- Poziom wiedzy matematycznej wśród ludzi jest w tych czasach żenujący. Większość zatrzymała się na tabliczce mnożenia z podstawówki, niektórzy pamiętają coś niecoś z matury. Do czego ten świat zmierza?
- Ech, przesadzasz trochę. Nie jest tak źle!
- A właśnie, że jest. Człowiek może w depresję wpaść... Nic to, idę się odlać.
Profesor wychodzi do łazienki, a jego kolega wpada na pomysł. Woła kelnerkę, typową blondynkę o niezbyt rozgarniętej aparycji.
- Proszę pani, mam prośbę. Za chwilkę przyniesie nam pani po kolejnym piwie. Zadam wtedy pytanie, a pani odpowie "jedna trzecia x do trzeciej". Zarobi pani solidny napiwek.
- Oj, nie wiem, czy zapamiętam... Jedna trzecia co...?
- "Jedna trzecia iks do trzeciej". Proszę powtórzyć.
- "Jedna trzecia iks do trzeciej" - wydukała z trudem panienka
- Świetnie, tylko proszę się nie pomylić!
Po chwili profesor wraca do kolegi i gadają dalej. Rozmowa znów zeszła na temat wiedzy matematycznej społeczeństwa.
- Mówię ci, tragicznie jest!
- Poczekaj, zaraz sprawdzimy.
Kelnerka przynosi piwo.
- Przepraszam, czy mogę zadać pani pytanie?
- Proszę
- Ile wynosi całka z x kwadrat dx?
Kelnerka zastanawia się chwilę i mówi:
- Jedna trzecia x do trzeciej
Profesorowi opadła szczęka, kolega uśmiecha się chytrze. A tymczasem panienka na odchodne odwraca się i mówi:
- Plus stała całkowania, oczywiście.
