I stało się!
Sobotni przymrozek rozwiązał mój dylemat pt. wykopać/niewykopać. Dziś uprzątnęłam bure zielsko, w jakie zmieniły się moje piękne krzaczki obwieszone kwieciem oraz wykopałam karpy. Dokończyłam również realizację wizji rabaty.
Teraz pojawił się nowy kłopot. Jak ułożyć do snu moje królewny. Wymościłam im z każdej strony styropianem 5 cm starą szafkę pod zlew. Nawkładam tam szmat i znów styropian jako pokrywa, a całość nakryję szmatami. Zamierzam ten sarkofag trzymać w stodole. gdzie temperatura jest jedynie ok. 5 stopni wyższa niż ta na zewnątrz. Nie wiem czy to dobre miejsce...

Kiedyś kilka karp przetrzymywałam w wiaderku w piwnicy o temp. ok +10*, ale była ona chyba za wilgotna, bo zbutniały.
Obecnie rozłożyłam karpy w stodole na drewnianej palecie , ponieważ wokół karp jest mokra ziemia. Nie otrzepywałam ich zbytnio. Boję się, że zbutnieją jak je zamknę w tym moim sarkofagu. Może powinnam je oczyścić tak jak sylwekw? Jak je wtedy przechowywać? Mam pomieszanie z poplątaniem w głowie...Proszę, poradźcie coś!
