Uratowane storczyki (Art) :)
Soniu, dzięki za trzymanie kciuków i jeszcze bardziej za pozytywne myślenie !
Jovanko, również dziękuję ! Widzę, że wnikliwie analizujesz przyczynę mojego
niepowodzenia... Może faktycznie trzeba było zastosować coś łagodniejszego? Zapiszę sobie
nazwę Provado, aby wiedzieć na przyszłość (choć przyznam, że nie tęsknię za kolejnym
takim doświadczeniem
!)
Olu, mam nadzieję, że nie dałam Ci w takim razie (czyt. uwagi Jovanki) przepisu -
"jak wykończyć swojego storczyka" i spróbuj może zastosować właśnie ten środek...
Jeszcze jedno pytanko: szukając inf. o "Provado", natknęłam się w jednym z postów na radę,
że można pojedynczą roślinę (oczywiście zaatakowaną intruzami) zamknąć po oprysku,
na parę dni w worku foliowym. Ponoć roślince nic się nie stanie, a brzydale skuteczniej wyginą...
Jakie są Wasze opinie

Jovanko, również dziękuję ! Widzę, że wnikliwie analizujesz przyczynę mojego
niepowodzenia... Może faktycznie trzeba było zastosować coś łagodniejszego? Zapiszę sobie
nazwę Provado, aby wiedzieć na przyszłość (choć przyznam, że nie tęsknię za kolejnym
takim doświadczeniem

Olu, mam nadzieję, że nie dałam Ci w takim razie (czyt. uwagi Jovanki) przepisu -
"jak wykończyć swojego storczyka" i spróbuj może zastosować właśnie ten środek...

Jeszcze jedno pytanko: szukając inf. o "Provado", natknęłam się w jednym z postów na radę,
że można pojedynczą roślinę (oczywiście zaatakowaną intruzami) zamknąć po oprysku,
na parę dni w worku foliowym. Ponoć roślince nic się nie stanie, a brzydale skuteczniej wyginą...
Jakie są Wasze opinie

Joanno :P
To takie moje skazenie zawodowe i dlatego , że jestem chemikiem , mam wiele
respektu do stosowania chemii
.
Provado jest dostępne w dwóch postaciach-
1/spray - to dorażne stosowanie, szybka interwencja. Może być worek ,ale z wietrzeniem jednak troszeczkę.
2/są pałeczki - które działają długofalowo, często ochronnie możliwe są do zastosowania.
Troszke jest kłopotu z ich wsadzeniem , bo.....przeważnie storczyk nie ma zwięzłego podłoża :P .Ale też można sobie poradzić- sporządzić ciecz rozgniatając pastylę
i przez jakiś czas tym też delikatnie podlać.
Srodek czynny działa w dwóch kierunkach:
1/
.......
unieszkodliwienie na miejsu
2/poprzez soki krążące w roślinie ,ktore odbierają na dobre pewnie apetyt brzydakom.
Srodek zwalcza wszelkie stadia i wiele z tych , wszechobecnych szkodników roślin/duże spektrum/
Niestety, mając jakiekolwiek kwiaty w domu, musimy liczyć się z bonusami- to tylko natura i nic nie zmieni tego faktu.
Jest żywiciel - jest szkodnik.
Wystarczy na palmach, dracenach czy innych zmienić wilgotność
i bractwo ssąco-kłujące zasiada.
Czasami nawet nie widać, dopiero efekty nas ,wiadomo do czego prowokują
.
Preparaty sa średnio drogie
każdy z nich to pewnie~25zł ale b.wydajne.
U mnie wystarczaja na rok - a mam :P ile mam -kwiatów w lecie stanowisko w szklarence i w ogrodzie .Czyli pełne bogactwo ogrodowego ZOO.Nigdy nie wiem kiedy
moze być atak- najczęściej z wiatrem, deszczem, wichurą, upałami. I nie tylko storczyki sa obiektem zainteresowania.
Joanno :P pociechą tak myślę dla Ciebie , byłby nowy maluni nabytek lub jakiś może inny prezencik ;:95 .
Odwrócisz sobie uwagę od rzeczy ,które są wkomponowane w naszą pasję.
Nie znam nikogo, któremu się takie przypadki nie zdarzają.
pozdrawiam J
OVANKA
To takie moje skazenie zawodowe i dlatego , że jestem chemikiem , mam wiele
respektu do stosowania chemii

Provado jest dostępne w dwóch postaciach-
1/spray - to dorażne stosowanie, szybka interwencja. Może być worek ,ale z wietrzeniem jednak troszeczkę.
2/są pałeczki - które działają długofalowo, często ochronnie możliwe są do zastosowania.
Troszke jest kłopotu z ich wsadzeniem , bo.....przeważnie storczyk nie ma zwięzłego podłoża :P .Ale też można sobie poradzić- sporządzić ciecz rozgniatając pastylę
i przez jakiś czas tym też delikatnie podlać.
Srodek czynny działa w dwóch kierunkach:
1/


2/poprzez soki krążące w roślinie ,ktore odbierają na dobre pewnie apetyt brzydakom.
Srodek zwalcza wszelkie stadia i wiele z tych , wszechobecnych szkodników roślin/duże spektrum/
Niestety, mając jakiekolwiek kwiaty w domu, musimy liczyć się z bonusami- to tylko natura i nic nie zmieni tego faktu.
Jest żywiciel - jest szkodnik.
Wystarczy na palmach, dracenach czy innych zmienić wilgotność
i bractwo ssąco-kłujące zasiada.
Czasami nawet nie widać, dopiero efekty nas ,wiadomo do czego prowokują

Preparaty sa średnio drogie

U mnie wystarczaja na rok - a mam :P ile mam -kwiatów w lecie stanowisko w szklarence i w ogrodzie .Czyli pełne bogactwo ogrodowego ZOO.Nigdy nie wiem kiedy
moze być atak- najczęściej z wiatrem, deszczem, wichurą, upałami. I nie tylko storczyki sa obiektem zainteresowania.
Joanno :P pociechą tak myślę dla Ciebie , byłby nowy maluni nabytek lub jakiś może inny prezencik ;:95 .
Odwrócisz sobie uwagę od rzeczy ,które są wkomponowane w naszą pasję.
Nie znam nikogo, któremu się takie przypadki nie zdarzają.
pozdrawiam J

Uff, jak to miło pobuszować po Forum (również dla relaksu) jak się wraca wieczorem z pracy...
Bardzo czytelnie wyjaśniłaś mi Jovanko moje wątpliwości - dziękuję! :P
A co do pomysłu "maluniego prezenciku" (oczywiście najlepiej w postaci nowego storczyka
) - jestem otwarta!
Jak tylko coś upatrzę
!
Póki co jednak, mam jeszcze w domu czym się cieszyć. Mój pH. "Liodoro" ma już 3 otwarte kwiatuszki.
Pokażę, jak będzie jeszcze więcej
. Kilka odpoczywa lub coś tworzy, kilka kończy kwitnienie, a reszta...


Ten ma łodygę metrowej długości

Pozdrawiam storczykowo, Joanna.
Bardzo czytelnie wyjaśniłaś mi Jovanko moje wątpliwości - dziękuję! :P
A co do pomysłu "maluniego prezenciku" (oczywiście najlepiej w postaci nowego storczyka

Jak tylko coś upatrzę

Póki co jednak, mam jeszcze w domu czym się cieszyć. Mój pH. "Liodoro" ma już 3 otwarte kwiatuszki.
Pokażę, jak będzie jeszcze więcej





Ten ma łodygę metrowej długości


Pozdrawiam storczykowo, Joanna.
Myszek, gdybym chciała podeprzeć łodygę wyżej, to wtedy właśnie bym ją złamała, bo jest tak przez naturę
uformowana. Jest więc o.k.
A jak się ma Twoje dendrobium (to ukorzeniane w keramzycie) ? Są już jakieś korzonki ?
Ja już zrobiłam fotkę mojego (czyli kolejnej "kupki nieszczęścia"), ale nie mam teraz czasu wklejać. (obowiązki !)
Może wieczorkiem...
uformowana. Jest więc o.k.

A jak się ma Twoje dendrobium (to ukorzeniane w keramzycie) ? Są już jakieś korzonki ?
Ja już zrobiłam fotkę mojego (czyli kolejnej "kupki nieszczęścia"), ale nie mam teraz czasu wklejać. (obowiązki !)
Może wieczorkiem...

No, skoro nic mu nie grozi to OKArt pisze:Myszek, gdybym chciała podeprzeć łodygę wyżej, to wtedy właśnie bym ją złamała, bo jest tak przez naturę
uformowana. Jest więc o.k.![]()
A jak się ma Twoje dendrobium (to ukorzeniane w keramzycie) ? Są już jakieś korzonki ?

A moje D. usiłuje coś wypuścić - na dwóch psb pojawiły się jakieś "bąbelki" ale tak małe, że jeszcze nie ma co pokazywać

Pozdr,
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
No, wreszcie jakaś wolna chwilka !
Kolejna moja "kupka nieszczęścia" (choć tym razem z większą iskierką nadziei ) to moje Dendrobium.
Gdy je kupiłam, wyglądało zdrowo i pięknie kwitło prawie 3 miesiące.
Pozwoliłam mu jakiś czas odpocząć i nast. przesadziłam do nowego podłoża. Stan korzeni był niezbyt dobry.
Były one wbite (wrośnięte) w kawałek rozmokniętego drewna, czy jakiejś kory. Nie wiedziałam, czy mam ją na siłę odrywać, bo dość mocno przylegała do korzeni. Usunęłam więc tylko wierzchnią warstwę.
Od czasu przesadzenia moje D. ciągle zrzuca liście, nawet z młodych przyrostów! Wkrótce chyba zostanie łyse
Czy to normalne? A oto zdjęcie:

A to, co nazywasz Myszek "bąbelkami" u Twojego storczyka, ja u mojego nazywam "nadziejkami" (ocz. od nadziei)

Pozdrawiam, Joanna
Kolejna moja "kupka nieszczęścia" (choć tym razem z większą iskierką nadziei ) to moje Dendrobium.
Gdy je kupiłam, wyglądało zdrowo i pięknie kwitło prawie 3 miesiące.
Pozwoliłam mu jakiś czas odpocząć i nast. przesadziłam do nowego podłoża. Stan korzeni był niezbyt dobry.
Były one wbite (wrośnięte) w kawałek rozmokniętego drewna, czy jakiejś kory. Nie wiedziałam, czy mam ją na siłę odrywać, bo dość mocno przylegała do korzeni. Usunęłam więc tylko wierzchnią warstwę.
Od czasu przesadzenia moje D. ciągle zrzuca liście, nawet z młodych przyrostów! Wkrótce chyba zostanie łyse

Czy to normalne? A oto zdjęcie:

A to, co nazywasz Myszek "bąbelkami" u Twojego storczyka, ja u mojego nazywam "nadziejkami" (ocz. od nadziei)

Pozdrawiam, Joanna

- Kamyczek87
- 100p
- Posty: 170
- Od: 7 cze 2007, o 18:32
- Lokalizacja: lubuskie
- gucia
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2740
- Od: 27 wrz 2007, o 18:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Joasiu, dendrobia lubią ciasne doniczki i przesadzania raczej nie kochają. Rozumiem, że musiałaś je przesadzić ze względu na stan korzeni?
Ja takich wrośniętych kawałków kory staram się nie ruszać, a mam taką "przyklejoną" nawet do korzeni powietrznych!
Ja takich wrośniętych kawałków kory staram się nie ruszać, a mam taką "przyklejoną" nawet do korzeni powietrznych!
Pozdrawiam serdecznie, Bożena
Moje wątki
Moje wątki
Guciu, dziękuję Ci bardzo za odpowiedź ! Już myślałam, że nikt się z czymś takim nie spotkał.
Może faktycznie
trzeba było nie ruszać tego kawałka kory ... Ale już się stało, a storczyk i tak
dzielnie podjął walkę o przetrwanie
. Obecnie, oprócz nowych korzonków, jakieś "zielone bąbelki"
( Myszek, chyba właśnie o czymś takim Ty pisałaś!) zaczynają się pojawiać u podstawy łysych pseudobulw.
Jestem więc dobrej myśli
!
Pozdrawiam
Może faktycznie

dzielnie podjął walkę o przetrwanie

( Myszek, chyba właśnie o czymś takim Ty pisałaś!) zaczynają się pojawiać u podstawy łysych pseudobulw.
Jestem więc dobrej myśli

Pozdrawiam

- gucia
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2740
- Od: 27 wrz 2007, o 18:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Joasiu, jak tam Twoje "nadziejki", ciekawa jestem co z nich docelowo wyrośnie?
Pozdrawiam serdecznie, Bożena
Moje wątki
Moje wątki
Bożenko, "nadziejki" rosną sobie zdrowo i są to na 100% młode korzonki.
Dendrobium wyłysiało z liści jeszcze bardziej i myślę, że ono musi U MNIE zacząć wszystko od nowa.
To, co było wcześniej, to była zasługa hodowcy, a ja z jej efektu skorzystałam, ciesząc się przez 3 miesiące
pięknymi kwiatami :P !
Tak więc znów się czegoś uczę (a już na pewno świętej cierpliwości)
Ty Guciu obecnie też musisz być cierpliwa, więc mamy tak samo, tylko z innymi storczykami.
Ale czuję, że będzie dobrze
Pozdrowionka
Dendrobium wyłysiało z liści jeszcze bardziej i myślę, że ono musi U MNIE zacząć wszystko od nowa.
To, co było wcześniej, to była zasługa hodowcy, a ja z jej efektu skorzystałam, ciesząc się przez 3 miesiące
pięknymi kwiatami :P !
Tak więc znów się czegoś uczę (a już na pewno świętej cierpliwości)



Ty Guciu obecnie też musisz być cierpliwa, więc mamy tak samo, tylko z innymi storczykami.
Ale czuję, że będzie dobrze

Pozdrowionka
