No poczytałem sobie... i doszedłem do wniosku, że napar ze skrzypu to straszna trucizna


A plewić się chce, tyle że skrzypu się nie wyplewi... a o tym było...
Ale czy MY nie jestesmy równiez cześcią natury?Xellos pisze:Nie mogę się zgodzić, z tym że skoro coś rośnie to jest potrzeba by rosło.
Jeżeli zasieje jakaś roślinę to jest ingerencja, np. zasiewam dziwaczka, to taki kwiat co jak na jesień pospadają nasiona to sam będzie się rozsiewał i już rósł w tym miejscu bez mojej działalności. Czy w takim razie tak chciała natura ? Chyba nie bardzo, bo ja to tam zasiałem.
Tym samym, jeżeli rozsiał się jakiś chwast to dlatego, że się rozsiał a nie że jest potrzebny :P
Oczywiście powiesz mi, że dziwaczek to nie chwast, ale dla mnie chwast to roślina, która rośnie niechciana. U mnie np. po wielu latach beztroskiego sadzenia narcyzy w całym ogrodzie przez poprzedników, narcyze rosną wszędzie i trudno ich się pozbyć. Zawsze przy wykopywaniu coś zostaje w ziemi i znowu rosną. I znowu ktoś powie, to przecież kwiat z cebulki, co z tego skoro u mnie rośnie niechciany wszędzie jak chwast...
To tak różnie rośliny chętnie rosną w naszym klimacie, np. rojniki, goździki, stokrotki czy dzwonki.
Nawet jak się zostawi samą sobie malinę, to niektórzy mówią, że rośnie jak chwast.
Chrzan u mnie sam się nie zasadził tylko człowiek go zasadził i nie chce zniknąć. Tak się mocno zakorzenił. A skrzyp to masowo rósł pod oknami pod murem domu od ulicy...piękny widok jak nic, zapewne musiał tam rosnąć bo jest tam potrzebny
A co powiesz o chwastach, które zagłuszają przez nas posadzone kwiatki ? Jak taki mlecz się rozmnoży to za jakiś czas własne nasadzenia zginą. A on zajmie całą powierzchnię. Ogrodnik jest po to by mieć wpływ na to co się dzieje w ogrodzie.
Jest to jakiś mit. Wielokrotnie czytałem, że wcale to nie działa i skrzyp nadal rośnie. Nawet pod Twoim postem znowu czytam takie wypowiedzi. Ja nie sypałem osobiście, ale wiem że za życia Babci, moja Mama razem z nią ciągle tam wapnowały i rósł nadal.Alembik pisze:Ale to bez sensu non stop pryskać skrzyp. I tak odrośnie. Jak chcesz się pozbyć skrzypu to trzeba potraktować ziemię wapnem. Cały wątek jest przecież właśnie o tym jakie chwasty zasiedlają jakie tereny. Jeśli ziemia się odkwasi to i skrzyp zginie.
To jest jakieś rozwiązanie owszem. Natomiast jeżeli u mnie rósł na ścieżce, tak zwanym podwórzu, lub pod oknami domu...ogólnie w miejscach gdzie się nie kopie tylko chodzi...to tylko oprysk.żeby ziemia gliniasta stała się bardziej przepuszczalna i napowietrzona.
Ale np. z przodu domu zrobiłem agro i wysypałem korę dekoracyjnie, zarodniki mi nie wyrosną ale stary skrzyp jak najbardziej przebił agrowłókninę. I tu znowu oprysk świetna sprawa, bo z każdym opryskiem niszczy ten stary korzeń głęboko pod ziemią i zostaje sama koraChwilowo Starane owszem działa,ale gdy zarodniki nie mają skąd przywędrować i nie trafiają na sprzyjające im warunki.
Ale tu chodziło o podział na taką naturę bez ingerencji człowieka kontra z ingerencją.Ale czy MY nie jestesmy równiez cześcią natury?
Erazm pisze:
Na pewno na piaszczystych i na zakwaszonych glebach gliniastych dominują: sporek polny rdest ostrogorzki, szczaw polny, gęsiówka piaskowa, sit dwudzielny. Te rośliny wskazują bardzo duże zakwaszenie gleby i brak w niej węglanu wapnia.
Na to wygląda, mowa chwastów nie kłamiedariatren pisze:Hej to chyba kupiliście działkę tak jak my pod warszawa