Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Warzywa w gruncie i pod osłonami.
Zablokowany
x-p-o
ZBANOWANY
Posty: 10173
Od: 16 lut 2011, o 19:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Marcin
To na ile magnez i potas zostaną przez roślinę wykorzystane zależy też od poziomu azotu. FloroVit nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem . Jak zaczniesz pryskać pojedynczymi nawozami to pomidory zgłupieją ponieważ w roślinie jest skomplikowana zależność między poszczególnymi makro i mikroskładnikami. Zasada jest prosta. Należy dać do gleby przed sadzeniem to co pomidor wymaga i uregulować odczyn gleby tak by roślina mogła z nawożenia gleby korzystać. Jeżeli klimat będzie znośny- muszą rosnąć.

Pozdrawiam
tadeusz48
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3394
Od: 5 wrz 2007, o 17:20
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Lublin

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Pelasia pisze::wit Odnosnie chemi. Czytalam kiedyś ,tu na forum ,post forumka ,ktory uprawia pomidory zawodowo w gruncie. Przyznał się ,że pryska swoje pomidory w ciagu sezonu kilkanascie razy . :shock:
Jeżeli ja oryskam swoje pomidory dwa ,trzy razy,to i tak będe je miała zdrowsze.A pretensje też będe miała tylko do siebie ;:224
A poza tym pluła bym sobie w brodę ,gdyby nic nie wyszło z moich pomidorków.One są takie sliczniutkie te zeberki..i te z dzuibkiem i te bez... ;:138
Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach tak jak ;:136
Asia

Zgadzam si e z Tobą ASIU całkowicie, ale to co tu czytam na tym forum, te ciągłe siarczany, magnezy, wapna,różne mikstury, EMY, czy magiczne siły, to znacznie, znacznie przekracza dawki tych kilkunastu oprysków .

Ja wyznaję zasadę że ziemia ma być dostatecznie nawieziona pod pomidory jesienią, i to tak by starczyło co najmniej na dwa lata uprawy, później żadnej, chemii, czy innych wynalazków, i ma na tym urosnąć.

Jedyną chemię dla pomidorów to ta, o której Ty piszesz, 2-3 opryski w sezonie przed chorobami grzybowymi, bo bez tego nic nie urośnie.

Jeżeli ktoś nie ma ziemi przygotowanej pod uprawę pomidorów, to sadzi je w takiej ziemi jaką ma i oczekuje na plony, marne, ale z pewnością coś urośnie i będą to smaczne owoce, jeżeli nie chce takich pomidorów, to niech idzie do sklepu i sobie kupi te kilkanaście razy pryskane pomidory, bo na pewną będą one zdrowsze niż te uprawiane na siarczanach, magnezach .....i tak dalej.

To co widzę na Tym Forum , to już zaczyna być groźne, jeden Forumowicz pokazuje "zabolały" owoc pomidora, a drugi , nie zapyta się nawet jak groźne zaobserwował zjawisko na swojej plantacji, tylko od razu ....chemia, chemia, tak samo drugi Forumowicz pokazuje na zdjęciu fragment liścia, a drugi od razu nawet nie zapyta się z jakiej części rośliny ten liść i ile ich jest , od razu pisze..... chemia, chemia, po prostu zauważyłem brak na tym wątku upraw ogrodniczych u wielu Forumowiczów zdrowego rozsądku, to co ASIU, piszesz "Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach".

Zaręczam was że na mojej, plantacji pomidorów, pod folią ( bo innej uprawy nie uznaję, ze względu na zagrożenie chorobami , a to się łączy z kilkunastoma opryskami chemicznymi), znajdują się ( lub się znajdowały) , te wszystkie pokazywane choroby, uszkodzenia liści, przebarwienia i inne nienormalne objawy, ale to wcale nie oznacza że od razu potrzeba tony nawozu, chemii czy innych wynalazków, wystarczy tylko trzeźwa ocena rzeczywistości.


Jeżeli liść jest zdeformowany, czy ma przebarwienia a znajduje się na dole rośliny, to wcale nie oznacza że coś złego się dzieje, tak, z rośliną się źle działo ale miesiąc, czy dwa temu, jeżeli znależliśmy "zabolały" owoce ( bodajże sucha zgnilizna), to najpierw należy ocenić ile ich jest, na jakich gronach najczęściej spotykany, i dopiero wtedy oceniać czy zapobiegać, czy tylko chore fragmenty rośliny usuwać .

Przecież te wszystkie choroby, były i są od dawna, (ową chorobą , bo dopiero od 20-30 lat są zarazy ( ziemniaczana), kiedyś jej nie było i pomidory ludzie uprawiali w gruncie, nikt o foliach nie myślał) , i mało kto uciekał się do chemii, jak to dzisiaj na tym Forum jest doradzane.

Wydaje mi się że większość na tym Forum nie jest producentami pomidorów w celach komercyjnych, uprawiając pomidory na własne potrzeby, nie musimy uzyskać zaplanowanych plonów ( bo byśmy tracili zysk), nie muszą one być ładne ( bo się nie sprzedadzą), czy dobrze wybarwione.

Wydaje mi się że większość na Tym Forum uprawia pomidory tylko dlatego by były one smaczne i dużo zdrowsze niż te co możemy kupić w sklepach, a takim może być nawet pomidor wielkości orzecha włoskiego, niekoniecznie wielkości pomarańczy, czy grejpfrutu.

Czyżby nasze Forum opanowali producenci chemii dla rolnictwa i dla osiągnięcia większych zysków kuszą ( tak jak w reklamach telewizyjnych) kup, to kup tamto, bez tego nie da się żyć, znowu cisną się słowa zapisane przez ASIĘ "Wszystko jest dla ludzi.W rozsadnych dawkach ".

Z pewnością wyolbrzymiam podnoszony temat chemii, bo producenci chemii nie opanowali naszego Forum , ale proszę o przeczytanie mojego postu i rozważenie, czy musi być na każdym kroku to ciągle groźne słowo chemia, mimo iż jak zauważył forumowicz, my cali to chemia.
Awatar użytkownika
kotek
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 10
Od: 1 lip 2011, o 14:42
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: podlaskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

;:63 ;:180
Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
11krzych

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

kotek pisze:;:63 ;:180
Tadeusz, brawo za mądrą wypowiedź !!! Warto było przeglądać to forum od roku, żeby coś takiego przeczytać !!!
Wszystkie rady Tadeusza są mądre, nie tylko ta. Słabo kotek przeglądasz forum, bo Tadeusz już wyrażał taką opinię nie raz. I słusznie, powtarzanie tego jest konieczne, żeby się wbiło do mózgownicy.
Będę natomiast polemizował z opinią, że forumowicz jest "chemiczny Ali". Ja stosuję się do jego rad (a w tym sezonie jeszcze nie pryskałem), szczególnie tych związanych z chemią i wywnioskowałem, że pryskać należy jak najrzadziej. Żadnych oprysków prewencyjnych. Jak pojawi się realne zagrożenie, to wtedy oprysk interwencyjny.
A jak ktoś pyta o dawki czy rodzaje środków, to forumowicz odpowiada bo się na tym zna. Żeby promował opryski nie zauważyłem. A jak już ktoś sobie lubi popryskać, to lepiej żeby miał dobrze poradzone niż walić chemią "na czuja" bez elementarnej wiedzy.

A jak chodzi o wypowiedź Tadeusza, to ten fragment najbardziej polecam:
...większość na tym Forum nie jest producentami pomidorów w celach komercyjnych, uprawiając pomidory na własne potrzeby, nie musimy uzyskać zaplanowanych plonów ( bo byśmy tracili zysk), nie muszą one być ładne ( bo się nie sprzedadzą), czy dobrze wybarwione.
Przeczytajcie jeszcze raz i opamiętajcie się z tym pryskaniem.

Pozdr All:)
x-p-o
ZBANOWANY
Posty: 10173
Od: 16 lut 2011, o 19:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

11krzych pisze:A jak ktoś pyta o dawki czy rodzaje środków, to forumowicz odpowiada bo się na tym zna. Żeby promował opryski nie zauważyłem.
Moja wypowiedź kilka postów wcześniej była jasna i jednoznaczna :
forumowicz pisze:Zasada jest prosta. Należy dać do gleby przed sadzeniem to co pomidor wymaga i uregulować odczyn gleby tak by roślina mogła z nawożenia gleby korzystać. Jeżeli klimat będzie znośny- muszą rosnąć.
Przypisywanie więc mi roli " chemicznego Ali " jest nie na miejscu.
Piszę to jak najdelikatniej mogę. Na razie.

Pozdrawiam przyjaciół a wrogami gardzę.
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1411
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Chm... Chciałam szybko zadać pytanie i oczywiście szybko dostać odpowiedź :D . Ale po przeczytaniu postu Tadeusza już sama nie wiem co robić :roll: Jest dla mnie autorytetem. Tunela na razie nie posiadam, niestety, a że hodowałam sadzonki pierwszy raz w życiu to się przeliczyłam z ilością. Ziemi mam dużo nu i w konsekwencji mój zagonek pomidorów liczy 76 krzaków, sześć odmian. Wiem, że dla takiego nowicjusza jak ja, to jest zdecydowanie za dużo. Ale co się stało to się nie odstanie, pomidorki rosną bardzo ładnie. Do tej pory podlewałam i pryskałam tylko gnojówkami z różnych ziół i jeden raz, trzy tygodni temu akurat przed deszczami Ridomilem.
I teraz właśnie dochodzę do sedna sprawy. Przez trzy tygodnie, nieustannie lało. Jeżeli była jakaś krotka przerwa między deszczami, biegłam od razu do pomidorów, żeby przynajmniej wilki poobrywać i podwiązać. Dzisiaj niby się rozpogadza. Znalazłam 8 pomidorków ze zgnilizną ( taką miękką i śliską). Wszystkie zgnitę owoce były na środkowych gronach, liście raczej zdrowe, kilka pojedynczych oberwałam, ale generalnie większych zmian nie ma.
I teraz właśnie to przysłowiowe pytanie: pryskać czy nie?! Do dyspozycji mam Kurzate i Topsin.
Awatar użytkownika
elik_49
1000p
1000p
Posty: 1442
Od: 15 mar 2009, o 20:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: opolskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Tadeusz, nie każdy ma pomidory osłonięte folią, skoro ty pryskasz swoje 3 razy to w gruncie powinnam chyba więcej a tak nie jest, też wykonuję minimum bo nie mam zamiaru się truć. Nie sądzę by ktokolwiek sięgał po chemiczne środki ochrony zauważając kilka chorych liści czy porażonych owoców albo opadnięcie kilku kwiatów, ważne jest ocenie skali problemu i przygotować się jeśli trzeba już interweniować. A że pomidory w gruncie zaczynają fiksować po długotrwałych opadach to zjawisko powiedziałbym normalne. Biorąc pod uwagę dodatkowo ilość uprawianych gatunków, ja mam ich około 20, nie jest tak łatwo utrzymać równowagę w podłożu ze względu na różne zapotrzebowanie pokarmowe poszczególnych odmian. Po oborniku który był dany jesienią nie ma już śladu, część wyjadły pomidory a resztę poszło z wodą.

Nie krytykujmy, pozwólmy decydować każdemu o sposobie pielęgnacji i ochronie przed chorobami.
pozdrawiam Ela * Moje zielone różności
11krzych

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

@romaszka
Czyli pi razy oko 0,1szt pomidora/krzak jest zarażone. Ja bym nie pryskał, ale kupiłbym jakąś cięższą artylerię niż to co wymieniłaś i obserwałbym co się będzie dalej działo. Dokładnie obejrzyj resztę. Pomyśl co było przyczyną wniknięcia grzyba(np. uszkodzenia mechaniczne) i sama zdecyduj.
To tylko Twoja decyzja, nikt nie jest w stanie podjąć jej za Ciebie. Gdybyś wyjeżdżała teraz na urlop, to rada byłaby prosta: prysnąć systemicznym i jechać się opalać.
Zastrzegam, że łatwo mi się mówi o niepryskaniu, bo akceptuję stratę nawet ponad połowy plonów. To nie będzie moja strata, tylko znajomych, którzy nie zostaną obdarowani.
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1411
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

11krzych Zapytam, tylko się nie śmiej! A te uszkodzenia mechaniczne, to jakie na przykład mogą być? Przecież rosną sobie w polu przywiązane do pala :| Nu i z tą "cięższą artylerią" to co byś radził, myślałam, że Topsin jest bardzo silny i właśnie trzymałam go na trudną chwilę.
Marcinu83
50p
50p
Posty: 64
Od: 16 cze 2009, o 19:44
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

No dobrze Tadeuszu a teraz powiedz mi stosujesz jakieś zmianowanie w tunelu czy pomidory od X lat rosną cały czas nieprzerwanie? bo jeśli tak to jakoś ciężko mi uwierzyć że tak ładnie rosną Tobie pomidory jeśli np ziemi nie zmieniasz i nie stosujesz zmianowania.
Awatar użytkownika
romaszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1411
Od: 31 gru 2010, o 23:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Marcinu83 pisze:No dobrze Tadeuszu a teraz powiedz mi stosujesz jakieś zmianowanie w tunelu czy pomidory od X lat rosną cały czas nieprzerwanie? bo jeśli tak to jakoś ciężko mi uwierzyć że tak ładnie rosną Tobie pomidory jeśli np ziemi nie zmieniasz i nie stosujesz zmianowania.
Marciniu Tadeusz jest ogrodnikiem z dużą wiedzą i doświadczeniem. Ja się nie znam na "zmianowaniu" i podobnych rzeczach, ale wiem, że jeżeli jest tą niezbędne do uprawy, Tadeusz na pewno to robi. Wystarczy odwiedzić Go w "mój ogród", poczytać i obejrzeć zdjęcia jego działki. Ja, na przykład, zawsze z wielką przyjemnością zwiedzam Jego ogrody (wirtualnie niestety)
Adam S.
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2346
Od: 18 mar 2009, o 15:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Tadeuszu gratuluję ;:138 tak znakowmitych plonów ze szklarni , mnie się takie nie udają i z roku na rok są coraz gorsze
pomimo dobrze nawiezionej obornikiem każdej jesieni ziemi pod pomidory . W tym roku jeszcze nie nawoziłem
sztucznymi nawozami i są zagłodzone , a myślałem że na tyle obornika co dostały im wystarczy :roll:
Awatar użytkownika
MENA515
500p
500p
Posty: 558
Od: 9 mar 2010, o 09:14
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Skierniewice

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Tadeuszu, nie będę oryginalna i też przyznam Ci rację. Jestem z tych, którzy nie maja przygotowanego odpowiedniego podłoża. I niestety, używam siarczanów i Magicznej siły. Jesienią lepiej się przygotuję do następnego sezonu :). I nie mam w planie motać się w przyszłym roku z tymi wszystkimi nawozami.Uczymy się na błędach ;). Oprysk...mam, na zarazę, ale póki nic się nie dzieje- nie będę pryskać.
Awatar użytkownika
MENA515
500p
500p
Posty: 558
Od: 9 mar 2010, o 09:14
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Skierniewice

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

elik_49 pisze:Tadeusz, nie każdy ma pomidory osłonięte folią, skoro ty pryskasz swoje 3 razy to w gruncie powinnam chyba więcej a tak nie jest, też wykonuję minimum bo nie mam zamiaru się truć.
Czasem po prostu trzeba użyć "chemii" :)
elik_49 pisze:Nie sądzę by ktokolwiek sięgał po chemiczne środki ochrony zauważając kilka chorych liści czy porażonych owoców albo opadnięcie kilku kwiatów, ważne jest ocenie skali problemu i przygotować się jeśli trzeba już interweniować.
Niestety, myślę, że są tacy ludzie, podobnie jak hodowcy. Nie wrzucamy wszystkich do jednego worka ;).
elik_49 pisze:Biorąc pod uwagę dodatkowo ilość uprawianych gatunków, ja mam ich około 20, nie jest tak łatwo utrzymać równowagę w podłożu ze względu na różne zapotrzebowanie pokarmowe poszczególnych odmian. Po oborniku który był dany jesienią nie ma już śladu, część wyjadły pomidory a resztę poszło z wodą.
Święta prawda. Ja też mam tyle odmian i myślę, że dla mnie to było spore wyzwanie. Nie idzie mi rewelacyjnie. Ale chyba każdej odmiany spróbuję i za rok będzie mi łatwiej :). Najlepiej zdobywać wiedzę równolegle z doświadczeniem :)
elik_49 pisze:Nie krytykujmy, pozwólmy decydować każdemu o sposobie pielęgnacji i ochronie przed chorobami.
Każdy , kto sadzi pomidorki dal siebie- może je pielęgnować jak uważa. Jeśli zaś na handel, powinien się czasem zastanowić co serwuje innym.
Awatar użytkownika
aska73
100p
100p
Posty: 194
Od: 2 lip 2011, o 19:32
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.3

Post »

Marcinu83- nie pamiętam co ile lat, ale Tadeusz pisał kiedyś, że rozbiera swoją szklarnię i przenosi ją w inne miejsce
Pozdrawiam
Asia
Zablokowany

Wróć do „Uprawy WARZYWNICZE”