Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Marian, to już lepiej mieszać do torfu czysty piasek niż inną ziemię. Każdy rodzaj gleby ma swój bufor i inny skład jonów w kompleksie sorpcyjnym. Po zmieszaniu następuje rewolucja. Wzajemna wymiana jonów i skład tego co dla roślin jest dostępne ulega zmianie w czasie. Mogą wiec wystąpić na roślinach różne objawy bądż niedoborów, bądż nadmiaru jakiegoś składnika rozłożone w czasie. Słowem , dwie gleby wymieszane razem uśrednią się dopiero po pewnym czasie, nie od zaraz. Rezultat tego może być taki, że w każdej doniczce, tak naprawdę , gleba ma inny skład.
-
- 100p
- Posty: 186
- Od: 20 lip 2008, o 17:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Jeżeli chodzi o ziemię to może żle śię wyraziłem, ta ziemia to jest z z donic w których rosły pomidory w ubiegłym roku.Wczoraj pokropiłem rośliny preperatem Ekolist Standard,i zaczeły znikać przebarwienia w dużych donicach,może pomoże? zobaczymy.
Pozdrawiam Marian
------------------
------------------
-
- 100p
- Posty: 186
- Od: 20 lip 2008, o 17:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Jeżeli chodzi o piasek to jaki ?,kopany czy rzeczny?
Pozdrawiam Marian
------------------
------------------
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Najlepiej gruboziarnisty, rzeczny. W ostateczności czysty, kopany.
Wracając do gleby, to mamy chyba podobną..Ja tez mam wysoki poziom wody gruntowej, u mnie ,w ubiegłym roku, dwukrotnie wody stało tyle , że z powodzeniem mogłem sadzić ryż. Co prawda , ja już z foliaka wyleczyłem się dawno i uprawiam w gruncie, ale radzę sobie z wodą uprawiając na redlinach.

PS Nie chcę Cie peszyć, ale z tym sadzeniem pomidorów do ziemi, w której rosły rok temu to żle robisz. Pomidor jest atakowany przez różne choroby od glebowe m in. wertycyliozę i nie jest to dobry pomysł.
Wracając do gleby, to mamy chyba podobną..Ja tez mam wysoki poziom wody gruntowej, u mnie ,w ubiegłym roku, dwukrotnie wody stało tyle , że z powodzeniem mogłem sadzić ryż. Co prawda , ja już z foliaka wyleczyłem się dawno i uprawiam w gruncie, ale radzę sobie z wodą uprawiając na redlinach.

PS Nie chcę Cie peszyć, ale z tym sadzeniem pomidorów do ziemi, w której rosły rok temu to żle robisz. Pomidor jest atakowany przez różne choroby od glebowe m in. wertycyliozę i nie jest to dobry pomysł.
-
- 100p
- Posty: 186
- Od: 20 lip 2008, o 17:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Z tą ziemią to robię tak od lat,poprzednio dawałem mniej torfu i miałem problemy z podlewaniem. U mnie pomidory rosną jedne większe drugie mniejsze ale za to smak super.Nie zależy mi na bardzo wysokich plonach,robię to amatorsko,tylko na własne potrzeby i Rodziny.Jestem emerytem od paru lat i dla zabicia czasu bawię się w szklarni.Dziękuję za sugestie.Pozdrawiam
Pozdrawiam Marian
------------------
------------------
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Tak Marianie, działka jest doskonałym lekiem przeciw starzeniu się.Marianzet1 pisze:Jestem emerytem od paru lat i dla zabicia czasu bawię się w szklarni.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
W poprzedniej części tego tematu pisałam o moich marniejących pomidorkach.
Teraz relacja: w sobotę połowę poprzesadzałam, większości dałam ukorzeniacz. Dzisiaj poszłam sprawdzić i okazało się, że z obawy o kolejne przelanie ususzyłam je. Codziennie dostawały trochę wody, ale dzisiaj już zwiędły. Nie wiem czy uda się je uratować
Z kolei pozostałe, którym dosypałam tylko ziemię, mają się już lepiej. Słoneczko wyszło, więc zaczęły wypijać wodę. Dzisiaj troszkę je podlałam, a właściwie tylko zwilżyłam tą nową ziemię. Nawet ruszyły w górę
Teraz będę się pilnować, by ich znów nie przelać.
Teraz relacja: w sobotę połowę poprzesadzałam, większości dałam ukorzeniacz. Dzisiaj poszłam sprawdzić i okazało się, że z obawy o kolejne przelanie ususzyłam je. Codziennie dostawały trochę wody, ale dzisiaj już zwiędły. Nie wiem czy uda się je uratować


Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Przedobrzyłaś z nawożeniem.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
forumowicz.
Mają jeszcze jakąś szansę na przeżycie.?

Mają jeszcze jakąś szansę na przeżycie.?
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Mają szanse pod warunkiem że :
- albo przesadzisz je do większych pojemników/ można kupić za grosze plastikowe kubki do piwa po 0,4 albo 0, 5 l/i uzupełnisz torfem odkwaszonym bez nawozów.
- albo porządnie przelejesz jednorazowo każdą doniczkę wodą tak, żeby woda wyciekła przez otwór w dnie doniczki i pilnować, żeby nie przesuszać podłoża/ powoduje wzrost stężenia nawozu/.
Powodzenia
PS I jeszcze jedno. Trzymać w cieple, by pomidory jak najszybciej przetrawiły nadmiar jedzenia.
- albo przesadzisz je do większych pojemników/ można kupić za grosze plastikowe kubki do piwa po 0,4 albo 0, 5 l/i uzupełnisz torfem odkwaszonym bez nawozów.
- albo porządnie przelejesz jednorazowo każdą doniczkę wodą tak, żeby woda wyciekła przez otwór w dnie doniczki i pilnować, żeby nie przesuszać podłoża/ powoduje wzrost stężenia nawozu/.
Powodzenia
PS I jeszcze jedno. Trzymać w cieple, by pomidory jak najszybciej przetrawiły nadmiar jedzenia.
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2187
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Anula9 przeholowała z azotem. Przelanie pomoże.
U KasiPuk dobrze zrobi obfite podlanie czymkolwiek wieloskładnikowym. Jeśli pomidory stoją już na ziemi bez żadnych podstawek, podlewamy je tak aby woda wyciekła. Wymywają się wtedy szkodliwe substancje nagromadzone wcześniej.
Marianzet1 najszybciej zlikwidowałby problem pokrzywówką. Jest zasobna w mikroelementy i azot, który jest niezbędny do ich szybkiego przyswajania. Z braku laku trzeba podlać nawozem wieloskładnikowym, który ma w składzie przewagę azotu, ponieważ rozsadzie już go brakuje. Chloroza będzie znikać powoli.
Dariotka, im więcej słońca, tym więcej wody. Ukorzeniacz mógł trochę uszkodzić sadzonki, ale pomidory są wytrwałe, więc może wytrzymają Twoje ,,eksperymenty".
Pozdrawiam, kozula.
U KasiPuk dobrze zrobi obfite podlanie czymkolwiek wieloskładnikowym. Jeśli pomidory stoją już na ziemi bez żadnych podstawek, podlewamy je tak aby woda wyciekła. Wymywają się wtedy szkodliwe substancje nagromadzone wcześniej.
Marianzet1 najszybciej zlikwidowałby problem pokrzywówką. Jest zasobna w mikroelementy i azot, który jest niezbędny do ich szybkiego przyswajania. Z braku laku trzeba podlać nawozem wieloskładnikowym, który ma w składzie przewagę azotu, ponieważ rozsadzie już go brakuje. Chloroza będzie znikać powoli.
Dariotka, im więcej słońca, tym więcej wody. Ukorzeniacz mógł trochę uszkodzić sadzonki, ale pomidory są wytrwałe, więc może wytrzymają Twoje ,,eksperymenty".
Pozdrawiam, kozula.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Dzisiaj akurat cały dzień nie było mnie w domu, więc nie mogłam nabierząco doglądać. Wczoraj po południu też nie sprawdziłam jak się mają pomidorki, i teraz naprawdę z nimi źle. Ale na szczęście miałam nadmiar sadzonek.kozula pisze:
Dariotka, im więcej słońca, tym więcej wody. Ukorzeniacz mógł trochę uszkodzić sadzonki, ale pomidory są wytrwałe, więc może wytrzymają Twoje ,,eksperymenty".
Wiem że eksperymentowałam z nimi, ale od początku wyglądały jak obecnie ma anula9. Nie wiedziałam co z nimi nie tak. Myślałam, że czegoś brakuje, że za dużo wody, itp. a one po prostu miały za dużo składników, czyli za dobrze, a ja jeszcze 2 razy je nawoziłam.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Czyli, można powiedzieć, że pomidory padły ofiarą Twojego instynktu macierzyńskiego




Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3
Dzięki forumowicz i Kozula.
Zacznę od opcji numer 2. Zrobię im solidne "płukanie żołądka".
Pozdrawiam.

Zacznę od opcji numer 2. Zrobię im solidne "płukanie żołądka".
Pozdrawiam.
