Krzychoo pisze:... Potwierdza też to tezę, że nie da się zrobić tanio i dobrze, a rozdrabniacz zębatkowy nie jest uniwersalny i do wszystkiego. ...
Pisanie czy rozdrabniacz jest dobry czy zły jest zbyt ogólne. U mnie przy świeżych gałęziach jabłoni nie sprawdził się. Ktoś kto ma plantację malin i rozdrabnia nimi łodygi może być zachwycony.
Uniwersalne i do wszystkiego to nic nie jest. Nasz rozdrabniacz- zębatkowy zresztą- sprawdza się już trzeci rok. Zarówno świeże gałęzie jabłoni, jak i maliny nie stanowiły dla niego problemu.
kefas g pisze:Chciałbym wrzucić moje 3 grosze do tematu. Po pierwsze podawajmy nazwę rozdrabniaczy (model, numer, cena itp),.... a po trzecie z tego co wiem to rozdrabniacze zębatkowe miażdżą suchą masę, natomiast nożowe tną świeże części roslin. Podsumowując, gdy mamy rozdrabniacz zębatkowy najlepiej masę przeznaczoną do rozdrobnienia przesuszyć. Na przykład przy porządkach jesiennych zostawić wszystko do rozdrabniania do wiosny. Jeśli chcemy i musimy pozbywać się odpodów natychmiast to alternatywą jest niestety rozdrabniacz nożowy. Pozdrawiam
Co do podsumowania to nie do końca się zgodzę. My tniemy większość na bieżąco i zębatkowy doskonale się sprawdza. Bardziej chyba chodzi o stopień zdrewnienia- choć z łodygami słoneczników też doskonale sobie radzi.Powiem tak- przy zakupie rozdrabniacza sprzedawca (tu ukłon w jego stronę

) zapytał nas do czego nam potrzebny ten sprzęt. Jak chcemy ciąć 'zieleninę' to poleca nożowy, jak do gałęzi -zębatkowy.
Co do półki cenowej- mój kosztował ok 800 zł- więc to nie jest górna półka. Owszem, wiem że można kupić za 200-300 zł. Ale tu wracamy do pytania czy "da się zrobić tanio i dobrze".
Oczywiście jak pisał
kefas g najlepiej rozważać konkretny model i cenę- ale tu w kwestii formalnej- potrzebny głoś Administratora
