Cesarskie drzewko szczęścia
- Giecikowa
- 200p
- Posty: 353
- Od: 13 lut 2011, o 09:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Koma obawiam się ,że może nie przeżyć. Moja paulownia jest niby roczna ( kupiłam badylek, który w opisie miał "paulownia roczna"). Wszystko było niby ok. Pięknie zaczął wypuszczać liście. Jednak kiedy zaczęłam wystawiać ją na dwór to listki się skręcały i obumierały. Tylko w naprawdę słoneczną pogodę i bezwietrzną roślinka reagowała pozytywnie i to jeszcze postawiona nie w pełnym słońcu. Swoją drogą trochę się dziwię, że to aż tak delikatne drzewo skoro zimuje w gruncie. Ale to moja pierwsza przygoda z paulownią, więc może uda mi się ją z czasem zrozumieć
Pozdrawiam Dorota
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Jeszcze kilka dni i ja mojej postawię diagnozę czy przeżyła.
Ostatnie 2 noce były z zerową temp. i tylko dodam, że moja też jest ub. roczna i ma około metra wysokości.
Ostatnie 2 noce były z zerową temp. i tylko dodam, że moja też jest ub. roczna i ma około metra wysokości.
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Moje paulownie roczne zimujące na dworze już wypuszczają pąki, lada dzień będą miały liście. Ciekawe co się stanie jak przyjdzie przymrozek.
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Witam. Zmieszaj dobrą ziemię z drobnym przesianym piaskiem w proporcji 1/1. Nasiona zamocz na 24h na gazie np. w letniej wodzie - porób szpikulcem dziurki i delikatnie włóż (ja użyłem pensety) - obsyp ziemią (nie dociskaj boków tylko zasyp). Wzeszły po ok 2 tygodniach.bonia244 pisze:Witam, chodzi mi o Paulownia tomentosa-cesarskie drzewko szczęścia,jak je zasiać żeby choc odrobina z moich nasionek wzeszły i cieszyły moje oko . Z góry dziękuję za porady
Tyle że - wysiałem do dużego korytka - wzeszło mi ponad 30 z setki nasion - jak zaczęły rosnąć to nie wiedziałem, co robić, bo te pierwsze zagłuszały późniejsze. Było widzieć minę mojej żony, jak po powrocie z pracy zobaczyła 30 doniczek w salonie . Radzę skorzystać z tych malutkich doniczek na palecie. Przezimowałem w piwnicy. Ważne jest, że paulownia słabo przyswaja nawozy sztuczne. Rewelacyjny jest nawóz kurzy. Można kupić na Allegro.
I niestety ta wysiana z nasion zakwita dopiero po ok 20 latach. Wcześniej zakwitają szczepione z zdrewniałych pędów.
Tak wyglądały, jak wzeszły i później wiosną po zasadzeniu. Teraz mają po 2,5 metra ale nie mam aktualnego zdjęcia. Oczywiście większość "poszła" do dobrych ludzi.
Powodzenia - pzdr
Kto nie kocha zwierząt, nie kocha i ludzi ............
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Witamkalikkq pisze:
I niestety ta wysiana z nasion zakwita dopiero po ok 20 latach. Wcześniej zakwitają szczepione z zdrewniałych pędów.
W odpowiednich warunkach kwitną już trzyletnie siewki (to nie jest drzewo do naszego klimatu).
Paulownie wegetatywnie bardzo łatwo rozmnaża się z sadzonek korzeniowych, szczepienie nie jest potrzebne (nie ma żadnego sensu).
Pozdrawiam
Jurek
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Owszem, tyle tylko, że w cieplejszych regionach Polski lub bardzo dobrze osłonięte. A to, że nie jest to drzewo
do naszego klimatu to mit - w Chinach też są mrozy. Moje szczepki rosną w Wielkopolsce, Trójmieście i Żywcu. Wszystkie przetrwały tą ciężką zimę i zmarzły podczas tych paskudnych przymrozków. Po kilkunastu dniach odbiły bez wyjątku z korzeni.
Tak się składa, że mam Paulownie wysiane z nasion, szczepione i z sadzonek korzeniowych. Ta pierwsza jest z sadzonki korzeniowej, a druga szczepiona - są wprawdzie ubiegłoroczne, ale różnicę widać na pierwszy rzut oka. U znajomych, których obdarowałem sadzonkami jest identycznie. Lepiej przymrozki zniosły szczepione - one po prostu przeżyły mrozy nie osłonięte, a korzenie były w ziemi przykryte korą i siłą rzeczy słabsze. Pozdrawiam serdecznie
do naszego klimatu to mit - w Chinach też są mrozy. Moje szczepki rosną w Wielkopolsce, Trójmieście i Żywcu. Wszystkie przetrwały tą ciężką zimę i zmarzły podczas tych paskudnych przymrozków. Po kilkunastu dniach odbiły bez wyjątku z korzeni.
Tak się składa, że mam Paulownie wysiane z nasion, szczepione i z sadzonek korzeniowych. Ta pierwsza jest z sadzonki korzeniowej, a druga szczepiona - są wprawdzie ubiegłoroczne, ale różnicę widać na pierwszy rzut oka. U znajomych, których obdarowałem sadzonkami jest identycznie. Lepiej przymrozki zniosły szczepione - one po prostu przeżyły mrozy nie osłonięte, a korzenie były w ziemi przykryte korą i siłą rzeczy słabsze. Pozdrawiam serdecznie
Kto nie kocha zwierząt, nie kocha i ludzi ............
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Problemy z kwitnieniem i mała odporność na mrozy są dowodem na to, że jest to drzewo do naszego klimatu?
Pąki kwiatowe pojawiają się latem na kilkuletnich roślinach mnożonych z nasion i z sadzonek korzeniowych. Wiosenne kwitnienie szczepionych jest tak samo wątpliwe jak tych z nasion i z sadzonek korzeniowych.
Pąki kwiatowe pojawiają się latem na kilkuletnich roślinach mnożonych z nasion i z sadzonek korzeniowych. Wiosenne kwitnienie szczepionych jest tak samo wątpliwe jak tych z nasion i z sadzonek korzeniowych.
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Mała odporność na mrozy ??? Ta paulownia nigdy nie wyszła poza ogród - szczepiona wiosną - od razu "zimowana" - nigdy nie kopcowana i okrywana - taki roślinny surwiwal - chcę mieć odporny materiał na szczepki - ma trzy lata
- po tegorocznej zimie, majowych przymrozkach (został tylko kawałek suchego badyla) i gradzie !!! A druga to jej ubiegłoroczna "córeczka" - hartowana identycznie. Żeby wszystko miało taką małą mrozoodporność Sic !!!
Pzdr
- po tegorocznej zimie, majowych przymrozkach (został tylko kawałek suchego badyla) i gradzie !!! A druga to jej ubiegłoroczna "córeczka" - hartowana identycznie. Żeby wszystko miało taką małą mrozoodporność Sic !!!
Pzdr
Kto nie kocha zwierząt, nie kocha i ludzi ............
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Paulownie mam od około dziesięciu lat. Kiedy urosła do 7-8 m kolejne mroźne zimy pokazały, że nie jest to drzewo do naszego klimatu. Dorodne pąki kwiatowe zawiązywane na drzewie i to w sporych ilościach nigdy nie dotrwały do wiosny. Może moje odmienne zdanie wynika z mniejszego doświadczenia w uprawie tej rośliny. Życzę sukcesów.
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Nie ma czegoś takiego jak "nasz klimat". Klimat poszczególnych części Polski (np. okolic Szczecina i Suwałk) różni się w dużym stopniu i stąd wynikają nieporozumienia. Szczególnie w przypadku takiego gatunku jak Paulownia tomentosa, który może tolerować warunki siedliskowe w zachodniej Polsce, a we wschodniej już niekoniecznie. Z moich kilkuletnich doświadczeń wynika, że środkowe Mazowsze leży poza skrajem jego upodobań. Jako bylina - nie ma problemów z mrozoodpornością. Jako drzewo - nie jest mrozoodporny (aczkolwiek centrum Warszawy stanowi już wyjątek; tu jest w stanie przetrwać jako drzewo i kwitnąć).
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
kalikkq pisze::. Moje szczepki rosną w Wielkopolsce, Trójmieście i Żywcu.
Jestem z okolic Żywca i właśnie zastanawiam się, czy u nas drzewko ma szansę rosnąć. Czy przetrzyma te -25 stopni? Mam nadzieję, że napiszesz kiedyś, jak to Żywieckie się trzyma po tegorocznych mrozach.
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 23
- Od: 1 mar 2010, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Ostrołęki
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Moje dwuletnie słabo rosnące w moim ogródku,nie wiem czy przetrzymało zimę...
pozdrawiam gorąco
- xxxkrystian
- 100p
- Posty: 199
- Od: 30 lip 2010, o 14:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Męcina
Re: Cesarskie drzewko szczęścia
Witam
Moje paulownie trzymane w domu właśnie wypuszczają małe pąki z liśćmi :)w gruncie mam 3, w tamtym roku nawet bardzo małe drzewka przetrwały mrozy , więc myślę że w tym roku bez problemu ruszą na wiosnę.
Moje paulownie trzymane w domu właśnie wypuszczają małe pąki z liśćmi :)w gruncie mam 3, w tamtym roku nawet bardzo małe drzewka przetrwały mrozy , więc myślę że w tym roku bez problemu ruszą na wiosnę.