilością (wiadro?) tego obornika, ładnie podlać, odczekać 2 tyg i dopiero zabrać się za sadzenie. myślicie, że będzie dobrze? proszę o rady.
co do warzywek. czytałam, że najpierw najlepiej zasiać ziemniaki...no cóż. nie zależy nam na jakichś meeega zbiorach. niektórzy piszą, że w takim wypadku można sadzić od razu warzywa. chcemy posadzić
Groszek zielony
Groszek cukrowy
Fasolka szparagowa
Bób
Por
Seler naciowy
Dynia
Cukinia
Cebula
Marchew
Buraczki
Koper
pietruszka
Sałaty
Szpinak
Rzodkiewka
ewentualnie jeszcze jakąś rzepę albo rzodkiew.Może spróbujemy kalafior i brokuł.
które z tych warzyw można od razu siać do ziemi, a które koniecznie trzeba najpierw wysiać poza grządką i dopiero potem zasadzić na docelowe miejsce ??
generalnie plan jest taki, żeby narobić jak najwięcej mrożonek na zimę, a wiosną zajadać się świeżymi warzywkami prostu z grządki.
może to trochę sporo jak na pierwszy raz, ale do odważnych świat należy. wiem, że musimy strategicznie rozplanować co obok czego posadzić, jak przygotujemy ziemię to zabawię się w to warzywne sudoku ;)
jeszcze jedna kwestia. nasz kawałek ogrodu jest 50 km od nas. będziemy jeździć na weekendy, ale w tygodniu teściowa zobowiązała się do podlewania i podglądania naszych roślinek. mam nadzieję, że damy radę.
witam wszystkich forumowiczów. jestem zupełnie zielona w temacie ogrodnictwa, ale mam nadzieję, że z waszą pomocą zielone będą warzywka na mojej grządce, a nie ja ;)
podczepię się pod ogródkowy temat. w tym roku mamy zamiar zasiać trochę warzyw. mam dość kupowania naszpikowanych chemią, bezsmakowych warzyw w marketu, tudzież ekobrokuła za 6 zł :/ nie mamy własnego ogrodu, ale zacharapciliśmy kawałek trawnika u teściów. mają sporą działkę, a ładny, słoneczny kawałek jest praktycznie nieużywany, zarośnięty. coś około 60 m2. taki pas 10 x 6, może nawet trochę więcej. co prawda ziemia jest tam trochę piaszczysta i glinasta, ale kawałek dalej rodzice mają malutki ogródek i wszystko ładnie rośnie. oczywiście od razu podzielimy sobie na małe poletka, żeby na kazdym co roku było co innego zasadzonego.
zaczynamy zupełnie od zera podczytałam, że najpierw musimy wywalić trawę...no cóż, będzie wykopywanie kępek. łopaty i widły są, jeszcze tylko kaloszki i możemy pomykać do kopania.
po pierwsze kwestia nawożenia. w kącie ogrodu jest kompostownik z całkiem ładnie rozłożoną masą, poza tym jest jeszcze kurnik, więc możemy również wykorzystać trochę kurzego obornika...tylko czy nie będzie wtedy za dużo azotu i nie wypali nam warzywek... w każdym razie chcieliśmy przekopać oczyszczoną od trawy ziemię z tym kompostem i ewentualnie niedużą ilością (wiadro?) tego obornika, ładnie podlać, odczekać 2 tyg i dopiero zabrać się za sadzenie. myślicie, że będzie dobrze? proszę o rady.
co do warzywek. czytałam, że najpierw najlepiej zasiać ziemniaki...no cóż. nie zależy nam na jakichś meeega zbiorach. niektórzy piszą, że w takim wypadku można sadzić od razu warzywa. chcemy posadzić
Groszek zielony
Groszek cukrowy
Fasolka szparagowa
Bób
Por
Seler naciowy
Dynia
Cukinia
Cebula
Marchew
Buraczki
Koper
pietruszka
Sałaty
Szpinak
Rzodkiewka
ewentualnie jeszcze jakąś rzepę albo rzodkiew.Może spróbujemy kalafior i brokuł.
które z tych warzyw można od razu siać do ziemi, a które koniecznie trzeba najpierw wysiać poza grządką i dopiero potem zasadzić na docelowe miejsce ??
generalnie plan jest taki, żeby narobić jak najwięcej mrożonek na zimę, a wiosną zajadać się świeżymi warzywkami prostu z grządki.
może to trochę sporo jak na pierwszy raz, ale do odważnych świat należy. wiem, że musimy strategicznie rozplanować co obok czego posadzić, jak przygotujemy ziemię to zabawię się w to warzywne sudoku ;)
jeszcze jedna kwestia. nasz kawałek ogrodu jest 50 km od nas. będziemy jeździć na weekendy, ale w tygodniu teściowa zobowiązała się do podlewania i podglądania naszych roślinek. mam nadzieję, że damy radę.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: zakładamy ogród warzywny...
Wiesz już bardzo dużo, więc chyba większych problemów nie będzie.
Niektóre warzywa nie lubią świeżego nawozu, więc jeśli będzie tam tylko kompost to powinno tez wystarczyć.
Przecież na tym kawałku trawnika nic przedtem nie rosło a trawa nie potrzebuje wiele składników pokarmowych.
Wykopaną trawę możesz od razu dać do pryzmy kompostowej, będzie jak znalazł na przyszły rok.
Z kurzeńca zrób lepiej gnojówkę i podlewaj w czasie sezonu.
Pod dyniowate daj więcej kompostu, bo one bardzo to lubią.
Do pojemników wysiej bób i dyniowate.
Pora i seler radzę kupić , bo czekanie na własne sadzonki nie zawsze się opłaca.
Reszta wprost do gruntu.
Życzę radości z uprawy i obfitych zbiorów.
Niektóre warzywa nie lubią świeżego nawozu, więc jeśli będzie tam tylko kompost to powinno tez wystarczyć.
Przecież na tym kawałku trawnika nic przedtem nie rosło a trawa nie potrzebuje wiele składników pokarmowych.
Wykopaną trawę możesz od razu dać do pryzmy kompostowej, będzie jak znalazł na przyszły rok.
Z kurzeńca zrób lepiej gnojówkę i podlewaj w czasie sezonu.
Pod dyniowate daj więcej kompostu, bo one bardzo to lubią.
Do pojemników wysiej bób i dyniowate.
Pora i seler radzę kupić , bo czekanie na własne sadzonki nie zawsze się opłaca.
Reszta wprost do gruntu.
Życzę radości z uprawy i obfitych zbiorów.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- agaM
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 23 kwie 2008, o 19:29
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrołęka
Re: zakładamy ogród warzywny...
Aniu witaj w moim wątku, widzę że zaczynasz w tym roku tak samo jak ja w zeszłym ;)
my na jesieni kawałek takiego nieużytyku jak Twój przeoraliśmy, a na wiosnę jak się już dało wejść, rozdrobniliśmy glebogryzarką,
było trochę pielenia z perzu ale powolutku stopniowo udało się to opanować
Niczym nie nawoziliśmy a warzywko porosło ładnie, szczególnie buraki
Ponieważ miejsce z wysadzonymi ziemniakami podtopiło dłuższy czas to postanowiliśmy posadzić gorczycę by troszkę ziemię rozluźnić (na jesieni przekopałam razem z badylkami a dzisiaj wyrównałam pozostałości)
W tym roku nawieziony mam tylko kawałek pod pomidory (krowi obornik) i pasek pod dyniowate.
tu mam pytanie do fachowców, bo nie wiem czy dobrze zrobiłam z tym nawiezieniem ziemi pod dyniowate (dynie i cukinie).
Nie miałam obornika krowiego i w dołki na głębokość łopaty powrzucałam po trochu nawozu kurzego (razem z sianem bo nie szło rozdzielić), podsypałam też żwiru by gleba była bardziej 'przepuszczalna', dołki zasypałam ziemią a całość wyrównałam i przykryłam czarną folią (wygląda to jak taki trochę spłaszczony kopiec).
Planuję X powycinać już jak będę sadzonki sadzić czyli za jakiś miesiąc-półtorej (dopiero jutro nasionka idą do inspektu)
-----
ja dzisiaj powzbudzałam sensacje we wsi kto jechał/szedł zatrzymywał się i wypytywał o mój 'fachowy sprzęt' ;) - glebogryzarkę.
Postanowiłam wyrównać glebę po jesiennym kopaniu poletka po gorczycy i przy okazji porozrzucać w ten sposób wcześniej wylane/wysypane przez mego Mężulka wapno (powinnam na jesieni, niestety ktoś się pospieszył)
czy są rośliny które takiego świeżego wapna nie lubią?
Fajna sprawa taki sprzęcik, grabiami bym się urobiła po pachy, a glebogryzarką i ziemia głębiej zruszona, i pozostałości po oborniku i gorczycy dokładniej zmielone/rozrzucone, i nie ma już bruzd po kopaniu.. pozostanie tylko porobić radliny - chcę zrobić takie wyższe i szersze by na nich np po 5 rządków warzyw siać. Boję się wysokiej wody i moze to w razie czego uratuje moje warzywko.
jak to przygotuję to sieję, i przykryję agro włókniną P20 zobaczymy jak przetrwamy ewentualne przymrozki
my na jesieni kawałek takiego nieużytyku jak Twój przeoraliśmy, a na wiosnę jak się już dało wejść, rozdrobniliśmy glebogryzarką,
było trochę pielenia z perzu ale powolutku stopniowo udało się to opanować
Niczym nie nawoziliśmy a warzywko porosło ładnie, szczególnie buraki
Ponieważ miejsce z wysadzonymi ziemniakami podtopiło dłuższy czas to postanowiliśmy posadzić gorczycę by troszkę ziemię rozluźnić (na jesieni przekopałam razem z badylkami a dzisiaj wyrównałam pozostałości)
W tym roku nawieziony mam tylko kawałek pod pomidory (krowi obornik) i pasek pod dyniowate.
tu mam pytanie do fachowców, bo nie wiem czy dobrze zrobiłam z tym nawiezieniem ziemi pod dyniowate (dynie i cukinie).
Nie miałam obornika krowiego i w dołki na głębokość łopaty powrzucałam po trochu nawozu kurzego (razem z sianem bo nie szło rozdzielić), podsypałam też żwiru by gleba była bardziej 'przepuszczalna', dołki zasypałam ziemią a całość wyrównałam i przykryłam czarną folią (wygląda to jak taki trochę spłaszczony kopiec).
Planuję X powycinać już jak będę sadzonki sadzić czyli za jakiś miesiąc-półtorej (dopiero jutro nasionka idą do inspektu)
-----
ja dzisiaj powzbudzałam sensacje we wsi kto jechał/szedł zatrzymywał się i wypytywał o mój 'fachowy sprzęt' ;) - glebogryzarkę.
Postanowiłam wyrównać glebę po jesiennym kopaniu poletka po gorczycy i przy okazji porozrzucać w ten sposób wcześniej wylane/wysypane przez mego Mężulka wapno (powinnam na jesieni, niestety ktoś się pospieszył)
czy są rośliny które takiego świeżego wapna nie lubią?
Fajna sprawa taki sprzęcik, grabiami bym się urobiła po pachy, a glebogryzarką i ziemia głębiej zruszona, i pozostałości po oborniku i gorczycy dokładniej zmielone/rozrzucone, i nie ma już bruzd po kopaniu.. pozostanie tylko porobić radliny - chcę zrobić takie wyższe i szersze by na nich np po 5 rządków warzyw siać. Boję się wysokiej wody i moze to w razie czego uratuje moje warzywko.
jak to przygotuję to sieję, i przykryję agro włókniną P20 zobaczymy jak przetrwamy ewentualne przymrozki
- agaM
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 23 kwie 2008, o 19:29
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrołęka
Re: zakładamy ogród warzywny...
nasza folia jest w trakcie ralizacji ;) materiały jak zwykle "z odzysku". Gdybym wiedziała ile nerw będzie kosztowała mojego M... pewnie odpuściłabym...
A tak niestety znowu zalane jest na działce po ostatnich opadach:
fragment z folia jest przygotowany pod dynie i cukinie
dalej na dwóch zagonach wysiana już pietruszka i marchewka.
Moje okopy coś dały, bo troszkę podniosły zagony, ale woda w porobionych naokoło rowkach stoi..
A tak niestety znowu zalane jest na działce po ostatnich opadach:
fragment z folia jest przygotowany pod dynie i cukinie
dalej na dwóch zagonach wysiana już pietruszka i marchewka.
Moje okopy coś dały, bo troszkę podniosły zagony, ale woda w porobionych naokoło rowkach stoi..
- agaM
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 23 kwie 2008, o 19:29
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrołęka
Re: zakładamy ogród warzywny...
trochę mi głupio bo znowu mój post.. ale co tam (najwyżej zgłoszę wątek do usunięcia i nie będę zaśmiecać)
stan na dziś(aparat daty przestawił):
folia i pomidorki z forumowej akcji wymiany nasion,
ogródek
cukinie, patisony, melony - nasionka również z akcji
pozdrawiam wszystkich
stan na dziś(aparat daty przestawił):
folia i pomidorki z forumowej akcji wymiany nasion,
ogródek
cukinie, patisony, melony - nasionka również z akcji
pozdrawiam wszystkich
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: zakładamy ogród warzywny...
Ojojoj........
Ale się porobiło.
Myślałam, że wątek przepadł a tu takie smakowitości.....
No brawo.... warzywniak jak pod sznurek z opisami warzyw, super!
I jaki śliczny namiocik stoi.....bez niego to jak bez ręki.
Wiem co mówię bo moja mała szklarenka już 30 lat nam służy.
A co to za akcja z tym linkiem?
Piękny, wzorcowy warzywniak, aż zazdroszczę .
W mieście niestety mam za mały ogród ,żeby mieć taki warzywniak a szkoda.
Pozdrawiam serdecznie.
Ale się porobiło.
Myślałam, że wątek przepadł a tu takie smakowitości.....
No brawo.... warzywniak jak pod sznurek z opisami warzyw, super!
I jaki śliczny namiocik stoi.....bez niego to jak bez ręki.
Wiem co mówię bo moja mała szklarenka już 30 lat nam służy.
A co to za akcja z tym linkiem?
Piękny, wzorcowy warzywniak, aż zazdroszczę .
W mieście niestety mam za mały ogród ,żeby mieć taki warzywniak a szkoda.
Pozdrawiam serdecznie.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Wisienka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 4091
- Od: 9 lis 2006, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Strefa 6a
Re: zakładamy ogród warzywny...
Kogra zareklamowała, więc zajrzałam i się wpisuję, żeby potem nie szukać
(bo teraz nie mam czasu już czytać).
Widzę, że mój sposób posadzenia cukini i ogórków nie jest taki odkrywczy jak myślałam.
Tyle, że ja przykryłam je agro.
Ale pomidorków zazdroszczę!
Warzywniaczki to jest to, co lubię najbardziej.
(bo teraz nie mam czasu już czytać).
Widzę, że mój sposób posadzenia cukini i ogórków nie jest taki odkrywczy jak myślałam.
Tyle, że ja przykryłam je agro.
Ale pomidorków zazdroszczę!
Warzywniaczki to jest to, co lubię najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: zakładamy ogród warzywny...
A jakie były efekty na warzywniaku ?
Co dobrze urosło a co wcale ?
Rok przecież nie był sprzyjający.
Co dobrze urosło a co wcale ?
Rok przecież nie był sprzyjający.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- agaM
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 23 kwie 2008, o 19:29
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrołęka
Re: zakładamy ogród warzywny...
Kogro, dziękuję ze pytasz, już odpowiadam
Mimo, że rok był niesprzyjający i dwa razy woda podchodziła na warzywniak (warzyw nie zalało dzięki 'podniesieniu' i okopaniu warzywniaka) zbiory były w miarę udane.
Najwięcej miałam marchewki (klęska urodzaju), pietruszka była choć korzenie nie za duże ale naci mnóstwo, najsłabiej było u mnie z cebulą i porami, dlaczego napiszę za chwilkę.
Klęska urodzaju marchewki dotknęła mnie ponieważ na wiosnę spojrzałam na warzywniak sąsiadki i porównałam jej bujne gęste marchwkowe wschody z moimi marnymi punktowymi ledwie zauważalnymi na ziemi (siałam punktowo).Pomyślałam, że nie będę miała marchewki i dosiałąm tak jak sąsiadka -gęsto. EFEKT:
tam gdzie siałąm punktowo marchewkę miałam super duża, prosta, taka jak trzeba
tam gdzie gęsto było jej dużo ale mimo przerywania powykręcana, mała
i jeszcze rzut okiem na sierpniowy warzywniak i marchewkę zbieraną 19VIII moja rączka nie jest taka mikro rękawiczki rozmiar duże L
cebulę siałam z nasionek, zabawa w pikowanie nie szła mi najlepiej, może nie umiałam tak jak trzeba nimi się zająć, potem posadziłam ją jako przerywniki w marchewkę (tak gdzieś wyczytałam, że do marchewki wczesnej można wsadzić cebule a w póżną marchew pory, że to wzajemnie wspiera i chroni przed szkodnikami, uprawa współrzędna). Lepiej chybaby było jakbym zrobiła rząd marchewki rząd cebuli, i rząd marchewki rząd porów, a nie mieszać!
i cebulkę sadziś nie z nasion tylko z mini cebulek
Tak samo naprzemiennie posadziłam pory, selery, Też słabo urosły. Te posadzone z braku miejsca oddzielnie rosły sporo lepiej. Czyli pory lepiej sadzić w jednym rzędzie a selery w drugim.
Kapustę także siałam z nasion, pięknie rosły ale do czasu aż przyaatakował je jakiś niewidzialny szkodnik (pchełka kapuściana?), potem motyle a więc i liszki/gąsienice i niepryskana szybko zmarniała. Zebrałam kilka ładnych ale większość podjedzona, popękana.. chyba bardziej się opłaci kupić gotową niż zajmować warzywniak kapustą. To raczej dla bardziej zaawansowanych ;) ogrodników ;)
Pomidorki, udały się najbardziej. Eksperymentowanie z kozulowymi (i nie tylko Jej) odmianami sprawiło mi najwięcej frajdy. Pracy i radości ze smakowania też Udało mi się utrzymać krzaczki i owocowanie do pierwszych przymrozków z czego jestem bardzo dumna (skromność chowam tu w kieszeń) Zażarcie walczyłam z zarazą ziemniaczaną. Na wiosnę jak już nasionka mi powschodzą to wiem, że już małe krzaczki (z 3-4 listkami) zapobiegawczo opryskam miedzianem a potem jak wysadzę je do gruntu (część wsadzę ok. 20 kwietnia=przykryję agrowłókniną, i część po 10 maja)
co jeszcze... hmm może posumuję, czego się nauczyłam ;) żeby nie zapomnieć ;)
- marchewkę, buraczki, pietruszkę siać punktowo -nie patrzeć na sąsiadki ;)
- nie mieszać warzyw w rzędzie,
- cebulki nie siać z nasion, kupić gotową i sadzić w rzędach,
- warzywka takie jak pomidorki, dynie, cukinie bardzo lubią naturalny nawóz tj. gnojówkę z pokrzyw (można dodać też mlecza i krwawnika), warto nią raz na jakiś czas je podlewać
rok, mimo popełnionych błędów, uważam za udany, na przyszły zasadzę i zasieję sporo mniej mam taką nadzieję cóż, człowiek najlepiej uczy się na własnych (a nie cudzych) błędach ;)
proszę, dzielcie się swoimi uwagami i doświadczeniami z góry dziękuję
i pozdrawiam wszystkich
Mimo, że rok był niesprzyjający i dwa razy woda podchodziła na warzywniak (warzyw nie zalało dzięki 'podniesieniu' i okopaniu warzywniaka) zbiory były w miarę udane.
Najwięcej miałam marchewki (klęska urodzaju), pietruszka była choć korzenie nie za duże ale naci mnóstwo, najsłabiej było u mnie z cebulą i porami, dlaczego napiszę za chwilkę.
Klęska urodzaju marchewki dotknęła mnie ponieważ na wiosnę spojrzałam na warzywniak sąsiadki i porównałam jej bujne gęste marchwkowe wschody z moimi marnymi punktowymi ledwie zauważalnymi na ziemi (siałam punktowo).Pomyślałam, że nie będę miała marchewki i dosiałąm tak jak sąsiadka -gęsto. EFEKT:
tam gdzie siałąm punktowo marchewkę miałam super duża, prosta, taka jak trzeba
tam gdzie gęsto było jej dużo ale mimo przerywania powykręcana, mała
i jeszcze rzut okiem na sierpniowy warzywniak i marchewkę zbieraną 19VIII moja rączka nie jest taka mikro rękawiczki rozmiar duże L
cebulę siałam z nasionek, zabawa w pikowanie nie szła mi najlepiej, może nie umiałam tak jak trzeba nimi się zająć, potem posadziłam ją jako przerywniki w marchewkę (tak gdzieś wyczytałam, że do marchewki wczesnej można wsadzić cebule a w póżną marchew pory, że to wzajemnie wspiera i chroni przed szkodnikami, uprawa współrzędna). Lepiej chybaby było jakbym zrobiła rząd marchewki rząd cebuli, i rząd marchewki rząd porów, a nie mieszać!
i cebulkę sadziś nie z nasion tylko z mini cebulek
Tak samo naprzemiennie posadziłam pory, selery, Też słabo urosły. Te posadzone z braku miejsca oddzielnie rosły sporo lepiej. Czyli pory lepiej sadzić w jednym rzędzie a selery w drugim.
Kapustę także siałam z nasion, pięknie rosły ale do czasu aż przyaatakował je jakiś niewidzialny szkodnik (pchełka kapuściana?), potem motyle a więc i liszki/gąsienice i niepryskana szybko zmarniała. Zebrałam kilka ładnych ale większość podjedzona, popękana.. chyba bardziej się opłaci kupić gotową niż zajmować warzywniak kapustą. To raczej dla bardziej zaawansowanych ;) ogrodników ;)
Pomidorki, udały się najbardziej. Eksperymentowanie z kozulowymi (i nie tylko Jej) odmianami sprawiło mi najwięcej frajdy. Pracy i radości ze smakowania też Udało mi się utrzymać krzaczki i owocowanie do pierwszych przymrozków z czego jestem bardzo dumna (skromność chowam tu w kieszeń) Zażarcie walczyłam z zarazą ziemniaczaną. Na wiosnę jak już nasionka mi powschodzą to wiem, że już małe krzaczki (z 3-4 listkami) zapobiegawczo opryskam miedzianem a potem jak wysadzę je do gruntu (część wsadzę ok. 20 kwietnia=przykryję agrowłókniną, i część po 10 maja)
co jeszcze... hmm może posumuję, czego się nauczyłam ;) żeby nie zapomnieć ;)
- marchewkę, buraczki, pietruszkę siać punktowo -nie patrzeć na sąsiadki ;)
- nie mieszać warzyw w rzędzie,
- cebulki nie siać z nasion, kupić gotową i sadzić w rzędach,
- warzywka takie jak pomidorki, dynie, cukinie bardzo lubią naturalny nawóz tj. gnojówkę z pokrzyw (można dodać też mlecza i krwawnika), warto nią raz na jakiś czas je podlewać
rok, mimo popełnionych błędów, uważam za udany, na przyszły zasadzę i zasieję sporo mniej mam taką nadzieję cóż, człowiek najlepiej uczy się na własnych (a nie cudzych) błędach ;)
proszę, dzielcie się swoimi uwagami i doświadczeniami z góry dziękuję
i pozdrawiam wszystkich
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: zakładamy ogród warzywny...
No jestem w szoku patrząc na twoje marchewki.
Tak dorodnych to mnie się nie udało wyhodować chyba nigdy.
Czapka z głowy i moje gratulacje.
Jak na tak niekorzystny rok to warzywa masz bardzo dorodne.
Wnioski wyciągnęłaś jak najbardziej właściwe.
Ciekawią mnie pomidory - czym i ile razy opryskiwałaś.
Jakie odmiany wyszły Ci najlepiej i twoim zdaniem były najsmaczniejsze.
A siałaś też rzodkiewki i sałaty - jak wyszły ?
Tak dorodnych to mnie się nie udało wyhodować chyba nigdy.
Czapka z głowy i moje gratulacje.
Jak na tak niekorzystny rok to warzywa masz bardzo dorodne.
Wnioski wyciągnęłaś jak najbardziej właściwe.
Ciekawią mnie pomidory - czym i ile razy opryskiwałaś.
Jakie odmiany wyszły Ci najlepiej i twoim zdaniem były najsmaczniejsze.
A siałaś też rzodkiewki i sałaty - jak wyszły ?
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- agaM
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 23 kwie 2008, o 19:29
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrołęka
Re: zakładamy ogród warzywny...
Droga Kogro, Grażynko, jeśli mogę Ja sama też postawiłam oczy na taki rozmiar marchewki., Uśmiałam się z koleżanką, bo gdy je wyrywaliśmy trafiła się jedna taka, którą Anka wyrywała jak ten Dziadek z wiersza rzepkę. Rwała, rwała i rwała aż łupnęła na tyłek, z super zdobyczą w rękach śmiechu było że nie wiem, bo i dzieciaki nam pomagali
ale szczerze, to w smaku lepsza była taka nieprzerośnięta. Także marchewce (przynajmniej u mnie ;)) pewnie wystarczy, że wysieje się ją w połowie lub pod koniec kwietnia. Te giganty wysiewałąm pod koniec marca.
Pomidorki pryskałam troszkę za późno, bo jak już pojawiły się oznaki zarazy ziemniaczanej. Najpierw miedzianem(choroby grzybowe), a potem gdzieś tak po miesiącu (? może trochę wcześniej, nie pamiętam dokładnie) amistar 250 sc (przeciw mączniakom, szarej pleśni, rdzy, antraknozie i alternariozie) i na koniec też po dłuższym czasie, jak coś zaczęło się dziać: revus (zwalcza zarazę na pomidorach i na ziemiakach). Trochę nie fachowo, bo teraz wiem że pierwsze opryski (np. miedzianem) trzeba zrobić jak krzaczki są maleńkie i potem powtarza się nawet jak nie ma oznak choroby. Miedzian jest zapobiegawczy, i niewiele poradzi gdy już coś się dzieje. A gdy się coś dzieje to trzeba dwa różne środki na przemian użyć i w jakimś odstępie czasu zrobić opryski.
Oczywiście na początku sezonu miałam mocne postanowienie, że nie opryskam bo chce ekologiczne pomidorki, ale nie dało się. Pryskane albo WCALE. U mojej sąsiadki przez drogę pomidory pod folią padły zanim ich spróbowała wszystkie Ja chciałam choć spróbować je ratować no i tak wyszło że opryskałam ale warto było, bo w smaku były super, nie jak te bez smaku twarde waciaki ze sklepu. A i niezłą szkołę miałam ;) hihi
Najlepsze w smaku wg mnie były: słodki megagronek nr 14 od Kozuli, Black Japanese Trifele(miał zieloną piętkę ale to nic bo smak rewelacyjny od początku do końca ), Yellow Brandywine i podobny do niego nr 1 od Bogdana Szczepańskiego(pomarańczowy duuży pomidorek z małą ilością galaretki), Snow white (biały, pomidorki troszkę większe od koralika, takie 'na raz' do buzi do kanapek idealne, dużo na gronie) najsmaczniejszy był na początku, potem nie wiem czemu smakował mniej. Ale to bardzo odporny pomidorek, najlepiej się opierał chorobom. Zebry nie zachwyciły mnie smakiem, kolorem i paskami owszem Zielona zebra była taka.. wyjątkowa, kwaskowata z dużą ilością galaretki z tego co pamiętam.. Co tam jeszcze..
Największe rozczarowanie: pomidor Czekolada. Nieodporny na choroby, wygląd 'mroczny' i smak jak gąbka.. rozczarowanie po prostu. Ja wiem że trzeba wziąć poprawkę, bo mogły mi się trafić takie nasionka, a i też przecież nie umiałam w odpowiedni sposób zapewnić im dobrych warunków, pożywienia, a i każdy ma inne gusta smakowe ;)
wiem jedno, że megagronek w przyszłym roku będzie najprawdopodobniej w ilości conajmniej 5 sztuk nakarmie nim całą rodzinkę bliższą i dalszą hihi
rzodkiewka i sałaty były, Rzodkiewkę dosiewałam co 2 tygodnie. Najlepsza na początku sezonu, ta dosiewana pod koniec czerwca czy lipca, taka sobie, robaczki były szybsze nawet na małych egzemplarzach
Sałatę pikowałam, ale nie opłaca się w to bawić. Lepiej wschodzi i szybciej, gdy wysiewana jest wprost do gruntu i przykrywa się ją np. agrowłókniną. W następnym roku na pewno rzadziej ją posieję, i też w kilku turach.
Kapusta pekińska w tym roku mi nie wyszła. Słabo wzeszła i liszki były pierwsze. Królik miał co jeść ;)
lecę zajrzeć do Twoich wątków pozdrawiam
ale szczerze, to w smaku lepsza była taka nieprzerośnięta. Także marchewce (przynajmniej u mnie ;)) pewnie wystarczy, że wysieje się ją w połowie lub pod koniec kwietnia. Te giganty wysiewałąm pod koniec marca.
Pomidorki pryskałam troszkę za późno, bo jak już pojawiły się oznaki zarazy ziemniaczanej. Najpierw miedzianem(choroby grzybowe), a potem gdzieś tak po miesiącu (? może trochę wcześniej, nie pamiętam dokładnie) amistar 250 sc (przeciw mączniakom, szarej pleśni, rdzy, antraknozie i alternariozie) i na koniec też po dłuższym czasie, jak coś zaczęło się dziać: revus (zwalcza zarazę na pomidorach i na ziemiakach). Trochę nie fachowo, bo teraz wiem że pierwsze opryski (np. miedzianem) trzeba zrobić jak krzaczki są maleńkie i potem powtarza się nawet jak nie ma oznak choroby. Miedzian jest zapobiegawczy, i niewiele poradzi gdy już coś się dzieje. A gdy się coś dzieje to trzeba dwa różne środki na przemian użyć i w jakimś odstępie czasu zrobić opryski.
Oczywiście na początku sezonu miałam mocne postanowienie, że nie opryskam bo chce ekologiczne pomidorki, ale nie dało się. Pryskane albo WCALE. U mojej sąsiadki przez drogę pomidory pod folią padły zanim ich spróbowała wszystkie Ja chciałam choć spróbować je ratować no i tak wyszło że opryskałam ale warto było, bo w smaku były super, nie jak te bez smaku twarde waciaki ze sklepu. A i niezłą szkołę miałam ;) hihi
Najlepsze w smaku wg mnie były: słodki megagronek nr 14 od Kozuli, Black Japanese Trifele(miał zieloną piętkę ale to nic bo smak rewelacyjny od początku do końca ), Yellow Brandywine i podobny do niego nr 1 od Bogdana Szczepańskiego(pomarańczowy duuży pomidorek z małą ilością galaretki), Snow white (biały, pomidorki troszkę większe od koralika, takie 'na raz' do buzi do kanapek idealne, dużo na gronie) najsmaczniejszy był na początku, potem nie wiem czemu smakował mniej. Ale to bardzo odporny pomidorek, najlepiej się opierał chorobom. Zebry nie zachwyciły mnie smakiem, kolorem i paskami owszem Zielona zebra była taka.. wyjątkowa, kwaskowata z dużą ilością galaretki z tego co pamiętam.. Co tam jeszcze..
Największe rozczarowanie: pomidor Czekolada. Nieodporny na choroby, wygląd 'mroczny' i smak jak gąbka.. rozczarowanie po prostu. Ja wiem że trzeba wziąć poprawkę, bo mogły mi się trafić takie nasionka, a i też przecież nie umiałam w odpowiedni sposób zapewnić im dobrych warunków, pożywienia, a i każdy ma inne gusta smakowe ;)
wiem jedno, że megagronek w przyszłym roku będzie najprawdopodobniej w ilości conajmniej 5 sztuk nakarmie nim całą rodzinkę bliższą i dalszą hihi
rzodkiewka i sałaty były, Rzodkiewkę dosiewałam co 2 tygodnie. Najlepsza na początku sezonu, ta dosiewana pod koniec czerwca czy lipca, taka sobie, robaczki były szybsze nawet na małych egzemplarzach
Sałatę pikowałam, ale nie opłaca się w to bawić. Lepiej wschodzi i szybciej, gdy wysiewana jest wprost do gruntu i przykrywa się ją np. agrowłókniną. W następnym roku na pewno rzadziej ją posieję, i też w kilku turach.
Kapusta pekińska w tym roku mi nie wyszła. Słabo wzeszła i liszki były pierwsze. Królik miał co jeść ;)
lecę zajrzeć do Twoich wątków pozdrawiam
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: zakładamy ogród warzywny...
Mam zamknięty wątek i nowy otworzę dopiero wiosną.
A czy zostawiłaś na zimę kilka pietruszek i selerów do obrywania pod folią?
Ja zawsze tak robię w szklarence i dopóki nie przyjdą bardzo ostre mrozy to stale podskubuję zieleninkę nawet trochę przymrożoną, jest bardzo smaczna i aromatyczna.
Wiosną też szybciej odbija i wcześnie mam już swoją.
Wypytywałam o pomidorki bo moje na środkach eko i tylko w awaryjnej sytuacji przy pierwszych objawach daję miedzian.
Innych nie stosuję.
Mam pomidory z nasion jeszcze babcinych, bardzo odpornych na choróbska i jesienią nawet już zaatakowane dają sobie rady nadal kwitnąc i zawiązując owoce.
Czerwony gronowy też mam i ten aż do mrozów.
Pasiaczki też mi nie smakowały - gumiaste i mało aromatyczne mi wyszły.
Fakt, że kapusty nie warto sadzić bo można sprowadzić kiłę kapuścianą.
To już wolę kalarepki, brokuły i brukselkę.
Żałuję tylko, że u mnie mało miejsca na warzywniak i wszystko upchane na maxa, ale i tak mam mnóstwo swojej zieleniny przez cały rok.
A czy zostawiłaś na zimę kilka pietruszek i selerów do obrywania pod folią?
Ja zawsze tak robię w szklarence i dopóki nie przyjdą bardzo ostre mrozy to stale podskubuję zieleninkę nawet trochę przymrożoną, jest bardzo smaczna i aromatyczna.
Wiosną też szybciej odbija i wcześnie mam już swoją.
Wypytywałam o pomidorki bo moje na środkach eko i tylko w awaryjnej sytuacji przy pierwszych objawach daję miedzian.
Innych nie stosuję.
Mam pomidory z nasion jeszcze babcinych, bardzo odpornych na choróbska i jesienią nawet już zaatakowane dają sobie rady nadal kwitnąc i zawiązując owoce.
Czerwony gronowy też mam i ten aż do mrozów.
Pasiaczki też mi nie smakowały - gumiaste i mało aromatyczne mi wyszły.
Fakt, że kapusty nie warto sadzić bo można sprowadzić kiłę kapuścianą.
To już wolę kalarepki, brokuły i brukselkę.
Żałuję tylko, że u mnie mało miejsca na warzywniak i wszystko upchane na maxa, ale i tak mam mnóstwo swojej zieleniny przez cały rok.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki