Mikoryza. Szczepionka mikoryzowa
Witam,
Bardzo rzadko wypowiadam sie na forach, jednak w tym przypadku chciałabym się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat mikoryzy. Swój ogród założyłam na terenie częściowo leśnym - na baaaardzo ubogiej glebie i do tego suchej - podobno kiedyś była tam po prostu wydma. Obecnie porasta ją wiekowy sosnowo- dębowy las i ... wszystko to, co już osobiście tam zakopałam. Już w 2006 roku zastosowałam mikoryzę - wtedy tylko pod rododendrony. Przed zabiegiem wyglądały marnie i nie miałam pomysłu, jak im pomóc. Do końca roku nie widziałam poprawy a wiosną 2007 (przypomnę, że po koszmarnych wiosennych przymrozkach) wyglądały już fatalnie. Gdzieś w Maju pojawiła się u mnie profesjonalna firma ogrodnicza i wtedy wspólnie odkryliśmy "cud". Rododendrony, wprawdzie nie zakwitły (kwietniowe przymrozki) za to pięknie się zagęściły i zazieleniły. Dużo urosły, były zdrowe. Również azalie wyglądają ślicznie - utrzymują gęste liście (chociaż zgodnie z opinią ogrodniczki zazwyczaj bywają "łysawe" i zachowują tylko wianuszki liści koło kwiatów). Nie zastanawiałam się długo i mimo, że to spory wydatek, w zeszłym roku zaszczepiłam wszystko, co się dało: róże, iglaki, wrzosy. Poszłam na całość i zaszczepiłam również grzybnię grzybów szlachetnych - niestety zgodnie z informacją, na pierwsze kapelusze trzeba czekać 2 do 3 lat ... ale co tam ! - poczekam ! Dodam jeszcze tylko, że choć mikoryza to spory wydatek, jednak stosuje się ją jednak tylko raz dla każdej rośliny.
Bardzo rzadko wypowiadam sie na forach, jednak w tym przypadku chciałabym się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat mikoryzy. Swój ogród założyłam na terenie częściowo leśnym - na baaaardzo ubogiej glebie i do tego suchej - podobno kiedyś była tam po prostu wydma. Obecnie porasta ją wiekowy sosnowo- dębowy las i ... wszystko to, co już osobiście tam zakopałam. Już w 2006 roku zastosowałam mikoryzę - wtedy tylko pod rododendrony. Przed zabiegiem wyglądały marnie i nie miałam pomysłu, jak im pomóc. Do końca roku nie widziałam poprawy a wiosną 2007 (przypomnę, że po koszmarnych wiosennych przymrozkach) wyglądały już fatalnie. Gdzieś w Maju pojawiła się u mnie profesjonalna firma ogrodnicza i wtedy wspólnie odkryliśmy "cud". Rododendrony, wprawdzie nie zakwitły (kwietniowe przymrozki) za to pięknie się zagęściły i zazieleniły. Dużo urosły, były zdrowe. Również azalie wyglądają ślicznie - utrzymują gęste liście (chociaż zgodnie z opinią ogrodniczki zazwyczaj bywają "łysawe" i zachowują tylko wianuszki liści koło kwiatów). Nie zastanawiałam się długo i mimo, że to spory wydatek, w zeszłym roku zaszczepiłam wszystko, co się dało: róże, iglaki, wrzosy. Poszłam na całość i zaszczepiłam również grzybnię grzybów szlachetnych - niestety zgodnie z informacją, na pierwsze kapelusze trzeba czekać 2 do 3 lat ... ale co tam ! - poczekam ! Dodam jeszcze tylko, że choć mikoryza to spory wydatek, jednak stosuje się ją jednak tylko raz dla każdej rośliny.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
W zeszłym roku, kupiłam nieprzeterminowane mikoryzy do iglaków i Rh.
Zaszczepiłam. Efekt- żaden.
Cyprysiki i tak wyciągnęły nogi, a rh zaszczepione mikoryzą, po pół roku, wcale nie różnią się od tych bez szczepionki, rosnących w innym miejscu ogrodu. Bardziej pomaga im utrzymywanie własciwego pH i nawożenie dolistne, niż te innowacyjne szczepionki.
Zaszczepiłam. Efekt- żaden.
Cyprysiki i tak wyciągnęły nogi, a rh zaszczepione mikoryzą, po pół roku, wcale nie różnią się od tych bez szczepionki, rosnących w innym miejscu ogrodu. Bardziej pomaga im utrzymywanie własciwego pH i nawożenie dolistne, niż te innowacyjne szczepionki.
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 18 gru 2007, o 18:40
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
- MariaTeresa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2146
- Od: 1 lut 2008, o 02:43
- Lokalizacja: małopolska
Mikoryza
używałam pobraną ściółkę z korzonkami wrzosów z dzikiego wrzosowiska aby ratować świeżo kupione wrzosy,które zaczęły mieć objawy fytoftorozy. Dołożyłam po garści na doniczkę i zadziałało.Nie padły. To było parę lat temu kiedy szczepionki jeszcze nie było. Rosną dobrze w ogrodzie już parę lat
zastanawiam, się czy taka szczepionka zawierająca żywą grzybnię lub zarodniki przetrwalnikowe pomogłaby na przeżywalność wrzosów posadzonych na ciężkiej glebie gliniastej bez poprawy struktury np. torfem z trocinami i korą itp. Osobiście w to wątpię,ponieważ czytałam,że akurat te grzyby potrzebują do swego rozwoju sporo powietrza.
zastanawiam, się czy taka szczepionka zawierająca żywą grzybnię lub zarodniki przetrwalnikowe pomogłaby na przeżywalność wrzosów posadzonych na ciężkiej glebie gliniastej bez poprawy struktury np. torfem z trocinami i korą itp. Osobiście w to wątpię,ponieważ czytałam,że akurat te grzyby potrzebują do swego rozwoju sporo powietrza.
-
- ---
- Posty: 448
- Od: 31 sty 2008, o 16:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Gdyby nie było zapotrzebowania, nie byłoby produktu. Ja w sytuacji, gdy już nic nie pomagało i musiałam wymienić po raz kolejny 5 tuj, zdecydowałam się je zaszczepić przed posadzeniem. Czy coś z tego będzie? Nie wiem. Ale nie dowiedziałabym się gdybym nie spróbowała. A tak może zaszczepione przeżyją. Jeśli przeżyją kolejną jesień to dam Wam znać.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Szczepionkę mikoryzową stosowała już moja babcia 50 lat temu - i przekazała mi tę tajemnicę -należy przynosić z wycieczki do lasu trochę ziemi - takiej bezpośrednio po odgarnięciu mchu i dawać pod wszystko co popadnie tak ze dwie-trzy garście. Wszystko jej rosło jak na drożdzach - znajomy ogrodnik potwierdził moje przypuszczenia, że babcia szczepiła sobie roślinki grzybkami i choć nie wszystkie tego potrzebowały to pewnie części to posłużyło. A co na to znawcy? Jeśli to prawda to pod jakie rośliny taki zabieg przyniósłby efekty? Zgadzam się troszkę z opinią o robieniu kasy na naiwności ludzkiej - takiej wynikającej z dobrych chęci:) - pewnie może i ta mikoryza jakoś tam działa ale jest warta 30% tej ceny. A z mojego doświadczenia wynika, że prawie kazda posadzona rośłinka/a szczegolnie iglaki/ potrzebuje ok 2-3 lat, żeby ruszyć z kopyta... Więc jeśli szczepiliście ogród w trzecim roku po założeniu i nagle zaczęło Wam rosnąć jak na drożdzach - to wg mnie wcale nie z powodu grzybków... ;:84 oj nieeee...
pzdrw.
pzdrw.
- mora1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 579
- Od: 31 mar 2006, o 17:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
- Kontakt:
Ja już zgłupieje. Chciałam kupić mikoryzę do różaneczników i udałam się do mojego zaprzyjaźnionego ogrodnika, a on mi chciał sprzedać brusznicę . Mówił mi, że to naturalna mikoryza do nich i że sam tak sadzi. Pytał się czy mam zamiar zrezygnować z oprysków środkami grzybobójczymi przy naszym dość mokrym a zarazem ciepłym lecie, bo jak nie mam takiego zamiaru to zabiję mikoryzę a jak mam zamiar nie robić oprysku, to mam choroby grzybowe murowane. Twierdził, że naturalna mikoryza jest efektywniejsza i nawet przy opryskaniu środkami grzybobójczymi w niewielkiej ilości da sobie radę. Twierdzi ta wyprodukowana szczepionka nic innego nie wniesie jak obsadzenie rh brusznicą, bo samo zjawisko mikoryzy jest stare jak świat i często przez ogrodników stosowane a szczepionki to tylko marketing. Co ja mam biedna robić, kupować szczepionkę gotową, czy obsadzać brusznicą? Po tej rozmowie zgłupiałam.
Pozdrawiam Monika
moja skarpa
moja skarpa
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Ogrodnik ma rację. Mądry facet - podziwiam jego wiedzę. :P
Poczytaj o naturalnych mikoryzach - tu:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... %BFurawina
W naturze Rh i brusznica, tworza parę i NIE CHORUJĄ.
Różnica taka, jak podawnie dziecku syntetycznego antybiotyku, lub jego naturalnego odpowiednika - czosnku
Poczytaj o naturalnych mikoryzach - tu:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... %BFurawina
W naturze Rh i brusznica, tworza parę i NIE CHORUJĄ.
Różnica taka, jak podawnie dziecku syntetycznego antybiotyku, lub jego naturalnego odpowiednika - czosnku
- mora1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 579
- Od: 31 mar 2006, o 17:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
- Kontakt:
Dzięki Hanka , Ty to masz rozległą wiedzę Chyba kupię brusznicę a i na dżemik będzie w razie czego .
Pozdrawiam Monika
moja skarpa
moja skarpa
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Ja kupiłam OGROMNE krzaki na all, po 8zł.
Doprawdy ogromne, ok. 40 x 30cm i na dodatek całe oliścione z zawiązkami ( tylko nie wiem czego)
I jeszcze żurawinki, te z gałązkami po 50-70 cm
Już podsadzone Rh i pewnie się cieszą z tego sąsiedztwa !
A sama tego nie wymyśliłam , tylko dostałam poradę od jednego z najmądrzejszych i najżyczliwszych specjalistów od Rh, - zygmora, który ma prywatne rododendronarium w lesie
Jeździ po świecie, zbiera okazy i jest członkiem PT Rh i Wrzosowatych :P
A tu, cudności Zygmorków:
http://www.zygmor.republika.pl/
Doprawdy ogromne, ok. 40 x 30cm i na dodatek całe oliścione z zawiązkami ( tylko nie wiem czego)
I jeszcze żurawinki, te z gałązkami po 50-70 cm
Już podsadzone Rh i pewnie się cieszą z tego sąsiedztwa !
A sama tego nie wymyśliłam , tylko dostałam poradę od jednego z najmądrzejszych i najżyczliwszych specjalistów od Rh, - zygmora, który ma prywatne rododendronarium w lesie
Jeździ po świecie, zbiera okazy i jest członkiem PT Rh i Wrzosowatych :P
A tu, cudności Zygmorków:
http://www.zygmor.republika.pl/
- dtlissa
- 200p
- Posty: 382
- Od: 29 mar 2007, o 22:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wroclaw
oj potwierdzam, szczegolnie jak sie szczepi w 2-3 roku i nagle rusza:D ale to nie szczepionka tylko sama roslinka rusza.Magja_ pisze:Szczepionkę mikoryzową stosowała już moja babcia 50 lat temu - i przekazała mi tę tajemnicę -należy przynosić z wycieczki do lasu trochę ziemi - takiej bezpośrednio po odgarnięciu mchu i dawać pod wszystko co popadnie tak ze dwie-trzy garście. Wszystko jej rosło jak na drożdzach - znajomy ogrodnik potwierdził moje przypuszczenia, że babcia szczepiła sobie roślinki grzybkami i choć nie wszystkie tego potrzebowały to pewnie części to posłużyło. A co na to znawcy? Jeśli to prawda to pod jakie rośliny taki zabieg przyniósłby efekty? Zgadzam się troszkę z opinią o robieniu kasy na naiwności ludzkiej - takiej wynikającej z dobrych chęci:) - pewnie może i ta mikoryza jakoś tam działa ale jest warta 30% tej ceny. A z mojego doświadczenia wynika, że prawie kazda posadzona rośłinka/a szczegolnie iglaki/ potrzebuje ok 2-3 lat, żeby ruszyć z kopyta... Więc jeśli szczepiliście ogród w trzecim roku po założeniu i nagle zaczęło Wam rosnąć jak na drożdzach - to wg mnie wcale nie z powodu grzybków... ;:84 oj nieeee...
pzdrw.
Jak mowisz, ziemia z lasu...lub lesne rosliny mi polecila Hania sadzenie np. brusznicy -naturalna mikoryza dla rododendronow
Witam w ogrodzie... (NL1)