Miejsce magiczne pełne angielskich róż :)
-
- 200p
- Posty: 260
- Od: 9 mar 2010, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pod Szczecinem
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
No kobieto - kawał dobrze wykonanej pracy. Teraz te śliczności muszą Ci się odwdzięczyć.
Trzymam kciuki !!!
A moja donica, która Ci się podoba - to plastik z Rajskiego a pomalowana farbą akrylową i poprzecierana ( własny domowy wyrób). Efekt całkiem fajny..
Pozdrawiam Cię serdecznie
Trzymam kciuki !!!
A moja donica, która Ci się podoba - to plastik z Rajskiego a pomalowana farbą akrylową i poprzecierana ( własny domowy wyrób). Efekt całkiem fajny..
Pozdrawiam Cię serdecznie
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Azalka - boje się tylko czy te donice nie stoją za gęsto, jak róże podrosną to pędy będą na siebie wchodzić. Nieźle się napracowałaś - będę Twoje róże podglądać.
-
- 200p
- Posty: 227
- Od: 13 cze 2010, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: wiocha pod Szczecinem :)
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Edytko, róża jest cudna, na pewno nie zaśmieca wątku, musiałabym być niepoważna, żeby ją wyrzucać!!!
Gosiaczku - donica smakowa, świetna Twoja robota - w niedzielę takich nie było
Gosiu, na czas pryskania działki Roundupem róże zostaną wstawione do domu, mogę je później inaczej ulokować. Teraz zależało mi na umieszczeniu ich jak najszybciej w słońcu i na schowaniu donic, żeby nikomu nie przyszło do głowy wziąć je sobie... (chociaż pierońsko są ciężkie...)
Dziś sobie odpuściłam, jutro jadę je obejrzeć, liczę na nowe listki, na ślady pączków. Jak myślicie, ile czasu im potrzeba do pokazania, że żyją i będą żyć?
Aaaa, jeden z Edryczków wczoraj pokazał kieł, więc wygląda, że w tym suchym, kolczastym, pokrzywionym ciałku tkwi życie.
Gosiaczku - donica smakowa, świetna Twoja robota - w niedzielę takich nie było
Gosiu, na czas pryskania działki Roundupem róże zostaną wstawione do domu, mogę je później inaczej ulokować. Teraz zależało mi na umieszczeniu ich jak najszybciej w słońcu i na schowaniu donic, żeby nikomu nie przyszło do głowy wziąć je sobie... (chociaż pierońsko są ciężkie...)
Dziś sobie odpuściłam, jutro jadę je obejrzeć, liczę na nowe listki, na ślady pączków. Jak myślicie, ile czasu im potrzeba do pokazania, że żyją i będą żyć?
Aaaa, jeden z Edryczków wczoraj pokazał kieł, więc wygląda, że w tym suchym, kolczastym, pokrzywionym ciałku tkwi życie.
- arinara
- 50p
- Posty: 69
- Od: 7 mar 2011, o 18:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mierzyn k. Szczecina
- Kontakt:
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
witam zapaloną ogrodniczkę - somsiadkę
plany bardzo ambitne, trzymam kciuki i czekam na fotorelacje
ps. Rajski ogród jest niezły, ale trochę drogi i czasem naprawdę ciężko coś znaleźć oryginalnego, możesz polecić jakiś ogrodniczy?
ps.2 na Targach nic ciekawego nie było pojechałam po roślinki i wróciłam z niczym.
sprzedawcy patrzyli na mnie czasem jak na jakiegoś kosmitę, bo, np.: chciałam wiedzieć jaka to odmiana kocimiętki a pan na to: niebieska , ja - niska czy wysoka? a on że "zadarniająca" - a ja jestem pewna że to ta sama co u mnie rośnie do pasa i ciut wyżej róż było trochę, ale na pytanie jaka odmiana to słyszałam: pnąca a jak drążyłam dalej to: różowa
wydaje mi się, że w zeszłym roku, było więcej wystawców. w tym roku było mnóstwo szklarniowych roślin - tzn., normalnych bylin czy krzewów ale hodowanych w szklarni, np. w pełni kwitnące hortensje. piękne, ale co z tego jak na dworze to teraz dla nich nie bardzo
plany bardzo ambitne, trzymam kciuki i czekam na fotorelacje
ps. Rajski ogród jest niezły, ale trochę drogi i czasem naprawdę ciężko coś znaleźć oryginalnego, możesz polecić jakiś ogrodniczy?
ps.2 na Targach nic ciekawego nie było pojechałam po roślinki i wróciłam z niczym.
sprzedawcy patrzyli na mnie czasem jak na jakiegoś kosmitę, bo, np.: chciałam wiedzieć jaka to odmiana kocimiętki a pan na to: niebieska , ja - niska czy wysoka? a on że "zadarniająca" - a ja jestem pewna że to ta sama co u mnie rośnie do pasa i ciut wyżej róż było trochę, ale na pytanie jaka odmiana to słyszałam: pnąca a jak drążyłam dalej to: różowa
wydaje mi się, że w zeszłym roku, było więcej wystawców. w tym roku było mnóstwo szklarniowych roślin - tzn., normalnych bylin czy krzewów ale hodowanych w szklarni, np. w pełni kwitnące hortensje. piękne, ale co z tego jak na dworze to teraz dla nich nie bardzo
-
- 200p
- Posty: 227
- Od: 13 cze 2010, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: wiocha pod Szczecinem :)
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Pozazdrościłam Gosiaczkowi i Edycie i nie wytrzymałam...
Baardzo się starałam nie kupić znów 40 roślinek na raz... W pierwszej wersji było chyba nawet więcej ;)
Z ciężkim sercem odrzucałam kolejne cudowności.
Zamówiłam pierwszy zestaw pnącz, głównie do towarzystwa Królowym
Clematisy:
Yuki-no-yoso?oi
Nina
Hisa
Arabella
Cecile
Omoshiro
Comtesse de Bouchaud
Kiri Te Kanawa
Maidwell Hall
Solina
Andromeda
Countess of Lovelace
i na ścianę od północy -
przywarka japońska 'Moonlight'.
Kolejne chciejstwa pnące to pewnie kolejna 15tka...
Nie wiem, czy będę mieć miejsce na trawnik
Cześć kolejnej Somsiadce
Pocieszacie mnie w sprawie tych targów wszystkie - ale z drugiej strony smutne, że nie mamy u siebie naprawdę fajnej ogrodniczej imprezy
Kochana, ja wszystko w necie, w sklepach na miejscu kupuję jedynie "niechcący", albo jeżeli coś mi potrzebne "na-ten-tychmiast"...
Baardzo się starałam nie kupić znów 40 roślinek na raz... W pierwszej wersji było chyba nawet więcej ;)
Z ciężkim sercem odrzucałam kolejne cudowności.
Zamówiłam pierwszy zestaw pnącz, głównie do towarzystwa Królowym
Clematisy:
Yuki-no-yoso?oi
Nina
Hisa
Arabella
Cecile
Omoshiro
Comtesse de Bouchaud
Kiri Te Kanawa
Maidwell Hall
Solina
Andromeda
Countess of Lovelace
i na ścianę od północy -
przywarka japońska 'Moonlight'.
Kolejne chciejstwa pnące to pewnie kolejna 15tka...
Nie wiem, czy będę mieć miejsce na trawnik
Cześć kolejnej Somsiadce
Pocieszacie mnie w sprawie tych targów wszystkie - ale z drugiej strony smutne, że nie mamy u siebie naprawdę fajnej ogrodniczej imprezy
Kochana, ja wszystko w necie, w sklepach na miejscu kupuję jedynie "niechcący", albo jeżeli coś mi potrzebne "na-ten-tychmiast"...
- Francesca
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2159
- Od: 25 maja 2010, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Podpatruję Twoje postępy z zaciekawieniem, trochę musiałaś się narobić z tymi donicami... Tyle starań, na pewno wszystkie róże, nawet bidoki angielskie, odwdzięczą się pięknym rozwojem .
Clematisy, no troszkę ich kupiłaś ... ja czekam na swoich 10 czy coś koło tego ( już pogubiłam się w rachunkach, ile będzie dla mnie ile dla teściowej ), ale tylko Comtesse de Bouchaud mi się pokrywa z Twoimi zakupami .
Jak to wszystko Ci urośnie i zakwitnie.. cudownie będzie... Szkoda, że zapachu sieć nie przenosi ;)
Clematisy, no troszkę ich kupiłaś ... ja czekam na swoich 10 czy coś koło tego ( już pogubiłam się w rachunkach, ile będzie dla mnie ile dla teściowej ), ale tylko Comtesse de Bouchaud mi się pokrywa z Twoimi zakupami .
Jak to wszystko Ci urośnie i zakwitnie.. cudownie będzie... Szkoda, że zapachu sieć nie przenosi ;)
-
- 200p
- Posty: 227
- Od: 13 cze 2010, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: wiocha pod Szczecinem :)
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Dzięki, Kochani, za odwiedziny
Nie wiem, co to będzie z różami, martwię się o ich adaptację.
Stan z dziś:
Wedgwood Rose - totalnie nic. Śpi (mam nadzieję...).
Sophys Rose - nic.
Harlow Carr - cisza.
Jubilee Celebration, oba, całkiem nic.
Poważnie martwię się o Zuzanki (trzy krzaczki Susan Williams-Ellis). Nie wyglądają dobrze, dwie ani oczka nie puszczą, trzecia pokazała jeden maciupuleńki pączek. Niestety, wszystkie trzy krzaki mają miejscami rudopomarańczowy, cieniusieńki nalot i poważnie obawiam się, że to rdza.
Port Sunlight 1 puścił pączek, za to drugi obsechł te, które miał wcześniej.
Na trzy krzaczki Scarborough Fair dwa się obudziły, trzeci nic a nic.
2 Scepterki rozwijają się pięknie, podobnie Munstead Wood.
Lady of Shalott nie najlepiej - jednej usechł pęd liściowy, poza tym obie ani drgną.
Oba Mortimery otworzyły oczka, pnący puszcza je radośnie i obficie.
Za to Aniołek (Lichfield Angel) całkiem nie daje znaku życia, jego łodygi nabierają żółtawego odcienia.
Emma 1 i Emma 2 utworzyły pączki.
Ślicznie budzi się do życia Strawberry Hill w obu rozgałęzionych osobach.
Trudzia (Gertrude Jekyll) wygląda, jakby dostała pryszczycy - cała w czerwonych kropkach budzących się pędów.
3 Wisleye stoją.
Cariad wygląda kiepściutko, ale chyba ma 1 mikronowy pączek.
Edryczki szaleją. Różowoczerwony trądzik po całości. (Chyba już widać, że, niespodziewanie dla samej siebie, uwielbiam te "satyrze" krzaczki).
Forrestiana pokazała 1 kiełek. Mam wielką nadzieję, że za nim pójdą inne...
A Shropshire Lad śpi gładką skórka, ale wydaje mi się, że w kilku maleńkich miejscach na łodyżkach skórka nabrała bardzo bordowego koloru i połysku. Może tam pokażą się pączki...
Hedi Klum rozwija się piękne.
Jutro znów pędzę do różyczek, mogłyby w tym ciepełku wszystkie wreszcie otworzyć Ślepka... Strasznie na to czekam!
Nie wiem, co to będzie z różami, martwię się o ich adaptację.
Stan z dziś:
Wedgwood Rose - totalnie nic. Śpi (mam nadzieję...).
Sophys Rose - nic.
Harlow Carr - cisza.
Jubilee Celebration, oba, całkiem nic.
Poważnie martwię się o Zuzanki (trzy krzaczki Susan Williams-Ellis). Nie wyglądają dobrze, dwie ani oczka nie puszczą, trzecia pokazała jeden maciupuleńki pączek. Niestety, wszystkie trzy krzaki mają miejscami rudopomarańczowy, cieniusieńki nalot i poważnie obawiam się, że to rdza.
Port Sunlight 1 puścił pączek, za to drugi obsechł te, które miał wcześniej.
Na trzy krzaczki Scarborough Fair dwa się obudziły, trzeci nic a nic.
2 Scepterki rozwijają się pięknie, podobnie Munstead Wood.
Lady of Shalott nie najlepiej - jednej usechł pęd liściowy, poza tym obie ani drgną.
Oba Mortimery otworzyły oczka, pnący puszcza je radośnie i obficie.
Za to Aniołek (Lichfield Angel) całkiem nie daje znaku życia, jego łodygi nabierają żółtawego odcienia.
Emma 1 i Emma 2 utworzyły pączki.
Ślicznie budzi się do życia Strawberry Hill w obu rozgałęzionych osobach.
Trudzia (Gertrude Jekyll) wygląda, jakby dostała pryszczycy - cała w czerwonych kropkach budzących się pędów.
3 Wisleye stoją.
Cariad wygląda kiepściutko, ale chyba ma 1 mikronowy pączek.
Edryczki szaleją. Różowoczerwony trądzik po całości. (Chyba już widać, że, niespodziewanie dla samej siebie, uwielbiam te "satyrze" krzaczki).
Forrestiana pokazała 1 kiełek. Mam wielką nadzieję, że za nim pójdą inne...
A Shropshire Lad śpi gładką skórka, ale wydaje mi się, że w kilku maleńkich miejscach na łodyżkach skórka nabrała bardzo bordowego koloru i połysku. Może tam pokażą się pączki...
Hedi Klum rozwija się piękne.
Jutro znów pędzę do różyczek, mogłyby w tym ciepełku wszystkie wreszcie otworzyć Ślepka... Strasznie na to czekam!
- Kasia1972
- 500p
- Posty: 969
- Od: 18 paź 2008, o 19:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podlaskie
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
O rany, ale się napracowałaś! Ten rządek róż robi wrażenie, a jak zakwitną, to dopiero będzie niesamowity widok!
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7368
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Azalka - rdza pojawia się na liściach - to takie pomarańczowe kropki, może to inny grzyb. Pryśnij ją Topsinem, powinno pomóc. Na pierwsze pąki musisz poczekać - te róże dopiero ruszają, bez nerwów.
-
- 200p
- Posty: 227
- Od: 13 cze 2010, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: wiocha pod Szczecinem :)
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Wyłażą, wyłażą...
Mają pączki jak biedronkowe dzieci, ale pomaleńku się budzą.
Wedgwood Rose - jeden pączek
Scepterki szaleją, Munstead Wood, o dziwo ożyła Lady of Shalott i Emma też.
Dzikuski czyli Edryczki i Forrestiana puszczają kropeczki i listeczki.
Głęboko w poważaniu mają mnie Sophy's Rose i Lichfield Angel (bo mam je pojedyncze), A Shropshire Lad nie może się zdecydować i Jubilee Celebration też oporne są.
Zuzanki dzielnie próbują żyć, ale są takie biedne, że mi serce płacze. Popryskam je jutro (później wstawię zdjęcia ich rudego nalotu, te, które mam niestety nieostre wyszły).
Najokropniej wygląda Cariad, ma jeden pączek, ale łodygi całe w fioletowo-czarnych plamach.
Nie wiem, co to, czy aby nie obrąbać.
Jeszcze jeden z krzaków ma łodygę czarną przez połowę, wzdłużnie. Chyba też do cięcia...
Mają pączki jak biedronkowe dzieci, ale pomaleńku się budzą.
Wedgwood Rose - jeden pączek
Scepterki szaleją, Munstead Wood, o dziwo ożyła Lady of Shalott i Emma też.
Dzikuski czyli Edryczki i Forrestiana puszczają kropeczki i listeczki.
Głęboko w poważaniu mają mnie Sophy's Rose i Lichfield Angel (bo mam je pojedyncze), A Shropshire Lad nie może się zdecydować i Jubilee Celebration też oporne są.
Zuzanki dzielnie próbują żyć, ale są takie biedne, że mi serce płacze. Popryskam je jutro (później wstawię zdjęcia ich rudego nalotu, te, które mam niestety nieostre wyszły).
Najokropniej wygląda Cariad, ma jeden pączek, ale łodygi całe w fioletowo-czarnych plamach.
Nie wiem, co to, czy aby nie obrąbać.
Jeszcze jeden z krzaków ma łodygę czarną przez połowę, wzdłużnie. Chyba też do cięcia...
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Azalko!
Ujawniłaś się w powojnikach , więc z ciekawością przyszłam do Ciebie w odwiedziny.
Przeczytałam tylko pierwszą stronę i siup na koniec,żeby szybko się dopisać do listy gości w Twoim magicznym miejscu. Teraz gonią mnie obowiązki, więc muszę Cię opuścić na jakiś czas ale ...wrócę z radością, by dokończyć czytanie i towarzyszyć Ci w dalszym powstawaniu Twojego miejsca na ziemi.
Wyborna lektura ! Cieszę się,że założyłaś ten wątek.
Powodzenia!
Ujawniłaś się w powojnikach , więc z ciekawością przyszłam do Ciebie w odwiedziny.
Przeczytałam tylko pierwszą stronę i siup na koniec,żeby szybko się dopisać do listy gości w Twoim magicznym miejscu. Teraz gonią mnie obowiązki, więc muszę Cię opuścić na jakiś czas ale ...wrócę z radością, by dokończyć czytanie i towarzyszyć Ci w dalszym powstawaniu Twojego miejsca na ziemi.
Wyborna lektura ! Cieszę się,że założyłaś ten wątek.
Powodzenia!
tęsknimy do ogrodów, może dlatego ,żeśmy wypędzeni z raju...
Firletka -Wizytówka
Firletka -Wizytówka
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2736
- Od: 17 sie 2010, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kwidzyn
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Wszystkiego najlepszego
Dyngusa mokrego
Roślinek od zająca co nie miara
cukrowego wśród jajek Barana.
Życzy Andrzej
Dyngusa mokrego
Roślinek od zająca co nie miara
cukrowego wśród jajek Barana.
Życzy Andrzej
-
- 200p
- Posty: 227
- Od: 13 cze 2010, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: wiocha pod Szczecinem :)
Re: Miejsce magiczne... najpierwszy początek
Kupiłam sobie lilaka. Szczepione na pniu drzewko, ma z metr osiemdziesiąt. Podobno Krasawica Maskwy. Troszkę mnie zastanaiwa, że pączuszki malusieńkich kiści nie są różowe, a ciemnofioletowe, ale... może się to zmieni... Bardzo lubię Krasawicę i sporo się jej naszukałam, ale jakiejkolwiek odmiany się nie okaże moje drzewko, będę je lubić - byleby żyło i ładnie rosło.
Róże wczoraj opryskałam Topsinem wszystkie. Nie wiem, jaki ma to wpływ na mikroryzę, na wszelki wypadek może je zaszczepię jeszcze raz za jakieś dwa-trzy tygodnie.
Mimo pryskania, rdzawy nalot na Zuzankach nie zniknął. Nie mam pojęcia, co to może być. Zuzanki odbijają, wszystkie. Mają po pączusiu, i po kilka małych, czerwoniutkich "krostek". Rozczulają mnie ogromnie, są takie dzielne!
Cariad wciąż ma plamy, chociaż jakby odrobinę mniejsze. Właściwie wszystkie różyczki puszczają już pączki, nie jestem pewna jedynie jednego krzaczka Scarborough Fair. Dziś znalazłam pierwsze "pryszcze" na Sophy's Rose i pierwsze objawy "nowego życia" na Harlow Carr (nie wiem, które z nich było bardziej uparte...), Aniołek ma jeden pączuś, podobnie A Shropshire Lad. Wedgwood Rose jeden pączuś i "dzieci biedronki".
Kilka krzewów wypuszcza mnóstwo kropek, są jak upstrzone na wiśniowo, inne baaardzo oszczędnie i pomału, zaczynają od jednego-dwóch oczek.
Najlepiej idzie Munstead Wood i Scepterkom, Edryczkom, pięknie rośnie Forrestiana i Truskawki (Strawberry Hill), nieźle radzi sobie Trudzia, Mortimery zamieniły się miejscami - teraz silniej ruszył parkowy krzaczek, climber ma stupor.
Złamały mi się piękne pędy clematisa Soliny, z mnóstwem pąków kwiatowych. Musiałam je obciąć
Pozostałe popodwiązywałam, może jakoś przetrwają w doniczkach najbliższe dwa tygodnie - chwaściory zaczęły wreszcie pomału wyłazić z ziemi, mam nadzieję, że do dwóch tygodni się zamienią w gotowy do pryskania busz
Najwięcej mam listków pośrednich między marchewką a pietruszką karbowaną. Nie mam pojęcia, co to może być
Róże wczoraj opryskałam Topsinem wszystkie. Nie wiem, jaki ma to wpływ na mikroryzę, na wszelki wypadek może je zaszczepię jeszcze raz za jakieś dwa-trzy tygodnie.
Mimo pryskania, rdzawy nalot na Zuzankach nie zniknął. Nie mam pojęcia, co to może być. Zuzanki odbijają, wszystkie. Mają po pączusiu, i po kilka małych, czerwoniutkich "krostek". Rozczulają mnie ogromnie, są takie dzielne!
Cariad wciąż ma plamy, chociaż jakby odrobinę mniejsze. Właściwie wszystkie różyczki puszczają już pączki, nie jestem pewna jedynie jednego krzaczka Scarborough Fair. Dziś znalazłam pierwsze "pryszcze" na Sophy's Rose i pierwsze objawy "nowego życia" na Harlow Carr (nie wiem, które z nich było bardziej uparte...), Aniołek ma jeden pączuś, podobnie A Shropshire Lad. Wedgwood Rose jeden pączuś i "dzieci biedronki".
Kilka krzewów wypuszcza mnóstwo kropek, są jak upstrzone na wiśniowo, inne baaardzo oszczędnie i pomału, zaczynają od jednego-dwóch oczek.
Najlepiej idzie Munstead Wood i Scepterkom, Edryczkom, pięknie rośnie Forrestiana i Truskawki (Strawberry Hill), nieźle radzi sobie Trudzia, Mortimery zamieniły się miejscami - teraz silniej ruszył parkowy krzaczek, climber ma stupor.
Złamały mi się piękne pędy clematisa Soliny, z mnóstwem pąków kwiatowych. Musiałam je obciąć
Pozostałe popodwiązywałam, może jakoś przetrwają w doniczkach najbliższe dwa tygodnie - chwaściory zaczęły wreszcie pomału wyłazić z ziemi, mam nadzieję, że do dwóch tygodni się zamienią w gotowy do pryskania busz
Najwięcej mam listków pośrednich między marchewką a pietruszką karbowaną. Nie mam pojęcia, co to może być