Mikoryza. Szczepionka mikoryzowa

Stosowanie pestycydów, herbicydów, chemicznych i naturalnych środków ochrony roślin.
ODPOWIEDZ
MajkaO
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 1
Od: 29 sty 2008, o 09:39

Post »

Witam,

Bardzo rzadko wypowiadam sie na forach, jednak w tym przypadku chciałabym się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat mikoryzy. Swój ogród założyłam na terenie częściowo leśnym - na baaaardzo ubogiej glebie i do tego suchej - podobno kiedyś była tam po prostu wydma. Obecnie porasta ją wiekowy sosnowo- dębowy las i ... wszystko to, co już osobiście tam zakopałam. Już w 2006 roku zastosowałam mikoryzę - wtedy tylko pod rododendrony. Przed zabiegiem wyglądały marnie i nie miałam pomysłu, jak im pomóc. Do końca roku nie widziałam poprawy a wiosną 2007 (przypomnę, że po koszmarnych wiosennych przymrozkach) wyglądały już fatalnie. Gdzieś w Maju pojawiła się u mnie profesjonalna firma ogrodnicza i wtedy wspólnie odkryliśmy "cud". Rododendrony, wprawdzie nie zakwitły (kwietniowe przymrozki) za to pięknie się zagęściły i zazieleniły. Dużo urosły, były zdrowe. Również azalie wyglądają ślicznie - utrzymują gęste liście (chociaż zgodnie z opinią ogrodniczki zazwyczaj bywają "łysawe" i zachowują tylko wianuszki liści koło kwiatów). Nie zastanawiałam się długo i mimo, że to spory wydatek, w zeszłym roku zaszczepiłam wszystko, co się dało: róże, iglaki, wrzosy. Poszłam na całość i zaszczepiłam również grzybnię grzybów szlachetnych - niestety zgodnie z informacją, na pierwsze kapelusze trzeba czekać 2 do 3 lat ... ale co tam ! - poczekam ! Dodam jeszcze tylko, że choć mikoryza to spory wydatek, jednak stosuje się ją jednak tylko raz dla każdej rośliny.
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

W zeszłym roku, kupiłam nieprzeterminowane mikoryzy do iglaków i Rh.
Zaszczepiłam. Efekt- żaden.
Cyprysiki i tak wyciągnęły nogi, a rh zaszczepione mikoryzą, po pół roku, wcale nie różnią się od tych bez szczepionki, rosnących w innym miejscu ogrodu. Bardziej pomaga im utrzymywanie własciwego pH i nawożenie dolistne, niż te innowacyjne szczepionki.
Awatar użytkownika
Kalmia
1000p
1000p
Posty: 1431
Od: 15 maja 2007, o 14:19
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post »

Ja też w zeszłym roku zaszczepiłam moje iglaki, ale oceniać będę dopiero wiosną, kiedy ruszą.
Jestem bardzo ciekawa efektów i z niecierpliwością czekam na wiosnę. :D
ogrodnik64
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 31
Od: 18 gru 2007, o 18:40
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post »

Całkowicie zgadzam sie z opiniom Janusz z PO ,mikoryza może i jest w porządku tylko warunki jej przechowywania i transportu są fatalne-zarodniki grzybni giną w temperaturze powyżej 18 c . Też stosowałem mikoryzę i nie dawało to żadnych efektów.
Awatar użytkownika
MariaTeresa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2146
Od: 1 lut 2008, o 02:43
Lokalizacja: małopolska

Mikoryza

Post »

używałam pobraną ściółkę z korzonkami wrzosów z dzikiego wrzosowiska aby ratować świeżo kupione wrzosy,które zaczęły mieć objawy fytoftorozy. Dołożyłam po garści na doniczkę i zadziałało.Nie padły. To było parę lat temu kiedy szczepionki jeszcze nie było. Rosną dobrze w ogrodzie już parę lat :)
zastanawiam, się czy taka szczepionka zawierająca żywą grzybnię lub zarodniki przetrwalnikowe pomogłaby na przeżywalność wrzosów posadzonych na ciężkiej glebie gliniastej bez poprawy struktury np. torfem z trocinami i korą itp. Osobiście w to wątpię,ponieważ czytałam,że akurat te grzyby potrzebują do swego rozwoju sporo powietrza.
rezygn0101
---
Posty: 448
Od: 31 sty 2008, o 16:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Już ktoś wyżej pisał, że nie widać róznicy, to po co przepłacać? Nowość, jak nowość pomaga - nabijać kasę producentom i handlowcom. :lol: Rejestrować się i napisać po jednym "chwalebnym" poście - to też tylko reklama. :lol: Wierzyć też trzeba, wszak wiara czyni cuda. :)
Kaśka33
100p
100p
Posty: 170
Od: 1 lut 2008, o 12:37
Lokalizacja: okolice Grodziska Maz.

Post »

Gdyby nie było zapotrzebowania, nie byłoby produktu. Ja w sytuacji, gdy już nic nie pomagało i musiałam wymienić po raz kolejny 5 tuj, zdecydowałam się je zaszczepić przed posadzeniem. Czy coś z tego będzie? Nie wiem. Ale nie dowiedziałabym się gdybym nie spróbowała. A tak może zaszczepione przeżyją. Jeśli przeżyją kolejną jesień to dam Wam znać.
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Magja_
20p - Rozkręcam się...
20p - Rozkręcam się...
Posty: 29
Od: 25 lut 2008, o 21:33
Lokalizacja: kujawy

Post »

Szczepionkę mikoryzową stosowała już moja babcia 50 lat temu :shock: - i przekazała mi tę tajemnicę -należy przynosić z wycieczki do lasu trochę ziemi - takiej bezpośrednio po odgarnięciu mchu i dawać pod wszystko co popadnie tak ze dwie-trzy garście. Wszystko jej rosło jak na drożdzach - znajomy ogrodnik potwierdził moje przypuszczenia, że babcia szczepiła sobie roślinki grzybkami i choć nie wszystkie tego potrzebowały to pewnie części to posłużyło. A co na to znawcy? Jeśli to prawda to pod jakie rośliny taki zabieg przyniósłby efekty? Zgadzam się troszkę z opinią o robieniu kasy na naiwności ludzkiej - takiej wynikającej z dobrych chęci:) - pewnie może i ta mikoryza jakoś tam działa ale jest warta 30% tej ceny. A z mojego doświadczenia wynika, że prawie kazda posadzona rośłinka/a szczegolnie iglaki/ potrzebuje ok 2-3 lat, żeby ruszyć z kopyta... Więc jeśli szczepiliście ogród w trzecim roku po założeniu i nagle zaczęło Wam rosnąć jak na drożdzach - to wg mnie wcale nie z powodu grzybków... ;:84 oj nieeee...
pzdrw.
Awatar użytkownika
mora1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 579
Od: 31 mar 2006, o 17:37
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Post »

Ja już zgłupieje. Chciałam kupić mikoryzę do różaneczników i udałam się do mojego zaprzyjaźnionego ogrodnika, a on mi chciał sprzedać brusznicę :shock: . Mówił mi, że to naturalna mikoryza do nich i że sam tak sadzi. Pytał się czy mam zamiar zrezygnować z oprysków środkami grzybobójczymi przy naszym dość mokrym a zarazem ciepłym lecie, bo jak nie mam takiego zamiaru to zabiję mikoryzę a jak mam zamiar nie robić oprysku, to mam choroby grzybowe murowane. Twierdził, że naturalna mikoryza jest efektywniejsza i nawet przy opryskaniu środkami grzybobójczymi w niewielkiej ilości da sobie radę. Twierdzi ta wyprodukowana szczepionka nic innego nie wniesie jak obsadzenie rh brusznicą, bo samo zjawisko mikoryzy jest stare jak świat i często przez ogrodników stosowane a szczepionki to tylko marketing. Co ja mam biedna robić, kupować szczepionkę gotową, czy obsadzać brusznicą? Po tej rozmowie zgłupiałam.
Pozdrawiam Monika
moja skarpa
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Ogrodnik ma rację. Mądry facet - podziwiam jego wiedzę. :P

Poczytaj o naturalnych mikoryzach - tu:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... %BFurawina

W naturze Rh i brusznica, tworza parę i NIE CHORUJĄ.
Różnica taka, jak podawnie dziecku syntetycznego antybiotyku, lub jego naturalnego odpowiednika - czosnku :D
Awatar użytkownika
mora1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 579
Od: 31 mar 2006, o 17:37
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Post »

Dzięki Hanka , Ty to masz rozległą wiedzę :D Chyba kupię brusznicę a i na dżemik będzie w razie czego :D .
Pozdrawiam Monika
moja skarpa
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Ja kupiłam OGROMNE krzaki na all, po 8zł.
Doprawdy ogromne, ok. 40 x 30cm i na dodatek całe oliścione z zawiązkami ( tylko nie wiem czego) :D
I jeszcze żurawinki, te z gałązkami po 50-70 cm :shock:
Już podsadzone Rh i pewnie się cieszą z tego sąsiedztwa ! :lol: :lol: :lol:

A sama tego nie wymyśliłam , tylko dostałam poradę od jednego z najmądrzejszych i najżyczliwszych specjalistów od Rh, - zygmora, który ma prywatne rododendronarium w lesie :D
Jeździ po świecie, zbiera okazy i jest członkiem PT Rh i Wrzosowatych :P
A tu, cudności Zygmorków:

http://www.zygmor.republika.pl/
Awatar użytkownika
dtlissa
200p
200p
Posty: 382
Od: 29 mar 2007, o 22:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wroclaw

Post »

Magja_ pisze:Szczepionkę mikoryzową stosowała już moja babcia 50 lat temu :shock: - i przekazała mi tę tajemnicę -należy przynosić z wycieczki do lasu trochę ziemi - takiej bezpośrednio po odgarnięciu mchu i dawać pod wszystko co popadnie tak ze dwie-trzy garście. Wszystko jej rosło jak na drożdzach - znajomy ogrodnik potwierdził moje przypuszczenia, że babcia szczepiła sobie roślinki grzybkami i choć nie wszystkie tego potrzebowały to pewnie części to posłużyło. A co na to znawcy? Jeśli to prawda to pod jakie rośliny taki zabieg przyniósłby efekty? Zgadzam się troszkę z opinią o robieniu kasy na naiwności ludzkiej - takiej wynikającej z dobrych chęci:) - pewnie może i ta mikoryza jakoś tam działa ale jest warta 30% tej ceny. A z mojego doświadczenia wynika, że prawie kazda posadzona rośłinka/a szczegolnie iglaki/ potrzebuje ok 2-3 lat, żeby ruszyć z kopyta... Więc jeśli szczepiliście ogród w trzecim roku po założeniu i nagle zaczęło Wam rosnąć jak na drożdzach - to wg mnie wcale nie z powodu grzybków... ;:84 oj nieeee...
pzdrw.
oj potwierdzam, szczegolnie jak sie szczepi w 2-3 roku i nagle rusza:D ale to nie szczepionka tylko sama roslinka rusza.

Jak mowisz, ziemia z lasu...lub lesne rosliny mi polecila Hania sadzenie np. brusznicy -naturalna mikoryza dla rododendronow
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pestycydy, herbicydy, nawozy, OPRYSKI, środki pro-ekologiczne”