Lex pisze:...Trochę to jak za komuny, nieprawdaż?...
Nieprawdaż. Powiedziałbym - wręcz przeciwnie, drogi Lex. To za tzw. "komuny" delikwent coś zauważył, schylał się i chował za pazuchę... nie pytając czyje to

Bo przecież wszystko było "nasze, wspólne"... do dziś zresztą zdarzają się i takie osoby... dlaczego rolnicy/sadownicy niechętnie zatrudniają byłych pracowników "popegieerowskich" gospodarstw (mimo ich jako takiego przygotowania i umiejętności do pracy)? Bo w krótkim czasie z całego gospodarstwa może im "zostać pół"... sorry za szczerość i generalizowanie (bo oczywiście można spotkać i bardzo uczciwych ludzi), ale... przykładów znam wiele...
A wracając do tematu - tak trudno uwierzyć, że także odmiana może mieć swojego właściciela? Ze ma on prawo decydować o "jej losie"? W jaki sposób i czy w ogóle będzie ją wprowadzał na rynek? Nie rozmawiałem z panem Janem - nie wiem więc czy nie chce, czy po prostu (co jest bardziej prawdopodobne) sobie nie radzi z jej "dystrybucją"... Możliwe przecież, że zainteresowanie i popyt przewyższa możliwości produkcji Jego szkółki... proste... wskazałem Wam inny sposób pozyskania drzewek - bezpośrednio od hodowcy - przez złożenie zbiorowego zamówienia. Taka możliwość jest... wiąże się jednak z dwoma trudnościami. Po pierwsze ktoś musi się tym zająć, po drugie to musi być "dopięte" od strony finansowej... Dlatego może brak chętnych do prowadzenia tej sprawy (np. wokół forum i zainteresowanych forumowiczów) - bo jakieś tam ryzyko jest...
Ja osobiście żałuję jednego... ze w ogóle o tej odmianie wspominałem, ba, można mi nawet zarzucić pewne jej propagowanie. Ale nie zdawałem sobie sprawy, że będzie z nia taki problem. Tym bardziej, że to odmiana przydatna głównie do produkcji amatorskiej, a nie towarowej...
Pozdrawiam serdecznie
