Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Witam,
to ja mam pytanko dlaczego niektóre kwiatki na krzaczku robią się żółte u szypułki i po lekkim dotknięciu opadają? Niektóre też zawiązują się, ale widzę zamiast zielonego, małego czarnego pomidorka? Czy to jakieś braki, niedobory? ostatnio trochę się tego zdarzyło... przez co trochę przyszłych owoców się zmarnowało :/
Pozdrawiam.
to ja mam pytanko dlaczego niektóre kwiatki na krzaczku robią się żółte u szypułki i po lekkim dotknięciu opadają? Niektóre też zawiązują się, ale widzę zamiast zielonego, małego czarnego pomidorka? Czy to jakieś braki, niedobory? ostatnio trochę się tego zdarzyło... przez co trochę przyszłych owoców się zmarnowało :/
Pozdrawiam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2481
- Od: 8 maja 2010, o 22:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: gm.Konopiska k/Częstochowy
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Wanderko wg mnie to nie jest sucha zgnilizna - ta choroba wygląda tak http://owocewarzywakwiaty.pl/warzywa/ak ... lizny.html
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
No i dopadła mnie zaraza. Przez dwa dni zajęte dwa krzaki. Pozostałe zdrowe, ale uznałem, że cała plantacja jest porażona. Wykonałem drugi w tym roku oprysk, ponownie Mildex. Powinno się pryskać przemiennie różnymi fugnicydami, ale : 1.miałem jeszcze rozrobioną pozostałość z poprzedniego oprysku, 2.to drugi oprysk, 3.założyłem ( )że już w tym roku nie będzie potrzeby pryskać.
Dziwnie mi ta zaraza wlazła. Zaatakowała Yellow Pear Shaped, a to koktajlówki i wydawało mi się, że powinny być odporniejsze od pozostałych. Krzaki są wysokie (2 metry z hakiem), zaatakowała głównie łodygi od 1,5 metra w górę. Niektóre liście troszkę zajęte, owoce bez objawów. Zawsze (poprzednie 2 sezony) zaraza mi atakowała najpierw liście, potem łodygi na końcu owoce.
Przed opryskiem zerwałem 5kg zapalonych, żeby mieć co jeść do końca karencji. Zobaczy się, czy były zarażone, bo jeżeli były to na parapecie je zaraza dopadnie. Unforgiven.
Pozdr:)
Dziwnie mi ta zaraza wlazła. Zaatakowała Yellow Pear Shaped, a to koktajlówki i wydawało mi się, że powinny być odporniejsze od pozostałych. Krzaki są wysokie (2 metry z hakiem), zaatakowała głównie łodygi od 1,5 metra w górę. Niektóre liście troszkę zajęte, owoce bez objawów. Zawsze (poprzednie 2 sezony) zaraza mi atakowała najpierw liście, potem łodygi na końcu owoce.
Przed opryskiem zerwałem 5kg zapalonych, żeby mieć co jeść do końca karencji. Zobaczy się, czy były zarażone, bo jeżeli były to na parapecie je zaraza dopadnie. Unforgiven.
Pozdr:)
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Czy ten link to do mnie? Czy uważasz, że to może być sucha zgnizlizna?chudziak pisze:http://owocewarzywakwiaty.pl/warzywa/ak ... lizny.html
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2171
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
U Wanderki jest sucha zgnilizna wierzchołkowa, z którą owoc prawie się uporał. Czasem są takie pozostałości na owocach, po zbyt późno wykonanym oprysku przeciwko zgniliźnie. Czasem wapń samoczynnie prawie zdąży się przemieścić w owocu, jeśli np. wzrośnie wilgotność powietrza i spadnie temperatura.Taki owoc jest zwykle słodszy od typowego dla danej odmiany. Może mieć niewielkie zbrązowienie miąższu.
Babik, o tej porze roku pomidory mają zwykle zawiązane tyle owoców, ile dadzą radę wykarmić. Zbierzesz jakieś owoce, to nowe moga zacząć się wiązać, o ile nie będzie na to za późno.
Pozdrawiam, kozula
Babik, o tej porze roku pomidory mają zwykle zawiązane tyle owoców, ile dadzą radę wykarmić. Zbierzesz jakieś owoce, to nowe moga zacząć się wiązać, o ile nie będzie na to za późno.
Pozdrawiam, kozula
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Kozulo rozumie, tylko martwi mnie ilość tych "zepsutych" i że tak sobie same szypułki opadają, żółknąc...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6537
- Od: 23 wrz 2010, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
babik, ja mam taki sam problem .Kwiatki kwitna ,ale pomidorki nie zawiązują się.Odpadają kwiatki.Zaczęłam nawet podejrzewać szarą pleśn. Zrobiłam oprysk. Dalej odpadają, ale krzaki są nadal ładne a pomidory dojrzewają. Najwięcej mam na krzaku 4 grona pomidorow,a standard to 3 grona pomidorów,to chyba dobry wynik
Asia
Asia
-
- 50p
- Posty: 51
- Od: 18 sty 2011, o 22:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. podkarpackie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
11krzych, u mnie zaraza też właśnie zaczęła się od tych samych koktajlówek i rozeszła się na najbliżej rosnące krzaki. Ja te koktajlówki już usunęłam, pozostałe pomidory opryskałam Curzate.
- Uni57
- ZBANOWANY
- Posty: 759
- Od: 12 maja 2010, o 14:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Poszłam wczoraj pryskać pomidory i płakać mi się chciało. Przez dwa dni strasznie dużo pojawiło się chorych liści, gdzieniegdzie już na pędach były brązowe plamy. Oberwałam, co oparszywiałe, opryskałam Signum, za tydzień dostaną zmianówkę z Akrobatem. Megagroniasty ma taaakie piękne grona, zwłaszcza jedno jest BOSKIE, a pewnie nie wyżyją, liście całe zdechłe, gdzieniegdzie na gronach plamki, a dopiero zaczął się owoc wiązać. Muszę zrobić fotkę tego supergrona, chociaż na pamiątkę będzie... Koraliki i na przeciery mają pełno owocu, inne wiążą różnie, ale sporo tego jest na krzaczkach, w sam raz do rodzinnej degustacji. Jak mi tego szlag nie trafi. Nie zrywałam, bo jeszcze całe zielone, choć Koraliki powoli jaśnieją,
Normalnie żal ściska... W przyszłym roku nie bawię się w ekologię. Tzn. ekologię w moim wydaniu, polegają na przekonaniu, że Biosept i inne środki roślinne plus pozytywne myślenie załatwią sprawę. Będzie Miedzian na młode rośliny, jakiś oprysk zapobiegawczy jeden czy drugi "klasyczną chemią". I tak w sumie będzie zdrowiej niż ze sklepu.
Wyglądałam wczoraj jak jakiś ufoludek, w wielkim, żółtym sztormiaku, rękawicach i masce, a komary latały w takich ilościach, że mało mnie nie stratowały, ale mogę znosić i komary, byleby mi pomidorki wyżyły...
W szklarni pomidory na razie żyją, oberwałam jakiś brązowy liść, brunatna plamistość lekko się uspokoiła. Rodzice zbierają aktualnie plony ze swoich zdychających krzaczków, a gdyby wcześniej popryskali, może roślinki dalej by owocowały, ale przynajmniej zdążyli. Moje były za późno i stąd część kłopotu. No, za rok to ja mądrzejsza będę nieco...
Normalnie żal ściska... W przyszłym roku nie bawię się w ekologię. Tzn. ekologię w moim wydaniu, polegają na przekonaniu, że Biosept i inne środki roślinne plus pozytywne myślenie załatwią sprawę. Będzie Miedzian na młode rośliny, jakiś oprysk zapobiegawczy jeden czy drugi "klasyczną chemią". I tak w sumie będzie zdrowiej niż ze sklepu.
Wyglądałam wczoraj jak jakiś ufoludek, w wielkim, żółtym sztormiaku, rękawicach i masce, a komary latały w takich ilościach, że mało mnie nie stratowały, ale mogę znosić i komary, byleby mi pomidorki wyżyły...
W szklarni pomidory na razie żyją, oberwałam jakiś brązowy liść, brunatna plamistość lekko się uspokoiła. Rodzice zbierają aktualnie plony ze swoich zdychających krzaczków, a gdyby wcześniej popryskali, może roślinki dalej by owocowały, ale przynajmniej zdążyli. Moje były za późno i stąd część kłopotu. No, za rok to ja mądrzejsza będę nieco...
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Ja tylko usunąłem zarażone fragmenty krzaków. Po przeczytaniu Twojego postu przemyślałem sprawę, dzisiaj wyrwę te YPS i pójdą w ogień. Nie ma co ryzykować kozulowych dla jakiegoś chorowitego koktajlowego badziewia. Dzięki za radę.Materka pisze:11krzych, u mnie zaraza też właśnie zaczęła się od tych samych koktajlówek i rozeszła się na najbliżej rosnące krzaki. Ja te koktajlówki już usunęłam, pozostałe pomidory opryskałam Curzate.
A swoją drogą: Skąd mi się do głowy przyplątała myśl, że koktailowe pomidory są odporne na zarazę ziemniaczaną? Sam tego nie wymyśliłem, musiałem gdzieś przeczytać.
- Uni57
- ZBANOWANY
- Posty: 759
- Od: 12 maja 2010, o 14:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
To znaczy, że jak zaraza zajęła choćby jeden liść, to już trzeba krzak usunąć? W ten sposób pozbyłabym się całego dorobku, bo u mnie chyba każdy krzak coś tam miał. Więc próbuję ratować, co się da. A nuż ozdrowieją. A jak nie, to będzie wielkie ognisko...
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Absolutnie nie. Ratuj co się da. Po prostu u mnie te dwa krzaki były bardzo mocno zajęte, a zbytnio mi na nich nie zależy. Obieram pomidory ze skórki, co przy koktailowych byłoby bardzo pracochłonne, więc nawet się ucieszyłem, że pójdą w kosz.Uni57 pisze:To znaczy, że jak zaraza zajęła choćby jeden liść, to już trzeba krzak usunąć? W ten sposób pozbyłabym się całego dorobku, bo u mnie chyba każdy krzak coś tam miał. Więc próbuję ratować, co się da. A nuż ozdrowieją. A jak nie, to będzie wielkie ognisko...