Na poprzedniej stronie pokazywałam zdjęcia moich samodzielnie pozyskanych z sadzonek DATUR.
Pozwólcie teraz na małe podsumowanie:
DATURA jest rośliną bardzo żarłoczna i nie sposób jej przenawozić . Jest prosta metoda , aby pobudzić roślinę do zawiązywania pąków kwiatowych - należy jej usunąć część liści .Zwykle jest ich bardzo dużo i nie tylko zwiększają zapotrzebowanie pokarmowe i wodne rośliny , ale też powodują ,że kwiatów jest mniej ( no i są mniej widoczne w masie wielkich liści!). Ja obrywam liście stopniowo ,co jakiś czas, po kilka , kilkanaście liści ( za dużych , brzydkich, uszkodzonych przez wiatr, albo takich , które blokują pąk kwiatowy ,i z kwitnieniem nie mam problemów. Wiosną na start daję im nieco obornika ( może być granulowany), a podlewam też FLOROWITEM lub nawozem do datur.
Gdy jesienią zabieram DATURY z ogrodu do domu ,obrywam wszystkie liście i przycinam rośliny o ok. połowę ( są wielkie i miałabym kłopot z ich zimowaniem , bo zwykle mam 4-6 sztuk) . Zdrewniałe pędy długości ok. 20-40 cm., które zetnę , zwłaszcza te , które mają charakterystyczne rozwidlenie " Y " , wkładam do słoja z wodą i tam sobie stoją +- do lutego. Wtedy mają już zwykle masę korzeni i nadają się do posadzenia w mieszance ziemi z piaskiem.
Teraz :
Na tarasie stoją dwie łososiowe, trzecia , nieco mniejsza na balkonie , a pod płotem ( przywiązana do niego , by się nie przewracała) żółta - zdjęcie niebawem.
Kwitną niestrudzenie , a wieczorem ... PACHNĄ przepięknie !!! Czujecie ?
