Czereśnia jako uprawa energetyczna na opał.

[Pogrod]

Można mniej więcej przewidzieć wartość energetyczną czereśni.
Mam jedno ok.piętnastoletnie drzewko które uschło.Gdybym miał piece,puścił bym ją przez komin
w ciągu jednego dnia. Czyli moje potrzeby wyniosły by 120 drzewek w ciągu czterech miesięcy
grzania,rocznie.
Wypadało by mi posadzić właśnie tyle drzewek co rok i już po piętnastu latach zaczynam własne
ogrzewanie.Oraz coroczne dosadzam 120 nowych drzewek.Czyli w ogródku muszę mieć 1800 drzew
i znaleźć durnia co mi do tego dopłaci.

W przypadku innych drzew niestety rachunek nie wygląda znacząco lepiej
A w przypadku wierzby energetycznej trzeba by mieć najemnika za frajer co by ją ścinał a nie mówię już o paleniu

Mam mały las 10ar świerka i sosny sadzonego właśnie 15 lat temu i niestety jedna sztuka nie starczyłaby nawet na jeden dzień palenia

[mirzan]

Dlatego uważam,że sadzenie wszelkich podobnoenergetycznych krzaczorów i drzew,to jest
niszczenie ziemi. Ale fachowcem od tych spraw nie jestem,tylko jako tako staram się liczyć.

[pomolog]

Tu się nie do końca zgodzę... owszem - uprawa roślin w celach energetycznych to jakby "nie to o co w tym wszystkim chodzi" (nie po to Bozia nam te rośliny dała), ale z drugiej strony wciąż szukamy alternatywnych źródeł energii... i jak mam być szczery - wolę koło domu hektary wierzby energetycznej czy malwy pensylwańskiej niż reaktory jądrowe...
Pozdrawiam serdecznie

[mirzan]

A jak taką ziemię odzyskać po wierzbie,pod jakieś rozsądne uprawy? Chyba więcej ludzi ginie
przy pracach rolniczych,przy wydobyciu węgla, niż z powodu elektrowni atomowych.
Marzenia o plantacji wierzby nie sięgaja na ogół do kombajnów do koszenia,brykieciarek itp.
Kiedyś cała Moskwa była zasypana polskim goździkiem,teraz cały kraj zawalony holenderskimi
kwiatkami jedenorazówkami.

[marmul]

... i jak mam być szczery - wolę koło domu hektary wierzby energetycznej czy malwy pensylwańskiej niż reaktory jądrowe...

Problem w tym że wybór jest nie między malwami a reaktorem, a między elektrownią węglową a jądrową.

[krzysztofkhn]

I gdybym nie miał trzeciego wyboru, to mimo wszystko, wolałbym mieszkać koło elektrowni jądrowej, niż węglowej.

[mirzan]

Podobno najwydajniejsze pod względem energetycznym są plantacje konopi.

[Pogrod]

Dlatego uważam,że sadzenie wszelkich podobnoenergetycznych krzaczorów i drzew,to jest
niszczenie ziemi.

Dobrej ziemi to się zgadzam, ale ja mam kawał ziemi gdzie oprócz wszelakiego badziewia nie rośnie nic pożytecznego,
może choć dzieci skorzystają no albo szpaki , tak czy inaczej będę miał satysfakcję.

[MirekL]

Na byle czym rośnie byle co.
To taka dość oczywista oczywistość.
Tak sobie Was tu podczytuję... jedna uwaga. Żeby uprawa była opłacalna (nieistotne, czereśni, konopi czy tam wierzby) musi dać dużo masy. Owszem, fotosyntezę roślinka uskutecznia i tu jest samowystarczalna, ale do tego potrzebuje jeszcze olbrzymiej ilości składników mineralnych- które trzeba jej podać, wody, którą też jak sucho trzeba dostarczyć... i całkiem przyzwoitej gleby.
Zakładanie plantacji energetycznej na byle czym to nieporozumienie... zresztą parę osób już się przewiozło.
Znaczy... z g...a bata nie ukręci

[pomolog]

Bardzo cenna uwaga ;) W przypadku roślin energetycznych najistotniejszą sprawą jest wydajność... o czym większość z plantatorów (czy przyszłych plantatorów) zapomina. I z tego również powodu czereśnia zupełnie, ale to zupełnie nie pasuje do tematu.
Pozdrawiam serdecznie

[Pogrod]

Bardzo cenna uwaga ;) W przypadku roślin energetycznych najistotniejszą sprawą jest wydajność... o czym większość z plantatorów (czy przyszłych plantatorów) zapomina. I z tego również powodu czereśnia zupełnie, ale to zupełnie nie pasuje do tematu.
Pozdrawiam serdecznie

Pytanie fundamentalne

Czy jest tu ktoś kto ma dom jednorodziny i jest samowystarczalny jeśli chodzi o ogrzewanie (biomasą) mieszkania i wody.

Bo mi się coś zdaje że ta sprawa coś śmierdzi
Bez dużego zaangażowania i to fizycznego i finansowego nie jest to realne.

[krzysztofkhn]

Moim zdaniem masz rację.
Znajomy chciał się w coś takiego bawić. Wyszło mu, że potrzebuje ponad 4 ha ziemi pod wierzbę. I tu zaczyna się problem, bo rączkami nie da się tego obrobić. W tym miejscu szlak trafia ekologie, bo maszyna, bo spalanie paliwa bo czas pracy, bo...
O opłacalności to już w ogóle nie ma co mówić.

[JanuszKR]

O opłacalności to już w ogóle nie ma co mówić.

Czasem są inne wyznaczniki niż opłacalność. Najlepiej jest porozmawiać o tym z emerytami - działkowcami. Ale też są inne argumenty. Znajomy miał praktycznie wszystko w domu zasilane na prąd, a tylko ogrzewanie gazowe ( też sterowane prądem ). Podczas zimy 2009/2010 przez dłuższy czas nie miał prądu przez zewnętrzną awarię przewodów zasilających. W tamtym roku już zamontował kominek i twierdzi, że kondycje fizyczną można nabrać nie tylko na siłowni, ale traktując piła i siekierą drzewo ( z własnego sadu i pozyskane ). Do tego jest pewien, że z braku prądu nie będzie marzną. Nie wszystko zatem musi się opłacać. Ja chętnie obsadziłbym ( gdybym miał ) przynajmniej 20 arów ugoru orzechem laskowym i po kilku latach znaczna część ogrzewania pochodziłaby z własnego drewna. Super tyczki do grochu też byłyby.

[niedobry]

o.k ale nie rozumiesz, że po tych kilku latach spalisz wszystko w jeden miesiąc lub sezon nawet...a na następne "plony" poczekasz następne kilka lat...chyba, że autonomicznie co roku ta samą ilość będziesz sadził na podobnym areale w innych miejscach, żeby plonowało jak wytniesz te poprzednie...chyba, ze planujesz ogrzać sie tym raz na 10 lat a resztę kupować...rozumiesz?

[krzysztofkhn]

Januszu !
Z 20 arów orzecha, to masz racje, można fajne tyczki pod groch, patyki do pieczenia kiełbasek, trochę patyków na ognisko i to po kilku latach.
1 m3 drewna dobrze sezonowanego, suchego, starcza gdzieś na 1 - 2tygodnie.
Kominek, fajnie, może to być drugie , awaryjne źródło ciepła. Może być wspomagającym podstawowe źródło ciepła. Ale do palenia w nim, jest używane drewno które rosło całkiem sporo lat, zostało przez leśników ścięte. Przez kogoś przywiezione. Przez właściciela kominka połupane. Sezonowane.
My tu mówimy głownie o wierzbie energetycznej i choć jest ona " źródłem odnawialnym ", to w warunkach domowych dosyć trudna do wyhodowania i późniejszego wykorzystania.
Co do kondychy, to twierdzę, że szpadelek i grabki, od czasu do czasu siekierka, piła i niema nic lepszego. No może z wyjątkiem spacerku do wiejskiego sklepu po piwko.