Kompost cz.1
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kompost
Nawiasem mówiac, dodaję do kompostownika drożdże (które parę stron wcześniej kojarzyły się komuś raczej z samogonem) jeśli mam akurat zbędne, po rozrobieniu z odrobiną cukrua potem w dużej ilości wody i na przykładzie dwóch kompostowników (jeden z dodatkiem drożdzy i drugi bez) i doświadczenia z wielu lat widzę, że jakiś efekt przyspieszenia jednak jest. A podobno korzystniejsze niż "przyśpieszacze" kupowane w sklepie.
Kompostownik w ogóle darzę wielkim uczuciem bo na mojej gliniastej glebie bez tego ani rusz.
Kompostownik w ogóle darzę wielkim uczuciem bo na mojej gliniastej glebie bez tego ani rusz.
Zielonym do góry!!!
Re: Kompost
Mam zastrzeżenia co do zastosowania drożdży w kompoście. Drożdże giną w temperaturze w okolicach 40 stopni, a w kompoście bywa cieplej, co na pewno przyczyni się do wyginięcia drożdży.
O kompoście bardziej naukowo: http://www.pigo.org.pl/sites/kronika/zi ... l_gora.doc
O kompoście bardziej naukowo: http://www.pigo.org.pl/sites/kronika/zi ... l_gora.doc
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kompost
I dlatego najwidoczniej sprawdza się metoda dodawania do kompostu drożdży co jakiś czas: ja to robię wtedy kiedy mam jakieś resztki, pół paczki ktore nie zostanie wykorzystane w kochni; dodane od czasu do czasu żyją sobie w wierzchniej warstwie o niższej temperaturze, w miarę przykrywania nowymi warstwami kompostowanymi - dodaje się nowe drożdże...
Zielonym do góry!!!
Re: Kompost
Możesz napisać dokładnie jak przyżadzasz te drożdze?
Re: Kompost
Drożdże? Na pizzę? Ja rozpuszczam w letniej wodzie, dodaje łyżeczkę miodu i łyżkę do dwóch mąki. Przykrywam naczynie i odstawiam na 15 minut do wyrośnięcia.
W dokumencie, który podlinkowałem wyżej, opisano dokładnie jakie bakterie i grzyby mają udział w kompostowaniu. Trzymajmy się naukowych opracowań, a nie upowszechniajmy na publicznie dostępnym forum guseł i zabobonów, chyba, że autor pomysłu na drożdże w kompoście wyjaśni jaki udział mają drożdże w kompostowaniu odpadów.
W dokumencie, który podlinkowałem wyżej, opisano dokładnie jakie bakterie i grzyby mają udział w kompostowaniu. Trzymajmy się naukowych opracowań, a nie upowszechniajmy na publicznie dostępnym forum guseł i zabobonów, chyba, że autor pomysłu na drożdże w kompoście wyjaśni jaki udział mają drożdże w kompostowaniu odpadów.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kompost
No cóż, nie jestem autorem pomysłu - został wzięty z jakiegoś programu telewizyjnego, zakładam (chociaż bez wielkiego przekonania) że ma jakieś podstawy naukowe.
Jeśli nie, to u mnie działa na zasadzie placebo: zaszkodzić nie zaszkodzi a może nawet i pomoże!
Nie polecam też jako jedynego i słusznego sposbu na przerabianie kompostu, mówię tylko, że na podstawie obserwacji z kilku lat widzę dostrzegalną różnicę (mimo dokładania do kompostu sporej ilośći twardych i nierozdrobnionych gałazek, łodyg słoneczników itp).
Do drożdży (50 g) dodaję ćwierć łyżeczki cukru, mieszam i jak są płynne dodaję szklankę ciepłe wody. Jak podrosną mieszam to w 5 l wody i polewam kompost.
Na pizzę natomiast:
4 dkg drożdzy, szczypta cukru (nie więcej)
3 łyżki oleju lub oliwy
szczypta soli
40 dkg mąki
Drożdze mieszam z cukrem aż są płynne, dodaję szklankę ciepłej wody, po 15 minutach (niekoniecznie widać, ze rosną) wyrabiam ciasto. Po wyrośnięciu starcza na "półgrube" na całą blaszkę.
Jeśli nie, to u mnie działa na zasadzie placebo: zaszkodzić nie zaszkodzi a może nawet i pomoże!
Nie polecam też jako jedynego i słusznego sposbu na przerabianie kompostu, mówię tylko, że na podstawie obserwacji z kilku lat widzę dostrzegalną różnicę (mimo dokładania do kompostu sporej ilośći twardych i nierozdrobnionych gałazek, łodyg słoneczników itp).
Do drożdży (50 g) dodaję ćwierć łyżeczki cukru, mieszam i jak są płynne dodaję szklankę ciepłe wody. Jak podrosną mieszam to w 5 l wody i polewam kompost.
Na pizzę natomiast:
4 dkg drożdzy, szczypta cukru (nie więcej)
3 łyżki oleju lub oliwy
szczypta soli
40 dkg mąki
Drożdze mieszam z cukrem aż są płynne, dodaję szklankę ciepłej wody, po 15 minutach (niekoniecznie widać, ze rosną) wyrabiam ciasto. Po wyrośnięciu starcza na "półgrube" na całą blaszkę.
Zielonym do góry!!!
Re: Kompost
Zabrałem głos w sprawie drożdży, bo w nagłówku forum ogrodniczego widnieje napis:
Ogrodniczo Działkowe Forum.
Najlepsi polscy Fachowcy. Bazy wiedzy praktycznej. Porady
Takie coś zobowiązuje. Musimy mieć świadomość, że forum przegląda znacznie więcej osób niż jest zarejestrowanych użytkowników. Ktoś niedoświadczony przeczyta o dokarmianiu kompostu drożdżami, uwierzy i powtórzy w innym miejscu. Informacja zacznie żyć własnym życiem i w końcu powtórzona wiele razy zostanie uznana za pewnik. - to tylko jedna strona tego medalu. Druga jest dla nas mniej ciekawa - ktoś doświadczony przeczyta i będzie miał niezły ubaw.
Co do pizzy - mąki równa szklanka, zamiast cukru miód, zamiast oleju smalec (zasłyszane od mistrza kuchni włoskiej). Smalec powoduje, że ciasto jest bardziej kruche. Drożdży 2 dkg. Rozpuszczone drożdże rosną 15 minut, a potem zarobione ciasto również zostawiam do wyrośnięcia na minimum 15 minut. Ciasto jest cienkie, kruche, a odkrojony kawałek pizzy nie łamie się i nie wygina pod ciężarem dodatków.
Ogrodniczo Działkowe Forum.
Najlepsi polscy Fachowcy. Bazy wiedzy praktycznej. Porady
Takie coś zobowiązuje. Musimy mieć świadomość, że forum przegląda znacznie więcej osób niż jest zarejestrowanych użytkowników. Ktoś niedoświadczony przeczyta o dokarmianiu kompostu drożdżami, uwierzy i powtórzy w innym miejscu. Informacja zacznie żyć własnym życiem i w końcu powtórzona wiele razy zostanie uznana za pewnik. - to tylko jedna strona tego medalu. Druga jest dla nas mniej ciekawa - ktoś doświadczony przeczyta i będzie miał niezły ubaw.
Co do pizzy - mąki równa szklanka, zamiast cukru miód, zamiast oleju smalec (zasłyszane od mistrza kuchni włoskiej). Smalec powoduje, że ciasto jest bardziej kruche. Drożdży 2 dkg. Rozpuszczone drożdże rosną 15 minut, a potem zarobione ciasto również zostawiam do wyrośnięcia na minimum 15 minut. Ciasto jest cienkie, kruche, a odkrojony kawałek pizzy nie łamie się i nie wygina pod ciężarem dodatków.
Re: Kompost
Zaczęło się na kompoście, a skończyło na przepisach na ciasto do pizzy .
Re: Kompost
To logiczne. Źle zrobiona pizza nadaje się wyłącznie na kompost. Zaczęło się na kompoście i skończyło na kompoście, a pomiędzy była pizza.
Re: Kompost
Dobrze zrobiona ostatecznie też może tam się znaleźć... nie zaszkodzi....
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kompost
na ostatku ... nawet będzie lepszy przyspieszacz niż drożdże...
Re: Kompost
Może teraz z "innej beczki".
W okolicach mojej działki plagą jest Barszcz Sosnowskiego. Za
http://pl.wikipedia.org/wiki/Barszcz_Sosnowskiego :
Gatunek okazał się bardzo kłopotliwym przybyszem, ponieważ sok ze świeżych roślin wywołuje zmiany skórne, jest niezwykle trudny do zwalczenia, powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. Barszcz Sosnowskiego objęty jest prawnym zakazem hodowli, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski.
Barszcz Sosnowskiego ze względu na swe rozmiary i co za tym idzie ? ogromną produkcję biomasy ? stał się w Związku Radzieckim w końcu lat 40. XX wieku przedmiotem badań nad jego wykorzystaniem w roli rośliny pastewnej. Jako surowiec do wytwarzania pasz dla bydła domowego zaczął być promowany od 1956 roku w krajach byłego Związku Radzieckiego, z czasem także w innych krajach bloku wschodniego[3]. Odkryto, że pasza z barszczu ma wysokie walory odżywcze (cechuje się wysoką zawartością białek i węglowodanów[16][23]), doskonale nadaje się na kiszonki[24], a uprawy są wysokoplenne[23]. Po okresie promowania upraw (w Polsce na początku lat 70. XX wieku[7]) stopniowo zaprzestano jednak wykorzystania pastewnego rośliny ze względu na zagrożenie dla zdrowia ludzkiego. Poza tym zwierzęta skarmiane tą paszą dawały mleko i mięso o anyżowym posmaku[3]. Głównym problemem okazał się sam zbiór roślin ? ze względu na rozmiary roślin trudno było go zmechanizować, a zbiór ręczny powodował oparzenia skóry[7]. Barszcz Sosnowskiego jako roślina pastewna uprawiany był w Polsce do lat 80. XX wieku[7]
Czy zwalczając tę roślinę można umieścić jej łodygi z liśćmi i młodymi kwiatostanami w kompostowniku?
W okolicach mojej działki plagą jest Barszcz Sosnowskiego. Za
http://pl.wikipedia.org/wiki/Barszcz_Sosnowskiego :
Gatunek okazał się bardzo kłopotliwym przybyszem, ponieważ sok ze świeżych roślin wywołuje zmiany skórne, jest niezwykle trudny do zwalczenia, powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. Barszcz Sosnowskiego objęty jest prawnym zakazem hodowli, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski.
Barszcz Sosnowskiego ze względu na swe rozmiary i co za tym idzie ? ogromną produkcję biomasy ? stał się w Związku Radzieckim w końcu lat 40. XX wieku przedmiotem badań nad jego wykorzystaniem w roli rośliny pastewnej. Jako surowiec do wytwarzania pasz dla bydła domowego zaczął być promowany od 1956 roku w krajach byłego Związku Radzieckiego, z czasem także w innych krajach bloku wschodniego[3]. Odkryto, że pasza z barszczu ma wysokie walory odżywcze (cechuje się wysoką zawartością białek i węglowodanów[16][23]), doskonale nadaje się na kiszonki[24], a uprawy są wysokoplenne[23]. Po okresie promowania upraw (w Polsce na początku lat 70. XX wieku[7]) stopniowo zaprzestano jednak wykorzystania pastewnego rośliny ze względu na zagrożenie dla zdrowia ludzkiego. Poza tym zwierzęta skarmiane tą paszą dawały mleko i mięso o anyżowym posmaku[3]. Głównym problemem okazał się sam zbiór roślin ? ze względu na rozmiary roślin trudno było go zmechanizować, a zbiór ręczny powodował oparzenia skóry[7]. Barszcz Sosnowskiego jako roślina pastewna uprawiany był w Polsce do lat 80. XX wieku[7]
Czy zwalczając tę roślinę można umieścić jej łodygi z liśćmi i młodymi kwiatostanami w kompostowniku?
Pozdrawiam
Janusz
Janusz
Re: Kompost
U mnie plagą są dęby. Rosną niesamowicie. z jednego żołędzia po roku wyrasta drzewo wysokości 4 do 6 metrów z grubym pniem. Rosną wszędzie, zagłuszają trawę, walczą z pomidorami w warzywniku..
Wyrywam te dęby i oddzielam osobno liście, gałęzie, korę i pnie.
Liście palę, a popiół dodaję do kompostu, gałęzie rozdrabniam i używam jako ściółki pod trawę. Muszą być drobno rozdrobnione i równo rozłożone pomiędzy źdźbłami trawy. Ponieważ mają mało azotu, to na każdy gram takiej ściółki daję mikrogram mocznika. Te dawki odmierza mi znajomy aptekarz i wsypuje mi do takich małych woreczków. Ważne jest, aby każdy gram jednakowo zasilić mocznikiem. Nie przenawozić, ale zarazem nie dać za mało.
Korę kompostuję w workach powieszonych 3 metry i 34 centymetry na ziemią. Jest to ważne, ponieważ grawitacja na tej wysokości pozwala na prawidłowy obieg materii stałej a zarazem nie zatrzymuje w masie kompostowej gazów, które swobodnie wydobywają się do atmosfery potęgując efekt cieplarniany (super dla pomidorów).
Pnie wykorzystuję w wędzarni, robiąc nieefektywną szynkę (kilo z kilo trzydzieści surowca). Jest to najprawdopodobniej wina garbników zawartych w odpadach dębowych. Szynka wędzona profesjonalnie daje nawet do 2 kg z 1 kg surowca, ale gdzie mnie amatorowi do osiągnięć zawodowców.
Mimo, że kompost prowadzę kompletnie nieprofesjonalnie, to on i tak jakoś tam się sam robi.
Pozdr::)
Krzysiek
PS. Starter do kompostu, to mi się tak jakoś dziwnie kojarzy. Mimo, że nieczęsto używany. Ale jak już się zdarzy, to też nie problem, byle zdążył
Wyrywam te dęby i oddzielam osobno liście, gałęzie, korę i pnie.
Liście palę, a popiół dodaję do kompostu, gałęzie rozdrabniam i używam jako ściółki pod trawę. Muszą być drobno rozdrobnione i równo rozłożone pomiędzy źdźbłami trawy. Ponieważ mają mało azotu, to na każdy gram takiej ściółki daję mikrogram mocznika. Te dawki odmierza mi znajomy aptekarz i wsypuje mi do takich małych woreczków. Ważne jest, aby każdy gram jednakowo zasilić mocznikiem. Nie przenawozić, ale zarazem nie dać za mało.
Korę kompostuję w workach powieszonych 3 metry i 34 centymetry na ziemią. Jest to ważne, ponieważ grawitacja na tej wysokości pozwala na prawidłowy obieg materii stałej a zarazem nie zatrzymuje w masie kompostowej gazów, które swobodnie wydobywają się do atmosfery potęgując efekt cieplarniany (super dla pomidorów).
Pnie wykorzystuję w wędzarni, robiąc nieefektywną szynkę (kilo z kilo trzydzieści surowca). Jest to najprawdopodobniej wina garbników zawartych w odpadach dębowych. Szynka wędzona profesjonalnie daje nawet do 2 kg z 1 kg surowca, ale gdzie mnie amatorowi do osiągnięć zawodowców.
Mimo, że kompost prowadzę kompletnie nieprofesjonalnie, to on i tak jakoś tam się sam robi.
Pozdr::)
Krzysiek
PS. Starter do kompostu, to mi się tak jakoś dziwnie kojarzy. Mimo, że nieczęsto używany. Ale jak już się zdarzy, to też nie problem, byle zdążył