W.o... Winie własnej roboty.
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Zgadzam się w pełni z powyższym.
Dlatego też z rozlewaniem wina do butelek zawsze wstrzymuję się przynajmniej do grudnia.
Zlane - młode wino - pyrknie jeszcze sobie, chociażby raz na godzinę, więc przez pierwszy miesiąc (po zlaniu) warto mieć jeszcze rurkę z wodą. Ja po miesiącu zlewam takie wino kolejny raz. I wino kolejny raz trafia do baniaka - nie do butelek. Ale teraz można już nie dawać rurki a szczelnie zatkać. Wino idzie do piwnicy, do chłodu i ciemności. W grudniu, przed świętami - jeżeli jeszcze widać osad, zlewamy kolejny raz ale takie wino jest już przeważnie do użytku - powinno być czyste, wyklarowane, mocne i słodkie - oczywiście jak kto woli. Takie wino może być rozlane do butelek, o ile... nie zostanie poddane hm, degustacji całkowitej.
Dlatego też z rozlewaniem wina do butelek zawsze wstrzymuję się przynajmniej do grudnia.
Zlane - młode wino - pyrknie jeszcze sobie, chociażby raz na godzinę, więc przez pierwszy miesiąc (po zlaniu) warto mieć jeszcze rurkę z wodą. Ja po miesiącu zlewam takie wino kolejny raz. I wino kolejny raz trafia do baniaka - nie do butelek. Ale teraz można już nie dawać rurki a szczelnie zatkać. Wino idzie do piwnicy, do chłodu i ciemności. W grudniu, przed świętami - jeżeli jeszcze widać osad, zlewamy kolejny raz ale takie wino jest już przeważnie do użytku - powinno być czyste, wyklarowane, mocne i słodkie - oczywiście jak kto woli. Takie wino może być rozlane do butelek, o ile... nie zostanie poddane hm, degustacji całkowitej.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 13 cze 2011, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Skoczów
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Macie jakieś sprawdzone przepisy na zaprawy wermutowe??
Kiedyś miałem z takowymi książkę niestety ją pożyczyłem, i tyle ją widziałem . Polegało to głównie na robieniu nalewki na mieszance ziół (podstawowy składnik to piołun). Jej niewielką ilością zaprawia się wino
Kiedyś miałem z takowymi książkę niestety ją pożyczyłem, i tyle ją widziałem . Polegało to głównie na robieniu nalewki na mieszance ziół (podstawowy składnik to piołun). Jej niewielką ilością zaprawia się wino
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Wermut
1kg ryżu
3 kg cukru
7 l wody
garść rodzynek
2 duże cytryny
8 ziarenek ziela angielskiego
2 gałki muszkatałowe
szczypta suszonego tymianku
podwójna porcja drożdży winiarskich
Przygotować matkę drożdżową.Ryż przełożyć do butli.Cytryny wyszorować i razem ze skórką pokroić na cienkie paski, usuwając pestki.Gałki zetrzeć.Cytryny , rodzynki, przyprawy i zioła dodać do ryżu, wymieszać potrząsając.Wodę zagotować z 2 kg cukru i jeszcze ciepły syrop wlać do gąsiorka.Dodać drożdże i zatkać rurką fermentacyjną.Odstawić na 6-7 tygodni w ciepłe miejsce.Wino po tym czasie zlać do czystej butli , dodać syrop przygotowany z pozostałego cukru i odstawić na kolejne 4 tygodnie do cichej fermentacji, po czym ściągnąć i rozlać do butelek.
1kg ryżu
3 kg cukru
7 l wody
garść rodzynek
2 duże cytryny
8 ziarenek ziela angielskiego
2 gałki muszkatałowe
szczypta suszonego tymianku
podwójna porcja drożdży winiarskich
Przygotować matkę drożdżową.Ryż przełożyć do butli.Cytryny wyszorować i razem ze skórką pokroić na cienkie paski, usuwając pestki.Gałki zetrzeć.Cytryny , rodzynki, przyprawy i zioła dodać do ryżu, wymieszać potrząsając.Wodę zagotować z 2 kg cukru i jeszcze ciepły syrop wlać do gąsiorka.Dodać drożdże i zatkać rurką fermentacyjną.Odstawić na 6-7 tygodni w ciepłe miejsce.Wino po tym czasie zlać do czystej butli , dodać syrop przygotowany z pozostałego cukru i odstawić na kolejne 4 tygodnie do cichej fermentacji, po czym ściągnąć i rozlać do butelek.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Wkroczyłem w etap konsumpcji i dochodzę do wniosku, że trzymanie w domu dwudziestolitrowego baniaka wina nie jest szczególnie zdrowe. Wino jest strasznie mocne, alkohol czuć na języku i na oko twierdzę że może mieć około 20%. Niestety pokusa wypicia wina jest zbyt duża by je butelkować.
Wino z jabłek i śliwek... - Cóż nie polecam, jak powiedział mój brat smakuje jak alpaga. ktokolwiek z was wie jak smakuje alpaga powinien też wiedzieć jak smakuje owe wińsko.
Wino z gruszek, dyni i cytryny - W smaku jest nieporównywalne do niczego. Myślę, jednak że moglibyście spróbować mydła aby przekonać się jak smakuje. Nie no, żartowałem. W smaku jest całkiem przyjemne i nie tak mętne jak wino ze śliwek. Nie przypomina jednak niczego. Jest słodkie, aromatyczne i pozostawia na języku aromat dyni identyczny z tym gdy się rozkroi dynię i poczuje świeży jej zapach. Cytryny odpowiednio a może nawet trochę za mocno zakwasiły płyn. Da się wypić, choć szczerze mówiąc niczego dziwniejszego nigdy nie piłem.
Wino z jabłek i śliwek... - Cóż nie polecam, jak powiedział mój brat smakuje jak alpaga. ktokolwiek z was wie jak smakuje alpaga powinien też wiedzieć jak smakuje owe wińsko.
Wino z gruszek, dyni i cytryny - W smaku jest nieporównywalne do niczego. Myślę, jednak że moglibyście spróbować mydła aby przekonać się jak smakuje. Nie no, żartowałem. W smaku jest całkiem przyjemne i nie tak mętne jak wino ze śliwek. Nie przypomina jednak niczego. Jest słodkie, aromatyczne i pozostawia na języku aromat dyni identyczny z tym gdy się rozkroi dynię i poczuje świeży jej zapach. Cytryny odpowiednio a może nawet trochę za mocno zakwasiły płyn. Da się wypić, choć szczerze mówiąc niczego dziwniejszego nigdy nie piłem.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Ja raz zrobiłem winko musujące z wiśni,połowę butelek mi wywaliło korki ale połowę uratowałem.Przelałem do butelek po winie musującym,okręciłem drutem i mam winko musujące (z 2008r.) Najczęściej robię wino z dzikiej róży i jestem bardzo zadowolony (chociaż moja wątroba nie trawi wina) to inni bardzo je chwalą.Dzika róża (najlepsza przemarznięta na krzaku ,ale aby inni mnie nie uprzedzili wrzucam na 2 dni do zamrażalnika) - jak ktoś tutaj napisał ma najwięcej z tych wszystkich owoców wit. C i dlatego zawsze wychodzi dobre winko.
Ja robię w takich proporcjach:
-1kg owoców ,
-1kg cukru,
-3 litry przegotowanej wody,
-drożdże winiarskie - widzę ,że nie wszyscy wiedzą że takowe są i dodawali piekarskich a wino to nie pieczywo ( więc dopuścili się profanacji szlachetnego trunku)
Koniecznie zlewam po ustaniu fermentacji , lub najpóźniej 2 m-ce od nastawienia.
Właśnie alkohol powoduje,że fermentacja ustaje , lub ulega spowolnieniu.
Swoje pierwsze wino zrobiłem w 1988r. i uczyła mnie babcia jak to robić (robiła dobre wina), jednego tylko od niej nie zastosowałem ( a mianowicie babcia po zlaniu wina od owoców dodawała czystego spirytusu do: balona,butla ,dymiona- takie stosowane jest nazewnictwo do tych naczyń.
Więc ja po studiowaniu różnych przepisów do wyrobu wina dowiedziałem się ,ze alkohol hamuje fermentację -więc nigdy takiego zabiegu nie zastosowałem.
Teraz robię winko z dzikiej róży z dodatkiem dzikiego bzu- poezja w smaku i aromacie.
Zawsze też robię 2 zalew do tych samych owoców, bowiem jak powiadał mój znajomy dopiero ten drugi zalew jest najlepszy ( on z pierwszego zalewu częstował znajomych ,natomiast 2 zalew był tylko do jego degustacji ).
Po zlaniu trzeba mieć mniejszy butel od tego w którym się robiło wino aby w czasie dojrzewania wina był wypełniony całkowicie winem (jak najmniej powietrza-tlenu). Więc czasami dolewam innego winka jeżeli brakuje mi do pełnego.
Ja robię w takich proporcjach:
-1kg owoców ,
-1kg cukru,
-3 litry przegotowanej wody,
-drożdże winiarskie - widzę ,że nie wszyscy wiedzą że takowe są i dodawali piekarskich a wino to nie pieczywo ( więc dopuścili się profanacji szlachetnego trunku)
Koniecznie zlewam po ustaniu fermentacji , lub najpóźniej 2 m-ce od nastawienia.
Właśnie alkohol powoduje,że fermentacja ustaje , lub ulega spowolnieniu.
Swoje pierwsze wino zrobiłem w 1988r. i uczyła mnie babcia jak to robić (robiła dobre wina), jednego tylko od niej nie zastosowałem ( a mianowicie babcia po zlaniu wina od owoców dodawała czystego spirytusu do: balona,butla ,dymiona- takie stosowane jest nazewnictwo do tych naczyń.
Więc ja po studiowaniu różnych przepisów do wyrobu wina dowiedziałem się ,ze alkohol hamuje fermentację -więc nigdy takiego zabiegu nie zastosowałem.
Teraz robię winko z dzikiej róży z dodatkiem dzikiego bzu- poezja w smaku i aromacie.
Zawsze też robię 2 zalew do tych samych owoców, bowiem jak powiadał mój znajomy dopiero ten drugi zalew jest najlepszy ( on z pierwszego zalewu częstował znajomych ,natomiast 2 zalew był tylko do jego degustacji ).
Po zlaniu trzeba mieć mniejszy butel od tego w którym się robiło wino aby w czasie dojrzewania wina był wypełniony całkowicie winem (jak najmniej powietrza-tlenu). Więc czasami dolewam innego winka jeżeli brakuje mi do pełnego.
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
No cóż, winko smaczne było - było. Wystarczyło parę większych zlotów rodzinnych - posmakowało i to bardzo Później, co wyjazd do rodzinki, to musowo trzeba było zameldować się z moim winkiem... Nie skutkowały moje piski, że to winko miało poleżakować parę latek... Obroniłam jedynie kilka butelczyn, których M. nie może ruszać pod karą gilotyny.
Buteleczki opisane, ponumerowane i Małżowi wyschło w piwnicy moje winne źródełko, z którego mógł czerpać, przy każdej braterskiej wizycie.
M. wpadł więc na pomysł: zdarzyła się gdzieś promocja na winogrona, kosztują tyle, ile płaciłam za wiśnie do mojego wina - kupił więc te winogrona, cukier, drożdże, pożywkę i wymyślił, że skoro mój pierwszy nastaw tak wszystkim smakował, to i teraz z winogron uda mi się pewnie winko zrobić.
Nnnooo nie wiem, ale jak już zobaczyłam te winogrona w domu, to coś musiałam z nimi zrobić
Do gąsiorka 15 l poszło 5,18 kg winogron, 1,0 kg cukru i 3 l wody.
Do 20 l butli 6,90 kg winogron, 1,4 kg cukru i 4 l wody.
Drożdże fermivin i pożywka Biowinu.
Butle stoją w temp. ok. 20 st. od 22 lutego. Nastaw bąbluje.
Ale ma to jakieś szanse, by stać się winem?
Według "wiśniowego" przepisu jutro powinnam do "15" dodać 1 kg cukru rozpuszczonego w 2 l wody, a do "20" 1,4 kg cukru z 3 l wody. A po tygodniu tyle samo cukru do każdego baniaka (tylko nie wiem, ile wody ). A może z winogronowym to jakoś inaczej trzeba? Szczególnie z takimi marketowymi owockami... no chyba, że to w ogóle tylko strata mojego czasu i pieniędzy M. (oraz nadziei Małża).
Buteleczki opisane, ponumerowane i Małżowi wyschło w piwnicy moje winne źródełko, z którego mógł czerpać, przy każdej braterskiej wizycie.
M. wpadł więc na pomysł: zdarzyła się gdzieś promocja na winogrona, kosztują tyle, ile płaciłam za wiśnie do mojego wina - kupił więc te winogrona, cukier, drożdże, pożywkę i wymyślił, że skoro mój pierwszy nastaw tak wszystkim smakował, to i teraz z winogron uda mi się pewnie winko zrobić.
Nnnooo nie wiem, ale jak już zobaczyłam te winogrona w domu, to coś musiałam z nimi zrobić
Do gąsiorka 15 l poszło 5,18 kg winogron, 1,0 kg cukru i 3 l wody.
Do 20 l butli 6,90 kg winogron, 1,4 kg cukru i 4 l wody.
Drożdże fermivin i pożywka Biowinu.
Butle stoją w temp. ok. 20 st. od 22 lutego. Nastaw bąbluje.
Ale ma to jakieś szanse, by stać się winem?
Według "wiśniowego" przepisu jutro powinnam do "15" dodać 1 kg cukru rozpuszczonego w 2 l wody, a do "20" 1,4 kg cukru z 3 l wody. A po tygodniu tyle samo cukru do każdego baniaka (tylko nie wiem, ile wody ). A może z winogronowym to jakoś inaczej trzeba? Szczególnie z takimi marketowymi owockami... no chyba, że to w ogóle tylko strata mojego czasu i pieniędzy M. (oraz nadziei Małża).
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Myślę, że się uda. Przecież desperaci robią wino nawet z rodzynek. Rodzynki nawet zawierają już gotowe drożdże winne. Wystarczy kupić takich paczkę wsypać do butli zalać słodzoną gotowaną wodą i wino samo się zrobi. Oczywiście największa satysfakcja to jest samemu wyhodować winogrona i zrobić z nich wino.
Ogólnie można poeksperymentować też z innymi owocami, może wyjdzie coś ciekawego na przykład z kiwi albo z bananów Tak tylko wpadłem na te owoce, ale podobno wino można zrobić prawie ze wszystkiego.
Ogólnie można poeksperymentować też z innymi owocami, może wyjdzie coś ciekawego na przykład z kiwi albo z bananów Tak tylko wpadłem na te owoce, ale podobno wino można zrobić prawie ze wszystkiego.
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Nie wszystkie rodzaje winogron nadają się na wino, także smak może być niespodzianką mniej lub bardziej pijalną
Ale praktyka czyni mistrza. Ideałem byłoby robić wino bez dodatku wody - z samego moszczu. Dawno nie robiłem z winogron, ostatnie wyszło mi niezbyt dobre, więc nie będę Ci mieszał w proporcjach.
Co do ilości cukru - trzeba je traktować orientacyjnie, bo można przesłodzić albo wyjdzie mało słodkie. Ta pierwsza opcja to katastrofa.. Lepiej polegać na własnym smaku - obserwować i próbować nastaw w trakcie pracy, szczególnie pod koniec fermentacji.
Alembik - niekoniecznie desperaci Ja kiedyś zrobiłem z ryżu i rodzynek i wyszło świetne winko deserowe. Ja czytałem nawet o cebulowym i ziemniaczanym Piszą o tym na forach winiarskich.
Ale praktyka czyni mistrza. Ideałem byłoby robić wino bez dodatku wody - z samego moszczu. Dawno nie robiłem z winogron, ostatnie wyszło mi niezbyt dobre, więc nie będę Ci mieszał w proporcjach.
Co do ilości cukru - trzeba je traktować orientacyjnie, bo można przesłodzić albo wyjdzie mało słodkie. Ta pierwsza opcja to katastrofa.. Lepiej polegać na własnym smaku - obserwować i próbować nastaw w trakcie pracy, szczególnie pod koniec fermentacji.
Alembik - niekoniecznie desperaci Ja kiedyś zrobiłem z ryżu i rodzynek i wyszło świetne winko deserowe. Ja czytałem nawet o cebulowym i ziemniaczanym Piszą o tym na forach winiarskich.
Pozdrawiam, Maciek.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
To to nic. Ja w tym roku zrobiłem wino z dyni, cytryn i gruszek
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Trochę egzotyki nie zaszkodzi
W tym roku planuję bardziej konwencjonalne, zależy jakie surowce dobrze zaowocują.
W tym roku planuję bardziej konwencjonalne, zależy jakie surowce dobrze zaowocują.
Pozdrawiam, Maciek.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Pamiętam swoje pierwsze wino. Było zrobione z truskawek. Oczywiście za wcześnie je zlałem w butelki i te eksplodowały. Zamiast odlać je ponownie do gąsiora i dokończyć fermentację zamknąłem te butelki na siłę i zakręciłem drutem. Jakież było moje zdziwienie, gdy po jakimś miesiącu, zamiast wina konwencjonalnego otrzymałem musujące
Jeśli w sezonie truskawkowym będzie słonecznie, to powtórzę ten eksperyment. Na drugą partię zrobię klasyk - wiśniówkę. Marzy mi się jeszcze od dawna wino malinowe. A na winogronowe jeszcze sobie poczekam, bo w ubiegłym roku jedyna winorośl wymiękła. Ogólnie mam problem z tworzeniem wina - brak cierpliwości i opanowania. W lato na wsi non stop pije się piwo, w ilościach nałogowych. A człowiek jak jest podcięty to ma ochotę wyciągnąć taką butelkę wina i sobie grzmotnąć. Wino więc w tajemniczy sposób paruje z butelek. Zwłaszcza gdy ochotników na nie jest kilku.
Jeśli w sezonie truskawkowym będzie słonecznie, to powtórzę ten eksperyment. Na drugą partię zrobię klasyk - wiśniówkę. Marzy mi się jeszcze od dawna wino malinowe. A na winogronowe jeszcze sobie poczekam, bo w ubiegłym roku jedyna winorośl wymiękła. Ogólnie mam problem z tworzeniem wina - brak cierpliwości i opanowania. W lato na wsi non stop pije się piwo, w ilościach nałogowych. A człowiek jak jest podcięty to ma ochotę wyciągnąć taką butelkę wina i sobie grzmotnąć. Wino więc w tajemniczy sposób paruje z butelek. Zwłaszcza gdy ochotników na nie jest kilku.
W tamtym roku tak intensywnie z ojcem obserwowaliśmy i próbowaliśmy nastaw wiśniówki, że wypiliśmy całą przed zlaniem do butelek. :\obserwować i próbować nastaw w trakcie pracy, szczególnie pod koniec fermentacji
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Do Iwony (Damroki).
Jeżeli chodzi o tzw. zloty rodzinne - u mnie jest identycznie, przeważnie pozostaje duży niedobór i coraz bardziej tzw. "pusta piwniczka". W tej chwili już prawie zupełnie pusta.
Sama widzisz, że wino wyszło i co ważne - wszystkim smakuje(owało).
Do aktualnego winogronowego, które robisz - proporcje wydają się słuszne i właściwe. Nie napisałaś jakie te winogrona były. Czerwone, białe ? Słodkie czy kwaśne ? Jednak mimo tego najważniejszym (wg. mnie) jest utrzymanie wysokiej temperatury otoczenia a co za tym idzie - i samego nastawu. Pozwól bąblować jak najdłużej. Pamiętam, że jak kiedyś robiłem wino w zimie, to ustawiałem baniaki tak by "gołe" szkło dotykało grzejników (kaloryferów).
Swoją drogą - po ile były te winogrona ? W marketach są obecnie tak drogie, że nielogicznym wydaje się takie eksperymentowanie (od razu zostały by i tak skonsumowane przez Ż.).
Jeżeli chodzi o tzw. zloty rodzinne - u mnie jest identycznie, przeważnie pozostaje duży niedobór i coraz bardziej tzw. "pusta piwniczka". W tej chwili już prawie zupełnie pusta.
Sama widzisz, że wino wyszło i co ważne - wszystkim smakuje(owało).
Do aktualnego winogronowego, które robisz - proporcje wydają się słuszne i właściwe. Nie napisałaś jakie te winogrona były. Czerwone, białe ? Słodkie czy kwaśne ? Jednak mimo tego najważniejszym (wg. mnie) jest utrzymanie wysokiej temperatury otoczenia a co za tym idzie - i samego nastawu. Pozwól bąblować jak najdłużej. Pamiętam, że jak kiedyś robiłem wino w zimie, to ustawiałem baniaki tak by "gołe" szkło dotykało grzejników (kaloryferów).
Swoją drogą - po ile były te winogrona ? W marketach są obecnie tak drogie, że nielogicznym wydaje się takie eksperymentowanie (od razu zostały by i tak skonsumowane przez Ż.).
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Karpek - wiśniowe było takie pyszne, bo według Twojego przepisu raz jeszcze dziękuję Ci za pomoc
Winogrona różowe 6,99 zł/kg i niestety nie należały do najsłodszych. M. (pomysłodawca i sponsor projektu) zakupił je od razu hurtowo. Ja bym najpierw kupiła 1 kiść, posmakowała w domku i dziesięć razy przemyślała sprawę, ale cóż - ja tu jestem tylko wykonawcą, czyli od roboty, a nie od myślenia
Winogrona różowe 6,99 zł/kg i niestety nie należały do najsłodszych. M. (pomysłodawca i sponsor projektu) zakupił je od razu hurtowo. Ja bym najpierw kupiła 1 kiść, posmakowała w domku i dziesięć razy przemyślała sprawę, ale cóż - ja tu jestem tylko wykonawcą, czyli od roboty, a nie od myślenia
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona