Muszę się z Wami podzielić moją radością, 7 krzaczków koktajlówek w w gruncie ,które zostawiłam z maleńkimi owockami, wyzdrowiało po ataku zarazy, ma nowe pędy i owoce, jeszcze chyba z nich pojem owocków, a nuż prosto z krzaka, jednego takiego wszamałam już.

To 3 Koraliki, 3 Chicco Rosso z Lidla i koktajlowa żółta gruszka, o dziwo.W szklarni pomału owocują dwa Megagroniaste, niewiele tego, ale jest szansa, że ich skosztuję, z reszty oberwałam spore owoce, bo coś podejrzanego na liściach wyszło, a Megagronki mają tak małe owocki, że nawet nie było co rwać, więc zostawiłam, no i żyją, choć znowu brunatna plamistość wygląda, muszę tam z Bioseptem wjechać. W sumie na parapecie ganku dojrzewa mi sporo zerwanych owocków, na razie tylko z koktajlówek, smaczniutkie są. Na duże jeszcze czekam. Jakoś lżej mi na duchu, że coś mi ocalało z upraw pomidorowych.

Dobrze, że z papryką i dyniami nie mam większych zmartwień.