Hoja,woskownica(hoja) - uprawa, pielęgnacja
hmmmmm czy Wasza woda ma chlor ? Sama nie wiem , co Ci doradzic w kwestii wody . Moze podlewaj przegotowana woda i dokarmiaj kwiaty nawozami od czasu do czasu. Albo destylowana .
U nas woda jest bez chloru i kamienia .
Ale , ale ..... do tej pory podlewalas chyba normalna kranowka i masz piekne hoje , wiec woda im sluzy .
U nas woda jest bez chloru i kamienia .
Ale , ale ..... do tej pory podlewalas chyba normalna kranowka i masz piekne hoje , wiec woda im sluzy .
(NL1)
Są piękne, bo z nimi gadam
Woda chlorowana i w ogóle ble. Ale sąsiad też nią podlewa i mu kwitną na wschodnim oknie... Spróbuję z tym nawozem do kwitnących.
Mogę takim nawozem raz na jakiś czes na zmianę z uniwersalnym ekologicznym? Czy trzeba zmienić całkiem.
Ja je w sumie tak uwielbiam, że mogą nigdy nie zakwitnąć, byle były zdrowe i szczęśliwe tak jak teraz
Woda chlorowana i w ogóle ble. Ale sąsiad też nią podlewa i mu kwitną na wschodnim oknie... Spróbuję z tym nawozem do kwitnących.
Mogę takim nawozem raz na jakiś czes na zmianę z uniwersalnym ekologicznym? Czy trzeba zmienić całkiem.
Ja je w sumie tak uwielbiam, że mogą nigdy nie zakwitnąć, byle były zdrowe i szczęśliwe tak jak teraz
czytam tak sobie o Waszych hojach i chyba opowiem historię moich ...,
wynika z niej, że hoje to roślinki kapryśne i tak naprawdę nie wiadomo jakie maja wymagania i co im najbardziej potrzebne, by kwitły...
przynajmniej ja dotąd nie wiem , chociaż hodowałam je przez kilkanaście lat...
zaczęło sie tak, że dostałam maleńką zaszczepkę z kwitnącej hoi i postawiłam ją w pokoju z oknem na wschód...
nie dbałam o nią jakoś specjalnie, traktowałam tak jak inne kwiaty...
po krótkim czasie zakwitła...
i od tamtej pory kwitła co rok...
taką samą zaszczepkę , z tej samej hoi dostała moja znajoma, u niej nie miała kwiatów
rozmnażałam ją prawie co roku na wiosnę...
w ramach eksperymentu postawiłam kiedyś jedną w kuchni, też z oknem na wschód, drugą tam gdzie stała zawsze a trzecią w pokoju z oknem na zachód...
te co były na wschód miały kwiaty a ta co na zachód nie...
zauważyłam też różnicę ...
te kwitnące miały grubsze, jaśniejsze i krótsze liście...
ta na zachodnim oknie miała liście bardziej zielone, na niektórych jaśniejsze plamki ( takie pstrokate były) i bujniej rosła...
i w końcu po kilku latach doczekałam się i na niej kwiatów...
okazało się jednak, że jak przekwitła zaczęły w bardzo szybkim tempie usychać jej pędy...
z czterech, czy pięciu został jeden...
nie wiem co dalej bo musiałam ją oddać...
kiedyś nawet dałam komuś hoję w trakcie kwitnienia...
w nowym domu zmieniła liście i oczywiście ponownie nie zakwitła ...
dwa lata temu ja zmieniałam miejsce zamieszkania...
zabrałam ze sobą tylko jedną z tych kwitnących...
postawiłam na oknie na wschód...
miałam nadzieję, że nie zrobi mi takiej przykrości i nie zmieni się , ale nie...
pięknie rosnie, ale zmieniała wygląd liści i nie wygląda , żeby miała zamiar mieć kwiaty...
w tamtym domu o tej porze roku zaczynała już kwitnienie...
i naprawdę nie robiłam z nimi niczego nadzwyczajnego...
czasem nie zdążyłam ich nawet w porę przesadzić, bo pojawiały się już pączki...
dotykałam je, myłam w wannie, bo były dość duże a co roku w marcu wieczorem pięknie pachniało w całym mieszkaniu...
no i niech ktoś mi powie o co chodzi tym kapryśnicom...
pozdrawiam wszystkich miłośników roślin...
wynika z niej, że hoje to roślinki kapryśne i tak naprawdę nie wiadomo jakie maja wymagania i co im najbardziej potrzebne, by kwitły...
przynajmniej ja dotąd nie wiem , chociaż hodowałam je przez kilkanaście lat...
zaczęło sie tak, że dostałam maleńką zaszczepkę z kwitnącej hoi i postawiłam ją w pokoju z oknem na wschód...
nie dbałam o nią jakoś specjalnie, traktowałam tak jak inne kwiaty...
po krótkim czasie zakwitła...
i od tamtej pory kwitła co rok...
taką samą zaszczepkę , z tej samej hoi dostała moja znajoma, u niej nie miała kwiatów
rozmnażałam ją prawie co roku na wiosnę...
w ramach eksperymentu postawiłam kiedyś jedną w kuchni, też z oknem na wschód, drugą tam gdzie stała zawsze a trzecią w pokoju z oknem na zachód...
te co były na wschód miały kwiaty a ta co na zachód nie...
zauważyłam też różnicę ...
te kwitnące miały grubsze, jaśniejsze i krótsze liście...
ta na zachodnim oknie miała liście bardziej zielone, na niektórych jaśniejsze plamki ( takie pstrokate były) i bujniej rosła...
i w końcu po kilku latach doczekałam się i na niej kwiatów...
okazało się jednak, że jak przekwitła zaczęły w bardzo szybkim tempie usychać jej pędy...
z czterech, czy pięciu został jeden...
nie wiem co dalej bo musiałam ją oddać...
kiedyś nawet dałam komuś hoję w trakcie kwitnienia...
w nowym domu zmieniła liście i oczywiście ponownie nie zakwitła ...
dwa lata temu ja zmieniałam miejsce zamieszkania...
zabrałam ze sobą tylko jedną z tych kwitnących...
postawiłam na oknie na wschód...
miałam nadzieję, że nie zrobi mi takiej przykrości i nie zmieni się , ale nie...
pięknie rosnie, ale zmieniała wygląd liści i nie wygląda , żeby miała zamiar mieć kwiaty...
w tamtym domu o tej porze roku zaczynała już kwitnienie...
i naprawdę nie robiłam z nimi niczego nadzwyczajnego...
czasem nie zdążyłam ich nawet w porę przesadzić, bo pojawiały się już pączki...
dotykałam je, myłam w wannie, bo były dość duże a co roku w marcu wieczorem pięknie pachniało w całym mieszkaniu...
no i niech ktoś mi powie o co chodzi tym kapryśnicom...
pozdrawiam wszystkich miłośników roślin...
Ewik - dziekujemy za ciekawa opowiesc o Twoich hojach , usmiechalam sie podczas czatania .
Cos w tym jest z tymi oknami, moja hoja w zeszlym roku stala wlasnie na oknie zachodnim i miala ciemne liscie . Teraz stoi na poludniowym i liscie sa jasnozielone . Fakt , tutaj ma wiecej slonca i musze ja nawet oslaniac. Hoje potrafia byc rzeczywiscie kaprysne, gdy im miejsce nie odpowiada - nie zakwitna. Czasami nie wiadomo , dlaczego im miejsce nie odpowiada
Bardzo ciekawe eksperymenty robilas , ja tez mam na oknie zachodnim 2 hoje , sa jeszcze male . Ciekawe czy kiedykolwiek zakwitna.
Cos w tym jest z tymi oknami, moja hoja w zeszlym roku stala wlasnie na oknie zachodnim i miala ciemne liscie . Teraz stoi na poludniowym i liscie sa jasnozielone . Fakt , tutaj ma wiecej slonca i musze ja nawet oslaniac. Hoje potrafia byc rzeczywiscie kaprysne, gdy im miejsce nie odpowiada - nie zakwitna. Czasami nie wiadomo , dlaczego im miejsce nie odpowiada
Bardzo ciekawe eksperymenty robilas , ja tez mam na oknie zachodnim 2 hoje , sa jeszcze male . Ciekawe czy kiedykolwiek zakwitna.
(NL1)
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
A w jakiej ziemi trzymacie swoje hoje? Jaką lubią? Tzn. jakie rodzaje ziemi lubią poszczególne odmiany hoi, bo jak sądzę "sukulentowe" znoszą bardziej pustynne warunki z ubogą ziemią włącznie, a inne może lubią gotową ziemię kwiatową, a może kokos + torf, albo jeszcze coś innego?
No i jakie pH, czy zasadowo, czy kwaśno, czy pomiędzy?
No i jakie pH, czy zasadowo, czy kwaśno, czy pomiędzy?
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Odpowiedź Selmum
Po hoii nawet nie było widać,że opanowały ja tarczniki.Nie gubiła liści i nie żółkła,chociaż była nimi dosłownie oblepiona. To wszystko działo się bardzo szybko. Było lato i nie zauważyłam pierwszych pasożytów,ponieważ dużo czasu spędzałam poza domem- na działce.
Tarczniki wydzielają lepką ciecz i cała roślina oraz parapet kleiły się. A najgorsze było to,że szybko opanowały asparagus ,paprocie i zielistkę,których niestety musiałam się pozbyć,bo one w przeciwieństwie do hoii szybko zaczęły umierać. Pozbywając się z przykrością tych roślin zahamowałam też ekspansję robactwa na pozostałe kwiaty.
Tarczniki wydzielają lepką ciecz i cała roślina oraz parapet kleiły się. A najgorsze było to,że szybko opanowały asparagus ,paprocie i zielistkę,których niestety musiałam się pozbyć,bo one w przeciwieństwie do hoii szybko zaczęły umierać. Pozbywając się z przykrością tych roślin zahamowałam też ekspansję robactwa na pozostałe kwiaty.