![lezy-ze-smiechu :;230](./images/smiles/lezy-smiech.gif)
![Obrazek](http://images37.fotosik.pl/1005/5ccfa5b79e3ccc71.jpg)
A jak śmierdzą ubrania!!! Z moim mężem mam to samo. Chodzi na papierosa na zewnątrz, ale potem jak wejdzie śmierdzi w całym domu. Nawet w sypialni śmierdzi, bo ubrania przesiaknięte są dymem i pozostawione zatruwają atmosferę. Chyba wywieszę nakaz rozbierania się przed drzwiamisuzana pisze:Mój mąż pali.Najgorszy jest ten smród po wypaleniu papierosa.Wywalczyłam, że wychodzi palić na balkon. Ale jak wróci do mieszkania zaraz po wypaleniu papierosa też można zasmrodzić całe mieszkanie, bo to jest w oddechu, nie pomoże wietrzenie mieszkania, przechodzą firanki i już nawet nie wiem skąd się to bierze, wszędzie czuć czy to kuchnia czy pokój nie ma różnicy. Oczywiście jest wielce obrażony, że coś mówię, ciężka sprawa.
Locutus pisze:Ja chyba jakiś dziwny jestem. Nie dość, że rzuciłem palenie z dnia na dzień i bez większych problemów, choć paliłem około paczki dziennie, a przy sprzyjających paleniu okazjach (stres, alkohol) dużo więcej, to jeszcze teraz wcale mi zapach tytoniu nie przeszkadza...
Pozdrawiam!
LOKI
Tym sposobem można się bać również powietrza atmosferycznego, wędlin i kosmetyków. Mówię tylko, że palenie nie powinno wyglądać jak nałóg lecz powinno być przyjemnością rzadką i wyrafinowaną. Wmiast palić tytoń sklepowy można zasadzić i poeksperymentować. Na pewno sprzyja to ograniczeniu palenia i do tego dochodzi pewna przyjemność hodowli własnego tytoniu. Chodzi o cel: 'jak sam nie wyhoduję to nie będę palił tego ścierwa ze sklepów' Na pewno pamiętacie obrazki starych marynarzy z fajką. Tak wyobrażam sobie palenie tytoniu a nie w papierkowych saszetkach.ganio4 pisze:Alembik, w pigułce http://palenie.esculap.pl/dym.htm![]()
Ja ten problem mam już za sobą, czego wszystkim świadomym(?) życzę