Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
dzisiaj kończy mi się karencja po oprysku Mildexem z mocznikiem,
wcześniej dwa razy użyłem bioseptu, później raz Ridomil, ale to już
po pierwszych objawach zarazy, następnie użyłem Curzate M
wygląda, że zaraza wyhamowała i pytanie,
czym teraz? w zapasach mam Curzate i Ridomol, coś z tego
czy coś dokupić?
wcześniej dwa razy użyłem bioseptu, później raz Ridomil, ale to już
po pierwszych objawach zarazy, następnie użyłem Curzate M
wygląda, że zaraza wyhamowała i pytanie,
czym teraz? w zapasach mam Curzate i Ridomol, coś z tego
czy coś dokupić?
- Krystyna551
- 200p
- Posty: 437
- Od: 6 lip 2011, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opolskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
forumowicz na moich roślinach wystąpiły juz pojedyncze zmiany chorobowe, wygląda to mi na zarazę. Usuwam listki i krzaczki sa czyste. W sobotę pryskałam Acrobate. Nie wiem czy to pomoże...słuchałam już piosenki do której link podałeś. Moze jeszcze coś mogłabym zastosować? Takie pyszne są moje pomidorki i bardzo mi ich szkoda
pozdrawiam:)
Krystyna
Krystyna
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
O tym, czy oprysk pomógł możesz się przekonać po ok 3 dniach. Jeżeli nie wystąpią nowe plamy - znaczy, że pomógł.Krystyna551 pisze:W sobotę pryskałam Acrobate. Nie wiem czy to pomoże
Pozdrawiam
- Krystyna551
- 200p
- Posty: 437
- Od: 6 lip 2011, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opolskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Czyli dzisiaj muszę sprawdzić. Aż boję się isć do ogrodu, jak wrócę z pracy to zobaczę i wieczorem napiszę. Chociaż i tak dzięki Waszym poradom cała rodzina jadła pomidory, bo w zeszłym roku to była porażka.
Dzięki forumowicz, pozdrawiam
Dzięki forumowicz, pozdrawiam
pozdrawiam:)
Krystyna
Krystyna
- ANalfabeta
- 200p
- Posty: 288
- Od: 2 lip 2011, o 11:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mokobody/Siedlce
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Moje wszystkie krzaki dopadła zaraza.
Szwagier już tydzień temu swoje zagony puścił z dymem,
U mnie po zeszłotygodniowym oprysku jakby troche spowolniło.
Oberwałem wszystko co zarażone. Część zbiorów dochodzi w skrzynkach.
Teraz pytanie:
Czy jeśli roślina jeszcze żyje i kwitnie i wiąże owoce to trzymać i patrzeć co się stanie czy bez ceregieli wyrywać i palić ?
Szwagier już tydzień temu swoje zagony puścił z dymem,
U mnie po zeszłotygodniowym oprysku jakby troche spowolniło.
Oberwałem wszystko co zarażone. Część zbiorów dochodzi w skrzynkach.
Teraz pytanie:
Czy jeśli roślina jeszcze żyje i kwitnie i wiąże owoce to trzymać i patrzeć co się stanie czy bez ceregieli wyrywać i palić ?
Stare chińskie przysłowie mówi: ?Jeśli nie masz co powiedzieć, powiedz stare chińskie przysłowie.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Trzymaj, skoro wyleczyłeś. Lepiej żeby dojrzały na krzakach. Licz się z wykonaniem następnego oprysku. A te kwiaty to po co Ci ? W październiku będziesz zbierał z nich owoce ?ANalfabeta pisze:Czy jeśli roślina jeszcze żyje i kwitnie i wiąże owoce to trzymać i patrzeć co się stanie czy bez ceregieli wyrywać i palić ?
No chyba, że masz w szklarni.
- ANalfabeta
- 200p
- Posty: 288
- Od: 2 lip 2011, o 11:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mokobody/Siedlce
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Czyli idą w ogień.11krzych pisze:Trzymaj, skoro wyleczyłeś. Lepiej żeby dojrzały na krzakach. Licz się z wykonaniem następnego oprysku. A te kwiaty to po co Ci ? W październiku będziesz zbierał z nich owoce ?ANalfabeta pisze:Czy jeśli roślina jeszcze żyje i kwitnie i wiąże owoce to trzymać i patrzeć co się stanie czy bez ceregieli wyrywać i palić ?
No chyba, że masz w szklarni.
Zerwane liście i owoce porażone zarazą.
A jak sam zauważyłeś to co teraz jest zawiązane lub się zawiąże ma nikłe szanse na pełne wybarwienie do jesieni.
Dziś trzeba będzie zrobić krematorium.
Stare chińskie przysłowie mówi: ?Jeśli nie masz co powiedzieć, powiedz stare chińskie przysłowie.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
U mnie też troszkę poszło w ogień, ale co roku jest lepiej. W tym roku strzeliłem byka, bo opryskałem dopiero po pierwszych objawach. Chciałem chociaż parę kilo mieć bez chemii. No i miałem ze cztery sztuki bez chemii i jedną czwartą w ognisku. Ale to i tak nic przy stratach o których czytam na forum i widzę na działkach.
Czytajmy forum, to za rok, we wrześniu 2012 wkleimy piękne fotki ostatniego zdrowego rzutu gruntowych. A klęska to będzie na stadionach:)
Czytajmy forum, to za rok, we wrześniu 2012 wkleimy piękne fotki ostatniego zdrowego rzutu gruntowych. A klęska to będzie na stadionach:)
- Tula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1228
- Od: 7 lut 2009, o 15:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
O ile będą stadiony11krzych pisze: A klęska to będzie na stadionach:)
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
- Krystyna551
- 200p
- Posty: 437
- Od: 6 lip 2011, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opolskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
A ja się bardzo cieszę, ze doczekałam się pomidorów na krzakach. I chociaż resztę pożre mi zaraza to i tak bylo warto. Jeszcze raz zaznaczam, że to wszystko dzięki czytaniu tego forum
pozdrawiam:)
Krystyna
Krystyna
- MENA515
- 500p
- Posty: 558
- Od: 9 mar 2010, o 09:14
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Witam.
Po dziesięciodniowej nieobecności, dziś ujrzałam moje skarby- pod opieką męża....Miał się nimi odpowiednio zając, niestety firma w której pracuje przyjęła pilny kontrakt i "zajmowanie się pomidorami" ograniczyło się do podlewania . Trzy kaszaki miały ewidentne oznaki zarazy ziemniaczanej. Zerwałam co mogłam a krzaków się pozbyłam. Część liści była dość uschnięta, pożółkła...Wszystko co miało oznaki choroby, dużego niedoboru lub było "martwe" zostało usunięte. Nie wiem ile te krzaczki jeszcze pociągną...Może wieczorkiem zrobię im zdjęcia.... I jestem pewna, że muszę je prysnąć którymś ze środków na zarazę ale czy na coś jeszcze....??? Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że oprócz zarazy, niedoboru magnezu i alternariozy może być coś jeszcze. Proszę Wasze wprawne oczki o przyjrzenie się zdjęciom. Ufam, że jeśli coś jeszcze jest nie tak- na pewno to zauważycie . Z góry dziękuje za odpowiedzi
Mam tez takie pytanko...Skoro pojawiła się na pomidorkach alternarioza i zaraza, to chyba nie powinnam z nich zbierać nasion?? Czy też jest jakiś sposób "potraktowania" ziarenek, który je uzdrowi?
Ok. Mam zdjęcia:
1. Italian gigant w szklarni. Pierwsze liście- te starsze na dole są zielone do II grona. Potem zaczynają blednąć a im wyżej, tym gorzej. Ma 9 zawiązanych gron, na każdym pomidorki. Ogłowiony tydzień temu. Ze wszystkich pomidorków w tym pięciu tej odmiany, tylko ten krzak tak ma...
2. A takie plamy były na ogromnej ilości liści. Najgorsze były dolne, im wyżej, tym mniej. Krzaki już prawie oberwałam z takich gałązek, ale jeszcze gdzie nie gdzie coś zostało, bo musiała bym je za bardzo ogołocić i teraz nie wiem- obrywać wszystko??? To akurat jest Yellow Brandywine
I Orange Strawberry, zdjęcie liści dolnych. Wyższe wyglądają na zdrowe. Trudno zrobić zdjęcie krzakowi, ponieważ rośnie w kącie szklarni. To zdjęcie akurat robione jest przez szybę a te brązowe plamy, to jakiś odblask, chyba mojej bluzki
Po dziesięciodniowej nieobecności, dziś ujrzałam moje skarby- pod opieką męża....Miał się nimi odpowiednio zając, niestety firma w której pracuje przyjęła pilny kontrakt i "zajmowanie się pomidorami" ograniczyło się do podlewania . Trzy kaszaki miały ewidentne oznaki zarazy ziemniaczanej. Zerwałam co mogłam a krzaków się pozbyłam. Część liści była dość uschnięta, pożółkła...Wszystko co miało oznaki choroby, dużego niedoboru lub było "martwe" zostało usunięte. Nie wiem ile te krzaczki jeszcze pociągną...Może wieczorkiem zrobię im zdjęcia.... I jestem pewna, że muszę je prysnąć którymś ze środków na zarazę ale czy na coś jeszcze....??? Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że oprócz zarazy, niedoboru magnezu i alternariozy może być coś jeszcze. Proszę Wasze wprawne oczki o przyjrzenie się zdjęciom. Ufam, że jeśli coś jeszcze jest nie tak- na pewno to zauważycie . Z góry dziękuje za odpowiedzi
Mam tez takie pytanko...Skoro pojawiła się na pomidorkach alternarioza i zaraza, to chyba nie powinnam z nich zbierać nasion?? Czy też jest jakiś sposób "potraktowania" ziarenek, który je uzdrowi?
Ok. Mam zdjęcia:
1. Italian gigant w szklarni. Pierwsze liście- te starsze na dole są zielone do II grona. Potem zaczynają blednąć a im wyżej, tym gorzej. Ma 9 zawiązanych gron, na każdym pomidorki. Ogłowiony tydzień temu. Ze wszystkich pomidorków w tym pięciu tej odmiany, tylko ten krzak tak ma...
2. A takie plamy były na ogromnej ilości liści. Najgorsze były dolne, im wyżej, tym mniej. Krzaki już prawie oberwałam z takich gałązek, ale jeszcze gdzie nie gdzie coś zostało, bo musiała bym je za bardzo ogołocić i teraz nie wiem- obrywać wszystko??? To akurat jest Yellow Brandywine
I Orange Strawberry, zdjęcie liści dolnych. Wyższe wyglądają na zdrowe. Trudno zrobić zdjęcie krzakowi, ponieważ rośnie w kącie szklarni. To zdjęcie akurat robione jest przez szybę a te brązowe plamy, to jakiś odblask, chyba mojej bluzki
- Rybka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1669
- Od: 30 lip 2008, o 14:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Nasiona mozesz zbierac, tylko przy chorobach wirusowych nie wolno.
"Bo trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić"
pozdrawiam Beata
pozdrawiam Beata
- MENA515
- 500p
- Posty: 558
- Od: 9 mar 2010, o 09:14
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Rybko- jesteś pewna?? Jeśli tak jest w rzeczywistości, to będę szczęśliwa !! Chyba, że wypatrzy ktoś coś wirusowego na zdjęciach Właśnie zjadam mega pysznego pomidorka z Kozulkowej krzyżówki. Jest idealny, aż szkoda wyrzucić nasionek...;).