Anno Miło mi jeśli tak myślisz. Mnie się tak podoba
"Najlepszości" na ten Nowy Rok!!
Chciałam Wam pokazać w jaki sposób przywitał u mnie Nowy Rok pewien "pensjonariusz" sanatorium. Pokrótce przypomnę jego historię

[01.01.2012]
Trafił do mnie w marcu 2011, jako roślina, której notorycznie zalewano nogi, a on i tak dawał radę ;) Kosztowało go to tyle wysiłku, że ani myślał o kwitnieniu. Więc przyjaciółka moja stwierdziła, że skoro mi tak dobrze idzie z tymi storczykami, to mi go da do sanatorium. Więc ja oczywiście się bardzo ucieszyłam i zabrałam biedaka, wraz z jego bratem do siebie. Oczywiście wywaliłam oba z kory i okazało się, że są w całkiem niezłym stanie.

[27.03.2011]
Oczywiście trafiły do keramzytu, a ze nie miałam wazonów w domu, postanowiłam wykorzystać szklane osłonki w których do mnie trafiły. (bohater historii, to ten po prawej na obu zdjęciach)

[27.03.2011]

[27.03.2011]
Upływał czas i pojawiały się nowe liście, korzenie, stare liście opadały i ukazywała się coraz to większa różnica między braćmi. Ten drugi zatrzymał się i zastanawia się, co ze sobą zrobić, kiedy jego brat, pięknie zakwitł

[14.04.2011]

[12.10.2011]

[19.10.2011]

[01.01.2012]

[01.01.2012]

[01.01.2012]
I w towarzystwie pozostałych kwitnących obecnie falenopsisów
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tą opowieścią, ale wydaje mi się, że takie opisy losów storczyków są ciekawe i dają nadzieję, że te kwiaty to twarde sztuki i chcą żyć
